Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Wideorejestrator Prido i11 3-View – cyfrowe oczy dookoła głowy

Wideorejestrator Prido i11 3-View – cyfrowe oczy dookoła głowy

0
Dodane: 4 dni temu

Ruch na drogach gęstnieje z każdym rokiem, a kultura jazdy… cóż, bywa z nią różnie. Właśnie dlatego wideorejestrator przestał być fanaberią gadżeciarzy, a stał się niemal obowiązkowym elementem wyposażenia każdego kierowcy, który ceni sobie święty spokój.

Do naszej redakcji trafiła gorąca nowość od polskiej marki Prido – model i11 3-View. O debiucie tego urządzenia już pisaliśmy. To sprzęt, który obiecuje widzieć wszystko: to co przed maską, to co za bagażnikiem, a nawet to, co dzieje się wewnątrz auta.

Prido wprowadza wideorejestratory nagrywające z trzech kamer jednocześnie

Jeździłem z nim przez ostatnie dni, testując w różnych warunkach i montując go w nowym Volvo XC60. Czy warto zainwestować w ten trzykanałowy system bezpieczeństwa? Zdecydowanie tak. Moim zdaniem to idealnie zrónoważony i przemyślany produkt. Z jednej strony funkcjonalność, z drugiej cena, która nie rujnuje budżetu. Są lepsze wideorejestratory? Są, ale są też znacznie droższe. Prido proponuje nam sprzęt, który z pewnością zadowoli rozsądnych pragmatyków. Skąd to wiem?

Prido i11 3-View

Dyskrecja i styl

Pierwsze, na co zwróciłem uwagę po wyjęciu urządzenia z pudełka, to jego forma. Prido i11 3-View nie przypomina typowych, kwadratowych „telewizorków” wiszących na szybie, które krzyczą do złodzieja „weź mnie!”. Co więcej, wiele urządzeń dostępnych na rynku ma taką formę, że wybierając się w sezonie zimowym na Słowację, możemy obawiać się mandatu za „obiekt przesłaniający przednią szybę”.

W przypadku modelu Prido i11 3-View mamy do czynienia z podłużną, dyskretną konstrukcją, którą można schować częściowo za lusterkiem wstecznym, oczywiście w taki sposób, by nie przesłonić sobie jednego z oczu tego urządzenia. Tego skierowanego do wnętrza kabiny. Nie mam też uwag do wzornictwa opisywanego sprzętu. Dobrej jakości tworzywa będą świetnie się komponować z wnętrzem nowoczesnego auta. Ja akurat testowałem ten sprzęt na pokładzie nowego Volvo XC60 B5 Black Edition i odpowiednio zainstalowany sprzęt Prido prezentował się jak fabryczny element wyposażenia, a nie doklejone ciało obce.

Prido i11 3-View

Front urządzenia zdominowany jest przez szeroki, czytelny wyświetlacz IPS o przekątnej 3,16 cala. To wygodne rozwiązanie, bo pozwala szybko rzucić okiem na kadr czy ustawienia, ale nie rozprasza podczas jazdy.

Kluczowym elementem konstrukcji jest zintegrowana kamera wewnętrzna. Jej głowica jest ruchoma (ma lekki stopień swobody ruchu góra/dół), co pozwala idealnie wykadrować wnętrze pojazdu niezależnie od kąta nachylenia przedniej szyby. To detal, ale istotny, bo w różnych autach różnie to bywa z geometrią podsufitki. Docenią to również użytkownicy np. pojazdów dostawczych czy aut ciężarowych, gdzie szyba przednia (a to na niej zazwyczaj mocuje się wideorejestrator) jest znacznie bardziej pionowa niż w aucie osobowym.

Prido i11 3-View

Trzy spojrzenia na rzeczywistość

Głównym atutem tego modelu jest oczywiście system trzech kamer. Dlaczego aż trzy? Bo na drodze zagrożenie nie zawsze nadchodzi z przodu.

Przód oczywiście rejestruje to, co najważniejsze. W trybie pracy trzech kamer jednocześnie, przedni moduł nagrywa w rozdzielczości 2K, pozostałe dwa kanały rejestrują obraz w Full HD. Jeśli zdecydujemy się na nagrywanie tylko przodem (jest taka możliwość), rozdzielczość skacze aż do 4K. Kamera jest wyposażona w G-Sensor (czujnik przeciążeń), dzięki czemu nagrania zarejestrowane w momencie np. gwałtownego hamowania czy kolizji są automatycznie chronione i nie będą nadpisane po wypełnieniu karty pamięci.

Wrócę jeszcze do kwestii jednego kanału w 4K. Oczywiście można w tym momencie zapytać, po co w takim razie kupować 3-kanałowy sprzęt? Ale widzę zastosowanie: np. chcemy mieć wyższej jakości nagranie z przejazdu wyjątkowo malowniczą trasą. Wówczas te 4K może się naprawdę przydać. Niemniej na co dzień, dla własnego komfortu i bezpieczeństwa, 2K + 2 x Full HD to w zupełności wystarczająca jakość dokumentacyjna, by np. odczytać tablice rejestracyjne (w dzień, także przy typowo jesienno-zimowej aurze, czyli mocnym zachmurzeniu) czy znaki drogowe.

Prido i11 3-View

Jak już wcześniej wspomniałem, dołączona do zestawu kamera tylna nagrywa w Full HD. To nieocenione przy najechaniach na tył czy wymuszeniach pierwszeństwa przy zmianie pasa. Tutaj od razu wspomnę o zalecie. Kabel prowadzący do trzeciego kanału (tylną kamerę łączymy z modułem przednim) jest wystarczająco długi by elegancko poprowadzić go ukrywając w desce rozdzielczej, panelach słupka A, a potem przeciągnąć go pod podsufitką, wyprowadzając jedynie ledwo widoczny fragment do modułu rejestrującego umocowanego na tylnej szybie. Uda się to zrobić zarówno w Fiacie 500, jak i Range Roverze. Kabel ma długość 3,6 metra, więc spokojnie wystarczy.

Jeżeli chodzi o rejestrację wnętrza, odpowiada za to kamera kabinowa zintegrowana z głównym modułem przednim. Ta kamera również rejestruje obraz w Full HD. Po co nagrywać wnętrze? To funkcja, którą docenią nie tylko kierowcy taksówek czy przewozów osób. To także doskonały dowód w sytuacjach spornych – widać, że kierowca był skupiony na drodze, a nie na smartfonie.

Jak już wstępnie wspomniałem, jakość nagrań jest typowo dokumentacyjna, co w tym przypadku jest komplementem. Obraz jest wyraźny, a dzięki trybowi WDR (Wide Dynamic Range) kamera radzi sobie ze zmiennym oświetleniem, np. przy wyjeździe z tunelu (gwałtowna zmiana natężenia światła) czy podczas jazdy pod słońce. W nocy system również daje radę, optymalizując ekspozycję tak, by detale były bardziej czytelne, choć uczciwie trzeba zaznaczyć, że nie jest to poziom kamer z prawdziwym HDR (znacznie droższych od opisywanego sprzętu).

Prido i11 3-View

Technologia, która ułatwia życie

Prido i11 3-View to nowoczesny sprzęt, więc nie mogło zabraknąć modułu Wi-Fi. To absolutny „must have”. Zamiast wyjmować kartę pamięci (sprzęt obsługuje microSD do 512 GB) i szukać adaptera do komputera, wystarczy połączyć się ze smartfonem. Darmowa aplikacja Prido pozwala na bezprzewodowe pobieranie nagrań i zmianę ustawień. Szybko, prosto i bez kabli.

W uchwycie mocującym moduł główny (przedni) ukryto moduł GPS. Dzięki niemu na nagraniach możemy (choć nie musimy – to opcja w ustawieniach) zapisać naszą prędkość i dokładną lokalizację. W przypadku sporu z ubezpieczycielem czy policją, twarde dane o tym, gdzie i jak szybko jechaliśmy, mogą być na wagę złota.

Prido i11 3-View

Strażnik na parkingu

Wielu kierowców obawia się szkód parkingowych bardziej niż tych w ruchu. Prido i11 3-View oferuje tutaj rozbudowane wsparcie, choć trzeba pamiętać, że do działania trybów parkingowych potrzebny jest stały dopływ zasilania (producent zaleca oferowany przez siebie moduł Prido Hardwire Kit HK2, który dokupuje się osobno, nie stanowi on części opisywanego zestawu, kosztuje niecałe 70 zł).

Jeżeli zadbamy o stały dopływ zasilania, wówczas wideorejestrator Prido oferuje nam trzy tryby ochrony:

  • Klasyczny: kamera budzi się i nagrywa po wykryciu wstrząsu przez G-Sensor.
  • Wykrywanie ruchu: rejestracja startuje, gdy ktoś kręci się przy aucie.
  • Timelapse: kamera wykonuje jedno zdjęcie na sekundę i składa je w film. Dzięki temu możemy zarejestrować całą noc na parkingu, nie zapychając karty pamięci, i w kilka minut przejrzeć, co działo się wokół auta.

Werdykt

Prido i11 3-View to dojrzała propozycja od polskiego producenta. Za kwotę 649 zł  otrzymujemy kompletny system monitoringu, który eliminuje martwe pola wokół naszego samochodu. Dyskretny design, który nie szpeci wnętrza (także w aucie segmentu premium), intuicyjna obsługa przez aplikację i solidna jakość nagrań z trzech kamer jednocześnie sprawiają, że to jeden z ciekawszych wyborów na rynku w tej półce cenowej.

Jeśli szukacie „czarnej skrzynki”, która będzie cichym, ale skutecznym świadkiem każdej waszej podróży, Prido i11 3-View zdecydowanie zasługuje na uwagę.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .