Elektromobilność po Polsku – jeszcze się nie rozkręciła, a już traci swoje atuty
Czy samochody elektryczne rzeczywiście są przyszłością? Mimo swoich ograniczeń, na chwile obecną, są ciekawą alternatywą dla aut spalinowych. Rok 2020 w Polsce miał upłynąć pod znakiem ich popularyzacji, tak się raczej nie stanie. Program rządowych dopłat prawdopodobnie okaże się pułapką, a operatorzy stacji ładowania i media zrobią wszystko by zniechęcić do elektryków.
Mam dziwne przeczucie, że zainteresowanie samochodami elektrycznymi w ostatnich miesiącach znacząco przybrało na sile. Zresztą trudno się dziwić. Wizja zakupu miejskiego samochodu za 50 tysięcy i niemartwienia się praktycznie o nic przez kilka najbliższych lat była bardzo kusząca. Nawet elektryczna Corsa za blisko 90-tysięcy wydawała się ciekawym pomysłem.
Jednak w ubiegłym tygodniu media obiegła wieść o horrendalnych cenach za ładowanie samochodów elektrycznych na stacjach Ionity. Informacje te pojawiły się we wszelkich serwisach motoryzacyjnych oraz od razu na stronach głównych portali. O tym, że elektryki są nieopłacalne nagle zaczęli mówić wszyscy, także Ci, których do tej pory ten temat zupełnie nie interesował. Nie zważając na to, że ceny dotyczyły jednej z wielu sieci szybkiego ładowania. Liczył się tylko nagłówek, a niekoniecznie treść, jak to bywa współcześnie w świecie, gdzie sztuka czytania, zwłaszcza ze zrozumieniem zanika.
Sytuacja dla samochodów elektrycznych rzeczywiście przestaje być przyjemna, a to raptem po kwartale, w którym można było zacząć w ogóle rozważać jego zakup. Okazuje się, że Lotos (państwowa spółka) kończy swoje testy stacji ładowania i tym samym wporwadza odpłatność za korzystanie z nich. Od teraz ładowanie na stacjach lotos to koszt 24 PLN niezależnie od czasu ładowania czy wielkości akumulatora. Co jest opłacalne, gdy będziemy ładować „do pełna”, natomiast nie ma sensu przy częściowym okazjonalnym doładowaniu.
Generalnie jednak trzeba pamiętać o tym, że korzystanie z samochodu elektrycznego zmusza do pewnego planowania i odpowiedniej logistyki chcąc podróżować poza miastem i korzystając z atrakcyjnych cenowo, lub zupełnie darmowych stacji ładowania.
Tymczasem pojawiają się kolejne niepokojące informacje dla osób zainteresowanych nabyciem samochodu elektrycznego na preferencyjnych warunkach. Choć rządowe dopłaty zostały zapowiedziane w zeszłym roku i ustalono ich limit na 37,5 tys. PLN przy zakupie samochodu za mniej niż 125 tys. PLN, to nikt ich jeszcze nie otrzymał i prawdopodobnie nigdy nie otrzyma. Przynajmniej nie w takiej wysokości. Okazuje się, że ze względu na duże zainteresowanie oraz liczne samochody mieszczące się w budżecie, aby większa liczba chętnych mogła skorzystać z programu dotacje mają zostać obniżone o połowę i maksymalna dopłata wyniesie 18 750 PLN. Obecnie trwa inwentaryzacja wszystkich programów rządowych związanych ze wsparciem niskoemisyjnego transportu. Generlanie budżet na dopłaty wynosi 360 mln PLN i zostanie on rozdysponowany zarówno na osoby fizyczne, firmy jak i samorządy.
Cała sytuacja z dopłatami jest o tyle kuriozalna, że dystrybutorzy samochodów, przynajmniej od listopada, korygowali cenniki i oferowali promocje, aby zmieścić się w rządowych dopłatach. Prowadzili liczne działania marketingowe z tym związane. Po zmniejszeniu dopłat zakupy samochodów elektrycznych dla wielu przestaną być atrakcyjne. Trudno tu nie mówić o prowizorce i braku szeroko zakrojonego planu działania ze strony rządowej.
Elektromobilność z pewnością będzie wzbudzać emocję. Chociażby sam fakt, że konieczne są dopłaty, aby pojazdy te stały się atrakcyjne dla kupujących jest kontrowersyjny. Samochody elektryczne mają sporo zalet. Na razie nie widać innej przyszłości motoryzacji niż ta zelektryfikowana w postaci aut elektrycznych i hybrydowych.
Komentarze: 36
Auta spalinowe też są dotowane z podatków – tylko, że nie wprost. Życie i praca w smrodzie i hałasie jest szkodliwe dla wszystkich, więc koszt aut spalinowych roznosi się na wszystkich obywateli w postaci częstszych zachorowań, gorszego samopoczucia, a co za tym idzie większymi kosztami dla państwa oraz mniejszej wydajności czyli mniejszymi wpływami z podatków.
W sumie patrząc z tej perspektywy to masz w tym sporo racji
Światowy udział samochodów w produkcji zanieczyszczeń powietrza wynosi około 1-2%.
Mnie interesuje miasto a nie świat.
Chyba że ktoś zainwestował w LPG, chyba najczystsze paliwo.
W Polsze jest problem tego typu że każdy wie skąd się bierze prąd, więc to tak jak by zamieniać samochód napędzany ropą na taki napędzany węglem, po drugie koncerny naftowe robią co się da aby pokazać w złym świetle takie rozwiązanie. Ciekawostką jest to że w Polsze jest marka elektrycznych pojazdów znana na całym świecie, która śpi, tak jak NOKLA czy M$ jak pojawiły się dotykowce.
Z punktu widzenia czystości powietrza to i tak jest lepiej by prąd generowało kilka elektrowni węglowych niż jeździło kilkadziesiąt milionów aut z silnikami spalinowymi. Na tych kilku elektrowniach można wymóc by unowocześniały technologię filtrowania splin to raz, a dwa są one z dala ludzi. Po trzecie sprawność silników spalinowych jest niższa niż elektrowni węglowych.
Dodatkowo gdy już są auta elektryczne na drogach to w dalszym etapie podmieniasz element dostarczenia energii do gniazdka, lub chodziarz dywersyfikujesz to źródło na np. atom / OZE / lub hel-3.
w Krakowie największy smog, a zobacz gdzie leży elektrociepłownia Łęg, to samo w Skawinie ;)
Nie tu jest największy problem, tylko w czym jest magazynowana energia i jaki wpływ na środowisko mają zużyte akumulatory. Lepiej produkować prąd w samochodzie z wodoru i jechać 1000km niż 10x krócej przy dłuższym ładowaniu i magazynowaniu w starej technologii, przecież to nie ma sensu ani ekologicznego ani zarządzania czasem.
Ładowanie wodoru do pełna to 3min…
Ceny samego prądu w gniazdku na 2020 wyglądają nieatrakcyjnie, a co dopiero w następnych latach, bo taniej nie będzie. Miała być specjalna bardzo tania taryfa nocna i nic z tego nie wyszło…
Fotowoltaika i własna produkcja prądu tam gdzie się da. Być może inwestycje spółdzielni również.
Czyli zamiast ogarnąć burdel energetyczny w Polsce lepiej bawić się w inwestowanie we własne mini-elektrownie. Ile osób może sobie pozwolić na taki wydatek (i dwu-krotnie droższy samochód) i jaki to będzie miało wpływ na polepszenie środowiska? Promil? Dwa? Co z osobami mieszkającymi w blokach? Poważnie myślisz, że spółdzielnie mieszkaniowe zainwestują w fotowaltaikę żeby mieszkańcy mieli tańszy prąd? A co spółdzielnia będzia miała z tego oprócz mniej atrakcyjnych cenowo mieszkań? Dopóki rynek energii elektrycznej w Polsce się nie zmieni nie będzie żadnego boomu na samochody elektryczne w Polsce i żadne dopłaty tego raczej nie zmienią…
Ropa też będzie drożeć – ale jej już sam sobie nie wyprodukujesz. Chyba, że znowu ludzie zaczną przechodzić na olej spożywczy.
https://www.auto-swiat.pl/czy-jazda-na-oleju-rzepakowym-moze-sie-oplacac/rdbxhxn
A jak będzie tanieć, bo jest to bardzo prawdopodobne… Ech całe te elektryki to pieśń przyszłości i to całkiem dalekiej..
Najsłabszym ogniwem elektro-mobilności są baterie. Ich produkcja to jedno, nie ma nic wspólnego z ekologią. ładowanie, temat rzeka, ale już tłumaczę. Baterie litowo jonowe nie lubią zbyt dużego prądu ładowania, zbyt niskich temperatur, zbyt wysokich, tzw szybkie ładowanie powoduje szybsze z użycie baterii. Każdy ma telefon komórkowy, to wie ile czasu bateria działa, około dwa lata, takie same ogniwa tyle że jest ich więcej, i są większe pod względem Ah, ich żywotność około 5 lat, zależy głownie od użytkownika. Ładowanie w domu ok, pod warunkiem ze masz moc przyłącza przynajmniej 10 KW, bo przy ładowarce o mocy 2 KW czas ładowania może wynieść nawet 90 godzin. Zależy to w głównej mierze od wielkości baterii. Dlaczego szybkie ładowanie szkodzi, i czy to nie jest mit, to proszę sobie zrobić eksperyment, ja zrobiłem tak. Telefon iPhone ładuje zwykła ładowarką dołączoną do kompletu, czas pracy około 2 dni. Następnie naładowałem ładowarką od iPad która ma 18 W anie 5 W jak seryjna, i co bateria nie wytrzymała dnia. Eksperyment powtórzyłem zawsze tak samo, ponadto sami użytkownicy już zauważyli że ładując szybką ładowarką w funkcji kondycja baterii pokazuje już po pól roku że jest na poziomie 90%, ja ładując swój już rok zwykłą ładowarką, ma nadal 100 % sprawności. Pokazuje Wam wizualnie jak wygląda sprawa akumulatorów, technologia baterii Li-Jon jest znana od ponad 25 lat. Jeśli już posługuje się przykładami na komórkach to jeszcze jeden, NOKIA 6210 czy 6310, słynne mocne telefony, porównuje z iPhone XS Max. Oba telefony dzieli przepaść technologiczna, ale maja wspólną cechę, oprócz tego że nadal służą do dzwonienia, to do zasilania służą baterie tej samej konstrukcji, Li-Jon o pojemności 3000 mAh. Technologia, elektronika poszła do przodu i to bardzo, baterie są hamulcem rozwoju, te obecne są już przestarzałe, oparte na surowcach kopalnych, zobaczcie sobie jak wyglądają kopalnie Litu, Kobaltu, Niklu, czy Manganu, do baterii jeszcze jest potrzebny grafit jako jedna z elektrod jednego ogniwa. Coś wiem na ten temat, ponieważ pracuje przy pojazdach elektrycznych, firma w której pracuje do zajezdnia autobusowa, chcą teraz kupić 14 elektrycznych autobusów, tylko problem braku mocy, elektrownia musi wykonać infrastrukturę energetyczną dla tego systemu, trafo o mocy 1 Mega Watta, oraz rozdzielnia, transformator o przekładni 20 kV /400 V, o takiej mocy nie kosztuje 5 złoty, tylko kilkaset tysięcy. Jedna ładowarka autobusowa ma 80 kW, mierzyłem prąd po stronie zasilania 3×400 V wynosi przy podłączonym pojeździe 125 A na fazę. Do takiego prądu są potrzebne odpowiednie kable, by mogły przenieść taki prąd. Koszt inwestycji ładowarki na 14 autobusów transformator, kable nowa linia zasilająca z elektrowni o mocy 1 MW koszt około 2 000 000 złotych. O tym nikt nie mówi w reklamie, ładowarki masz głownie pod marketami, a mieszkając w bloku, jak chcesz naładować swój ekologiczny pojazd, nie mając w pobliżu przyłącza ? Druga sprawa, ostatnie lata są łaskawe nie ma zimy, ale jak przyjdzie którejś zimy Rosyjski Wyż, i będzie poniżej -20 stopni C, to wtedy zobaczycie jak szybko zaczną padać. Mamy tu w pracy 35 hybrydowych Volvo, baterie tych pojazdów są chłodzone cieszą, w której jest grzałka, i na postoju muszą być podłączone do gniazda 230 V , by utrzymać temperaturę baterii na poziomie 30 stopni C. Wymóg gwarancyjny. Zrobię o tym filmik. Rozwój technologii daje nam czas
obecny pojazd tankujesz góra 10 minut z kawą, teraz jedź z dziećmi nad morze, i ładuj samochód kilka godzin, pod warunkiem że będzie ładowarka, i stanowisko nie będzie zajęte. Napęd elektryczny ok, ale nie jest na chwile obecną eko, ponieważ sama produkcja akumulatorów to już wyemituje tyle CO2 i innych toksyn, co diesel przez 5 lat jazdy. Druga sprawa kasa, bo za mikrosamochód płacić 124 tys, to jest jakieś nieporozumienie, grono ludzi kupując na kredyt nie zdąży ich spłacić jak przyjdzie wymiana baterii, a koszta wymiany to duży wydatek. O ile w hybrydzie baterie żyją dłużej, bo system nie dopuści do pełnego rozładowania akumulatorów, to w aucie tylko elektrycznym już tak różowo nie jest. Zamiast oszczędzać energię to w tych autach praktycznie cała deska rozdzielcza to wyświetlacze, które najwiecej energii z używają. Aha jeszcze jedno, te pojazdy nie są bez awaryjne, w jednej hybrydzie innego producenta opartej na systemie Allison, padł mi inwerter uszkodzony moduł tranzystorów IGBT, koszt u producenta firmy Semikron to 800 euro netto. Poniżej link z naprawy, film poglądowy pokazujący budowę takiego urządzenia, jest z autobusu, ale w samochodach elektrycznych konstrukcje się niewiele różnią, praktycznie są takie same.
https://www.youtube.com/watch?v=1JcTPf2kQ5c
Grafoman
Ktos kto napisal ten artykul chyba wie o elektromobilnosci tyle co dziecko o alkoholu
Niby wie co to ale nigdy nie probowalo.
Auta z doplata do 125 tys zl to auta miejskie !!!! Max zasieg to oklo 150-250km. Takie auta sa przeznacozne dla osob ktore maja dom (czesto instalacje fotowoltaiczna) i laduja z wlasnego gniazdka w taryfie nocnej po 20 gr (lub za darmo) z kWh a nie po 1.20 zl ze stacji szybkiego ladowania. Jesli chce ktos jechac poza miasto to niech kupi Tesle a nie Leafa…
Jak to nie widać innej przyszłości? O Toyocie Mirai autor słyszał?
Auta spalinowe też są dotowane z podatków – tylko, że nie wprost. Życie i praca w smrodzie i hałasie jest szkodliwe dla wszystkich, więc koszt aut spalinowych roznosi się na wszystkich obywateli w postaci częstszych zachorowań, gorszego samopoczucia, a co za tym idzie większymi kosztami dla państwa oraz mniejszej wydajności czyli mniejszymi wpływami z podatków.
Światowy udział samochodów w produkcji zanieczyszczeń powietrza wynosi około 1-2%.
Mnie interesuje miasto a nie świat.
Chyba że ktoś zainwestował w LPG, chyba najczystsze paliwo.
W sumie patrząc z tej perspektywy to masz w tym sporo racji
W Polsze jest problem tego typu że każdy wie skąd się bierze prąd, więc to tak jak by zamieniać samochód napędzany ropą na taki napędzany węglem, po drugie koncerny naftowe robią co się da aby pokazać w złym świetle takie rozwiązanie. Ciekawostką jest to że w Polsze jest marka elektrycznych pojazdów znana na całym świecie, która śpi, tak jak NOKLA czy M$ jak pojawiły się dotykowce.
Z punktu widzenia czystości powietrza to i tak jest lepiej by prąd generowało kilka elektrowni węglowych niż jeździło kilkadziesiąt milionów aut z silnikami spalinowymi. Na tych kilku elektrowniach można wymóc by unowocześniały technologię filtrowania splin to raz, a dwa są one z dala ludzi. Po trzecie sprawność silników spalinowych jest niższa niż elektrowni węglowych.
Dodatkowo gdy już są auta elektryczne na drogach to w dalszym etapie podmieniasz element dostarczenia energii do gniazdka, lub chodziarz dywersyfikujesz to źródło na np. atom / OZE / lub hel-3.
w Krakowie największy smog, a zobacz gdzie leży elektrociepłownia Łęg, to samo w Skawinie ;)
Nie tu jest największy problem, tylko w czym jest magazynowana energia i jaki wpływ na środowisko mają zużyte akumulatory. Lepiej produkować prąd w samochodzie z wodoru i jechać 1000km niż 10x krócej przy dłuższym ładowaniu i magazynowaniu w starej technologii, przecież to nie ma sensu ani ekologicznego ani zarządzania czasem.
Ładowanie wodoru do pełna to 3min…
Ceny samego prądu w gniazdku na 2020 wyglądają nieatrakcyjnie, a co dopiero w następnych latach, bo taniej nie będzie. Miała być specjalna bardzo tania taryfa nocna i nic z tego nie wyszło…
Fotowoltaika i własna produkcja prądu tam gdzie się da. Być może inwestycje spółdzielni również.
Czyli zamiast ogarnąć burdel energetyczny w Polsce lepiej bawić się w inwestowanie we własne mini-elektrownie. Ile osób może sobie pozwolić na taki wydatek (i dwu-krotnie droższy samochód) i jaki to będzie miało wpływ na polepszenie środowiska? Promil? Dwa? Co z osobami mieszkającymi w blokach? Poważnie myślisz, że spółdzielnie mieszkaniowe zainwestują w fotowaltaikę żeby mieszkańcy mieli tańszy prąd? A co spółdzielnia będzia miała z tego oprócz mniej atrakcyjnych cenowo mieszkań? Dopóki rynek energii elektrycznej w Polsce się nie zmieni nie będzie żadnego boomu na samochody elektryczne w Polsce i żadne dopłaty tego raczej nie zmienią…
Ropa też będzie drożeć – ale jej już sam sobie nie wyprodukujesz. Chyba, że znowu ludzie zaczną przechodzić na olej spożywczy.
https://www.auto-swiat.pl/czy-jazda-na-oleju-rzepakowym-moze-sie-oplacac/rdbxhxn
A jak będzie tanieć, bo jest to bardzo prawdopodobne… Ech całe te elektryki to pieśń przyszłości i to całkiem dalekiej..
Ktos kto napisal ten artykul chyba wie o elektromobilnosci tyle co dziecko o alkoholu
Niby wie co to ale nigdy nie probowalo.
Auta z doplata do 125 tys zl to auta miejskie !!!! Max zasieg to oklo 150-250km. Takie auta sa przeznacozne dla osob ktore maja dom (czesto instalacje fotowoltaiczna) i laduja z wlasnego gniazdka w taryfie nocnej po 20 gr (lub za darmo) z kWh a nie po 1.20 zl ze stacji szybkiego ladowania. Jesli chce ktos jechac poza miasto to niech kupi Tesle a nie Leafa…
Jak to nie widać innej przyszłości? O Toyocie Mirai autor słyszał?
Najsłabszym ogniwem elektro-mobilności są baterie. Ich produkcja to jedno, nie ma nic wspólnego z ekologią. ładowanie, temat rzeka, ale już tłumaczę. Baterie litowo jonowe nie lubią zbyt dużego prądu ładowania, zbyt niskich temperatur, zbyt wysokich, tzw szybkie ładowanie powoduje szybsze z użycie baterii. Każdy ma telefon komórkowy, to wie ile czasu bateria działa, około dwa lata, takie same ogniwa tyle że jest ich więcej, i są większe pod względem Ah, ich żywotność około 5 lat, zależy głownie od użytkownika. Ładowanie w domu ok, pod warunkiem ze masz moc przyłącza przynajmniej 10 KW, bo przy ładowarce o mocy 2 KW czas ładowania może wynieść nawet 90 godzin. Zależy to w głównej mierze od wielkości baterii. Dlaczego szybkie ładowanie szkodzi, i czy to nie jest mit, to proszę sobie zrobić eksperyment, ja zrobiłem tak. Telefon iPhone ładuje zwykła ładowarką dołączoną do kompletu, czas pracy około 2 dni. Następnie naładowałem ładowarką od iPad która ma 18 W anie 5 W jak seryjna, i co bateria nie wytrzymała dnia. Eksperyment powtórzyłem zawsze tak samo, ponadto sami użytkownicy już zauważyli że ładując szybką ładowarką w funkcji kondycja baterii pokazuje już po pól roku że jest na poziomie 90%, ja ładując swój już rok zwykłą ładowarką, ma nadal 100 % sprawności. Pokazuje Wam wizualnie jak wygląda sprawa akumulatorów, technologia baterii Li-Jon jest znana od ponad 25 lat. Jeśli już posługuje się przykładami na komórkach to jeszcze jeden, NOKIA 6210 czy 6310, słynne mocne telefony, porównuje z iPhone XS Max. Oba telefony dzieli przepaść technologiczna, ale maja wspólną cechę, oprócz tego że nadal służą do dzwonienia, to do zasilania służą baterie tej samej konstrukcji, Li-Jon o pojemności 3000 mAh. Technologia, elektronika poszła do przodu i to bardzo, baterie są hamulcem rozwoju, te obecne są już przestarzałe, oparte na surowcach kopalnych, zobaczcie sobie jak wyglądają kopalnie Litu, Kobaltu, Niklu, czy Manganu, do baterii jeszcze jest potrzebny grafit jako jedna z elektrod jednego ogniwa. Coś wiem na ten temat, ponieważ pracuje przy pojazdach elektrycznych, firma w której pracuje do zajezdnia autobusowa, chcą teraz kupić 14 elektrycznych autobusów, tylko problem braku mocy, elektrownia musi wykonać infrastrukturę energetyczną dla tego systemu, trafo o mocy 1 Mega Watta, oraz rozdzielnia, transformator o przekładni 20 kV /400 V, o takiej mocy nie kosztuje 5 złoty, tylko kilkaset tysięcy. Jedna ładowarka autobusowa ma 80 kW, mierzyłem prąd po stronie zasilania 3×400 V wynosi przy podłączonym pojeździe 125 A na fazę. Do takiego prądu są potrzebne odpowiednie kable, by mogły przenieść taki prąd. Koszt inwestycji ładowarki na 14 autobusów transformator, kable nowa linia zasilająca z elektrowni o mocy 1 MW koszt około 2 000 000 złotych. O tym nikt nie mówi w reklamie, ładowarki masz głownie pod marketami, a mieszkając w bloku, jak chcesz naładować swój ekologiczny pojazd, nie mając w pobliżu przyłącza ? Druga sprawa, ostatnie lata są łaskawe nie ma zimy, ale jak przyjdzie którejś zimy Rosyjski Wyż, i będzie poniżej -20 stopni C, to wtedy zobaczycie jak szybko zaczną padać. Mamy tu w pracy 35 hybrydowych Volvo, baterie tych pojazdów są chłodzone cieszą, w której jest grzałka, i na postoju muszą być podłączone do gniazda 230 V , by utrzymać temperaturę baterii na poziomie 30 stopni C. Wymóg gwarancyjny. Zrobię o tym filmik. Rozwój technologii daje nam czas
obecny pojazd tankujesz góra 10 minut z kawą, teraz jedź z dziećmi nad morze, i ładuj samochód kilka godzin, pod warunkiem że będzie ładowarka, i stanowisko nie będzie zajęte. Napęd elektryczny ok, ale nie jest na chwile obecną eko, ponieważ sama produkcja akumulatorów to już wyemituje tyle CO2 i innych toksyn, co diesel przez 5 lat jazdy. Druga sprawa kasa, bo za mikrosamochód płacić 124 tys, to jest jakieś nieporozumienie, grono ludzi kupując na kredyt nie zdąży ich spłacić jak przyjdzie wymiana baterii, a koszta wymiany to duży wydatek. O ile w hybrydzie baterie żyją dłużej, bo system nie dopuści do pełnego rozładowania akumulatorów, to w aucie tylko elektrycznym już tak różowo nie jest. Zamiast oszczędzać energię to w tych autach praktycznie cała deska rozdzielcza to wyświetlacze, które najwiecej energii z używają. Aha jeszcze jedno, te pojazdy nie są bez awaryjne, w jednej hybrydzie innego producenta opartej na systemie Allison, padł mi inwerter uszkodzony moduł tranzystorów IGBT, koszt u producenta firmy Semikron to 800 euro netto. Poniżej link z naprawy, film poglądowy pokazujący budowę takiego urządzenia, jest z autobusu, ale w samochodach elektrycznych konstrukcje się niewiele różnią, praktycznie są takie same.
https://www.youtube.com/watch?v=1JcTPf2kQ5c
Grafoman