Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Adele wymusiła na Spotify usunięcie przycisku Shuffle/Pomieszaj

Adele wymusiła na Spotify usunięcie przycisku Shuffle/Pomieszaj

3
Dodane: 3 lata temu

W czasach przedstreamingowych artyści nagrywali płyty, które potem my, klienci, kupowaliśmy w sklepach i w zaciszu domowym słuchaliśmy na swoich odtwarzaczach. Nagrana płyta bardzo często była zamkniętą całością, której słuchaliśmy jednym ciągiem. Prawie nigdy, przynajmniej ja, nie słuchałem pojedynczych utworów czy też zmieniałem ich kolejność.

Wejście na rynek iTunes, a potem serwisów streamingowych, kompletnie zmieniło nasze przyzwyczajenia odnośnie słuchania muzyki. Słuchamy teraz pojedynczych utworów, z których serwisy takie jak Spotify czy Apple Music robią nam “stacje radiowe” dobierając kolejne utwory o podobnym stylu lub brzmieniu. Od początku “tego procederu” wielu artystów narzekało na taki stan rzeczy, w tym Adele.

Dopiero najnowsza płyta Adele, “30”, przez wielu fanów wyczekiwana od sześciu lat, zrobiła w tym temacie małą rewolucję. Na razie tylko w Spotify, ale zobaczymy jak będzie w innych serwisach.

Adele wykorzystując swoją pozycję rynkową kilka razy wspominała, że artyści wkładają dużo pracy w stworzenie całego albumu, również w to, aby piosenki były słuchane w odpowiedniej kolejności.

Spotify posłuchało artystki i usunęło możliwość mieszania utworów na płycie. O ile przycisk zniknął z podglądu albumu, to nadal możemy wymusić “mieszanie” utworów z ustawień. Taki ruch w większości przypadków jednak zniechęci słuchaczy do “szuflowania”.

W pełni popieram artystów w tej kwestii. Wiele jest albumów, które wymagają słuchania w całości, a pojedyncze utwory są kompletnie wyjęte z kontekstu. Ciekawe czy na podobne ruchy zdecydują się Apple Music, Tidal czy Deezer… w co wątpię niestety.

Dominik Łada

MacUser od 2001 roku, rowery, fotografia i dobra kuchnia. Redaktor naczelny iMagazine - @dominiklada

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 3

Ja też nigdy nie słucham całych płyt na wyrywki. A już na pewno nie przy pierwszym odsłuchu.
Natomiast, po pierwsze, nie rozumiem w sumie dlaczego nie dawać wyboru ludziom – niech słuchają jak chcą. Po drugie nie przesadzałbym z tym, że kolejność utworów w typowych albumach z utworami poprzedzielanymi przerwami, jest za wczasu przemyślana. Oczywiście, w ostatniej fazie autor ustawia kolejność, próbując osiągnąć jakąś logikę, ale bardziej chodzi o zróżnicowanie muzyczne, a już najbardziej o wyeksponowanie lepszych i schowanie gorszych utworów.
Co innego, gdy chodzi o płyty tworzone od samego początku z myślą o tym, żeby jeden utwór wynikał z drugiego – czyli w zasadzie te bez przerw. No i ewentualnie koncertowe.

Na marginesie, w ogóle nie gustuję w głosie Adele, prawie cały czas jej głos brzmi jak przesterowany, męczący, świdrujący. A pół żartem, pół serio – dobrze, że nie nakazała obligatoryjnego dodawania swojej płyty do każdej playlisty :-)

Spotify, wykorzystując swoją pozycję na rynku również powinno zareagować wymuszając na artystach przykładanie się do ich pracy.
Jeśli album jest dobry, w sensie lirycznym, wokalnym, muzycznym to nie trzeba słuchać dwóch utworów z płyty albo mieszać zawartość. Niestety obecnie dla większości szkoda przestrzeni na serwerach…
A tak na marginesie, płyta winylowa jest rozwiązaniem problemu :)

idiotyzm. oddając swoje tzw. “dzieło” musi wziąć na klatę to, że każdy odbierze i zinterpretuje to po swojemu, jak będzie chciał wrzuci do miksera i odtworzy od tyłu itd etc. Adela totalnie nie rozumie sztuki którą uprawia. Swojego syna może oczywiście zmuszać do słuchania płyty w jedynej słusznej koszernej kolejności, ale takie terroryzowanie zwykłych ludzi to artystyczny kretynizm. może kolejną płytę narzuci odbiorcom, żeby osłuchiwali tylko w kościele na kolanach?