Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu MacLife Cafe, czyli kawa w sadzie

MacLife Cafe, czyli kawa w sadzie

3
Dodane: 2 lata temu

MacLife Cafe, czyli kawa w nadgryzionym sadzie, której można napić się w Warszawie. Załoga najstarszego i najbardziej doświadczonego serwisu pogwarancyjnego Apple w Polsce, rozszerzyła swoją działalność. Wszystko po to, aby połączyć przyjemne z pożytecznym.

Krzysztof Kołacz: Kojarzę już taki pomysł w ostatnich 10 latach na polskiej scenie sadowniczej, ale wydaje się, że wy zabraliście się do tego na poważnie. Skąd pomysł?

Krzysztof Nowakowski: Nasze pierwsze MacLife Cafe powstało w wakacje 2012 na Puławskiej 31 – zobacz, jak ten czas szybko leci – ale tak naprawdę było to tylko kilka stolików dla Klientów, którzy czekali na naprawy. Niestety pomysł szybko umarł, ponieważ potrzebowaliśmy dodatkowego miejsca do obsługi Klientów, na dodatkowe akcesoria i tak dalej. Pomysł był ciekawy i trzymaliśmy go na lepsze czasy. W końcu historia MacLife zaczęła się w kawiarni.

K.K.: Pierwsze skojarzenie, jakie mam, patrząc na aranżację i cały pomysł, to jest dawne Empik Całe – miejsce, kącik, przestrzeń, w której można pogadać, napić się kawy i zjeść dobre ciasto niejako – przy okazji – załatwiania spraw w serwisie. Mam rację?

K.N.: Podczas projektowania nie wzorowaliśmy się na innych kawiarniach. Z Ewą, naszą projektantką, wspólnymi siłami stworzyliśmy nowoczesne wnętrze z nawiązaniami do Apple – jak spojrzysz na deseczki po prawej stronie to kolory układają się w tęczę z dawnego logo Apple. Nawet nasza toaleta jest swego rodzaju nadgryzionym instagramowym spotem, zatem zapraszam czytelników do odwiedzin <śmiech>.

K.K.: Jakie kawy serwujecie? Czy zamierzacie wejść do zacnego grona trzeciej fali kawowej i serwować także metody alternatywne i ziarna specialty? Czy raczej stawiacie na kawę dla każdego w cenie na każdą kieszeń?

K.N.: Nie lubimy kompromisów w serwisie, dlatego też i do kawy podeszliśmy profesjonalnie. Postawiliśmy na to, aby stosunek jakości do ceny kawy dla każdego w najbliższej okolicy, był u nas najlepszy. Stała temp parzenia, utrzymanie jakości, standardu, włoski ekspres Verona RS.

Espresso znane jest każdemu, a my wychodząc naprzeciw oczekiwaniom klientów, serwujemy również kawę przelewową na bazie ziaren specialty. W MacLife ugościmy Was przelewem z dripa, przygotowanym na akcesoriach przodującej marki Hario. A jeżeli zechcielibyście nabyć własny zestaw – nasza obsługa pomoże Wam dobrać akcesoria, które zakupicie stacjonarnie w naszej kawiarni.

K.K.: Na zdjęciach widać sporo ekspozycji kodów QR i elektroniki, co wydaje się naturalne w świecie Apple. Jaką rolę technologia odgrywa w kawiarnianym kąciku MacLife Cafe?

K.N.: Kody QR ma każdy – z oczywistych przyczyn: #kawiarniaTechnologiczna fajnie brzmi i przyciąga Klientów. Dodatkowo to spora oszczędność papieru i miejsca, bo całe menu znajduje się właśnie pod tymi kodami QR. To jest właśnie bycie EKO, ale nie na siłę.

K.K.: Parafrazując hasło pewnego makowego podacstu, można stwierdzić, że wyciskacie soki z jabłek, dosłownie – zarówno po stronie serwisu, jak i kawiarni. Skąd ta pasja do Apple, kiedy to się zaczęło?

K.N.: Hmm w sumie zawsze wszyscy pytali, jak się zaczęło z serwisem, ale nikt nie pytał skąd pasja do Apple. Pierwsza historia sięga 2007 roku i kawiarni w Złotych Tarasach. Jako student, prowadziłem w Akademickich Inkubatorach Przedsiębiorczości swój pierwszy biznes. Zajmowałem się głównie zdejmowaniem simlocków z telefonów i drobnymi naprawami. Miejscem, w którym spotykałem się z klientami, była właśnie ta kawiarnia w galerii handlowej w Warszawie. To tam można doszukiwać się początków firmy MacLife.

„Tak jak Apple powstało w garażu, tak MacLife powstał przy stoliku w galerii handlowej.”

Korzenie mojej fascynacji produktami Apple sięgają natomiast już roku 2003. Wraz z premierą PowerBooka G4 12” zacząłem marzyć, że będę go kiedyś miał. Postęp technologiczny jednak nie służy słowu „kiedyś” i już 2 lata później kupiłem Macbook’a 13” na Intelu w pięknej białej obudowie.

K.K.: Jeśli chodzi o serwis, to jakie są największe nieszczęścia nas, Polaków jeśli chodzi o usterki w nadgryzionych sprzętach? I jak sądzisz dlaczego?

K.N.: Nieszczęściem dla konsumentów jest tylko 12-miesięczna gwarancja Apple (oczywiście mamy też rękojmie, ale nie dotyczy klientów biznesowych), co z kolei szczęście dla nas jako serwisów pogwarancyjnych.

K.K.: Jak Apple zmienia się, pod względem naprawialności swoich urządzeń, z roku na rok? iFixit właśnie oceniło naprawialność iPhone’ów 13 Pro na 7/10, przy czym z Face ID mogą być gigantyczne problemy po stronie nieautoryzowanych serwisów. Tym samym iPad mini 6 wg ich oceny jest nadal prawie nienaprawialny. Czy Apple faktycznie utrudnia serwisom pogwarancyjnym robotę?

K.N.: Jest coraz gorzej. Serializacja części i wyłączanie pewnych funkcjonalności tylko dlatego, że nie zrobiło się naprawy poprzez Autoryzowany serwis – to przesada. Uważam, że każdy powinien mieć prawo do naprawy i producent nie powinien tego sztucznie blokować. Bo dlaczego, jeśli mam umiejętności i jeden iPhone 13 Pro ze zbitym ekranem, a drugi sprawnym, po przełożeniu ma przestać działać Face ID, nawet jeśli go nie uszkodziłem?

Zauważ, że gdyby firmy motoryzacyjne zaczęły tak robić, to świat uregulowałby i ukrócił takie praktyki w okamgnieniu. To tak jakby BMW blokowało Ci moc silnika o 50%, bo zamontowałeś filtr powietrza nie w ASO tylko w innym – zaznaczę profesjonalnym – serwisie?

K.K.: Do was należy zdecydowanie zawitać, gdy potrzebujemy wsparcia lub szukamy – czego? Co wyróżnia MacLife, albo przekładając na polski – wasze makowe życie/biznes?

K.N.: iPhone’a można naprawić na każdym rogu, serwisów jest pełno, ale każdy musi odpowiedzieć sobie na jedno pytanie: Czy warto zostawiać telefon do naprawy za pięć, czy osiem tysięcy byle komu? Codziennie naprawiamy telefony po innych serwisach, bo wygodnie jest pójść blisko, ale często kończy się to tak, że trzeba zapłacić dwa razy.

Jesteśmy na rynku 14 lat – firmę zbudowaliśmy na rzetelnych podstawach, które jak widać, bronią się same – mamy co robić.

K.K.: Trudno prowadzi się dziś w Polsce pogwarancyjny serwis Apple, bo zapotrzebowanie i ilość punktów, które oferują takie usługi, mam wrażenie, rośnie. Co z jakością?

K.N.: 70% części, które montujemy, pochodzi bezpośrednio z własnego importu.  Przez te 14 lat mamy wypracowaną jakość, którą utrzymujemy mimo pandemii i problemów z transportem. Jeśli nie masz własnego kanału dobrych sprawdzonych części, to tak – ciężko prowadzi się serwis pogwarancyjny, bo przez ich słabą jakość musisz robić jakby dwa razy tę samą robotę. Klienta to bynajmniej nie zadowala.

K.K.: Jesteście najpopularniejszą, makową kawiarnią w Polsce? Czy w przyszłości, o ile pandemia całkiem odpuści, będą jakieś wspólne eventy ze społecznością Apple z Warszawy i być może z polski?

K.N.: Tak, zdecydowanie. W MacLife Cafe był już jeden wspólny event. Oglądaliśmy wówczas jedną z konferencji Apple i na pewno, przy następnych, będziemy to powtarzać. Zapraszam!

K.K.: Kiedy patrzysz na MacLife z perspektywy tych wszystkich lat, to co sobie myślisz? 12. Cele na 2022?

K.N.: Myślę – dobra robota, Krzysiek. A cele? Dalsze czerpanie radości z naprawiania dla Was nadgryzionych jabłuszek.

K.K.: Dzięki za rozmowę!

Krzysztof Kołacz

🎙️ O technologii i nas samych w podcaście oraz newsletterze „Bo czemu nie?”. ☕️ O kawie w podcaście „Kawa. Bo czemu nie?”. 🏃🏻‍♂️ Po godzinach biegam z wdzięczności za życie.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 3

“Nieszczęściem dla konsumentów jest tylko 12-miesięczna gwarancja Apple (oczywiście mamy też rękojmie, ale nie dotyczy klientów biznesowych), co z kolei szczęście dla nas jako serwisów pogwarancyjnych.” – już kilka lat temu nowelizacja ustawy zrównała rękojmię dla przedsiębiorców z tą dla konsumentów (są drobne, formalne różnice, ale czas w obu przypadkach to 2 lata). Dziwne, że ktoś prowadzący serwis i sprzedaż nie wie tak podstawowej rzeczy.

Ciekawe, ciekawe ;) idź do ispotu z fakturą i spróbuj skorzystać z rekojmii na FV :)

Akurat iSpot podobno nie wyłącza rękojmi przy FV. :)