Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Sennheiser Momentum 3 Wireless – recenzja

Sennheiser Momentum 3 Wireless – recenzja

3
Dodane: 5 lat temu

ANC w słuchawkach wokółusznych stał się już właściwie standardem na rynku, a kolejnym graczem, który wprowadził wyciszanie szumów otoczenia do swojej oferty, jest Sennheiser. Walka nie będzie łatwa, bo wśród konkurencji są m.in. Sony WH-1000XM3 czy Bose NC700, ale to Sennheiser, a ta marka powinna sobie przecież poradzić!<!–more-→


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 2/2020


Konstrukcja

Firma zdecydowała się na konstrukcję przypominającą swoje poprzednie modele, więc muszle znajdują się na składanej „szynie”, wykończonej skórą w części opierającej się o czaszkę. Same muszle wykonano z bardzo przyjemnego w dotyku, gładkiego i matowego tworzywa sztucznego, którego nie udało mi się jeszcze porysować. Ich konstrukcja różni się od konkurencji tym, że muszle składają się do środka, dzięki czemu niezwykle wygodnie się mieszczą w torbie, np. podczas podróży. Niestety, mój egzemplarz ma jedną wadę i być może jest to przypadłość akurat tej konkretnej sztuki, ale za każdym razem, jak zdejmuję lub zakładam słuchawki na głowę, to przestawiam ustawienie muszli na szynie względem moich uszu. To powoduje, że muszę je regulować po każdorazowym założeniu. Na szczęście, jest to jedyna wada Momentum 3 Wireless, która wzbudziła moje zainteresowanie.

ANC i Transparent Hearing

Z ANC jest jak ze wszystkim innym – jednym dane rozwiązanie pasuje, a innym już niekoniecznie. Niektóre rozwiązania powodują wrażenie topienia się albo przebywania pod wodą i dzieje się tak, gdy aktywne wyciszanie szumów jest zbyt mocne. Sennheiser, w najmocniejszym ustawieniu – ich aplikacja dla Androida i iOS umożliwia sterowanie mocą ANC – delikatniej wycisza szumy niż wspomniane Sony czy Bose, ale robi to na tyle skutecznie, że hałasy docierające do naszych uszu przestają przeszkadzać. Niestety nie miałem okazji testowania Momentum 3 Wireless w samolocie, pociągu lub podobnym środku transportu, ale na ruchliwej ulicy, wśród hałasujących samochodów, autobusów i skuterów, jest więcej niż skuteczny, zapewniając nam dodatkowy komfort i możliwość spacerowania we względnej ciszy. Jeśli więc wiecie, że mocne ANC nie jest dla Was, to zdecydowanie powinniście się zainteresować możliwościami tych słuchawek.

Transparent Hearing również stało się standardem – ta funkcja polega na tym, że mikrofony, które normalnie służą do badania hałasu otoczenia i wyciszania go, dostarczają nam do uszu wspomniany hałas. Na co dzień spisuje się to idealnie, gdy np. wchodzimy do sklepu, chcemy porozmawiać przy kasie ze sprzedawcą, a nie mamy wolnej ręki, aby zdjąć słuchawki. Jeszcze lepiej jest stosować tę funkcję, gdy poruszamy się po mieście np. rowerem, dzięki czemu możemy nie tylko słuchać ulubionego podcastu czy muzyki, ale również słyszeć, co dzieje się wokół nas, zwiększając nasze bezpieczeństwo. Za pomocą aplikacji możemy skonfigurować, czy muzyka ma dalej grać po włączeniu tej funkcji, czy ma zostać zatrzymana, aby nic nas nie rozpraszało. Jakościowo  Transparent Hearing Senheisera jest chyba najlepszą implementacją, jaką słyszałem.

Bluetooth

Jak możecie się spodziewać po nazwie, Momentum 3 Wireless łączą się z naszym urządzeniem bezprzewodowo, ale w odróżnieniu np. od Sony WH-1000XM3 umożliwiają parowanie ich z kilkoma urządzeniami i przełączanie się pomiędzy nimi bezobsługowo. Przykładowo, jeśli jestem w zasięgu iPhone’a i iPada, a Momentum 3 Wireless jest sparowane z oboma urządzeniami, to wystarczy, że wyłączę odtwarzanie podcastu na iPhonie i włączę np. wideo na iPadzie, a przełączą się one bez wahania. W komplecie otrzymujemy też kabel, jeśli nie mamy możliwości skorzystania z łączności bezprzewodowej, a całość ładujemy za pomocą kabla USB-C.

Dźwięk

To właśnie tutaj miałem największe oczekiwania względem Sennheisera i Momentum 3 Wireless nie zawiodły – grają wybornie! Scena dźwiękowa wydaje mi się zdecydowanie większa niż w Bose NC700, dzięki czemu, słuchając odpowiedniej muzyki, czujemy się jakbyśmy byli we wzorowej akustycznie sali koncertowej, a nie w słuchawkach na ulicy. Sam dźwięk nie jest neutralny, ale ustawiony jest tak, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Basy są zdecydowanie bardziej wyczuwalne niż w przypadku Bose NC700 czy B&W H6, ale jednocześnie nie jest to absurdalny poziom dudnienia, jak u Beats – są wzmocnione, ale tylko na tyle, że nie zagłuszają średnich i wysokich tonów. Te przedostatnie wydają się zestrojone bardziej neutralnie, ale ponownie ich brzmienie wyjątkowo do mnie przemawia. Tony wysokie z kolei są być może ciut zbyt przytłumione dla moich potrzeb, ale pozostają bardzo klarowne. Na szczęście można wprowadzać własne korekty EQ za pomocą aplikacji Sennheisera, więc można całość dodatkowo skorygować pod indywidualne potrzeby.

Sterowanie

Prawą muszlę wyposażono w 4 gumowe przyciski i jeden suwak, za pomocą których sterujemy wszystkimi funkcjami Momentum 3 Wireless. Zdecydowanie preferuję takie rozwiązanie nad interfejsy dotykowe i tutaj całość sprawuje się idealnie. Warto zaznaczyć, że nie ma przycisku do ich włączania lub wyłączania – to dzieje się automatycznie po złożeniu słuchawek.

Bateria

Sennheiser reklamuje, że na pełnym ładowaniu, z włączonym ANC i Bluetooth, Momentum 3 Wireless potrafią pracować do 17 godzin. Niestety, moich jeszcze nie udało mi się rozładować, ale wynik finalny powinien być zbliżony lub ciut niższy do tego podanego przez producenta. W razie czego, w ciągu parunastu minut możemy doładować je na tyle, że powinny nam zapewnić możliwość pracy przez kilka kolejnych godzin. W praktyce wygląda na to, że wystarczy je ładować raz na 1–2 tygodnie, zależnie od tego, jak dużo z nich korzystamy.

Podsumowanie

Momentum 3 Wireless nie są tanimi słuchawki, ale ich cena nie wydaje się zawyżona – oferują znakomitą jakość wykonania i świetną jakość audio. Jak już wspominałem, ich jedyną znaczącą dla mnie wadą jest konieczność regulacji położenia muszli po każdym założeniu ich na głowę (i może to być wada konkretnie mojej sztuki, bo nie jestem pierwszą osobą, która je „katuje” w testach). Jeśli chodzi o samo ANC, to znajdziecie na rynku konstrukcje, które lepiej wyciszają otoczenie, jak chociażby Sony WH-1000XM3 lub Bose NC700, ale żadne z nich nie oferują tak dobrej jakości audio podczas odsłuchu. Te Sennheisery, przez to, że się składają, umożliwiają mi też znacznie wygodniejsze podróżowanie z nimi w mojej torbie naramiennej, w której po prostu łatwiej je upchnąć niż inne konstrukcje.

Niezależnie, jakie słuchawki wybierzecie, idziecie na jakiś kompromis. W przypadku Momentum 3 Wireless tym kompromisem jest nieznacznie słabsze ANC oraz cena na poziomie ok. 1500 zł. Jeśli te dwie rzeczy Was nie odstraszają i zależy Wam przede wszystkim na znakomitej jakości audio, to są to prawdopodobnie najlepsze słuchawki wokółuszne z ANC obecnie dostępne na rynku.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 3

Wojtek, trzy pytania:
1) Wspominasz o equalizerze w aplikacji – czy jak już coś zmienisz to słuchawki to zapamietają czy aplikacja musi być aktywna w tle?
2) Czy odtwarzanie z przewodem wymaga aby bateria w słuchawkach była naładowana? (tak jest np. z B&W PX co mnie troszkę irytuje)
3) Jeśli odtwarzanie z przewodem nie wymaga zasilania to czy ustawienia equalizera (o ile nie potrzeba do tego aplikacji) zostaną utrzymane?

Re 1: Nie pamiętam, ale na 99% pamięta.
Re 2: Nie wiem.
Re 3: Nie pamiętam po tylu latach.

Zakupiłem, więc odpiszę sam sobie. Może ktoś skorzysta…
Re Re 1: Aplikacja nie musi być aktywna. Słuchawki na tyle dobrze grają, że nie widzę sensu psucia tego suwakami…
Re Re 2: Na chwilę obecną nadal wyczerpuję baterię… jak nie zapomnę to wyedytuję komentarz
Re Re 3: Patrz, Re Re 2 :)