Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu macOS Catalina ma irytujące funkcje „bezpieczeństwa”

macOS Catalina ma irytujące funkcje „bezpieczeństwa”

14
Dodane: 5 lat temu

W ostatnim tygodniu zacząłem śledzić temat zwiększonego „bezpieczeństwa” w macOS Catalina i na obecną chwilę nie wygląda to za dobrze. Pozostaje nam liczyć na to, że Apple trochę złagodzi swoje zapędy albo będziemy mieli sytuację, z którą spotkała się Vista przed wieloma laty.

Prawdopodobnie najlepiej ilustruje to poniższa, absolutnie genialna reklama, z serii Get a Mac…

Ironia losu.

Różnica jednak polega na tym, że w Windows Vista można było to wyłączyć – Catalina tego nie przewiduje. „Ale co konkretnie?” pytajcie…

Aplikacje trzecie spoza App Store, które chcą dostęp do dysku, np. podczas otwierania pliku, wyzwalają wyświetlanie się komunikatu z pytaniem o to, czy zezwalamy na ten dostęp. Gatekeeper, po ręcznym wyłączeniu przez użytkownika, automatycznie się włącza bez jego zgody. Zablokowano pluginy do Quick Looka. Są problemy z otwieraniem plików DMG, które nie zostały notarialnie podpisane przez dewelopera i autoryzowane przez Apple. To tylko część atrakcji, które nas czekają. Deweloperzy i użytkownicy, którzy kochają macOS, zaczynają lekko panikować i coraz głośniej wyrażają swoją dezaprobatę.


#Protip

Gatekeepera można całkowicie wyłączyć za pomocą komendy defaults write /Library/Preferences/com.apple.security GKAutoRearm -bool false w Terminalu.


Sandboxing w obecnej formie jest prawdopodobnie najgorszą rzeczą, jaka spotkała macOS. Ogranicza nadmiernie deweloperów, wielu z których wycofało się już z pisania oprogramowania na tę platformę, bo nie chcą wypuszczać softu, który jest sztucznie ograniczony. Prowadzi to również do mniejszej ilości nowych lub nawet usuwania istniejących funkcji, w już wypuszczonych aplikacjach. Są też pozytywne aspekty tych zmian – teoretycznie jest bezpieczniej dla mniej świadomych użytkowników i są mniejsze szanse na infekcję malwarem.

Nie zmienia to wszystko jednak faktu, że macOS jest dojrzałym systemem operacyjnym, wyposażonym m.in. w mnóstwo możliwości automatyzacji, czy to poprzez skrypty w bashu, Automatora, czy aplikacje trzecie, typu Keyboard Maestro. Nie będę prorokował, jak to wszystko będzie wyglądało na jesieni, bo jesteśmy nadal w fazie beta i wiele się jeszcze może zmienić, ale jest spora szansa, że będę bardzo długo zwlekał z uaktualnieniem Mojave do Cataliny – utrata lub utrudnienie wygodnej automatyzacji, z której korzystam codziennie, jest dla mnie nie do zaakceptowania. macOS jest dla mnie środowiskiem, w którym mogę robić to, na co mam ochotę, w sposób, w jaki mam ochotę – nie chcę otrzymać zamkniętego odpowiednika iOS, do którego Apple zdaje się coraz bardziej dążyć.

Wybrane źródła

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 14

Używam od momentu, kiedy Apple wypuściło wersję beta i nie widzę jakichś upierdliwości ze strony systemu w stylu starego Windows Vista. Owszem, system domyślnie blokuje możliwość instalacji aplikacji trzecich, ale wystarczy plik instalacyjny uruchomić z wciśniętym Option.
Wyłączenie Gatekeepera jest skrajną głupotą.

Windows Vista miała ten mechanizm ochrony ustawiony tak bardzo upierdliwie żeby zmusić deweloperów do poprawnego pisania aplikacji. W Windows XP zmorą Microsoftu było oprogramowanie wymagające uprawnień administratora. Vista zakończyła te praktyki.
W przypadku Mac OS podejrzewam, że są dwie przyczyny:
1. Zmuszenie do poprawienia źle napisanego oprogramowania
2. Przeniesienia dystrybucji oprogramowania do AppStore

Dbamy o użytkowników, ale ktoś musi to sfinansować

Niestety, Apple tak skonstruowało pozwolenia w MacOS (już w Mojave, jeśli nie wcześniej), że aplikacje do automatyzacji korzystają z API od Accessibility (co w sumie jest bez sensu, ale tak to Apple wymyśliło) – to m.in. wyzwala tyle prósb o dostęp.

Windows Vista miała ten mechanizm ochrony ustawiony tak bardzo upierdliwie żeby zmusić deweloperów do poprawnego pisania aplikacji. W Windows XP zmorą Microsoftu było oprogramowanie wymagające uprawnień administratora. Vista zakończyła te praktyki.
W przypadku Mac OS podejrzewam, że są dwie przyczyny:
1. Zmuszenie do poprawienia źle napisanego oprogramowania
2. Przeniesienia dystrybucji oprogramowania do AppStore

Dbamy o użytkowników, ale ktoś musi to sfinansować

Niestety, Apple tak skonstruowało pozwolenia w MacOS (już w Mojave, jeśli nie wcześniej), że aplikacje do automatyzacji korzystają z API od Accessibility (co w sumie jest bez sensu, ale tak to Apple wymyśliło) – to m.in. wyzwala tyle prósb o dostęp.

Używam od momentu, kiedy Apple wypuściło wersję beta i nie widzę jakichś upierdliwości ze strony systemu w stylu starego Windows Vista. Owszem, system domyślnie blokuje możliwość instalacji aplikacji trzecich, ale wystarczy plik instalacyjny uruchomić z wciśniętym Option.
Wyłączenie Gatekeepera jest skrajną głupotą.