Wymieniać?
Takie pytanie słyszę coraz częściej od rozmaitych czytelników, słuchaczy czy znajomych. Ono ma oczywiście dalszą część, którą zazwyczaj jest iPhone, Mac i Apple Watch. W tej kolejności. „Wymieniać Krzyśku iPhone’a czy jeszcze nie?” Zawsze odpowiadam kontrpytaniem: „A dlaczego chcesz wymieniać?” i zapada niezręczna cisza.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 5/2022
Bo wypada
Słyszę najczęściej, choć równie dobrze mogłoby to być prostsze: „Nie wiem”. Wypaść to można z przeciążonego nadmiarem trosk pierwszego świata wagonika. Wybaczcie dosadność, ale tak to od wielu lat widzę. I nie piszę Wam tego, spacerując po bezkresnych pastwiskach jako hodowca alpak. Raczej jako fanboy, geek, nerd i podcaster starający się opowiadać o technologii z punktu widzenia wartości, którą wnosi lub wnieść może w nasze życie. I tutaj właśnie wracam do „wypadania”.
Odkąd miałem pierwszego iPhone’a, a był to model 4S, starałem się podchodzić do tego sprzętu jak do inwestycji. Nie wybrałbym w życiu Apple, gdyby nie fakt, że wyższy wydatek odwdzięcza się niespotykaną u innych producentów i ekosystemów amortyzacją w czasie. Sam wyznaczałem sobie zatem własne cykle wymiany telefonu czy komputera, czyli mówiąc wprost, umawiałem się ze samym sobą, że iPhone’a wymieniam co dwie generacje, a Maki kupuję minimum co cztery lata. Wtedy „wypadał” mój rok wymiany.
Im dalej w las, tym bardziej ten plan zaczął się rozjeżdżać. I to nie w stronę, o której właśnie myślicie.
Rower dla umysłu
Wiele osób z naszej gadżeciarskiej bańki uwielbia przywoływać słowa Steve’a Jobsa, który powiedział przed laty, że: „Komputer powinien być jak rower dla umysłu”. No i super, bo samo powiedzonko jest bardzo nośne, przywołuje wiele obrazów w głowie i równie wiele słyszałem jego przeinaczeń.
Po pierwsze, Jobsowi nie chodziło o to, że najwyższa i najdroższa możliwa konfiguracja z linii Pro jest jedyną słuszną opcją dla każdego. Gdyby tak było, Apple miałoby w ofercie od zawsze jeden komputer. Po drugie, w tej wypowiedzi nie chodzi w ogóle o to, aby ktokolwiek musiał spędzać długie godziny, zaprzątając sobie głowę szukaniem odpowiedzi na pytanie: „Czy to już czas? Czy ten rower nadal jedzie?”, jednocześnie pędząc na nim z górki. Wyobraźcie sobie, jak taki marzyciel mógłby skończyć. I w końcu, po trzecie, Jobs miał na myśli brak myśli na temat tego, czego dokładnie używamy, a jednocześnie cały ocean myśli dotyczących tego, do czego tego danego telefonu, komputera czy zegarka używamy.
Niewidzialność cyferek, które są wizytówką świata PC, to jest to, co wyróżniało i wyróżnia nadal Apple. Pod warunkiem, że zaczniemy po prostu działać. Obecnie nadal używam iPhone’a 11 Pro. Trzeci rok. Mój iMac ma już 5,5 roku, Apple Watch 6 nie posiada żadnych oznak świadczących o tym, że muszę o jego istnieniu jako elektroniki myśleć w ciągu dnia. Gdyby którykolwiek z tych sprzętów tego wymagał – wymieniłbym je. W przypadku iMaca miałem ostatnio taki moment zawahania się, bo jednak żyjemy w erze Apple Silicon, ale wiecie co? Nie mam powodów.
Żadnych sensownych powodów, aby tracić czas, którego i tak mamy mało jako ludzie, na szukanie dziury w całym. Baterię można wymienić, matrycę wyczyścić, a zegarka po prostu używać. I to nawet będąc osobą piszącą i mówiącą o technologiach – o zgrozo!
Zielony
Czasem chciałbym być zielony w temacie technologii. No wiecie, nie mieć czegoś na wzór klątwy wiedzy na barkach, ale jak się nad tym dłużej zastanowię, to dochodzę do prostego wniosku. To my o tym decydujemy.
Zrobiłem sobie ćwiczenie i na pytanie znajomego o to, jakiego iPhone’a 13 obecnie używam (bo pytanie od razu zakładało, że mówimy o jednym z najnowszych flagowców), odpowiedziałem: „Zielonego”. Jego minę zapamiętam na długo i choć cała sytuacja była dość zabawna, zrozumiałem, jak wiele wolności jest w takim podejściu. Tak właśnie myśli wiele osób z tego całego Zachodu, na który nadal tak często spoglądamy z utęsknieniem. Żeby nie być gołosłownym, zapytałem paru amerykańskich blogerów i dziennikarzy technologicznych o to, dlaczego korzystają ze sprzętów Apple. Zresztą to pytanie zadałem już dziesiątkom gości mojego podcastu.
W przeważającej większości odpowiedź była zbliżona do zdania: „Bo nie muszę myśleć o tym, czy działa”. I myślę, że to powinno stanowić pytanie, na które odpowiedź wskaże nam odpowiedni moment na wymianę sprzętu. Dopóki jest niewidoczny, nie potrzebujesz niczego innego. Choćby nie wiem, kto i co uznawał za „jedyną, sensowną konfigurację”.
Mam zielony telefon, grafitowy zegarek i iMaca.
Nasze setupy w redakcji – biurkowe, kinowe, gamingowe i więcej