Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Untitled Goose Game – upiorne gęganie

Untitled Goose Game – upiorne gęganie

0
Dodane: 4 lata temu

Jeśli powstała już gra o kromce chleba oraz o facecie w garnku, który za pomocą kilofa wspina się na różne rzeczy, to czemu nie mogłaby też powstać gra o gęsi? No i właśnie powstała, a na dodatek jest dobra.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 2/2020


Untitled Goose Game to mała, ale bardzo urocza gra, w której wcielamy się w upiorną gęś. Stworzenie to postawiło sobie za cel uprzykrzanie życia wszystkim napotkanym ludziom, napastując ich, kradnąc im rzeczy i niwecząc ich plany na ten dzień. Z racji tego, że do dyspozycji mamy tylko dziób i krótkie nogi, na których człapiemy przez świat, trzeba się nieźle nakombinować, by zrealizować ambitne, niszczycielskie zapędy ptaka. Możemy jedynie chwytać przedmioty, gęgać i machać skrzydłami – arsenał jest ubogi, ale wystarczający. Gra jest w gruncie rzeczy połączeniem zręcznościówki z zagadkami logicznymi, kładącym nacisk na ten drugi element. Zadania są zazwyczaj proste, choć wymagają zapoznania się z otoczeniem i poznania zachowań napotkanych osób. Dopiero wtedy można przystąpić do realizacji nikczemnego planu gęsi, niektóre z zadań wymagają bowiem odwrócenia uwagi ludzi i zrobienia w tym czasie konkretnych czynności (na przykład szybkiego przeniesienia przedmiotów z miejsca na miejsce). Ptak jest mało zwrotny i wolniejszy od oponentów, więc tym bardziej wszystkie akcje trzeba planować. Ponadto niektóre zadania wymagają też refleksu, innych trudno się początkowo domyślić – tych jest niewiele, ale potrafią napsuć krwi graczowi.

Świat gry podzielony jest na cztery główne obszary, a każdy z nich ma własną listę zadań do wykonania. Po ukończeniu niemal wszystkich (możemy nie wykonać jednego zadania) uzyskujemy dostęp do specjalnego wyzwania, które pozwala dostać się do kolejnego obszaru. Po ukończeniu gry odblokowujemy też dodatkową listę trudniejszych wyzwań, wymagających nie tylko zapoznania się ze światem i jego mieszkańcami, ale i dobrego opanowania poruszania się gęsią, ponieważ te zadania są na czas. Pierwsze ukończenie gry zajmuje około dwóch godzin, natomiast zrobienie dodatkowych wyzwań to kolejne dwie, może trzy godziny. Gra jest więc bardzo krótka, nie sprawia też już takiej frajdy przy ponownym przechodzeniu, bo znamy rozwiązania wszystkich zagadek. Warto o tym pamiętać, bo nie należy do najtańszych (na PS4, na którym w nią grałem, jej cena oscyluje wokół 80 zł).

Oprawa gry natychmiast przykuwa wzrok, jest absolutnie bajeczna. Twórcy zdecydowali się na intensywne i jednolite kolory, próżno szukać tu złożonych tekstur i licznych detali obiektów czy postaci. Dzięki temu wizualnie gra nie zestarzeje się szybko, a już teraz trudno ją z czymkolwiek pomylić. Z udźwiękowieniem jest podobnie – muzyka jest dynamiczna, dopasowuje się do akcji, zazwyczaj jej nie słychać, ale gdy na przykład biegniemy lub ktoś nas goni, w tle zaczynają wybrzmiewać żwawe dźwięki fortepianu. Przypomina mi to stare kreskówki Disneya, w których muzyka odgrywała równie dużą rolę, co animacja i była z nią ściśle powiązana. W Untitled Goose Game oprawa bardzo dobrze współgra z akcją, uproszczona grafika pomaga rozwiązywać zadania, a animacje postaci oraz gęsi są właśnie kreskówkowe, lekko przerysowane i pasujące do trochę slapstickowego humoru.

Untitled Goose Game bardzo się mi spodobało. To lekka gra na leniwe popołudnie, można w nią zaangażować bliskich. Jest wciągająca, choć krótka, a jej powtarzanie nie ma sensu. Niewątpliwą zaletą jest natomiast dostępność nie tylko na konsolach (Switch, PS4 i Xbox One), ale też na PC i macOS. Polecam, bo rzadko mamy do czynienia nie tylko z tak ładną, ale i pomysłową grą.

Paweł Hać

Ten od Maków i światła. Na Twitterze @pawelhac

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .