Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Szybsza ładowarka i słuchawki EarPods są teraz tańsze

Szybsza ładowarka i słuchawki EarPods są teraz tańsze

9
Dodane: 4 lata temu
fot. Apple.pl

Przez sieć przelewa się właśnie druzgocząca fala hejtu. Zaznaczmy – przez polską sieć. Niestety. Oczywiście chodzi o to, że Apple nie sprzedaje obecnie – żadnego (dot. także starszych modeli) – iPhone’a, który zawierałby w zestawie ładowarkę i przewodowe słuchawki EarPods. Ceny telefonów powstały przy tym niezmienne, ale jeśli już naprawdę potrzebujemy – zapewne kolejnego – zasilacza i słuchawek przewodowych, to możemy nadal je kupić. Jest szybciej i taniej.

Po pierwsze Apple zaprezentowało wczoraj zasilacz o mocy 20W, ze złączem USB-C, który teraz możemy kupić za – 99 zł. Biorąc pod uwagę jego szybkość i moc oraz fakt, że jest to oryginalny (bezpieczny) produkt Apple, cena jest bardzo atrakcyjna.

Dodatkowo firma obniżyła o 50 zł cenę słuchawek EarPods – ze 149 zł na 99 zł. Więc jeżeli rzeczywiście potrzebujecie w 2020 roku słuchawek przewodowych, tak – możecie je kupić. Tak, także ze złączem mini Jack.

Dodatkowo do oferty trafił następca słuchawek BeatsX, które w dniu premiery kosztowały prawie 850 zł, potem 450 zł – a nowe Beats Flex możemy kupić za… 249 zł. 249 zł za słuchawki z chipem W1, wspierające szybkie przełączenie w najnowszych systemach Apple i… grające naprawdę świetnie. Powtórzę – 249 zł.

Powstrzymam się od szerszego komentowania podejścia wielu osób do – genialnego – ruchu Apple, który na dobre zmieni podejście w branży. Każdy decyduje za siebie i za to, jak przyczynia się do dobra wspólnego.

Krzysztof Kołacz

🎙️ O technologii i nas samych w podcaście oraz newsletterze „Bo czemu nie?”. ☕️ O kawie w podcaście „Kawa. Bo czemu nie?”. 🏃🏻‍♂️ Po godzinach biegam z wdzięczności za życie.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 9

Apple wdraża słuchawki “w subskrypcji”. Przewodowe możesz mieć 10 lat, w bezprzewodowych, celowo niewymienialna bateria umiera po 2 latach i musisz kupić nowe. No i Apple porzuca wsparcie (np. 1-gen airpodsy nie dostały update’u do szybkiego przełączania źródeł.).

Jest to ewidentnie bardzo wyrachowane podejście Apple.

O ile brak słuchawek jest do przeżycia, tak pomysł sprzedawania telefonu bez ładowarki jest kompletnie z dupy. Jeśli ktoś ma w planach pozbyć się starego telefonu, (czy to oddać, czy sprzedać, mało istotne) to zostaje bez ładowarki. Tak, wiem, można sobie naładować telefon przez komputer czy listwę zasilającą. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie, ale tylko dla ludzi, którzy nie ruszają się z domu. Cała reszta choćby od czasu do czasu ładowarki potrzebuje.
Jedynym rozsądnym rozwiązaniem, by wilk był syty i owca cała, jest usunięcie ładowarki z zestawu, ale oferowanie jej na zasadzie wypożyczenia za kaucją. Opłata zwrotna ok. 20-30 zł była by całkiem na miejscu. Jeśli ktoś potrzebuje to ładowarkę sobie wypożyczy, a jak przestanie potrzebować, odda ją do sklepu i odzyska pieniądze. I po problemie.

Hejt – kiedyś to słowo pojawi się w słowniku archizmów jako określenie wiary, światopoglądu a nawet opinii niezgodnej ze “słuszną”.

A prawda jest taka, że Apple pod płaszczykiem ekologii obcina koszty, kosztem klienta. Chwali się szybkim ładowaniem, a jednocześnie nie dostarczyło klientom do tej pory ładowarki pozwalającej na to. Dla mnie, przechodzącego ze starszego modelu, gdzie takiej ładowarki naturalnie w zestawie nie było, taka sytuacja jest nawet ok. Kupię odpowiadającą moim potrzebom. Nie jest za to ok, że w zamian za to dostaję sporą podwyżkę ceny iPhone.

Cóż, może następnym razem zamiast robić coś dla dobra wspólnego (+ dobra portfela) dowali cenę +500 zł wyższą za to co dostajemy w zamian i nikt nie będzie narzekał. Może taka „ekonomia” jest lepsza.

Super, usuwamy ją z kompletu, podniesiemy cenę najlepiej sprzedającego się modelu iPhone’a o 600 zł i teraz jeszcze wydaj ekstra 100 zł na ładowarkę bo to atrakcyjna cena. 😃
Goddamnit!

Tam gdzie sprzedaż kuleje to mogą zaprezentować produkt w bardzo niskiej cenie – homepod mini.
Tam gdzie jest największy udział sprzedaży dowalą jeszcze wyższą cenę i testują ile mogą jeszcze z nas wycisnąć.

Powstrzymam się od szerszego komentowania podejścia wielu osób do – genialnego – ruchu Apple, który na dobre zmieni podejście w branży. Każdy decyduje za siebie i za to, jak przyczynia się do dobra wspólnego.

Nikt by nie komentował, gdyby uczciwie zagrali i obniżyli cenę o wartość zasilacza. Większość by tylko przyklasnęła, a tak to niestety słychać dużo jęków niezadowolenia, słusznie.

Nigdy takie jęki niezadowolenia nie zadziałają na jakiegokolwiek producenta sprzętu, trzeba wyrazić swoja opinie portfelem i po prostu nie kupić produktu i jak zauważą, że sprzedaż spadnie to zmienią swoje działanie.