Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Mój samochód (macOS) dużo pali, więc usuńmy w nim wskaźnik zużycia paliwa (baterii)

Mój samochód (macOS) dużo pali, więc usuńmy w nim wskaźnik zużycia paliwa (baterii)

48
Dodane: 8 lat temu

Wczoraj napisałem kilka słów, które wydawały mi się logiczne. Chciałbym za nie przeprosić. Oto one…

Niestety, ta funkcja zniknęła, odkąd pojawiła się beta macOS 10.12.2, prawdopodobnie w wyniku ostatniego #BatteryGate, czyli szeroko raportowanych problemów z czasami pracy na baterii w nowych MacBookach Pro 13″ i 15″ – moje własne doświadczenia znajdziecie tutaj.

Pesymista napisałby, że ten krok to nic innego jak zamiecenie problemu pod dywan. Osobiście podejrzewam, że powód jest zdecydowanie inny i wynika z tego, że większość nie rozumie dokładnie jak ten licznik działa. Dodatkowo, sam widziałem jak wiele osób po godzinie pracy na komputerze pisała, że ich MacBook działa tylko X godzin. Inni robili bardziej rzeczywiste testy, po prostu pracując na komputerze aż „bateria się skończy”. Podejrzewam, że firma w końcu znalazła powód, aby lepiej liczyć ten czas, prawdopodobnie bardziej go uśredniając i założę się, że wkrótce wróci. Jednocześnie uważam, że nie powinni niczego zmieniać i po prostu wytłumaczyć dokładnie jak on działa i dlaczego.

Jordan Kahn opublikował wczoraj kilka ciekawych informacji od Apple:

Apple didn’t have a ton of public information about how the battery life estimations were calculated, but we’ve talked to those in the know to get the scoop on why they’ve decided to remove it entirely following the MacBook Pro battery life concerns.

Our understanding is the reason is due to how the latest low-power processors work when switching between various tasks. The inaccurate ‘time remaining’ predictions were unable to keep up with or provide accurate information for users on the newest machines.

Te „przewidywania” są bardzo przydatne, bo natychmiast pokazują, jeśli coś nam wciąga prąd jak koń dropsy. Co więcej, korzystam z różnych MacBooków od przeszło sześciu lub siedmiu lat i dla mnie zawsze były bardzo dokładne. Ba! Często sporo przekraczałem spodziewany czas pracy.

Apple investigated the battery life complaints extensively over the last couple of weeks and came to the conclusion that batteries in the new MacBook Pros are behaving as expected, according to sources familiar with the investigation.

Drogie Apple, przykro mi to mówić, ale przez ostatnie 9 dni, korzystając jedynie z Safari (3-4 karty) i Tweetbota (który nigdy u mnie nie zużywał dużo prądu), wyładowuję baterię do zera po średnio 5 godzinach. Mówię to na Waszą korzyść, bo raz tylko osiągnąłem 6 godzin, a w pozostałych ośmiu dniach 4-5 godzin. Dodam, że to rzeczywiste czasy jakie osiągałem, poprzez wykończenie baterii do końca. To jest definicja lekkiego używania komputera. Jak odpalam Lightrooma, to nie potrafię osiągnąć więcej niż 2 godziny.

To nie jest normalne. Macie problem, tylko nie chcecie się do niego przyznać.

It’s not necessarily just an issue for the 2016 MacBook Pros, however, but the problem with the inaccurate time remaining estimates in the battery status menu was amplified by the latest processors used in the machines. Modern processors in Apple’s latest MacBooks resulted in the battery life status menu having a hard time keeping up with the CPU when switching between low-power and high-performance modes, which often meant erratic and unreliable predictions.

Jest 2016 rok, mamy rakiety, samojeżdżące samochody, ale Apple nie potrafi poprawić algorytmów, aby były bardziej rzeczywiste? Z góry przepraszam za wulgaryzm, ale w obecnej chwili nie potrafię inaczej.

What. The. Fuck?!?

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 48

Wojtek, daj juz sobie spokój z pisaniem i udaj sie do sanatorium. ;) Jesteś wyraźnie nie w formie.
Nie usunięto wskaźnika paliwa, tylko przewidywany zasięg do przejechania. Gdybym sugerował sie tym z mojego auta, to co kilka dni wzywałbym pomoc drogową. To takie same bzdury, jak w laptopach. Mój Surface Book też podaje bajki.

“To nie jest normalne. Macie problem, tylko nie chcecie się do niego przyznać.”

Nie zgadzam się – np. MBP (2014 – taki sam jaki sprzedałeś – z niego piszę posta) nigdy nie pracował dłużej niż 6-7 godzin.
Dzisiaj np. dał radę przez 4 godziny – właśnie ma 4% – a o 11:00 pokazywał 7 godzin pracy. ;)

Niczym się to nie różni od tego co dzieje się z nowymi Makami. Po prostu ludzie zaczeli to mocno sprawdzać i testować zachęceni gównoburzą w internecie, którą sam podkręcasz.
Ja wierzę Apple, kiedy mówią, że ich testy nie wykazują różnicy, w porównaniu z poprzednią generacją MBP.

Wiesz jakie będzie miał czasy twój nowy Mak? – takie same jak ten, którego odesłałeś.

Rozumiem Twoje wzburzenie ale bardzo łatwo sobie wytłumaczyć dlaczego powstają takie teksty. Każdy ale to każdy człowiek do dobrego bardzo szybko się przyzwyczaja. Jak dostaniesz podwyżkę to się cieszysz po jakimś czasie to normalne a później czekasz na następną…i tak w kółko. Eksplozja użytkowników Apple (ze mną włącznie) nastąpiła 2008/2009. W Polsce nawet trochę później. Były to czasy pierwszych iphonów macbooka air itp. Wtedy ledwo pojawiały się głosy o braku MMS w pierwszym iphonie czy napędu optycznego i wielu usb w airze. Ogólnie jednak był efekt WOW. Telefony wyprzedzały o kilka lat konkurencję a na pierwszego Aira można było wyrywać nawet laski w Starbucksie. Od kilku lat jednak wzrasta fala hejtu i wyolbrzymiania niedoskonałości. TAK APPLE NIE JEST IDEAŁEM. Jest jednak ciągle sprzętem z najwyższej półki może nie 10x lepszym od konkurencji ale jednak solidniejszym i do tego działającym już na masową skalę. Cena jest szokująca ale dla nas żyjących w postkomunistycznych realiach 4-krotnie niższych zarobków. Gdyby Macbook pro z touchbarem kosztował mnie niecałą jedną pensję to wymieniałbym co roku na nowszy model i nie traktował jak samochodu. Ciągłe szukanie błędów a to bateria skończyła się godzinę wcześniej…nad baterią od iphone też Wojtek chyba się rozpisywał . To po prostu przyzwyczajenie do bliskiego perfekcji sprzętu. Wtedy każdy drobiazg denerwuje…a że przy tym przybywa czytelniczej gimbazy….
Patrząc chłodno moim sprzętom od Apple też coraz częściej “daleko do ideału”…zdarzają się fabryczne usterki…i chwila złości na nie….ale jak porównam to do reszty producentów i jakości ich produktów oraz sposobu załatwiania reklamacji to od razu ta złość mija.

Tu nie chodzi o ciągłe szukanie błędów. Tu chodzi o to: Apple myśli, “No dobra, odchudzamy MacBooka Pro, zmniejszamy pojemność baterii o 30%, dajemy mniej energochłonny procek, więc czas na baterii nie powinien mocno się skrócić. Napiszmy w specyfikacji, że nowy MacBook Pro ma taki czas jak poprzednik”

Niestety to się nie mogło udać. Biorąc pod uwagę dołożenie TouchBara i dodatkowego procka z dedykowanym systemem (modyfikacja iOSa).

O to jest żal, o to, że Apple nie pogrywa fair.

Apple jest takie idealne… że Macbook Air psuje się zaraz po gwarancji?! Mam wrażenie że na moim starym Powerbooku 2004 pracuje się 100 razy lepiej niż na rocznm Macbooku Air. O innych nowych produktach już mi się nawet nie chce wspominać jak działa ich system reklamacji… “Musiał uszkodzić go Pan sam”; “Na całej matrycy są uszczerbienia powstałe bo wyspał Pan piasek na klawiaturę i zamknął Pan klapę, my za to nie odpowiadamy… Ale komputer ma 3 tygodnie i nie wysypywałem na niego piasku… Cóż mogę Panu pomóc uszkodzenia powstały przez użytkownika”.

Wskaźnika paliwa nie usunięto, a wskaźnika zużycia paliwa nigdy nie było. Usunięto wskaźnik “szacowanego zasięgu na paliwie, który znajduje się w zbiorniku.”.
I tak jak w przypadku auta, tak i w Maka (i innego komputera) wskazania są (pardon) z d…
Maka nie używam do pracy, Najczęściej jest na nim odpalona przeglądarka (czasem dwie przeglądarki).
Tutaj wskazania z teraz. Czasem jest więcej , czasem mniej. Nie mam pojęcia od czego to zależy. Z tego co wiem, to nowe Maki pokazują właśnie tyle. W przyszłym tygodniu przesiadam się na 12 cali. Nie chciałem nowego PRO. Zobaczymy, jak tam będzie.

https://uploads.disquscdn.com/images/bfce5bc708ac24afe85200daecd16b0084431466997e70463f20c4dd4cc37ab4.png

W moim i mojej żony wskazania wcale nie są z d… Jeździłem nie jednym samochodem i wskazania były dość dokładne.

Nie wiem co masz za auto ale może czas oddać je do serwisu.

„Każdy” wie, że ten wskaźnik pokazuje ile masz czasu pozostałego na baterii jeśli będziesz kontynuował robić dokładnie to co robisz. Tam samo jak w samochodzie. Proszę się.

Obejrzyj proszę łaskawie screeny, które wkleiłem poniżej.
Tam właśnie “kontynuowałem robienie tego co robiłem” i wskazania są kompletnie z d…
W samochodzie jest dużo lepiej i prościej, ale tylko na autostradzie.

Jeśli chodzi o użycie, to mówię o sobie i porównywalnym workflow na obu maszynach. Nie wiem co robisz na swoim.

Szacowany czas użycia, właśnie opiera się o szacunkach na podstawie chwilowego obciążenia procesora i poziomu naładowania baterii.
Jak masz 100% i odpalisz jakąś flashową gierkę, to pozostanie Ci 4h a jak masz 50% i czytasz imagazine.pl to pozostanie Ci na 4,5h lektury, mimo, że masz tylko 50%. To jest właśnie wspaniałe, że system daje nam te informacje.

Tak samo mój samochód. Gdy jeżdżę tylko po mieście pokazuje zasięg na 200km, jak wyjadę z korków i jadę spokojnie, to nagle systematycznie go zwiększa mimo kolejnych przejechanych kilometrów.

Czy widzisz w tym coś nieprawidłowego? Ja widzę same zalety nie widzę żadnej wady w tych rozwiązaniach.

Wada jest taka, że informacja jest bezwartościowa.
Poniżej wkleiłem screeny – komputer cały czas używany był w ten sam sposób z odpaloną jedną aplikacją.
Poza tym nie za bardzo wiem, o co tyle szumu – można to przywrócić w dosłownie jedną minutę.

Jest bardzo wartościowa. Nie wiem czego dotyczyły screeny i jaki program je wyświetlał, ale z tego co widzę, to nie apka systemowa.

Nigdzie w opcjach systemu nie znalazłem takiego przywrócenia, a już samo szukanie zajęło mi dużo więcej niż jedną minutę.

To jest aplikacja, która pobiera dane bezpośrednio z systemu. Pierwsza w sklepie.

A widzisz. I dzięki temu właśnie bardzo często jestem w stanie wyłapać czy w tle działa jakiś proces który zżera baterię.

A to indeksowanie plików lub update programów w tle, a to kopia Time Machine, a to znowu gdzieś zostawiłem jakieś otwarte okno z animacją, albo nagle Lightroom zgłupiał i pokazuje 200% użycia CPU.
W przypadku gdy masz sam procentowy wskaźnik nie wiesz, czy coś się w systemie dzieje.

Nie są to częste przypadki, ale nieraz się zdarzają i wtedy taka informacja o pozostałym czasie jest bardzo przydatna.

To nie są żadne algorytmy. Aplikacja wyświetla to co podaje jej system. Niczego sama nie liczy.

ta aplikacja której ja używam, zawsze pokazywała to samo, co usunięty teraz przez apple wskaźnik

Jest więcej niż wartościowa. Siadam w samolocie do obróbki zdjęć. Pokazuje mi że do 0% mam 2 godziny. Wiem zatem, że jeśli będę nadal robił to co robię, w ten sam sposób w jaki to robię, to tyle mam baterii. Potrzebuję jeszcze do czegoś komputer? Wyłączam Lightrooma i włączam Excela. Licznik skacze do 4 godzin. Wiem zatem, że tyle czasu mam na dokończenie arkusza. Idealne dla moich potrzeb.

Nie do końca zgadzam się i nie do końca rozumiem całą tę aferę (mam tu na myśli tylko fakt usunięcia licznika pozostałego czasu na baterii). Ani iphone, ani ipad nigdy takiego licznika nie posiadały i ludzie umieją z nich korzystać. Jeśli licznik ten nie działa prawidłowo to po jaką cholerę go zostawiać…?
Odrębną kwestią jest rzeczywisty czas pracy komputera. Mam wrażenie, że mój Macbook Pro (2,5 roku) też ostatnio skrócił ten czas. Nie wiem na ile jest to kwestia nowych Macbooków, a nowego macOS…

Jest takowy. Nazywa się użycie w preferencjach. Pokazuje ile czasu upłynęło od ostatniego ładowania i ile telefon był aktywnie używany.

Te dane z iPhona (dotyczące aktywności) to też bzdury.

U mnie zawsze było tyle samo. Nigdy więcej niż 5-6 godzin (w porywach 7 – ale musiałby stać i pachnieć). Nie bardzo więc rozumiem obecną aferę. ;)

Akurat czas do końca iPhone’a zależy czy leży nieużywany na stole, czy gadasz ze swoją kochanką przez parę godzin.
Z komputera aktualnie korzystasz, nie leży w uśpieniu na stole, więc dużo precyzyjniej można określić czas pracy.

Telefony nigdy nie posiadały takich informacji, a laptopy zawsze.

Ale czas pracy laptopa też jest bardzo zależny od tego czy oglądasz www, czytasz książkę, oglądasz film, grasz, czy renderujesz film…

Oczywiście, dlatego jak oglądam film i nie mam kabla to widzę ile czasu pozostało, czy obejrzę film do końca i jeszcze zostanie energii, czy wyłączy się podczas oglądania.

Jak wieczorem czytam różne strony z RSSów przy przyciemnionym ekranie to czas pracy jest dłuższy niż podczas oglądania filmu, wiem o tym. Jednak widzę, czy pozostała mi np. godzina, czy więcej.

Nie jestem tego w stanie sprawdzić, gdyż nigdy podczas spojrzenia na pozostały czas nie uruchomiłem stopera dla skontrolowania.

Ze spostrzeżeń jakie miałem podczas używania mniej więcej się zgadzało. Nie umiem Tobie precyzyjnie odpowiedzieć na ile ten czas odbiegał od faktycznej pracy, ale w moim odczuciu to szacowanie działało dość precyzyjnie.

Z nowych sprzętów jedynie iPady potrafią osiągnąć u mnie wartości dużo wyższe niż deklarowane jeżeli używam ich tylko do konsumpcji treści. Zdarzało się po 20 godzin użycia i około 200 w spoczynku.

Podobnie rzecz się miała w starych MacBookach Pro sprzed kilku lat oraz MacBookach Air. Tam nie udało mi się osiągać 2x większego czasu, ale blisko czasów podanych w specyfikacji.

Niestety najnowsze MacBooki 12″ (z doświadczenia) oraz najnowsze MacBooki Pro (te ostatnie szczególnie) w ogóle nie mogą zbliżyć się do deklarowanych wartości jakie podaje Apple.
To się nie mogło udać, skoro tak bardzo zmniejszyli pojemność baterii. Niższy pobór mocy nie skompensuje tej różnicy o jaką zmniejszyli pojemność akumulatorów.

Chyba niewielu z was rozumie o co w tym chodzi.

Pomimo zapowiedzi o czasie pracy 10h praktycznie nikt nie jest w stanie wyciągnąć tych godzin. Wcześniej realny czas pracy pokrywał się lub był lepszy niż podawany w specyfikacji.

W związku z tym ludzie zaczęli kontrolować szacowany czas pracy poprzez wskazanie systemowe.

I nie jest problemem samo usuniecie wskaźnika, ale to, że mając ewidentny problem z dowiezieniem czasu pracy ze specyfikacji Apple zaczyna rozwiązanie problemu do usunięcia narzędzia, które z mniejszym lub większym błędem wskaże ile czasu nam zostało.

Ok zmiany w zarządzaniu energia wymagają przepisania algorytmów, ale nie o wskazanie a o realny czas pracy chodzi.

Chodzi tylko i wyłącznie o sposób w jaki Apple się do tego wszystkiego zabrało.

Dokładnie o to chodzi. Dali w MacBookach Pro o wiele mniej pojemne baterie i udają, że problemu nie ma.

Już przecież Jordannowi Kahnowi napisali, że wewnętrzne śledztwo nie wykazało żadnych nieprawidłowości. Poruszam ten bullshit zresztą w Weekly dzisiaj.

To coś co rzuca nowe światło na sytuację:
“In the run-up to the MacBook Pro’s planned debut this year, the new battery failed a key test, according to a person familiar with the situation. Rather than delay the launch and risk missing the crucial holiday shopping season, Apple decided to revert to an older design. The change required roping in engineers from other teams to finish the job, meaning work on other Macs languished, the person said. The new laptop didn’t represent a game-changing leap in battery performance, and a software bug misrepresented hours of power remaining. Apple has since removed the meter from the top right-hand corner of the screen. ”

https://www.bloomberg.com/news/articles/2016-12-20/how-apple-alienated-mac-loyalists

Bateria baterią, ale to co się dzieje po aktualizacji do Sierry przechodzi wszelkie pojęcie. Pełno lagów, częste samoczynne restarty, spowolnienie działania Safari, wtyczka/rozszerzenie Pocket często indukuje zawieszanie się systemu, nagrzewanie się Maca itd. Wymazanie dysku i postawienie systemu na nowo nie poprawiło w żaden sposób stabilności pracy. Mowa o MBA 13′ 8GB mid 2013.