Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Weekly Chill #008

Weekly Chill #008

2
Dodane: 8 lat temu

Odszukaliście stare czasopisma po lekturze zeszłotygodniowego Weekly Chill? Dajcie znać w komentarzach, co udało się znaleźć. W tym tygodniu kontynuujemy temat informacji. Właśnie o nich chciałbym Wam dzisiaj opowiedzieć. Tylko jak tu opowiedzieć o czymś, czego stan, trendy i formy, zmieniają się w ciągu każdej sekundy?

#008/Info przegląd

No właśnie. Sekundy. To one dzisiaj decydują o funkcjonowaniu giełdy, państw, o sukcesie lub kryzysie danego przedsiębiorstwa czy biznesu. Sekundy, w ciągu których miliardy informacji docierają do naszych oczu, uszu i dłoni, czy to w postaci analogowej, czy cyfrowej. Niekończący się strumień danych, który wcale nie jest uogólnieniem wziętym ze scenariusza „Mr. Robot”, ale rzeczywistością zastaną – tu i teraz.

Wąski, klaustrofobiczny świat Elliota Aldersona to po części nasza codzienność. Przynajmniej mojego pokolenia, które w każdej sekundzie zderza się z niewyobrażalną porcją informacji. Ich pęd jest tak silny, że zaczynamy niekiedy o nich śnić. W latach sześćdziesiątych medioznawca Marshall McLuhan ogłosił, że świat wkracza w wiek informacji. Nie mylił się. Nie wiedział przy tym, że w roku 2007 powstanie iPhone, że chodząc po parku, ludzie będą zbierać Pokemony w świecie równoległym do rzeczywistości, ani że będziemy płacić zegarkiem. Wiedział jednak, że wszystko to w mniejszej lub większej mierze zrodzi się w szumie informacyjnym, gdzie zacierają się znaczenia, a nadmiar danych skutecznie paraliżuje możliwość ich rzetelnej oceny.

Sztuką, a właściwie konieczną umiejętnością na wagę słowa, jest obecnie zdolność filtrowania tego strumienia informacji. Niekompletnego, ponieważ całkowicie nie jesteśmy w stanie go przefiltrować. To jednak ciągle my możemy podjąć próbę kontroli – konieczną – nad tym, co i po co przyswajamy, każdego dnia.

Wspomnienie

Cytując Krzyśka Gonciarza:

Dorosłość jest zaje…, bo możesz sobie kupić zestaw klocków Lego, bez proszenia nikogo o pieniądze. W dorosłości też nie masz czasu tych klocków poskładać.

Kiedyś czytałem praktycznie wszystko, co ktoś polecał, co było popularne na Twitterze czy Facebooku. Kiedyś czytywałem każdego dnia główne strony polskich i zagranicznych serwisów informacyjnych. Kiedyś, bo dziś nie ma już w ciągu doby na to czasu.

Przelatujemy tylko wzrokiem nagłówki i leady informacji, a gdy któraś nas zaciekawi, często czujemy się winni, że nie mamy akurat chwili, by ją przyswoić. Ja się czułem winny, jeszcze dwa lata temu. Wtedy zrozumiałem, że nie jestem w stanie przyswoić w ciągu dnia wszystkiego, na co miałbym ochotę i trzeba to jakoś ograć.

Udało się, dzięki wykorzystaniu tak zwanych List na później oraz organizowaniu sobie raz na dwa tygodnie tak zwanego Info przeglądu. Po kolei. Pocket – to absolutnie bezkonkurencyjne narzędzie, które umożliwia gromadzenie interesujących treści do przeczytania później. Napotykamy na stronie artykuł, dodajemy go do Pocketa za pomocą wtyczki dostępnej dla wszystkich najpopularniejszych na rynku przeglądarek. Jedno kliknięcie i czeka na nas w naszej prywatnej czytelni. Tam możemy go przeczytać, usuwając formatowanie, ustawiając krój, wielkość i styl fontu oraz kolor tła (bardzo polecam tryb nocny), a także – jeśli przypadnie nam do gustu – dać mu gwiazdkę. Zarchiwizowane w Pocket teksty pomagają potem trafiać społeczności tej usługi na godne polecenia informacje. Twój poświęcony czas może więc zaoszczędzić czyjś lub utwierdzić kogoś w przekonaniu, że warto dany tekst przeczytać.

YouTube, Vimeo czy TED oferują podobną możliwość, pozwalając skorzystać z przycisków „Watch later”. Dane wideo trafia wówczas do playlisty „na później” w danym serwisie. Osobiście oglądam w tych serwisach regularnie kilka vlogów i kilka innych kanałów w mojej ocenie interesujących. Właściwie stanowią one dla mnie telewizję, bo odkładając coś „na później” z poziomu iOS, oglądam to wieczorami, korzystając z Apple TV, gdzie mam dostęp do list „Watch later”. Ot, tworzy się spersonalizowana ramówka.

No dobrze, ale takie usługi, jak Pocket bardzo szybko mogą urosnąć do niebotycznych rozmiarów. I nagle mamy do przeczytania „na później” na przykład 250 tekstów. Do tego właśnie wykorzystuję piątkowy „Info przegląd”. Wówczas wertuję wszystkie pozycje dodane w ciągu mijającego tygodnia i jeszcze raz decyduję, czemu rzeczywiście chcę poświęcić uwagę. Dzięki temu wypracowałem sobie odpowiedni mechanizm filtracji i w osiemdziesięciu procentach przypadków poświęcam uwagę rzeczywiście interesującym mnie tematom.

Przy tym wszystkim najważniejszy jest jeszcze jeden czynnik – weryfikacja. Dziś, w dobie istnej schizofrenii informacyjnej praktycznie każdą ważniejszą informację należy zweryfikować. W co najmniej trzech niezależnych źródłach. Jak to zrobić? Po pierwsze korzystaj z więcej niż jednej wyszukiwarki. Czytaj więcej niż z Google. Polecam DuckDuck Go. Po drugie: wszelkie informacje o zasięgu międzynarodowym weryfikuj na stronach zagranicznych serwisów informacyjnych i agencji prasowych. Po trzecie: nie każdy post w portalach społecznościowych to od razu przełomowy viral. Czytaj: nie każdy popularny post jest wart Twojej uwagi. Jeśli rzeczywiście będzie przełomowy, ktoś w rzeczywistym, nie wirtualnym świecie Ci o tym powie.

Istnieje jeszcze trzecia metoda filtrowania treści: polegać na poleceniach społeczności. Tutaj znowu ważne jest, kto tę społeczność tworzy, ale to temat na osobny tekst. Dzisiaj chciałbym podzielić się z Tobą kilkoma wartymi w mojej ocenie uwagi źródłami treści w Sieci. Oto one:

  1. Newslettery. Warto zapisać się do tych spośród nich, których profile rzeczywiście odpowiadają Twoim zainteresowaniom. Są też takie miejsca, jak Medium, gdzie, jeśli dany post przebije się na stronę główną, to w dziewięćdziesięciu procentach przypadków jest wart naszej uwagi. Polecam.
  2. Podcasty. Tutaj macie szansę na prawdziwą dywersyfikację czasu. Możecie ich słuchać podczas biegania, w wannie, na rowerze, podczas jazdy etc. Polecam szczególnie: Tima Ferrisa – zgooglujcie sobie tę postać. Więcej komentarza nie wymaga. „Więcej niż oszczędzanie pieniędzy” Michała Szafrańskiego. „Finanse bardzo osobiste” Marcina Iwucia. „Yes Was Podcast” oraz oczywiście „Nadgryzionych”, jeśli lubicie słuchać o Apple.
  3. TED Talks. Prawdziwa skarbnica inspiracji. Warto zacząć od kultowego wystąpienia Amy Cuddy: „Your body language shapes who you are”.
  4. Jeśli chodzi o YouTube, to polecę rzecz jasna, Caseya Neistata, którego oglądam od lat. Krzyśka Gonciarza – raczej wiadomo dlaczego. Valley Talks – kanał (również podcast o tej samej nazwie) prowadzony przez Polkę, Sylwię Gorajek, która od lat mieszka i pracuje w Dolinie Krzemowej, gdzie poznała świat startupów od podszewki. Bardzo dobry merytorycznie kanał z wywiadami.
  5. Własne potrzeby. Ta, ostatnia, kategoria to nic innego, jak ciekawość świata. To najlepszy filtr wartościowych treści. Jeśli coś Cię ciekawi – szukaj, googluj, słuchaj, oglądaj, czytaj i pytaj – ile tylko starczy sił. Łatwiej bowiem filtrować, gdy zna się skład danej cieczy i widzi się sito niżej z zawiązanymi oczami.

Chill

Spróbuj zorganizować sobie swój własny „Info przegląd”. Poświęć na to dobrych kilka godzin. Być może uda Ci się odzyskać w dłuższej perspektywie całe miesiące. Jeśli tak – daj, proszę, znać w komentarzu, nawet za rok. Trzymam za Ciebie kciuki!.

Krzysztof

Krzysztof Kołacz

🎙️ O technologii i nas samych w podcaście oraz newsletterze „Bo czemu nie?”. ☕️ O kawie w podcaście „Kawa. Bo czemu nie?”. 🏃🏻‍♂️ Po godzinach biegam z wdzięczności za życie.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 2