Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Firma marketingowa chwali się, że może podsłuchiwać ludzi by lepiej kierować reklamy – brzmi jak żart i chyba nim jest

Firma marketingowa chwali się, że może podsłuchiwać ludzi by lepiej kierować reklamy – brzmi jak żart i chyba nim jest

0
Dodane: 1 rok temu

Z pewnością spotkaliście się z mnóstwem doniesień o rzekomym podsłuchiwaniu naszych smartfonów, tabletów, komputerów itp. przez bliżej nieokreślone podmioty. Okazuje się, że zespół marketingowy amerykańskiego giganta medialnego Cox Media Group (CMG), wręcz chwali się tym, że może lepiej docierać z przekazem reklamowym do ludzi… podsłuchując ich.

CMG reklamuje tę „funkcję” nazywając ją „aktywnym słuchaniem” (active listening). Firma nawet opublikowała artykuł promujący to rozwiązanie, zaczynający się od słów (tłumaczenie moje): Wyobraź sobie świat, w którym możesz czytać myśli… Generalnie tzw. aktywne słuchanie ma identyfikować potencjalnie doskonałych klientów dla przekazu marketingowego na podstawie zwykłych rozmów prowadzonych w czasie rzeczywistym. Przy czym termin zwykłe rozmowy nie oznacza rozmów telefonicznych, a zwykły dialog, jaki jest prowadzony pomiędzy ludźmi w otoczeniu ich smartfonów, tabletów, telewizorów smart, inteligentnych głośników i jakiegokolwiek innego sprzętu wpiętego online wyposażonego w mikrofon. O całej sprawie poinformował serwis 404Media – zainteresowanych odsyłam do tego materiału.

aktywne słuchanie CMG

Zrzut ekranu z witryny CMG, z fragmentem artykułu na temat aktywnego słuchania (źr. CMG)

Czy zatem mamy się bać? W Europie nie, bo mowa o rynku amerykańskim, a i to nie jest pewne w jak szerokim zakresie. Poza tym takie pytanie jest źle postawione. Bowiem jeżeli CMG rzeczywiście opracowało metodę polegającą na faktycznym słuchaniu (oczywiście nie przez ludzi, tylko przez inteligentne algorytmy, które mają ewentualnie wyłapać konkretne frazy), to taka metoda podsłuchu jest wybitnie nieefektywna. I szczerze mówiąc, wątpię, czy jest w ogóle możliwa. Włamanie się przez do mikrofonu iPhone’a nie jest trywialną sprawą. Przypomnę tylko, że wprowadzony przez Apple od wersji iOS 16 Lockdown Mode blokuje nawet słynnego Pegasusa. I teraz mam uwierzyć, że jakaś firma marketingowa z USA (niezależnie od jej wielkości) promuje funkcję podsłuchiwania ludzi celem lepszego targetowania reklam? Brzmi jak ponury żart. I to wcale nie dlatego, że uważam, że to niemożliwe, lecz głównie dlatego, że to wybitnie nieefektywne.

Dlaczego rzeczywisty i prowadzony masowo podsłuch jest nieefektywny? Odpowiem pytaniem: czy zdajecie sobie sprawę ile bitów informacji zawiera choćby jedna sekunda nagrania audio z ludzkim głosem? Giganci technologiczni tacy jak Meta (dawn. Facebook) radzą sobie z targetowaniem przekazów reklamowych i analizą potrzeb użytkowników znacznie lepiej. I żeby było jasne: w przypadku Facebooka nikt nas nie podsłuchuje. Metoda serwisu Zuckerberga jest znacznie bardziej efektywna.

Słyszeliście o Facebook Pixel? To bardzo niewielka porcja kodu, stanowiąca immanentny element systemu konwersji, umieszczona praktycznie w każdej aplikacji i serwisie internetowym na świecie, który ma cokolwiek wspólnego z Facebookiem. Druga ważna rzecz to Feed, czyli po prostu główna część Facebooka, odpowiedzialna za wszystkie treści wyświetlane tobie, gdy się zalogujesz w tym serwisie.

Algorytm Facebooka w ogóle nie musi podsłuchiwać użytkowników, wystarczy, że gromadzi anonimowe dane o tym, jakie strony odwiedzają użytkownicy, w co klikają, ile czasu spędzają w danym poście, co komentują, czy kupują itd. itp. Co ważne, dane te są anonimizowane (przetwarzane są w grupach, a nie indywidualnie dla każdego użytkownika). W przeciwnym razie działanie FB w Europie byłoby nielegalne.

Z pewnością słyszeliście jednak takie historie o tym, że dwóm znajomym wyświetliła się reklama czegoś, o czym, jak sądzą, rozmawiali między sobą pierwszy raz w życiu, dochodzą zatem do wniosku, że Facebook słucha. Jednak w praktyce, często rozmawiamy o tym, co widzieliśmy w sieci. To wystarczy. Facebook analizuje unikalne kody urządzeń, historii odwiedzin, lokalizacji urządzeń. Nawet przy analizie grupowej (zanonimizowana porcja danych, nie powiązana z żadnym imieniem, nazwiskiem czy czymkolwiek, co w myśl prawa jest daną osobową), algorytmy modelowania probabilistycznego potrafią znaleźć korelacje, stanowiące aktywator prezentacji takiego, a nie innego przekazu reklamowego na waszych urządzeniach. Algorytm nie zawsze trafia, ale gdy trafi wówczas nas olśniewa piorunująca myśl: Facebook podsłuchuje! Szanowni, to nie podsłuch. To matematyka.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .