Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Kupujemy rower – góral

Kupujemy rower – góral

1
Dodane: 3 lata temu

Dzisiaj opiszę następny rodzaj roweru. Dla mnie to trochę obcy temat, ponieważ od kilku miesięcy nie posiadam już tego rodzaju roweru. Poznałem jednak ten rodzaj kolarstwa i zupełnie nie przypadł mi do gustu. Jest jednak duża grupa, dla której nie muszą istnieć inne rowery z wyjątkiem tego typu. Zaczynamy więc.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 1/2021


Rower górski, jak sama nazwa wskazuje, służy do jazdy po górach większych i mniejszych. Jest więc w swojej konstrukcji przystosowany do tego typu terenu. Jest też dużo bardziej wytrzymały niż jego odpowiednik na szosy. Rower górski od zawsze kojarzył mi się z grubymi oponami oraz wszelkiego typu amortyzatorami. Od tego więc zaczniemy.

Zanim o kołach i amortyzatorach, muszę jednak wyjaśnić jeszcze jedno. Rower górski to ogromna rodzina wszelkiego typu sprzętów. W tym gronie są szybkie rowery tylko z przednim amortyzatorem do XC, czyli Cross Country, oraz mocne rowery do Enduro czy DH, czyli DownHill. Klasyczne XC znalazło się nawet w programie igrzysk olimpijskich. Są to trasy po kilka kilometrów, a zjazd, w zależności od liczby okrążeń, trwa maksymalnie do dwóch godzin. Najczęściej jednak około półtorej godziny. Są też maratony XC – to większe odległości, od 16 do 160 km. Jest jeszcze kilka rodzajów, np. etapowe XC. Enduro czy DH to ogólnie zjazdy z gór. Nie mamy okrążeń, jedynie sam zjazd. Jest oczywiście jeszcze kilka rodzajów sportów górskich na rowerach, ale są one już bardziej niszowe.

Podzielmy więc rowery ze względu na przeznaczenie. Pierwsza kategoria to rowery górskie XC – w tej kategorii możemy mieć wszystkie rowery do turystyki górskiej. Wiem, że to trochę naciągane, ale wydaje mi się, że nieco ułatwi to nam wybranie dobrego roweru. Druga kategoria rowery zjazdowe. Tu już nie ma kompromisów. Najtrudniejsze warunki.

Zaczynamy więc od kół. Obecnie koła, które są już standardem, to 29 cali. Bywają także mniejsze rozmiary, 27,5 cala też nie jest błędem, ale większość ma już tylko większy rozmiar. Najczęściej wykonane z aluminium i „zalane mlekiem”, czyli w systemie Tubeless. Co nam to daje? Kilka zalet: rower jest o kilka gramów lżejszy przez brak dętki, ale największą zaletą jest duża odporność na przebicia. Mleczko, najczęściej na bazie kauczuku, zakleja przebicia, oczywiście te niewielkie. Można też dzięki temu jeździć na mniejszym ciśnieniu, co dodaje nam komfortu i lepszej przyczepności. Koła karbonowe raczej nie są stosowane ze względu na cenę. Jest nawet powiedzenie, że kolarze po zmianie kół na karbonowe jeżdżą wolniej, bo boją się je uszkodzić. Następną ważną sprawą są sztywne osie. Standard od kilku lat.

Hamulce tylko i wyłącznie tarczowe i to w wersji hydraulicznej. Tu chodzi o nasze bezpieczeństwo, szczególnie w górach czy na wszelkiego rodzaju trasach w terenie. Jest na szczęście to już standard, ale warto to zaznaczyć.

Amortyzatory. W XC mogą być tylko z przodu. Mamy lżejszy i szybszy rower. Jednak nie ma takiego komfortu jak w maszynach z zastosowaniem dwóch – z przodu i z tyłu. Czyli widelec amortyzowany i tylny trójkąt. Tu istotną informacją jest rodzaj zastosowanego amortyzatora. Warto wybierać takie rowery, gdzie mamy zastosowane amortyzatory powietrzne. W najtańszych amortyzatorach są zastosowane sprężyny stalowe. Trudno nam jest dobrać odpowiednią twardość do naszej wagi czy terenu, po którym będziemy jeździć. Po jakimś czasie też się wyrabiają i nie tłumią jak na początku. Amortyzator powietrzny potrzebuje tylko pompki i ustawi ciśnienie odpowiednie dla siebie. Warto pamiętać o serwisowaniu amortyzatorów.

W zwykłych rowerach do rekreacyjnej jazdy wystarczy skok amortyzatora przedniego 40–70 mm, w XC najczęściej jest to około 100 mm, w Enduro 150–170 mm, a już w najtrudniejszych zjazdach Downhill nawet 200 mm.

Tylny amortyzator nazywany jest damperem. Tu musimy mieć wiedzę o tym, jaką posiadamy ramę w przypadku samodzielnego składania roweru. Zasada jednak jest podobna jak w przypadku przednich amortyzatorów. Tu rama bardziej determinuje, jaki jest amortyzator. Jednak jeśli możemy, wybierajmy amortyzatory powietrzne.

Rama. Rama roweru to złożona sprawa, znowu zależy, czy mamy rower full suspension, czy z dwoma amortyzatorami, czy hardtail, tylko z amortyzowanym widelcem. Ramy są wykonywane z aluminium lub z karbonu. Tu nie należy się bać, że karbon jest delikatny. Ramy karbonowe to już standard. I właściwie tylko zasobność naszego portfela nas ogranicza. Jeśli możemy, wybierajmy jednak ramy przystosowane do nowych rozwiązań, czyli napędów „1 na…”.

Napędy obecnie stosowane to „1 na…” i wpisujemy tu 11 lub 12. Czyli z przodu mamy jedną tarczę, a z tyłu 11 lub 12. Jeśli nas stać, wybieramy oczywiście 12. Napędy od Shimano czy od Sram są już wyjątkowo dopracowane. Te zaprezentowane niedawno, 12-rzędowe, działają sprawnie i z dużą kulturą. Do rowerów zaczynają też się przebijać przerzutki elektryczne. Przy kierownicy mamy jedynie przełącznik i silniczek, a nie linkę, która powoduje przeskok łańcucha na zębatkach.

Ważnym elementem wyposażenia w rowerach górskich są blokady amortyzatorów oraz chowana (regulowana) sztyca. Sztyca może być regulowana elektrycznie lub na linkę. Daje nam to możliwość lepszej kontroli podczas zjazdów. Możemy przyjmować lepszą pozycję. Druga manetka to blokada amortyzatorów. Ta jest przydatna, gdy pokonujemy zróżnicowany teren. Nie wszędzie chcemy dużej amortyzacji, podczas zawodów XC amortyzacja może przeszkadzać przy podjazdach. Warto, by obie wyżej wymienione funkcje miały manetki na kierownicy.

Temat rowerów górskich czy terenowych jest bardzo szeroki, jednak mam nadzieję, że chociaż trochę Wam przybliżyłem, na co należy zwracać uwagę przy zakupie czy rozmowie ze sprzedawcą.

Adalbert Freeman

Fotoreporter i dziennikarz. Zakochany w krajach arabskich i islamie. Użytkownik nadgryzionych jabłek.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 1