Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Czelendż 2023 – podsumowanie lipca

Czelendż 2023 – podsumowanie lipca

0
Dodane: 8 miesięcy temu

Tak, wiem. Sierpień zbliża się ku końcowi, a ja dopiero robię podsumowanie lipca. Mea culpa. Ostatni okres dość mocno dał mi się we znaki, ale to opowieść na inną okazję. Staram się wszystko prostować i oczywiście nie odpuszczam. W końcu czelendż trwa do końca roku i trzeba się ruszać.

Wyniki lipca

Lipiec w liczbach:

  • przebiegłem 106,89 km (niesamowite, praktycznie ten sam wynik co miesiąc wcześniej, a tylko 2 razy przebiegłem ponad 10 km)
  • przepłynąłem tylko 5,4 km (w morzu, to był koniec urlopu, niestety zamknięty mam okoliczny basen na czas wakacji)
  • dynamicznie przeszedłem 94,37 km
  • w plenerze przejechałem 561,08 km (co jest całkiem niezłym wynikiem)
  • miałem w sumie 1463 m przewyższenia

W “naszym” przeliczeniu, dało mi to 1334,90 km. To o ponad 300km mniej niż w czerwcu i 600 mniej niż w rekordowym maju, choć nie siedziałem na krześle tylko codziennie miałem treningi.

Ponownie udało mi się przejechać ponad 215 km podczas jednego treningu. Tym razem zrobiłem piękną i przede wszystkim pustą trasę za Nieporęt i Serock. Co ciekawe, wypiłem podczas jazdy ponad 8,5 l płynów, zjadłem 1,5 pizzy, dużego hot-doga na stacji benzynowej, dwa banany i 4 batony energetyczne a i tak po powrocie po zważeniu byłem lżejszy o 0,5 kg niż przed jazdą.

Niestety idealny dzień zakończył się na terenie Warszawy efektownym fikołkiem przez maskę jakiegoś idioty, który stwierdził, że rowerzyści nie istnieją i wyprzedził mnie po czym bezpośrednio przed moim nosem skręcił o 90°… szkoda słów.

W lipcu zmieniłem buty do biegania i… od razu udało mi się pobić swój rekord życiowy na 5 i 10 km.

Kolejny raz, trzymam się w swoim postanowieniu i zamykam kółka, choć jednego dnia zabrakło mi dosłownie 30 kcal do zamknięcie kółka „W ruchu”. Niestety. Cały dzień byliśmy z młodym w podróży do Budapesztu na wyścig F1 i choć po dojechaniu poszliśmy pobiegać, robiąc „dzień dziecka” od spania, to niestety nie udało się. Wszystkie moje dotychczasowe niedomknięte kółka trafiają się w dni, kiedy mam długie podróże. No cóż…

Nowy sprzęt

Tym razem najważniejszą nowością w moim sprzęcie sportowym są buty. Zdecydowałem się, po mniej więcej 4 latach, na zmianę. Przesiadłem się z Nike na Columbię. Wybór padł na lekkie buty trailowe – Columbia Montrail Trinity FKT. To coś niesamowitego, jak zmiana butów wpłynęła na moje wyniki. Od razu czas na 1 km zmniejszył się o ~30 sekund.

Jednocześnie poprawiła się znacząco amortyzacja śródstopia. Ostatnio rozmawiałem o tym dość dużo z Krzyśkiem Kołaczem. Nowe buty, nowoczesne nowe buty, to coś jak doping technologiczny. Niby tylko zmiana obuwia, a wszystkie parametry naszego biegu się zmieniają wpływając na wyniki. Kosmos.

Drugą nowością w moim domu jest to – uwaga produkt medyczny – waga Withings Body Scan. Przyznam się szczerze, że tak rozwiniętego i dającego tak dokładne pomiary oraz w takim zakresie, sprzętu jeszcze nie miałem. To jest waga, która w 90 sekund daje nam domowy bilans zdrowia. Umożliwia segmentowy pomiar ciała z precyzyjną informacją o tłuszczu i mięśniach w naszym organizmie.

Mamy dzięki specjalnej, wyciąganej na lince “rączce”, 6-odprowadzeniowy EKG. Taki pomiar daje zupełnie inny obraz naszemu lekarzowi niż EKG jaki możemy wykonać z zegarka. Dodatkowo, waga ma specjalistyczne sensory pokazujące nam poziom zdrowia układu nerwowego – czegoś takiego nigdzie do tej pory nie widziałem. Wskaźnik zdrowia układu nerwowego może pomóc w wykryciu oznak autonomicznej neuropatii obwodowej – jednego ze znanych, długoterminowych powikłań cukrzycy.

Przy takim poziomie aktywności jaki obecnie prowadzę uważam, że tego typu sprzęt, będący jednocześnie certyfikowanym produktem medycznym (czyli pomiary jakie z niego mamy są w pełni wiarygodne i nadające się do przekazywania bezpośrednio do lekarzy) powinien być obowiązkowym wyposażeniem każdego domu.


W zasadzie to by było na tyle, za to w sierpniu dużo się działo i dużo sprzętu przybyło. Niebawem, mam nadzieję, że już bez takich poślizgów wrzucę podsumowanie.

Dominik Łada

MacUser od 2001 roku, rowery, fotografia i dobra kuchnia. Redaktor naczelny iMagazine - @dominiklada

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .