Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Zmierzch prawdy i fragmentacja umysłu. Esej na koniec roku 2025

Zmierzch prawdy i fragmentacja umysłu. Esej na koniec roku 2025

0
Dodane: 4 godziny temu

Mamy 31 grudnia 2025 roku. Za oknem fajerwerki, a w głowach wielu z nas – cisza przed burzą. Patrząc na światową scenę polityczną, na której narcyzm tańczy z dyktaturą, i na ekrany smartfonów, gdzie algorytmy mielą nasze umysły na papkę, trudno uciec od pytania: czy my jeszcze w ogóle potrafimy wybierać?

Wychowałem się w świecie, w którym informacja miała strukturę. Była jak książka – miała wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Wymagała skupienia, ale dawała w zamian kontekst. Dziś, stojąc u progu 2026 roku, patrzę na pokolenie, którego percepcja przypomina chaotyczny stos żółtych karteczek. Każda z nich zawiera fakt, obraz lub emocję, ale żadna nie łączy się z sąsiednią.

Era Złotego Cielca

W świecie pozbawionym struktury poznawczej władza nie przechodzi już przez programy i idee, lecz przez osobowości zdolne zagarnąć uwagę. W tej sfragmentowanej rzeczywistości, w której ciąg przyczynowo-skutkowy został zerwany, na tronie zasiadł Narcyz. Donald Trump, z jego fascynacją autorytarną siłą Putina. Łasy na tanie błyskotki, jest idealnym władcą epoki TikToka.

Dlaczego? Ponieważ narcyz nie wymaga od odbiorcy analizy historii ani moralności. Wymaga jedynie uwagi. W świecie, w którym walutą jest atencja, a nie prawda, ten, kto krzyczy najgłośniej i błyszczy najjaśniej, wygrywa. Widzimy to w gestach wielkich korporacji – gdy CEO Apple wręcza prezydentowi złoty gadżet, by uchronić się przed cłami, albo gdy FIFA – organizacja zajmująca się sportem – udaje komitet Noblowski, wręczając „pokojową nagrodę”. To nie jest już dyplomacja. To czysta transakcja. To sygnał dla świata, że wartości, takie jak zasady wolnego handlu czy demokracja, są niczym wobec osobistej próżności lidera.

Obserwujemy te „umizgi” do dyktatorów i czujemy dysonans poznawczy, bo wciąż używamy starych narzędzi do oceny rzeczywistości. Szukamy strategii tam, gdzie jest tylko ego. Szukamy polityki tam, gdzie jest tylko spektakl.

Umysł zaprogramowany przez AI

Jednak to nie politycy są największym zagrożeniem. Jesteśmy nim my sami, a raczej to, co technologia zrobiła z naszymi procesami poznawczymi.

Z pewnością wiecie czym jest „AI Slop” – cyfrowa papka generowana przez sztuczną inteligencję. Rok 2025 był rokiem, w którym granica między rzeczywistością a syntezą ostatecznie pękła. Obserwujemy w Polsce kampanie na TikToku zachęcające do Polexitu, tworzone przez maszyny, a konsumowane przez ludzi, którzy utracili zdolność weryfikacji źródła.

To jest prawdziwy dramat naszych czasów: percepcja poznawcza społeczeństw demokratycznych jest programowana z zewnątrz. Jeśli umysł młodego człowieka jest zbiorem niepowiązanych fragmentów, to „zewnętrzny aktor” (czy to farma trolli, czy algorytm AI) może te fragmenty dowolnie układać. Może włożyć w ten stos karteczkę z napisem „Unia to zło” albo „Putin to silny lider”, a pozbawiony struktury umysł nie odrzuci tego jako ciała obcego. Przyjmie to jako kolejny fakt równoważny z innymi.

Empatia jako zapomniana technologia

Dlaczego tak się dzieje? Bo zapomnieliśmy o najważniejszym algorytmie przetrwania, jaki wyewoluował nasz gatunek: o współpracy.

W świecie rządzonym przez algorytmy maksymalizujące zaangażowanie (czyli zazwyczaj wściekłość lub strach), empatia jest błędem systemowym. Empatia spowalnia. Wymaga zatrzymania się, zrozumienia perspektywy drugiego człowieka, wyjścia poza własną bańkę. A współczesne media nie znoszą przestojów.

Nie uczymy empatii, bo uznano ją za słabość w świecie drapieżnego kapitalizmu uwagi. To błąd. W teorii gier współpraca jest często jedyną strategią, która w długim terminie chroni przed katastrofą (dylemat więźnia). My, jako cywilizacja, wybraliśmy strategię zdrady – krótkoterminowego zysku, szybkiego dopaminowego strzału, politycznego trybalizmu.

Rok 2026: czas na analogowy opór

Czy jest nadzieja? Tak. Nadzieja leży w nas samych. W tym zażenowaniu, gdy patrzymy na polityczny spektakl gigantów, w samym odczuwanym dyskomforcie będącym wynikiem obserwacji. Dopóki czujemy, że „coś jest nie tak”, dopóki potrafimy dostrzec absurdalność złotych statuetek i generowanych przez AI kłamstw, dopóki martwimy się o świat – jesteśmy ludźmi, a nie tylko punktami danych.

Być może rok 2026 będzie rokiem, w którym zaczniemy budować „analogowy opór”. Nie poprzez odrzucenie technologii, ale poprzez świadome budowanie struktur w naszych głowach. Poprzez powrót do głębokiego rozumienia, czytania, a nie tylko scrollowania, do rozmowy twarzą w twarz, do nauki krytycznego myślenia, które jest szczepionką na wirusa dezinformacji.

Narcyzi przeminą, bo ich paliwem jest tylko ich własne odbicie. My musimy przetrwać, by odbudować lustro, w którym będzie można zobaczyć drugiego człowieka. Bo tylko umysł, który potrafi połączyć pojedyncze karteczki w sensowną całość, jest zdolny zobaczyć w drugim człowieku coś więcej niż wroga lub narzędzie.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .