Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Google celowo pogarsza baterię w kolejnym telefonie Pixel. Aktualizacja ma zapobiec pożarom, ale frustruje klientów

Google celowo pogarsza baterię w kolejnym telefonie Pixel. Aktualizacja ma zapobiec pożarom, ale frustruje klientów

0
Dodane: 11 godzin temu

Google po raz drugi w tym roku zmuszone jest do drastycznego kroku: celowego ograniczenia wydajności baterii w jednym ze swoich smartfonów.

Po modelu Pixel 4a, tym razem problem dotyczy popularnego (choć nie w Polsce) Pixela 6a. Obowiązkowa aktualizacja oprogramowania ma na celu zapobieganie samozapłonom, ale jednocześnie sprawia, że telefony stają się dla wielu użytkowników niemal bezużyteczne, podkopując zaufanie do marki.

Problem leży w samych bateriach. Litowo-jonowe ogniwa, choć wydajne, z czasem ulegają naturalnemu zużyciu. W przypadku niektórych modeli telefonów z budżetowej serii „A” od Google proces ten przebiega gwałtowniej, prowadząc do niebezpiecznych defektów. Pojawiają się doniesienia o puchnięciu baterii i przypadkach, w których telefony Pixel 6a stawały w płomieniach. Firma ustaliła, że ryzyko gwałtownie rośnie po przekroczeniu około 400 cykli ładowania. W tej sytuacji, ze względów bezpieczeństwa, Google nie miało innego wyjścia, jak tylko zareagować.

Rozwiązaniem ma być lipcowa aktualizacja systemu Android, która w przypadku Pixela 6a wprowadza „funkcje zarządzania baterią”. W praktyce oznacza to ograniczenie szybkości ładowania oraz maksymalnej pojemności ogniwa. Co istotne, aktualizacja jest obowiązkowa, a Google usunęło z serwerów starsze wersje oprogramowania, aby uniemożliwić użytkownikom powrót do poprzedniego stanu. To identyczny scenariusz, jaki kilka miesięcy wcześniej spotkał posiadaczy modelu Pixel 4a.

W odpowiedzi na problemy, Google uruchomiło w USA „Program Wydajności Baterii Pixela 6a”. W ramach rekompensaty poszkodowani użytkownicy mogą ubiegać się o 100 dolarów w gotówce, 150 dolarów kredytu w sklepie Google Store lub darmową wymianę baterii. Niestety, podobnie jak w przypadku Pixela 4a, proces ten jest opisywany przez użytkowników jako frustrujący i pełen zastrzeżeń. Przykładowo, darmowa wymiana baterii może zostać odrzucona, jeśli telefon posiada jakiekolwiek inne uszkodzenia, np. pęknięte szkło na ekranie. Kredyt w sklepie ma z kolei liczne ograniczenia i nie łączy się z innymi promocjami.

Cała sytuacja stawia pod znakiem zapytania wizerunek Google, które od lat promuje swoje produkty jako trwałe i przyjazne dla środowiska. Firma chwali się wykorzystaniem materiałów z recyklingu i obiecuje nawet siedmioletnie wsparcie dla najnowszych modeli. Jednak przymusowe „psucie” telefonów po zaledwie kilku latach od premiery stoi w jawnej sprzeczności z tymi deklaracjami i przyczynia się do powstawania kolejnych ton elektrośmieci. Problem byłby znacznie mniejszy, gdyby baterie, jako element najszybciej ulegający degradacji, wciąż były łatwo wymienialne przez użytkownika. Kiedyś tak było i komu to przeszkadzało?

Google I/O 2022 – co pokazało Google?

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .