BYD Seal U DM-i – pierwsze jazdy dobrze wycenionym, hybrydowym SUV-em z Chin
Chińska marka BYD (czyt. bi-łaj-di), o której miałem okazję wam już wspomnieć przy okazji jazd elektrycznymi modelami tego producenta, zaprezentowała w Polsce nowy model wchodzący do jej portfolio, czyli BYD Seal U DM-i. Co to za auto?
Jeżeli chodzi o formę zewnętrzną BYD Seal U DM-i jest SUV-em, sporym SUV-em klasyfikowanym przez producenta jako przedstawiciel segmentu SUV-D. Marka dopiero rozpoczyna swój występ na rynku polskim, bo oficjalnie jej auta zadebiutowały w naszym kraju i w polskich salonach w połowie roku.
BYD Seal U DM-i debiutujący właśnie w portfolio chińskiej marki w Polsce, to miło dla oka skrojony SUV. Nadwozie o długości 4775 mm jest minimalnie (o centrymetr) krótsze od wersji w pełni elektrycznej BYD Seal U, co wynika przede wszystkim z nieco inaczej uformowanego pasa przedniego, który w BEV jest nieco bardziej obły, bez charakterystycznych nacięć widocznych w opisywanej tu hybrydzie plug-in.
Właśnie napęd odróżnia dotychczasowe auta chińskiej marki, które są samochodami elektrycznymi. BYD Seal U DM-i to hybryda plug-in, w której spalinowa jednostka o pojemności 1,5 litra, dostępna w dwóch wariantach mocy (98 KM i 130 KM), zależnie od jednej z dwóch dostępnych wersji tego auta, jest wspomagana przez układ elektryczny, również o różnej mocy (197 i 204 KM).
Przedstawiciele marki podkreślali też, że pracujący w oszczędnym cyklu Atkinsona silnik spalinowy Xiaoyun 1.5 l jest ich zdaniem liderem pod względem sprawności cieplnej, wynoszącej według producenta 43,04%.
Model ten dostępny jest w dwóch wariantach różniących się napędem i wyposażeniem. Bazowa (to złe słowo, bo auto w każdym wariancie jest naprawdę nieźle wyposażone) odmiana Boost oferuje moc systemową 218 KM, mocniejsza Design AWD oprócz większej mocy (324 KM) oferuje również napęd na obie osie.
Na krótką przejażdżkę po warszawskich ulicach otrzymaliśmy właśnie topowy egzemplarz BYD Seal U DM-i Design AWD. Wóz ten potrafi zaimponować starannością we wnętrzu. Użyte materiały, ładne przeszycia, ciekawie skrojone i – na ile udało mi się sprawdzić – wygodne fotele, bajer w postaci elektronicznie obracanego ekranu centralnego, szeroka asysta kierowcy, płynne i szybkie reakcje napędu na polecenia kierowcy, bardzo dobry komfort resorowania. Jeżeli lubicie wygodną podróż, zdecydowanie warto wypróbować ten model.
Producent w przypadku bazowej wersji Boost nowej hybrydy plug-in obiecuje łączony zasięg nawet przekraczający 1000 km. Wersja wyższa, tj. Design AWD ma deklarowany zasięg całkowity na poziomie 870 km. Oczywiście nie miałem jak tego sprawdzić. Bez względu na wersję modelu BYD Seal U DM-i, zawsze na pokładzie mamy akumulator trakcyjny o pojemności użytecznej 18,3 kWh, co według danych producenta powinno wystarczyć na lokalnie bezemisyjne pokonanie 80 km w słabszej wersji Boost i 70 km w mocniejszym wydaniu Design AWD. Co ciekawe, auto obsługuje V2L. Potrafi zasilać zewnętrzne urządzenia oferując moc wyjściową do 3,3 kW.
Chiński SUV jest we wnętrzu po prostu ładnym autem, w niczym nie ustępując, jeżeli chodzi o zastosowane materiały, ich spasowanie, czy montaż, europejskiej konkurencji. Jako SUV segmentu D, auto zapewnia komfortowe i przestronne wnętrze, osoby dorosłe mają z tyłu sporo miejsca na nogi, na stopy, czy nad głową (mimo obecności panoramicznego dachu). Funkcjonalność też bez zarzut, gniazd USB nie zabraknie nikomu, do tego z przodu nie jedna, a dwie ładowarki indukcyjne
Jak jeździ ten SUV? Resorowanie dostrojono zdecydowanie pod kątem komfortu, aby ująć to zwięźle: BYD Seal U DM-i jeździ wręcz majestatycznie, zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę, że nie ma tu pneumatycznego zawieszenia. Wersja Design AWD jaką przez krótką chwilę dysponowałem wyposażona jest w klasyczne kolumny McPhersona na przedniej osi, z tyłu mamy zawieszenie wielowahaczowe.
Gdybym trochę na siłę miał się do czego przyczepić (podkreślam: na siłę) to byłby to bagażnik. Jest bardzo foremny, ale relatywnie (w stosunku do wielkości nadwozia i poczucia przestrzeni we wnętrzu) niewielki i niezbyt funkcjonalny (brak bocznych siateczek, brak haczyków na mniejsze siatki z zakupami, czy punktów mocowania siatki ochronnej). Co prawda deklarowana pojemność 425 litrów nie jest małą wartością, ale w tym segmencie konkurenci niejednokrotnie oferują więcej, a po za tym jest ona liczona z ukrytym pod uchylną podłogą blokiem styropianowym ze schowkami. Co ciekawe pojemność bagażnika hybrydy plug-in jest identyczna jak w przypadku w pełni elektrycznego SUV-a BYD Seal U.
Nie mam natomiast uwag do stanowiska kierowcy. Wygodna, dobrze leżąca w dłoni kierownica z ładnymi przeszyciami, licznymi, fizycznymi przyciskami i spłaszczoną z dołu obręczą jest regulowana w dwóch płaszczyznach. Uwagę zwraca też bardzo duży (15,6″) dotykowy ekran multimediów. Wyświetlacz jest wysokiej jakości, jest też elektrycznie obracany w tryb portretowy (jak na powyższym zdjęciu) lub panoramiczny. Jeżeli chodzi o pierwsze wrażenie z systemu multimedialnego, to wydaje się, że informacyjna przestrzeń dużego ekranu nie jest tu optymalnie wykorzystana, ale kod można aktualizować, z czego marka z pewnością skorzysta.
BYD Seal U i BYD Seal – pierwsze wrażenia z jazd testowych chińskimi elektrykami
Przed kierowcą mamy jasny, czytelny wyświetlacz kierowcy, którego graficzny motyw może być dostosowywany do pory dnia, dzięki czemu jasna plama nie będzie nas oślepiać w nocy. Niestety, nie dysponowałem czasem, by zagłębić się w oferowane funkcje, ale myślę, że uda mi się nawiązać szerzej do pokładowych multimediów, gdy auto trafi do naszej redakcji na nieco dłuższe testy. Dodam tylko, że Android Auto i Apple CarPlay są obsługiwane bezprzewodowo.
Ile ten samochód kosztuje? Wersja Boost startuje w cenniku chińskiej marki od kwoty 169 900 zł, natomiast za topowe wydanie (i zarazem jedyny dostępny wariant BYD Seal U z napędem na obie osie) zapłacimy od 209 900 zł. Co ciekawe topowa odmiana hybrydowego BYD Seal U DM-i, jest droższa od tańszej odmiany w pełni elektrycznej modelu BYD Seal U, kosztującej do końca br. roku 190 000 zł.
Czy to dużo? 169 900 zł za dużego SUV-a z napędem typu hybryda plug-in to atrakcyjna cena. W zasadzie cena jest atrakcyjna nawet gdy porównamy ten model z klasycznymi hybrydami bez wtyczki w tym segmencie. Toyota RAV4 w najtańszej wersji Comfort startuje od 199 900 zł. Honda CR-V (jako HEV) w najtańszej wersji Elegance startuje od 222 400 zł, ten sam model w wersji PHEV występuje tylko w najdroższej wersji Advance Tech i kosztuje już ćwierć miliona zł. To może coś z europejskich marek? Škoda Kodiaq z napędem PHEV startuje od 201 800 zł, Ford Kuga (HEV, nie ma wersji z wtyczką), od niecałych 190 tys. zł, VW Tiguan PHEV od 212 290 zł. Naprawdę ciężko znaleźć obecnie na rynku ponad 4,7-metrowego SUV-a z napędem PHEV w niższej cenie od propozycji marki BYD. Jakby tego było mało, Chińczycy są pewni swojego produktu, oferując na niego 6 lat gwarancji z limitem przebiegu do 150 o00 km, przy czym sama bateria ma 8 lat gwarancji (limit 200 000 km) i po tym okresie ma zachowywać ponad 70% swojej nominalnej pojemności.