HUAWEI WATCH GT 5 Pro – upgrade Twojej codzienności
Jak już zapewne mogliście przekonać się z moich poprzednich materiałów, od pewnego czasu na moim nadgarstku działa smartwatch HUAWEI WATCH GT 5 Pro. To stosunkowo nowy produkt, którego zalety sformułowałem już przy okazji recenzji tego urządzenia, jak również prezentując atuty najnowszej generacji systemu Huawei TruSense, w który ten czasomierz jest wyposażony. Tym razem opowieść będzie nieco bardziej osobista.
Wielu z nas postrzega elektronikę ubieralną jako kolejny, posiadany gadżet. Jednak w tym przypadku mamy do czynienia z czymś znacznie głębszym, niż kolejna świeczka zapachowa na półce w salonie, czy poprawiająca nastrój lampka na nocnym stoliku. W rzeczy samej warto na ten przedmiot spojrzeć metaforycznie z większej odległości. Stosując holistyczne podejście i obserwując samego siebie przez ponad miesięczny okres użytkowania tego sprzętu dostrzegłem pozytywne zmiany, których nie planowałem, a które po prostu cieszą.
Umówmy się, nasze oczekiwania wobec smartwatcha sprowadzają się do czegoś więcej niż wyświetlania godziny na wielobarwnych tarczach, które możemy zmieniać według naszych upodobań, czy prezentowania na nadgarstku powiadomień generowanych przez funkcjonujące na sparowanym z zegarkiem smartfonie. Te wszystkie funkcje opomiarowujące mój organizm w trakcie używania opisywanego tu urządzenia mają oczywiście znaczenie, ale i one są zaledwie środkiem, a nie celem. Co jest celem? Czy to nie oczywiste? Budując świadomość własnej kondycji, własnego stanu zdrowia, dbając o zdrowie osiągamy coś niemierzalnego, ale niezwykle istotnego. Możemy cieszyć się życiem mimo rutyny codzienności i niejednokrotnych kłód rzucanych przez los pod nasze nogi.
Daleko idące wnioski? Niezupełnie. Do nich trzeba dojrzeć poprzez doświadczenie. W rzeczy samej, gdy po raz pierwszy założyłem na nadgarstek smartwatch HUAWEI WATCH GT 5 Pro, moja pierwsza myśl była prozaiczna. „Fajny gadżet!”. Myślę, że wielu z was miałoby podobne odczucia, bo sprzęt ten jest naprawdę stylowo wykonany. Szczególnie w użytkowanej przeze mnie wersji Elite wykonanej z tytanu klasy lotniczej. Sama forma tego czasomierza jest elegancka i ponadczasowa, niebiesko-czerwone zdobienia na bezelu przydają mu szlachetności. To nie jest urządzenie, które kiedykolwiek będzie wyglądać źle, zwłaszcza, że jest też – o czym miałem okazję niejednokrotnie się przekonać – ponadprzeciętnie wytrzymałe. Sprzęt doskonale pasuje zarówno do najlepszych garniturów, jak i do codziennego, czy bardziej sportowego odzienia. Estetyka ma istotne znaczenie, otaczający świat pochłaniamy przede wszystkim zmysłem wzroku.
Wygląd jest świetny, a czy korzystanie z tego sprzętu jest łatwe? Nawet bardzo. Dużą zaletą zegarka marki Huawei jest szeroka kompatybilność z różnymi platformami mobilnymi. Ten czasomierz zadziała zarówno z każdym smartfonem z Androidem, jak i z każdym iPhonem. Do wymiany danych pomiędzy zegarkiem a smartfonem służy bezpłatna, bardzo dopracowana aplikacja Huawei Zdrowie, również dostępna na obie wymienione platformy mobilne. Proces parowania jest banalnie prosty. Uruchamiamy zegarek, wybieramy język polski, skanujemy wyświetlany na zegarku kod QR instalujący na smartfonie aplikację, a ta już automatycznie wykryje sprzęt i dokończy proces parowania, który musimy jeszcze potwierdzić tapnięciem w ekran zegarka. Proste. Oczywiście zakładam, że interfejs bluetooth mamy aktywny na smartfonie.
Konfiguracja obsługi powiadomień z aplikacji działających na smartfonie również działa wręcz śpiewająco. Jedynie podczas wstępnego ustawienia trzeba z poziomu smartfonu wyrazić zgodę na prezentowanie powiadomień na zegarku. Od tej pory aplikacje, które mają aktywne powiadomienia, będą te powiadomienia wysyłać również do smartwatcha. Proste. Nie przegapiłem żadnego maila, wywołania na komunikatorach używanych w pracy, SMS-a, czy telefonu. A propos telefonu, nie lubię dzwonków, nie zawsze je usłyszę. To samo z wibracjami, co mi po nich, gdy telefon leży na biurku? Za to subtelne wibracje smartwatcha wyczuję zawsze i odbiorę połączenie, albo w telefonie, albo wprost na zegarku. Czy to ma znaczenie? Oczywiście, rzadziej sięgasz po telefon by sprawdzać powiadomienia.
Oczywiście smartwatch to nie tylko fajny design, świetny ekran i powiadomienia. Urządzenie to wszak służy do monitorowania funkcji organizmu, monitorowania aktywności fizycznej, snu, korzystania z trybów sportowych. Takie informacje znajdziecie w każdej marketingowej broszurce dotyczącej tego, jak i wielu innych modeli smartwatchy dostępnych na rynku. W tym zalewie haseł umyka jednak coś innego. Wiecie czym jest dobry smartwatch? Urządzeniem dla Ciebie.
Prawdziwe wsparcie wyraża się w tym, że nie musisz o nie prosić. Zgodzicie się z tym prawda? Za przyjaciół uznajemy tych, którzy pojawiają się w chwilach zwątpienia, a nie pochlebców na co dzień łechcących nasze ego, ale odwracających się, gdy jesteśmy w potrzebie. Często rozumiemy to jednak dopiero wtedy, gdy się o tym przekonujemy. Już widzę wasze miny. „O czym on pisze? Co to ma wspólnego ze smartwatchem?”. Otóż z urządzeniami jest podobnie. Zwłaszcza z tymi smart, takimi naprawdę smart. A wyposażony w szereg maszynowo wytrenowanych algorytmów sztucznej inteligencji czasomierz Huawei z TruSense na pokładzie zdecydowanie zalicza się do tej najwyższej ligi.
W czym zatem wyraża się wsparcie ze strony smartwatcha? Tym, że swoją pracę wykonuje dyskretnie i nienachalnie, sporadycznie informując o postępach, tych najbardziej istotnych, motywujących. Przykład? Proszę bardzo. Wiele smartwatchy monitoruje sen, ale gdy zapytamy, które z nich automatycznie wykrywają, że zasypiasz i robią to naprawdę dobrze (czyt. zgodnie ze stanem faktycznym), okazuje się, że szeroka gama urządzeń dostępnych na rynku szybko topnieje. Mogłem osobiście przekonać się, że HUAWEI WATCH GT 5 Pro kapitalnie wykrywa sen, jak i moment pobudki. Ba, nawet gdy z nocy zdarzy mi się obudzić choćby na chwilę, rano otrzymuję informacje o ilości i czasie trwania takich wybudzeń. Czasem po otwarciu oczu rankiem lubię chwilę jeszcze poleżeć. Nie zawsze mam ten luksus, ale gdy mam, chętnie z niego korzystam. Czasomierz, o którym wam opowiadam nie nabierze się na to, doskonale wie, że już nie śpię. Jak? Nie muszę tego wiedzieć. Ważne, że działa.
Pomiar pulsu, oksydacji, snu, oddechu, stresu, czy temperatury skóry. To wszystko tu mam. Owszem, takie funkcje zapewnia wiele smartwatchy, ale w ilu z nich trzeba o jakiś pomiar poprosić? Tu o nic nie musisz prosić. Analiza jest przeprowadzana nieustannie, całość działa niczym holter założony pacjentowi przez lekarza, któremu naprawdę zależy. A skoro metaforycznie odniosłem się do spraw sercowych, to napomknę, że opisywany sprzęt robi też EKG. Kompletnie nie znam się na elektrokardiogramach. Ale znam osobę, która się na nich zna. Podjechałem do gabinetu, zapytałem, pokazałem wykres EKG w aplikacji Huawei Zdrowie. Spojrzał na mnie, chwila zastanowienia i decyzja. – Siadaj, podepnę Cię, porównamy. Po chwili słyszę – No, Darek, jest naprawdę dobrze. Huawei jednak uczciwie zapewnia, że sprzęt nie jest urządzeniem medycznym. Niemniej jeżeli wynik jest naprawdę bliski temu, co możesz uzyskać w gabinecie na profesjonalnym EKG to wartość nie do przecenienia. Wszak chodzi o twoje zdrowie. Przede wszystkim pomiar możesz przeprowadzić w momencie, gdy czujesz że coś jest nie tak, może to arytmia? Może migotanie przedsionków? Zyskujesz cenne dane, które mogą ci uratować życie. Nie miałem żadnej z tych przypadłości, ale zauważyłem, że smartwatch co jakiś czas sam przypominał mi, że dobrze byłoby zrobić pomiar EKG. Chodzi o gromadzenie danych, analizę trendu. Algorytm ocenia twój stan, a dzięki wiedzy otrzymanej z danych zegarek zawczasu może cię przestrzec przed potencjalnymi problemami. Prawdziwy towarzysz życia.
Wy też możecie go mieć. Smartwatch HUAWEI WATCH GT 5 Pro kupicie w oficjalnym sklepie HUAWEI Store, ceny startują od 1599 zł, zależnie od wersji, rozmiaru koperty i stylu.
Materiał powstał we współpracy z Huawei