Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu MacBook Pro 13″ (early 2020) – przemyślenia, czy warto go kupić, a jeśli nie, to co zamiast niego?

MacBook Pro 13″ (early 2020) – przemyślenia, czy warto go kupić, a jeśli nie, to co zamiast niego?

25
Dodane: 4 lata temu

Apple wczoraj zaprezentowało odświeżonego MacBooka Pro 13″ i tym samym zabili klawiaturę z mechanizmem motylkowym – nie jest już dostępna w żadnym Macu. Wspominałem jednak wczoraj, że mam mieszane uczucia na temat nowego modelu i patrząc po Waszych reakcjach, nie ja jeden.

MacBook Pro 13″ (early 2020)

Linia MacBooków Pro 13″ obecnie dzieli się na pół. Są dwa tańsze modele, wyposażone w procesory Intela 8. generacji, pomimo że Intel oferuje w tej kategorii nowe CPU 10. generacji, oraz dwa modele droższe, wyposażone w najnowsze procesory. Dwa tańsze modele mają dwa porty Thunderbolt 3, a dwa droższe mają cztery takowe złącza (po dwa na stronę).

(…) w zamian użytkownicy otrzymali ekran wspierający P3, czego nawet nie ma w najnowszych MacBookach Air.

Te tańsze modele zostały wprowadzone pod koniec 2016 roku jako zamiennik MacBooka Air i to było dla mnie całkowicie zrozumiała decyzja. Air wtedy miał ekran bez Retiny, a 12-calowy MacBook nie zaspokajał potrzeb większości. Niestety, ludzie nie przekonał taki krok i nadal domagali się Aira w nowoczesnym wydaniu. Bonusem dla mnie było to, że w zamian użytkownicy otrzymali ekran wspierający P3, czego nawet nie ma w najnowszych MacBookach Air. Najważniejszą różnicą w 2016 roku był fakt, że „Airowaty” MacBook Pro miał procesor 15W, a modele droższe wyposażono w wydajniejsze 25W. Tani model nie miał też Touch Bara, co akurat było plusem dla wielu (w tym dla mnie). Apple kontynuuje tę tradycję i dzisiaj linia MacBooków Pro została zrównana w kwestii Touch Bara – każdy model go ma (szkoda) – ale podział procesorowo-portowy pozostał. Być może właśnie z jego powodu nowy MacBook Air ma 7W procesory. Uważam, że firma powinna była wrócić do wcześniejszej koncepcji – 15W do Aira i 25W do Pro, chociaż nie pogardziłbym 15W w tym drugim, jako tańsza alternatywa, bo nie mam w takim komputerze wygórowanych wymagań.

Wczorajsze odświeżenie linii, za co powinniśmy Apple’a chwalić, że robi częstsze update’y sprzętów niż w paru ostatnich latach, jest jednak niepełne. Dwa tańsze modele mają nadal te same procesory i de facto zmieniła się w nich tylko klawiatura na nową, co samo w sobie jest dużym plusem, ale z drugiej strony, ten problem powinien był zostać rozwiązany lata temu. Jeśli to nie jest zbyt mało skomplikowane, to Apple podwoiło SSD w tańszej parze MacBooków Pro ze 128 GB na 256 GB, bez zmian ceny. Droższa para również otrzymała ten zabieg i ma teraz 512 GB SSD w standardzie. To właśnie tutaj pojawia się problem (szczególnie dla mnie).

MacBook Pro 13″ (early 2020) z Intelami 8. generacji

Z jednej strony dobrze, że ceny się nie zmieniły i otrzymujemy w zamian większe SSD, ale z drugiej… to są stare procesory i mam ogromny problem z wydaniem takich pieniędzy za starą technologię, szczególnie w sytuacji, że istnieje nowsza. Do tego jeszcze dochodzi fakt, że Intel niedawno podniósł ceny CPU 10. generacji, więc prawdopodobnie dlatego cena tego modelu się nie zmieniła. Jeśli sam procesor nie jest dla Was tak kluczowy i szukacie szybszego MacBooka Air, to być może warto rozważyć te modele. Wydajnościowo powinny być więcej niż szybkie. Te procesory, w 2019 roku, niewiele ustępowały wydajnością tym szybszym z tamtego okresu, a mają przecież 4 rdzenie, więc wydajność powinna być satysfakcjonująca.

Jak widać, cała linia MacBooków, to obecnie jeden wielki kompromis i wszystko zależy od Waszych potrzeb.

Niestety, nie ma róży bez kolców – MacBook Air (early 2020) ma o około 50% wydajniejsze iGPU ze względu na fakt, że ma CPU 10. generacji. Do tego dochodzi jeszcze RAM – tańsza para MacBooków Pro korzysta z pamięci LPDDR3 2133 MHz, podczas gdy droższa ma LPDDR4X 3733 MHz – istotna różnica dla niektórych zastosowań. Wydajność iGPU będzie miała znaczenie tylko dla osób, które rzeczywiście go potrzebują – do biurowych zastosowań nie ma znaczenia.

Na plus jest oczywiście klawiatura, która powoduje, że ten komputer raczej nie będzie wędrował do serwisu zbyt często.

Jak widać, cała linia MacBooków, to obecnie jeden wielki kompromis i wszystko zależy od Waszych potrzeb. Ten tekst powstaje na najnowszych Airze early 2020 z procesorem i3 i jeśli śledzicie wpisy na jego temat, to jest to zaskakująco wydajna maszyna, pomimo raportów o tym, że wentylator nie ma styku z procesorem. Będzie to więcej niż wystarczający komputer do pracy biurowej i czegoś bardziej ambitnego, jeśli robicie to od święta. Sam prawdopodobnie jednak wybrałbym MacBooka Pro 13″ w następującej konfiguracji:

  • Core i5 1,4 / 3,8 GHz 8. generacji
  • 16 GB pamięci LPDDR3 2133 MHz
  • 256 GB SSD

Taka konfiguracja MacBooka Pro 13″ (early 2020) kosztuje 6999 PLN. Alternatywną i porównywalną konfiguracją byłby MacBook Air (early 2020):

  • Core i5 1,1 / 3,5 GHz 10. generacji
  • 16 GB pamięci RAM LPDDR4X 3733 MHz
  • 256 GB SSD

Ta konfiguracja kosztuje 6499 PLN, czyli 500 PLN mniej niż Pro. MacBook Pro ma gorszy RAM, ale w zamian ma ekran Display P3, z którego nie chciałbym rezygnować.

Dla mnie zatem więcej sensu ma taki Pro, a nie Air.

MacBook Pro 13″ (early 2020) z Intelami 10. generacji

Droższa para MacBooków Pro 13″, wyposażona w Intele 10. generacji, ma nowoczesny RAM, zapewne szybsze SSD, szybsze CPU, szybsze iGPU, możliwość rozbudowy RAM-u do 32 GB oraz SSD do 4 TB. Niestety, nowe modele mają też wyższe ceny i podstawa zaczyna się teraz od 9899 PLN.

Taka konfiguracja kosztuje 12899 PLN lub 13899 PLN, zależnie od wybranego procesora, a to „kupa siana”.

Gdyby Apple zdecydowało się pozostawić 256 GB SSD w tym modelu i dzięki czemu obniżyłoby jego cenę, to już bym go zamówił i to pomimo, że ma Touch Bara (fizyczny klawisze Esc sporo poprawia w tym względzie). Zakładam, że cena wtedy oscylowałaby w rejonie 8899 PLN (na podstawie tego, że dopłata z 256 GB do 512 GB SSD wynosi 1000 PLN), co byłoby dla mnie akceptowalne. MacBook Pro to dla mnie terminal i maszyna do pisania, więc 512 GB to dla mnie zdecydowanie za dużo – obecnie wykorzystuję 140 GB z 256 GB dostępnej przestrzeni i używam jej tyle tylko dlatego, że mam wolną przestrzeń, więc kasuję niepotrzebne rzeczy z opóźnieniem.

W obliczu takiej ceny, prędzej wybrałbym model z tańszej pary, o czym wspominałem powyżej, ale jeśli miałby to być mój główny i jedyny komputer, to brałbym konfigurację następującą:

  • Core i5 2,0 / 3,8 GHz 10. generacji (lub opcjonalnie Core i7 2,3 / 4,1 GHz 10. generacji)
  • 16 GB pamięci RAM LPDDR4X 3733 MHz (32 GB tylko gdybym robił na nim regularnie montaż wideo)
  • 2 TB pamięci masowej SSD

Taka konfiguracja kosztuje 12899 PLN lub 13899 PLN, zależnie od wybranego procesora, a to „kupa siana”.

MacBook Pro 16″ (late 2019)

Ten komputer opisywaliśmy w zeszłym roku i prowadziłem też dziennik na jego temat. To obecnie najlepszy design w portfolio notebooków Apple’a i pomimo, że Core i9 lubi wkręcać się na obroty, to Core i7, którego miałem w testach, reaguje inaczej na gwałtowny wzrost obciążenia. Pomijając jednak tę kwestię, to najmocniejsza maszyna w ofercie, wyposażona w dyskretny układ graficzny, dzięki czemu ma o wiele większą moc w najbardziej wymagających zadaniach. No i wcale nie jest dużo droższa od 13-tki! Konfiguracja pode mnie to:

  • Intel Core i7 2,6 / 4,5 GHz 9. generacji
  • 16 GB pamięci DDR4 2666 MHz
  • AMD Radeon Pro 5300M z 4 GB pamięci GDDR6
  • 2 TB pamięci masowej SSD

13″ jest tzw. sweet spot dla moich potrzeb i 16-tka (…) jest po prostu za duża.

Taki zestaw kosztuje 14999 PLN, a więc tylko 2100 lub 1100 PLN drożej niż MacBook Pro 13″. Wielu z Was właśnie z tego powodu rozważa 16-tkę.

Uważam jednak, że to błędne podejście. W notebooku, rozmiar ma dla mnie największe znaczenie. 13″ jest tzw. sweet spot dla moich potrzeb i 16-tka, niezależnie od tego, o ile będzie mocniejsza, nie interesuje mnie, bo jest po prostu za duża.

Jeśli jednak korzystacie z MacBooka tylko i wyłącznie przy biurku i nie przemieszczacie się z nim nigdzie, to być może jest sens w kupnie 16-tki. Jest mocniejsza, ma dGPU, większy ekran, większy zapas mocy ze względu na wydajniejsze chłodzenie i więcej. Ale jest też większa, cięższa, wymaga większej torby, jest mniej poręczna i dzisiaj traktuję ten rozmiar jako komputer stacjonarny.

MacBook Air (early 2020)

O Airach już sporo pisałem w dziale o MacBooku Pro 13″, więc wspomnę tylko, że traktowałbym to jako komputer do pracy biurowej przede wszystkim. Praca w Adobe Premiere, Final Cut Pro X i podobnych narzędziach nie będzie niemożliwa, ale przyjemna też nie.

Podsumowanie

Teoretycznie najlepszym kompromisem cena vs. wydajność vs. możliwości vs. rozmiar to MacBook Pro 13″ (early 2020) z procesorami 8. generacji. Pomimo, że to starsze układy, to są tańsze, dzięki czemu sensowna konfiguracja jest niewiele droższa od Aira, a będzie oferowała większą wydajność i lepszy ekran.

Jednocześnie powinniśmy pamiętać o plotkach, że Apple w Q4 2020 lub Q1 2021 planuje wypuścić 14-calowego MacBooka Pro, być może również wyposażonego w ekran Mini LED. Ten termin jednak zbiega się z ich przewidywanym przejściem na procesory ARM, więc niewykluczone, że to ostatnia seria oparta o Intele. Dodatkowo, wiele się zmieniło ostatnio przez COVID-19, więc nie wiemy, jak to wpłynęło na plany firmy z Cupertino.

Pytań i niewiadomych jest wiele, ale mam nadzieję, że powyższe pomoże Wam podjąć decyzję zakupową. Dajcie znać jaką podjęliście w komentarzach.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 25

Zgadzam się co do najbardziej optymalnego wyboru —> MBP za 6999.
10K za laptop bez dedykowanej grafiki to troszeczkę przesada :)
Wiem, ze wielu czeka na 14stke i narzeka na procesory 8 generacji, ale trzeba sobie zdać sprawę, ze przy obecnej polityce cenowej cena 14stki pewnie bedzie oscylować w okolicach droższego wariantu 13stki czyli 10k. (przy tym cena 6999 za MBP 16GB/256GB nie wypada najgorzej)
Poza tym nie spodziewam sie duzej różnicy wydajnosciowej pomiedzy 8 a 10 generacja Intela. Z momentem odpalenia laptopa zapomnimy co siedzi pod obudowa i po prostu zaczniemy używać…
W razie potrzeby podłączamy eGPU i mamy solidny sprzęt nawet do poważniejszej obróbki photo/wideo.

Jeżeli chodzi o Macbooka Air to fajna maszyna, ale z racji upośledzenia w kwestii chłodzenia to nawet szybki RAM, procesor 10gen i podłączenie eGPU nie pomoże w kwestie thermal throtllingu.
Kto widział testy tego urządzenia ten wie, ze ten model przy obciążeniu zaczyna znacząco zwalniać. Macbook pro ze swoimi dwoma radiatorami nawet ze starym prockiem połknie tego macbooka przy kazdej pracy.

No i wisienka na torcie to ekran. Gama kolorow to jedno, ale Macbook Air ma 400 nitów co przekłada się na slaby user experience w słoneczne dni :) Macbook Pro 500 nitów, wiec zawsze troszkę lepiej.. :)

PS. ciekawi mnie jedna rzecz – 2019 base model miał troszeczkę gorsze nagłośnienie od mocniejszego wariantu 13stki (tego z 4-ma portami USB-C). W odświeżonych modelach 2020 przy obu specyfikacjach jest informacja, ze laptop posiada stereofoniczne nagłośnienie Dolby Atmos. Czyzby poprawili ten szczegol?

Używałem MBA 2020 w pełnym słońcu i nie ma problemów z ekranem. IMO lekko ludzie przesadzają.

Dzięki. Fajna analiza. Planowałem wymienić MBP 2012 na coś z tego roku. Myślałem AIR ale jednak chyba MBP będzie lepszym wyborem. Tym bardziej ze wizualnie bardziej podoba mi nie bryła MBP.

na ale pierwszy przykład z brzegu Dell Latitude 7400 i5-8265U/8GB/256/Win10P cena 8 299,00 zł, no i można mnożyć te przykłady, także 9899 zł za MBP i5 10 gen. 16 GB/ 512 to nie jest taka tragedia.

Nie chodzi o to, że to tragedia, ale sporo kasy.

Za mojego poprzedniego MBP płaciłem 7,5K, Za jeszcze poprzedniego tylko 4,5K. MBA 4K. Inflacja i te sprawy, ale 10K to jednak sporo więcej. 😉

kompromis w świecie  wygląda tak: idziesz na ustępstwo główne – dawaj hajs i nie gadaj.
A że reszta producentów stara się dobić do poziomu Apple to ich ceny też idą w górę co pozwala Apple jeszcze podnosić ceny.
No i żebym nie posiadał dwóch MBP jeden 13 (late 2018) i 16 (late 2019) to bym brał tego MBP 2020 za 9899 zł nawet na raty. 🖖

Dlaczego przyrównywać do jakiegoś starego Della?: Dell XPS 13 7390 i7-10510U/16GB/512GB/Win10 rozdzielczością UHD i dotykowym ekranem, jak i z możliwością wymiany dysku twardego jest w cenie 8 999 zł. Tragedii może nie ma, ale patrząc na ofertę Apple to dobrze jednak też raczej nie jest.

no dobrze zgadzam się. Jenak dla osób, które lubią macOS wybór jest niestety jaki jest.

Wybór jaki jest właśnie widać: Apple w ostatnich latach po prostu nie dba o użytkowników komputerów osobistych. Wystarczy spojrzeć na ofertę komputerów, żeby dojść do wniosku, że Cooka nie interesuje zbytnio ten segment firmy.

W tym roku został „odświeżony” Mac mini; nieco zredukowana cena, ale pozostał ze starymi procesorami, czyli kupujący go dziś użytkownik jest na start dwie generacje procesora „do tyłu”. A rzućcie teraz okiem na artykuł Wojtka na temat nowych procesorów Intela; Intel, po zamieszaniu które zrobiło AMD na rynku, pożera swój własny ogon. Obecnie i3-10320 jest praktycznie tym samym, czym był i7-770/770K 2-3 lata temu. iMac? Ta sama historia co mini: procesor dwie generacje wstecz, karta grafiki z roku 2017. iMac Pro bez aktualizacji od 2017, teraz odświeżanie MacBooków po łebku (pomijając już procesory – gotowa specyfikacja LPDDR4 pojawiła się w 2014, a w 2020 Apple nadal serwuje nam LPDDR3 sprzed 8 laty).

Inni producenci sprzętów komputerowych dbają, żeby dostarczać klientom najnowsze podzespoły, bo z tego żyją i nie robią klientów w wała oferując stary sprzęt sprzed trzech laty w tej samej cenie, co w dniu premiery. Dla Apple liczy się iPhone i iPad, i płatne usługi, którymi te dwa produkty są „obudowane”.

Aa… Przypomniało mi się jeszcze o jednym laptopie, który powoduje, że zakup Maka nie ma sensu dla osób „spoza zgromadzenia” – Razer Blade 13’’: i7-1065G7, 4K UHD również dotykowy, SSD 512GB, 16GB RAM i… dedykowana karta grafiki GTX 1650 Ti, czyli coś pewnie wydajnościowo na poziomie (albo nawet lepiej) Radeona 580X w iMaku 5K… To wszystko za 9 999 zł; a na pewno znajdzie się jeszcze kilku producentów, którzy mają w ofercie coś fajnego w tym przedziale cenowym (a przede wszystkim jakościowym).

Uważam, że dla nowego użytkownika Apple niczym się nie wyróżnia na tle konkurencji, a dla mnie jako użytkownika Maków od jakiś 11-12 lat, Apple nie ma obecnie w ofercie komputera, który chciałbym kupić (a na pewno nie kupię starego sprzętu za 12K). Jeżeli Apple w przeciągu najbliższego roku nie pokaże czegoś co mnie zainteresuje to niestety, ale albo pójdę w ślady Wojtka i będę w bólach budował Hackintosha, albo porzucę Maka na rzecz Windowsa.

nie będę rezygnował z macOS na lapku po to by mieć w nim ekran dotykowy, to śmieszne, a jeśli chodzi o stary sprzęt to jest on za 6k a nie za 12, bo za 10k jest 10. gen procek i nowy ram

Te 8299 w sklepie z X to raczej kwestia nie ogarnięcia tak dużej bazy produktów przez obsługę – sam nie tak dawno widziałem tam swojego dawnego laptopa z Haswellem za 4k(kupowałem w 2014 za 4,5k).

Nowego 7400 dostaniesz za ~5k i zjada on na śniadanie dwukrotnie droższego odpowiednika od APple.

a u mnie wciąż dylemat pomiędzy MBA 2020 i5 4-core 8GB RAM 256 SSD (5500PLN), a iPad Pro 2020 11” 128GB + LTE + Magic Keyboard + Apple Pencil (6700PLN), no i teraz doszedł MBP w tym configu za 6999PLN. Cały czas się zastanawiam czy dam radę być iPad Only – bardzo jaram się możliwością odpinania go od MK, edytowania plików za pomocą Pencila i mobilnością użytkowania w kontakcie i spotkaniach z klientami, jednak gdzieś z tyłu głowy jest to, że niektórych rzeczy mogę nie zrobić, chociaż do pracy potrzebuję tylko excela, pages, word, mail – wszystkiego po kilka plików w tym samym czasie no i pobieranie takich plików właśnie, co chyba iPadOS już ogarnia.
Chętnie poczytam jakieś sugestie.

chodzi mi o zrzuty ekranów – tworzenie notatek na nich + pdfy.

Od paru lat z zaciekawieniem śledze poczynania userów #ipadonly, choc sam uzywam iPada glownie do Netflixa…
Wniosek nasuwa sie nastepujacy.. Na iPadzie jest pare rzeczy, ktore zrobisz lepiej niż na Macbooku (np. Air) a mase rzeczy, ktorych nie bedziesz w stanie zrobić w ogole, albo bedzie wymagało to paru obejśc i na końcu okaże sie – ze da sie to zrobic za pomocą 3 aplikacji albo odpowiedniej sekwencji w Workflow.. Na macbooku pare rzeczy zrobisz gorzej niz na iPadzie, a wszystko inne zrobisz bez problemu…. Wybor nalezy do Ciebie..jezeli wystarczy Ci iPad bo Twoim glownym zajeciem jest tworzenie notatek, to pewnie już o tym wiesz :)

Co do obsługi paru plików np. worda to trzeba sobie jasno powiedzieć, ze wersja Worda umozliwiajaca otworzenie dwóch okien obok siebie w trybie split screen zostala dopiero zaimplementowana i jest w fazie Beta. Jest to super wiadomośc, ale tylko uświadamia, że mimo, ze od paru lat niektorzy mówią nam, ze można być iPad Only to niestety wiazy sie tą z pewnymi ograniczeniami.

Kolejne dwie rzeczy, ktore kuleja to zarzadzanie plikami i obsluga zewn. monitorów. Generalnie przenoszenie plików pomiedzy różnymi aplikacjami. Otóż nie jest problemem przeniesc pare plików, to sie raczej zawsze udaje. Problem jest gdy masz 500 zdjec w wysokiej rozdzielczości…. W iOS nie masz zadnej kontroli nad tym jaki jest status przenoszenia tych plikow.. to sie dzieje gdzies w tle i po 10 minutach juz nie wiesz czy coś sie dalej dzieje, czy iOS dostal zwiechy… Za godzine okazuje sie, ze te pliki sie tam znalazly, ale w tym czasie juz poszedles po Macbooka :)
Ciekawy doswiadczeniem byla chec wyslania wyslania tych zdjec na dysk goolge bo aplikacja Google nie ogarnia przy takiej ilosc plików….Probowalem zarówno na iPadzie jak i na iPhonie XR…

Mimo tych paru rzeczy możesz sprobować przenieśc sie na iPada… wraz z kolejna WWDC myśle, ze iPadOS znowu dostanie pare fajnych ficzerów. Aplikacje tez są coraz lepsze a korzystanie z nich do nieraz sama przyjemnośc. Trzeba sobie tylko zdac sprawe, ze raz za czas zdarza sie czynnośc, ktorej ukonczenie na iPadzie to jak kopanie sie po glowie.. :D

Bardzo liczyłem na to, że od razu pokażą 14”. Mój obecny MBP13” ma 7 lat i bateria już nie domaga. Dodatkowo zeszła mi powłoka z ekranu. Na gwałt potrzebna jest nowa maszyna. Jak sądzicie, opłaca się jeszcze przeczekać na prezentacje 14” czy to marzenia ściętej głowy ?

Moj czlowiek! Mam podobny dylemat. Ja jednak czekam na 14, bo zalowalabym odswiezona wersje Macbooka Pro! Pandemia przezylismy to pomeczenie na staruszku tez

Obecnie mam Aira 2014 (i5/8/128) i zamierzam kupić nowego Aira z i5/8/256 (czyli standard + lepszy procek) lub Pro 2020 w podstawowej wersji.

Do czego potrzebuję? Głównie praca biurowa – mail (zasobożerny thunderbird), pages, numbers, dużo stron w przeglądarce i czasem spore PDFy. Na Air 2014 nawet daje to radę, więc pewnie cokolwiek wezmę nowego to będzie lepiej. Ale zastanawiam się jednak na sporadycznym (2-3 razy w roku) obrabianiem filmów w 4K – teraz to robię na swoim starym iMacu 21,5 Late 2012 z 2,9 i5/8/1,12FD i idzie to jeszcze w miarę sprawnie, choć nie tak płynnie jak z filmami Full HD. Czy Air 2020 z i5 nada się do tego?

Chodzi mi o to czy będzie lepszy niż mój iMac. Na benchmarkach wygląda, że nowy Air będzie lepszy niż iMac 2012. Pytanie tylko czy to jakiś wyznacznik ;)

Ciężko powiedzieć. Jak robisz 4K, to dopłaciłbym do MBP z CPU 8. generacji, dla własnego spokoju i sprawniejszych renderów.