AirPods 3 – pierwsze i drugie wrażenia
Ostatnie kilka tygodni było dość obfite w nowości od Apple. Mamy za sobą dwie konferencje, na których pokazano nowe iPhony, zegarki Apple Watch oraz długo wyczekiwane przez wielu MacBooki Pro, które w pełni zasługują na ten dopisek. Ja jednak czekałem na coś zupełnie innego i… doczekałem się.
Od kilku miesięcy, a może nawet od roku, czekałem, aż Apple pokaże nowe AirPodsy. Jednak nie nowe Pro czy Max. Mnie interesowały te „zwykłe” słuchawki, tylko w nowym wydaniu. Dlaczego? Do tej pory używałem pierwszej generacji wspomnianych słuchawek. Trwało to ponad cztery lata. Mało tego, cały czas byłem z nich zadowolony. Nigdy mi nie wypadały, nie miałem problemów z ich noszeniem, jakość dźwięku również mi nigdy nie przeszkadzała – korzystałem z nich głównie do rozmów i słuchania podcastów. Jednak baterie pozostawiały już bardzo wiele do życzenia. Podczas firmowych spotkań po 20 minutach musiałem już wkładać je do etui, które również nie wytrzymywało zbyt długo.
Dlaczego nie AirPods Pro lub Max?
Problemy z bateriami zaczęły się niewiele ponad rok temu i postanowiłem, że zakupię sobie AirPods Pro. Niestety po dwóch dniach okazało się, że nie są to słuchawki dla mnie. Gumowe końcówki wywołały u mnie bardzo silną reakcję alergiczną i ostatecznie oddałem je żonie, która korzysta z nich do dziś. Kilka miesięcy temu uznałem, że spróbuję z AirPods Max. Nie była to łatwa decyzja, gdyż nie należą one do najtańszych. Jak się okazało po dwóch dniach, one również mnie uczulały i musiałem je zwrócić. Zrobiłem rozeznanie w zakamarkach internetu, przejrzałem dokumentację Apple i okazało się, że zarówno gumki w AirPods Pro, jak i nauszniki w Max mogą zawierać śladowe ilości niklu, na który jestem uczulony. Stąd reakcje alergiczne na materiały. Cóż, trzeba było czekać na nowe „zwykłe” słuchawki.
AirPods 3 będą… kiedyś
Plotki o nowej generacji AirPods pojawiały się już od wielu miesięcy. Mogliśmy o nich usłyszeć na wiosnę i w zasadzie plotki okazały się prawdą, tylko nieco później. Właściwie przy każdej konferencji, która miała miejsce w tym roku, zacierałem ręce na nowe słuchawki. No i odchodziłem z kwitkiem, bo ich nie pokazywano. Powoli traciłem już nadzieję, jednak musiałem po prostu wykazać się cierpliwością i wytrzymać do października 2021 roku. Na konferencji, na której pokazano nowe MacBooki Pro i kolorowe HomePody Mini, Apple pokazało również AirPods 3. generacji. Nic innego ze wspomnianej konferencji mnie nie interesowało i wiedziałem, że na pewno je sobie zamówię. Zrobiłem to w dniu oficjalnej premiery, jak już dotarło do mnie trochę zagranicznych pierwszych wrażeń. Następnego dnia były już u mnie.
Unboxing
Tu bez rewelacji. Sposób pakowania słuchawek jest taki sam jak w przypadku innych modeli. W pudełku znajdziemy trochę „śmieci” w postaci makulatury z instrukcją, gwarancją itp. Dodatkowo znajduje się tu kabel USB-C na Lightning oraz… oczywiście, same słuchawki w etui.
AirPods 3 i pierwsze wrażenia
Jakie są nowe AirPods, wszyscy wiemy. Zewnętrznie to w zasadzie „AirPods Pro bez gumek”. Etui mają podobne, tylko trochę mniejsze. Jednak zdecydowanie widać różnicę, kiedy porównamy je ze słuchawkami 1. lub 2. generacji. Są mniejsze i zgrabniejsze, choć sama część, którą wkładamy do ucha, jest większa. Ma to zdecydowanie wpływ na dźwięk oraz na to, by mniej wypadały z uszu. Mnie się to nigdy nie zdarzyło, ale są osoby, które się na to bardzo skarżyły w przypadku poprzednich generacji. AirPods 3 pasują mi idealnie. Nawet przy skakaniu i machaniu głową, nie poruszyły się, więc raczej mogę być spokojny.
Jeśli chodzi o dźwięk, to moim zdaniem grają ekstra. Jak wspomniałem wcześniej, nie skarżyłem się nigdy na dźwięk poprzedniego modelu, ale też byłem świadomy, że nie są to pod tym względem sprzęty z najwyższej półki. Teraz jest jednak znacznie lepiej. Zwłaszcza jeśli chodzi o niskie tony. Są również wyposażone w obsługę dźwięku przestrzennego, podobnie jak modele Pro oraz w nowy adaptacyjny equalizer, który dopasowuje emitowany dźwięk do budowy naszego ucha. Ciężko zweryfikować, jak to działa, bo nie można tej funkcji wyłączyć, ale efekt, jaki słyszę, jest bardzo dobry – wierzę, że to za sprawą właśnie wspomnianej nowości.
Kolejne nowości do weryfikacji
AirPods 3 mają jeszcze wiele innych nowości. Są odporne na wodę i pot – nie tylko same słuchawki, ale również samo etui. Dodatkowo mają nowe baterie, które pozwalają na 6 godzin użytkownika, a łączny czas pracy, który możemy wydłużyć ładowanym etui, ma sięgać nawet 30 godzin. To więcej niż w przypadku AirPods Pro.
Nowe słuchawki mają też lepszy mikrofon i ochronę przed wiatrem, która ma zapewnić lepszą jakość rozmów. Tak jak ma to miejsce w modelu Pro, odbieranie połączeń czy zmiana utworów odbywa się poprzez naciśnięcie, a nie stuknięcie jak w poprzedniej generacji. Nie wiem jeszcze, co o tym myśleć. Na razie jest to wygodne, ale zobaczę, jak będzie w zimie, kiedy będę chodzić w czapce i rękawiczkach – stukanie było wtedy bardzo praktyczne.
Pierwsze dni
Na razie jestem ze słuchawek zadowolony i nie żałuję, że je kupiłem. Co prawda nieco uciskają mi uszy przy dłuższym użytkowaniu (2–3 godziny), ale zakładam, że to kwestia przyzwyczajenia. Zobaczymy. Bardzo cieszy mnie to, że w końcu mam słuchawki z dobrymi bateriami, bo nie muszę myśleć, żeby cały czas mieć w kieszeni etui na wypadek rozładowania. Super działa przełączanie pomiędzy różnymi sprzętami w ekosystemie, a także dźwięk przestrzenny. Wszystko to dla wielu osób nie jest niczym nowym, bo posiadacze AirPods Pro mają to od dawna.
Przyjdzie jeszcze poczekać na ostateczny werdykt, czy AirPods 3 są świetnymi słuchawkami. Na ten moment wydaje mi się, że tak, ale chcę jeszcze dokładnie sprawdzić wszystkie nowe funkcje oraz to, ile ostatecznie mogą wytrzymać baterie.
Komentarze: 12
Jeżeli piszesz o sobie, to pisze się spróbuję.
Nikomu normalnemu to nie przeszkadza
Jestem normalny i piszę spróbuję i zwracam na to uwagę :)))
Skąd wiesz, pytałeś wszystkich normalnych?
typowe polskie forum. Cisza, gdy trzeba po prostu podyskutować na temat, bez eksponowania swoich problemów osobowościowych.
Ale za to do poprawiania ogonków w tekście zawsze się znajdą dyskutanci.
trochę mało konkretów w tych wrażeniach, ale ok, trudno.
Też na nie bardzo czekałem, ale po kolejnych niesprawdzonych przeciekach straciłem cierpliwość i kupiłem Nothing Ear(1). I szczerze polecam taki manewr, jeśli komuś się przyda zaoszczędzić na kosztach a jeszcze zyskać nfc i transparency modes. A cała reszta na poziomie. Co prawda tryby nie działają tak dobrze jak w airpods pro, ale działają. I to jedyna alternatywa, która ma design na miarę konkurencji. Są gdzieś pomiędzy airpodsami a airpodsami pro i kosztują koło 400zl
Ja bym chętnie wybrał coś innego niż Airpodsy, bo aż tak bardzo nie zależy mi na łatwości parowania i przełączania z innymi urządzeniami. Jednak bardzo zależy mi na dobrym mikrofonie, baterii, która ma chociaż te 6h (bardziej dlatego, że w przeciągu 1-2 lat z tych 6h zrobi się 3) oraz spartial audio/dolby atmos. Tak więc niestety nie mam za dużego wyboru.
Ale właśnie bateria i łatwość parowania w niczym nie odbiega od airpodsów. Otwieram case i połączone. Oczywiście czasem trzeba zrobić 2 podejścia, kiedy przełączam pomiędzy trzema urządzeniami ale nie robi to większej różnicy.
Plus jest taki, że co chwila wychodzą aktualizacje.
Minusem faktycznie może być mikrofon do rozmów, często ktoś mnie bardzo słabo słyszy.
Ale wczoraj wyszła aktualizacja, która mówi o poprawieniu rozmów – tylko jeszcze nie sprawdzałem w praktyce
Ja jestem zachwycony. Chociażby z tego względu, że trochę oderwałem się od uzależnienia od produktów Apple i okazuje się, że niczego nie tracę, a wręcz przeciwnie :)
Przecież Nothing Ear są dokanałowe a nie douszne. To całkiem inny rodzaj słuchawek
A jak Ci idzie z wyjmowaniem ich z etui? Po przesiadce z pierwszej generacji uważam ze jest regres i ciężko je chwycić. No i są odwrotnie wkładane (baterią na zewnątrz a nie do siebie do czego trzeba sie przyzwyczaić). Swoją drogą muszę poszukać w pudełku tego przewodu 🤣
btw, ale fatalny render tych słuchawek na pudełku. Wyglądają jakby były płaskie i dodano prosty efekt cienia w photoshopie :O
te słuchawki są zapchajdziurą…Dosłownie. Takie..aby były..żadna rewelacja za to kosztują jak…no beznadzieja. KOlego..jak cię uczulają guki bo zawierają nikiel (uwierzyłem w to!) to sobie zdejmij gumki i miej PRO a te wyrzuć do śmieci bo tam ich miejsce. Zapchajdziury. POdsumowanie: Słuchawki dla uczulonych na nikiel ;). Bo dla zdrowych tylko PRO.