W przededniu nowego
Jak co roku nadchodzi ten dzień w roku, w którym siadam do pisania ostatniego, świątecznego felietonu. I, jak co roku, nie mogę wyjść z podziwu, że to nasz kolejnym wspólny rok. Tym razem, znowu, jest też inaczej. I ten felieton też będzie inny niż poprzednie, bo w końcu należy oddać ten rok Apple.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 12/2021
Czekając na wiadome
Już nie możemy przecież powiedzieć, że czekamy, aż Apple w końcu pokaże wszystkomającego MacBooka Pro albo nowe AirPodsy. iMac? Też można odhaczyć. Większy iMac? To kwestia kilku miesięcy. Reszta? Zgodnie z obietnicą, do końca roku firma ma przenieść na własne procesory całą swoją linię produktów. I w sumie będzie pozamiatane na ładnych parę lat. Apple w 2022 roku będzie bardzo przewidywalne. Czy to źle? Czy już trzeba zaczynać nową dyskusję na temat tego, że ta firma znowu jest nudna? Bynajmniej. Przewidywalność nie jest zła. Daje spokój i doceńmy to, bo przypomnę, że przez ostatnich kilka lat wyglądało to średnio.
Jesteśmy w przededniu – w idealnym czasie – dla wprowadzenia nowego produktu. Czegoś na miarę Apple Watcha, iPhone’a czy iPoda. Kiedy Apple zakończy proces przechodzenia na własny krzem, a wkrótce również na własne modemy, będzie miało wyczyszczone przedpole do zrobienia tego, co potrafi najlepiej. Firma Tima Cooka wkrótce znowu powie nam, że czegoś potrzebujemy.
Ten dzień
Z Apple jest trochę tak, że albo chcemy od niego turboinnowacji – i potem pojawia się taki Touch Bar – albo narzekamy, że jest za drogo i coś mogłoby nie mieć tego czy tamtego. I wtedy wiecie, co się dzieje – taniej nie jest, ale za to pojawiają się inne „innowacje”. Tymczasem Apple robi swoje, a pod rządami Tima Cooka nauczyło się wyciągać wnioski z popełnianych błędów. Jak mawiał John F. Kennedy:
Chińczycy używają dwóch pociągnięć pędzlem, by napisać słowo „kryzys”. Pierwsze oznacza zagrożenie, drugie – szanse. W czasach kryzysu uważaj na zagrożenie, ale rozpoznaj też rodzące się szanse.
I w tym właśnie firma Tima Cooka odrobiła wzorcowo lekcję. I wiecie co? O ile dość oczywiste jest dla mnie to, że w ciągu dwóch lat nadejdzie ten dzień, kiedy Apple znowu pokaże swój produkt w kategorii, w której do tej pory nie było obecne – o tyle sporo już dzieje się w tle.
Zrób to sam
Ogłoszony w listopadzie program samodzielnej naprawy wybranych sprzętów daje nadzieję na to, że również w pozostałych, dość kontrowersyjnych kwestiach, jak np. ekologia, firma Tima Cooka poprawi nieścisłości. Sam Cook zadeklarował w rozmowie z inwestorami, że do 2025 roku znikną niezrozumiałe dziś różnice w pakowaniu produktów. Wszystkie będą pozbawione już plastikowych elementów i folii.
Wspomniane umożliwienie klientom samodzielnej naprawy sprzętów ma o wiele więcej sensu niż usuwanie z pudełek ładowarek czy inne, dziwne ruchy. O ile oczywiście po uruchomieniu sklepu z częściami nie okaże się, że te kosztują więcej niż nowy produkt! Tak czy owak, kierunek, który obrało Cupertino na kolejny rok, a nawet lata, jest jasny i to de facto jest to droga bez limitów prędkości. Będą na niej jeszcze liczne koleiny i nieraz będziemy stali w korkach. Na koniec dnia jednak widać jasny cel, którym jeszcze lepiej zgra ze sobą ekosystem sprzętu i oprogramowania. I oczywiście branie od nas złotówek, za co tylko się da, ale to akurat, jak w każdym biznesie. Niespodzianka!
Apple jest proste.
Nie komplikujmy, bo znowu doczekamy się innowacji, której nikt nie potrzebował.