Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Nowe opony co roku, bo nie przejdziesz przeglądu? No cóż, to nie do końca tak

Nowe opony co roku, bo nie przejdziesz przeglądu? No cóż, to nie do końca tak

0
Dodane: 1 rok temu

Przeglądając nagłówki informacyjne wielu serwisów internetowych, niekoniecznie tych stricte związanych z motoryzacją, znalazłem alarmujące nagłówki typu „nowe opony co roku inaczej nie przejdziesz przeglądu!”. Przyznacie, elektryzująca informacja, tyle że to nie do końca tak, jak by to sugerowały clickbaitowe tytuły.

Tymczasem nie chodzi ani o jakiś wymuszony przepisami termin (wymiana co roku), ani o zagrożenie, że jak w ciągu roku nie zmienimy opon to diagnosta nie podbije nam przeglądu. W rzeczonych informacjach (wybaczcie, nie będę podawać źródeł, po co promować treści wprowadzające w błąd?) autorzy powołują się na Scotty’ego Kilmera, doświadczonego amerykańskiego mechanika, który od lat trudzi się podnoszeniem wiedzy o samochodach za pośrednictwem YouTube’a.

Problem w tym, że Scotty absolutnie nic takiego nie powiedział, że opona po roku jest do wyrzucenia. O co chodzi? Trwałość ogumienia w Twoim aucie zależy od trzech rzeczy: jakości opony, wieku opony, przebiegu i sposobu eksploatacji oraz masy pojazdu. Prawdą jest, że diagnosta na stacji kontroli pojazdów faktycznie może nie przepuścić waszego pojazdu za złe opony, ale liczy się ich faktyczny stan, a nie to, czy mają one rok, dwa lata czy pięć.

Krótko mówiąc, kwestia trwałości opon wynika wprost z tego, że prawa fizyki działają. To nic nowego. U jednej osoby, korzystającej z auta bardzo rzadko, garażującej pojazd pod dachem (brak nasłonecznienia), wymiana opon może być konieczna nawet dopiero po 10 latach (nawet, gdy w ogóle się nie jeździ, materiał się starzeje). Przyznacie, 10 lat to trochę dłużej niż rok, prawda? Oczywiście liczymy wiek od daty produkcji opony, a nie od daty jej zakupu i zamontowania w naszym aucie. Wiek rozpoznacie łatwo. Na boku każdej opony są czterocyfrowe oznaczenia:

opony

Na przykład w przypadku widocznym na powyższym zdjęciu opona została wyprodukowana w 33 tygodniu 2022 roku. Pierwsze dwie cyfry to numer tygodnia roku, kolejne dwie to ostatnie cyfry roku produkcji. Proste.

Zużycie opon w samochodzie zależy też od przebiegu. Jednak tu nie ma sztywnych reguł, bo sam przebieg to za mało. Kierowca, który pojedzie na weekendowy track day na tor, będzie musiał najprawdopodobniej zmienić komplet po zabawie na torze, inny przejedzie 80 tys. km i diagnosta nawet nie mrugnie okiem podczas kontroli na stacji podbijając przegląd. Eksperci przyjmują że prawidłowo eksploatowane opony powinny zapewnić bezpieczeństwo i wytrzymać przebieg rzędu 50 – 80 tys. km. Ile w Polsce rocznie pokonują kierowcy? Statystycznie przeciętny Nowak czy Kowalska pokonują w Polsce rocznie 8607 km. Przyznacie, że to znacznie mniej niż wspomniane 50-80 tys. km, prawda? Zatem plota o „konieczności wymiany opon po roku” znowu okazuje się bujdą na resorach.

A co z samochodami elektrycznymi, które mają często moc i moment obrotowy znacznie większą od aut spalinowych na dodatek z powodu akumulatorów są znacznie cięższe? Również i tu nie ma zdziwienia: jeżeli kierowca auta elektrycznego intensywnie korzysta z potencjału elektrycznego napędu, to w połączeniu z większą masą auta, może się okazać, że przebieg, po którym ogumienie będzie wymagać wymiany będzie znacznie krótszy od wyżej sugerowanych wartości. Nie zmienia to jednak faktu, że stawiam dolary przeciw orzechom, że posiadacze aut elektrycznych poruszający się normalnie po drogach publicznych, również nie muszą się obawiać wymuszonej wymiany opon co rok.

Z drugiej jednak strony, nie ma reguły mówiącej, że opony w aucie elektrycznym będą się zawsze zużywały znacznie szybciej. Z jednej strony owszem, większa masa, ale z drugiej, kierowca który wie i umie wykorzystać potencjał napędu zapewne korzysta z rekuperacji i hamowania silnikiem elektrycznym, które jest zwykle łagodniejsze od hamowania faktycznymi hamulcami. W praktyce oznacza to, że auto elektryczne nie tylko nie musi oznaczać zwiększonego zużycia opon (o ile właściciel notorycznie nie szaleje z ostrymi startami spod świateł), lecz jednocześnie będzie oznaczać niższe zużycie układu hamulcowego.

Nie kierujcie się opiniami, lecz prawami fizyki. One działają dla każdego tak samo, bez względu na opcje polityczne, poglądy, opinie, czy clickbaitowe teksty w internecie.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .