A co, jeśli?
Powiedzieć, że zaniemówiłem, to jak nie powiedzieć nic. COVID-19 postanowił o sobie przypomnieć dość mocno na przełomie czerwca i lipca. To było moje pierwsze spotkanie z koronawirusem od początku pandemii i mam nadzieję, że ostatnie. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło i o tym właśnie krótko chcę dziś napisać.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 8/2022
Zero-jedynkowa pułapka
Pamiętam, jak przez większość mojego nastoletniego życia rodzice i otoczenie jednym głosem próbowali mnie przekonać do wyboru jednego zawodu oraz jednej słusznej drogi. W pakiecie było jeszcze zastanawianie się nad tym, przez długie miesiące, aby przypadkiem nie wybrać źle. Dziś mógłbym to równie dobrze nazwać nauką wróżbiarstwa.
Wielu moich kolegów z tamtych lat dokładnie tak zrobiło. Niektórzy są wybitnie cenionymi lekarzami, bo od zawsze wiedzieli, że to przy pacjencie jest ich miejsce. Inni spełnionymi programistami, a jeszcze inni, zanim zdążyli skończyć studia, byli już murarzami, kelnerami, menadżerami i grafikami. Jakoś tak jest, że kiedy po latach rozmawiam z innymi o trudniejszych momentach, które przyszło im przeżyć, to właśnie ci, którzy wtedy, za gówniarza, nie wiedzieli i po prostu próbowali różnych rzeczy, teraz lepiej odnajdują się w świecie nieustannych zmian.
Tę dyskusję podejmujemy zdecydowanie zbyt rzadko. Albo musi wybuchnąć globalna pandemia, albo roboty nagle zastępują nas w wyuczonych zawodach. Tymczasem ostatni czas dobitnie, po raz kolejny, udowodnił mi, że stawiając na łączenie kilku różnych zainteresowań, dokonałem najlepszego dla siebie wyboru.
Dywersyfikacja
Jako osoba pracująca głównie głosem, który straciłem na dobre sześć dni całkowicie, zdałem sobie sprawę, że nadal bez większych problemów mogę pisać lub projektować. Mogę też nadal uczyć się i rozwijać w kontekście programowania czy w końcu parzyć kawę. W ostatnim przypadku dla innych, bo wówczas nawet połykanie wody sprawiało ból, ale jednak.
Gdybym miał wymienić jedną umiejętność, którą zawdzięczam wczesnemu trafieniu na odpowiednie osoby i podcasty w życiu, to byłaby to umiejętność łączenia faktów ze sobą. Odnajdywania się w zmieniających okolicznościach i nieustannego optymalizowania. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób tego nie lubi i jest to jak najbardziej zrozumiałe. Ja również nie posiadam spisanych scenariuszy na każdą okoliczność, ale w przypadku tych dających się mniej więcej przewidzieć wiem, jak mogę działać. To pozwala mi spać o wiele spokojniej.
Dywersyfikacja, o której w ostatnich dwóch latach zrobiło się bardzo głośno, to nie jest tajemna wiedza, którą trzeba nabywać latami. Ponad 11 lat temu usłyszałem w pewnym podcaście takie zdanie, za którym postanowiłem pójść i trzymam się go po dziś dzień. Brzmiało: „A co, jeśli?”.