Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Zmiana SSD, przenosiny, klonowanie macOS i Windows 10 na NLEstation 2020 oraz nowy setup monitorów

Zmiana SSD, przenosiny, klonowanie macOS i Windows 10 na NLEstation 2020 oraz nowy setup monitorów

1
Dodane: 3 lata temu

Od paru miesięcy zaczynało mi brakować miejsca na moim podstawowym systemowym Samsungu 970 Evo Plus 1 TB, a nowy SSD leżał i czekał na zmianę, ale w końcu usiadłem do przenosin. Przy okazji znalazłem jeszcze jeden SSD 1 TB, o którego istnieniu całkowicie zapomniałem.

970 Evo Plus 1 TB → 970 Evo Plus 2 TB

Na miejsce 970 Evo Plus 1 TB zdecydowałem się na dokładnie taki sam SSD, ale dwukrotnie większy, dzięki czemu przestałem walczyć z wolną przestrzenią (a raczej jej brakiem).

Plan przenosin był prosty. Porzedniego dnia, na noc, nastawiłem pełne backupy za pomocą Arq Backup, Carbon Copy Cloner oraz Time Machine, aby wszystkie dane były tak świeże, jak to tylko możliwe. To wszystko mam oczywiście zautomatyzowane, ale wymusiłem je przez noc z weryfikacją danych, co zajmuje odpowiednio dłużej (w przypadku Carbon Copy Cloner, w skrócie CCC).

Rano otworzyłem ściankę komputera i wymontowałem zaślepkę z drugiego slotu dla dysku SSD NVMe. To ten ledwo widoczny element na powyższym zdjęciu na prawo od wtyczki tego kabelka co ciągnie się od prawej do lewej pod „A0”. Dzięki dobrej dostępności, montaż Samsunga 970 Evo Plus 2 TB zajął dosłownie 3 minuty.

Następnym krokiem było uruchomienie macOS i odpalenie Carbon Copy Cloner. Jak się okazuje, gdy ma się dwa SSD wyciągające po 3000-3500 MBps w zapisie i odczycie, to klonowanie zajmuje kwadrans. Sklonowałem oczywiście dysk systemowy, czyli 970 Evo Plus 1 TB na nowego 970 Evo Plus 2 TB.

Potem restart, boot z nowego dysku i testy. Parę minut później byłem usatysfacjonowany – wszystko działało prawidłowo.

HyperX 3K 480 GB → 970 Evo 1 TB

Moim dyskiem systemowym dla Windows 10 był kilkuletni HyperX 3K 480 GB, który spisywał się nadal świetnie, ale brakowało mi na nim miejsca dla wszystkich dodatków do Microsoft Flight Simulator. Dla tego symulatora polecam przynajmniej 1 TB.

Aby sklonować 480-tkę, wykorzystałem aplikację Macrium Reflect, o której istnieniu dowiedziałem się kilkanaście minut wcześniej, ale była chwalona na wielu znanych stronach przez znane w internecie osoby, więc zaryzykowałem. Procedura była banalnie prosta i jej najtrudniejszym krokiem, którego weryfikowałem przynajmniej dziesięciokrotnie, było upewnienie się, że wybrałem odpowiednie dyski. Błąd w tym zakresie wiele by mnie nie kosztował, ale straciłbym kilka godzin…

Klonowanie HyperX 4K na 970 Evo Plus 1 TB zajęło dokładnie 33 minuty, a więc dwukrotnie dłużej niż w przypadku dysków NVMe, ale danych było też dwukrotnie mniej, więc finalnie czterokrotnie dłużej, co niemal idealnie odzwierciedla różnice w prędkości SSD na SATA i NVMe.

Na koniec została już tylko weryfikacja, że Windows 10 wstał poprawnie na nowym SSD i tutaj pojawiła się jedna niespodzianka – miałem dokładnie tyle samo wolnego miejsca co na HyperX. Ależ oczywiście! Pozostało dodać pustą przestrzeń do odpowiedniej partycji systemowej i do tego musiałem wykorzystać narzędzie MiniTool Partition Wizard, który ogarnął temat w ciągu trzech minut.

Monitory

Przez wiele lat korzystam z dwóch monitorów. 32-calowy EIZO służy mi do pracy, a 25-calowy Alienware do grania. Rzecz w tym, że monitory używałem naprzemiennie – albo EIZO, albo Alienware.

Dzisiaj rano postanowiłem to zmienić, dochodząc do wniosku, że dostosowanie nowego układu zajmie mi najwyżej 5 minut. Jak możecie się spodziewać, tak się nie stało…

Mój nowy layout zakładał, że EIZO pozostanie dokładnie na środku, przede mną, a Alienware’a będą używał w pionie, po prawej. Główne przeznaczenie monitora z boku jest dla Microsoft Flight Simulator, abym mógł sobie na nim wyświetlać dokumentację i inne narządzia, ale przyda mi się również pod macOS, np. dla Maila. Niestety, taki layout niesie za sobą parę problemów, ale o tym później.

Aby tak ustawić monitory, musiałem przesunąć na biurku moje ramię Fully Jarvis Dual Monitor Arm. Problem był w tym, że EIZO jest na tyle duży, że nie byłem w stanie wysunąć Alienware’a na tyle daleko w prawo, aby umieścić go obok głównego ekranu. To oznaczało demontaż monitorów z ramienia, przesunięcie ramienia VESA na biurku o 30 cm w prawo i ponowny montaż całości. Przy okazji, składając klocki ponownie „do kupy”, złamałem sobie obudowę na kablu złącza DisplayPort od Alienware’a. Ale działa! Będę musiał go zastąpić nowym kablem… Na tej całej procedurze, zamiast 5 minut, spędziłem ponad 4 godziny.

Nie ma jednak róży bez kolców…

Jestem osobą, która „od zawsze”, czyli od czasów Mac OS X 10.5 Leopard, ma ustawiony Dock po prawej stronie ekranu (widać to na zdjęciu powyżej). Taki układ jest o tyle wygodny, że daje nam więcej przestrzeni pionowej do wykorzystania, która jest tak cenna, a odejmuje niewiele na szerokość. Jak widać na powyższym screenie, biały paseczek pozostał na EIZO (poziomy monitor), co oznacza, że na nim będzie Dock. Ale… Dock nie może być po prawej tego monitora, ponieważ obok niego jest drugi ekran, więc automatycznie przenosi się na skrajnie prawą stronę.

Długo szukałem hacka, który pozwoliłby mi pozostawić go mimo wszystko po prawej stronie głównego monitora, ale poddałem się – znalazłem jedynie garstkę aplikacji, które usprawniają lub zastępują Docka systemowego, a tego nie chcę.

Skończyło się więc na przeniesieniu Docka na lewą stronę ekranu – zobaczymy czy się do tego przyzyczaję – oraz na rozważaniu czy nie zastąpić go aplikacją uBar. Wadą tej ostatniej dla mnie jest design przypominający Task Bar w Windows, za którym nie przepadam.

850 Evo 1 TB

macOS przenosiłem z Samsunga 850 Evo 1 TB na 970 Evo Plus 1 TB w 2020 roku, kiedy przenosiłem się z NLEstation 2014 na NLEstation 2020. Ten dysk – 850 Evo – zastąpił mi stripe’a, składającego się z dwóch 480-tek od HyperX (łącznie dawało mi to 960 GB). 850 Evo wtedy odłączyłem i pozostawiłem w komputerze, o czym całkowicie zapomniałem do wczoraj. Wyobraźcie sobie moje zaskoczenie, jak znalazłem dodatkowy nieużywany 1 TB SSD (z 2017 roku co prawda, ale mało jeżdżony i zdecydowanie nie bity)! Dzisiaj rano go podłączyłem, wymazałem, postawiłem na nim APFS i będzie mi służył, mam nadzieję, że dzielnie, jako dodatkowy dysk dla Final Cut Pro.


Przenosiny zakończone, nowy setup gotowy i teraz pozostaje mi jedynie przyzwyczaić się do całości… Oraz rozważyć ponownie uBar…

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 1

Zastanawiam się czy przy takich operacjach nie lepiej zainstalować wszystko na czysto zamiast przenosić całość 1:1? Zwłaszcza tyczy się to Windows. Oczywiście jest to dużo bardziej czasochłonne ale pozwala przy okazji zrobić porządek.