ABC przeprowadzki: O przestrzeni, planowaniu i zmianach
Do napisania tego tekstu usiadłem w dzień konferencji WWDC. Dokładnie 30 dni po mojej ostatniej przeprowadzce. Przeprowadzce, w której ucierpiał jednie kubeczek BB-8, ale równie szybko, jak z pudełka wypadał, tak też szybko został naprawiony w jednym z warsztatów na Tatooine. A tak na serio, to klejem i z pomocą serducha Ani. Tymczasem dziś chciałbym Ci opowiedzieć, jak udało mi się zaplanować proces przeprowadzki, podając konkretne przykłady, których będziesz mógł użyć oraz przedstawić Ci realne zyski, które może wygenerować dobrze zorganizowany proces. Tak. Zyski, ponieważ zmiana miejsca zamieszkania nie wiąże się jedynie ze stratami: nerwów i pieniędzy. Jak to nie?! Ano, tak to. Poznajmy trzech wrogów zmian i przeprowadzek, a potem wynośmy się stąd.
Chaos kontra Plan
Ci, którzy znają mnie lepiej, wiedzą, że jestem osobą uporządkowaną. Pedant, ale o tym już pisałem. Dziś zacznę od roku 1997, gdy moja mama widząc, że zawiasy wkrótce przegrają z siłą ciążenia dziecięcych szpargałów, radziła stanowczo: „Weź w końcu posprzątaj w tej szafce!”.
Kilka lat później, jak zapewne u wielu z Was, mama mówiła troskliwym, aczkolwiek stanowczym głosem: „Zostaw, przyda się. Jak nie Tobie, to dzieciom”. W sumie, kiedy pomyślę, jak dziś wyglądają ludzie przesiadujący w hipsterskich ogródkach Krakowa, to sporo można by zaoszczędzić, gdyby takie zadbane słuchawki Unitra czy sprawny walkman zalegały gdzieś w czeluściach szafy. Jednakże tylko pozornie zaoszczędzić.
Toniemy w rzeczach. Kiedyś ukochanych, potem zdradzonych ze względu na tak zwaną dorosłość. Dusimy się. I najbardziej widać to wówczas, gdy to nasze podduszone życie spogląda nam w twarz i mówi: „Ej, stary, pasuje już mieć swoje cztery kąty, a nie Pana Zdzisława”. lub bezlitośnie: „Musi się Pan wyprowadzić. Ale spokojnie, jest na to miesiąc”. Miesiąc?! Czy tak wówczas reagujesz?
Zacznijmy od tego, że aby skrócić czas potrzebny na urządzenie się w nowym miejscu, warto najpierw poświęcić go więcej na solidne pakowanie i przygotowanie. Nawet jeśli tego czasu nie masz albo tak Ci się wydaje, jest to po prosty warunek konieczny. W tym przygotowaniu niech nic nie będzie przypadkowe. Rozmiar pudła, zawartość pudła, aż w końcu napis na pudle.
Wróg numer jeden nazywa się Chaos. Walczy z nim od zawsze Plan. To wojna, która toczy się absolutnie we wszystkich obszarach naszego życia i nie ma końca. Składa się z rund, które albo wygrywamy, albo przegrywamy. Chaos nienawidzi Porządku. Sporządź listę rzeczy, których faktycznie będziesz potrzebować w nowym miejscu. Zamów je z dostawą. Pozostałe kup w jednym, wyznaczonym na to dniu. Ja dzięki takiej organizacji w momencie wprowadzenia się do nowego lokum miałem skompletowane wszystko, aż po najmniejszy spieniacz do kawy. Stres? Brak. Serio, da się. W IKEA także można załatwić, co trzeba w dwie, a nie w 24 godziny. Polecam sporządzić listę zakupów w aplikacji Ikea Store, a włączyć sortowanie zgodnie z kolejnością działów w wybranym sklepie. I tym oto sposobem nie trafisz 30 razy do restauracji, szukając widelca.
Przeprowadzka to nie koniec świata, tylko wyjście – do świata. Do nowych przestrzeni w nowych dla nas czasach. Przestrzeni mniejszych lub większych – zawsze nowych! Jak już przy czasie jesteśmy – przeprowadzki nie zaplanują się same. Nie ma wielkiego znaczenia, czy jesteś produktywnym ninja, czy notujesz raczej na kratce. Ważne, abyś planował. Ważne, abyś stanęła przed tematem planowania jak przed zagraconą podłogą, która uniemożliwia Ci dojście do okna. Żeby to zrobić, musisz ją oczyścić.
Ale uwaga: Nie metodą „na studenta”, czyli 3×P: przesuń, przełóż, przygnieć, ale etapowo. Tak, aby każda niepotrzebna rzeczy wylądowała na śmietniku, nieprzydatna znalazła nowego właściciela, a potrzebna – swoje miejsce.
Przywiązanie kontra Przegląd
Drugi wróg, który chce sporo namieszać przy okazji przeprowadzki, to Przywiązanie. Ten bazyliszek uwielbia przylepiać się do czego popadnie. I za nic nie chce puścić. Zawsze jest coś, czego nie potrzebujesz. Każda rzecz ma znaczenie, ale nie każda jest Ci potrzebna. Aby skrócić czas potrzebny na urządzenie się w nowym miejscu, musisz najpierw poświęcić go więcej na solidne pakowanie, czyli takie, w którym nic nie będzie przypadkowe. Rozmiar pudła, zawartość pudła, napis na pudle. Każda rzecz ma znaczenie, tyle że na etapie pakowania, a nie rozpakowania.
Jest taka metoda, twórców theminimalists.com, którą polecam wszystkim zmagającym się z przywiązaniem do rzeczy. W skrócie: spakuj swoje życie. Do kartonów. W całości. Od obrazów począwszy, na szczoteczce do zębów skończywszy. Nawet jeśli nie planujesz w najbliższym czasie przeprowadzki. Spakuj swoje materialne życie. Potem spróbuj żyć normalnie. Stopniowo wyciągaj z pudeł te rzeczy, które będą Ci niezbędne do codziennej egzystencji. Po 2 tygodniach spójrz, ile z nich nadal zalega w pudłach. To Twoje śmieci.
Pozbywając się rzeczy, nie tylko oczyszczamy przestrzeń, w której żyjemy, ale pozbywamy się masy zbędnych myśli, która co jakiś czas podpowiadają: „Może w końcu przejrzę te wszystkie pary butów w szafie… A może jeszcze nie teraz…?”.
Przejdźmy do zapowiadanego na wstępie wątku ekonomicznego. Do tzw. zysków z odzysku. Podczas gdy na co dzień nie zdajemy sobie z tego sprawy, w trakcie dobrze przeprowadzonego przeglądu przed przeprowadzką w zapomnianych rzeczach może zalegać… 5000 złotych. Tak! Tyle właśnie zalegało w moich. Co powiesz na podobny zastrzyk gotówki w trakcie urządzania nowego mieszkania? Sympatycznie, prawda? Sprawdź, co masz w szafach, a szybko się okaże, że wcale nie trzeba szukać złotego pociągu. Jeśli jesteście ciekawi, ile kosztują Was zbędne rzeczy, można to policzyć. Zapraszam do artykułu Michała Szafrańskiego, który znajdziesz pod adresem: http://jakoszczedzacpieniadze.pl/ile-kosztuje-chomikowanie-koszt-przechowywania-zbednych-rzeczy.
Z Przywiązaniem walczy i skutecznie wygrywa zawsze Przegląd. Dżentelmen, w którego garderobie nie ma rzeczy zbędnych, a jego sprzętowy setup ogranicza się jedynie do urządzeń faktycznie potrzebnych w codziennej pracy i rozrywce.
Presja kontra Dywersyfikacja
Z przeprowadzkami wiąże się jeszcze jeden mit. Presja. Wszyscy dookoła w jakiś przedziwny sposób panikują, doba nagle się skraca i prostu trzeba wziąć dwa tygodnie urlopu. Bzdura! Na urlopie byłem raptem dwa dni, a cały proces przeprowadzki zamknąłem w 12 dniach. Nigdy nie wysłuchałem, a robię to codziennie, tak dużej ilości podcastów, jak podczas tych dni, w których się przeprowadzałem. Zauważyłem też różnicę w sposobie podejścia do przeprowadzki. Różnicę względem czasu, gdy byłem jeszcze studentem. Wówczas była ona jedynym wydarzeniem w czasie jej trwania. Dziś jest jednym z dziesiątek spraw, z którymi musimy się zmagać każdego dnia. Nie ma absolutnie żadnego powodu, przez który musiałbyś pakować lub rozpakowywać rzeczy długimi godzinami w ciszy. Zastanów się, kiedy, jak nie wtedy, możesz dokończyć słuchanie ulubionego audiobooka, nadrobić zaległe odcinki podcastów czy posłuchać muzyki? No właśnie.
Z Presją może wygrać Dywersyfikacja. Pod warunkiem, że ją zaprosisz. Przy tej okazji chcę jeszcze zaznaczyć, że nie da się zaplanować wszystkiego. Nie o to chodzi. Tak jak absolutnie nie warto zostać z przeprowadzką samemu. Zamiast płacić krocie za firmę przeprowadzkową – poświęć czas, aby samemu zaplanować i przeprowadzić ten proces. Poproś znajomych o pomoc w przewiezieniu potrzebnych szpargałów. Po wszystkim zaproś ich w ramach podziękowania na dobrą kolację. Najlepiej do siebie, niech dzielą z Tobą radość w nowych przestrzeniach. Najlepszą inwestycją, którą możesz zrobić, jest posiadanie prawdziwych przyjaciół.
Podsumowując. Przeprowadzka to świetna okazja do oczyszczenia swojej przestrzeni i przejścia na nowy, przestronniejszy poziom życia. Planując, eliminując i dywersyfikując, możesz sprawić, że proces zmiany miejsca stanie się celem, który zapragniesz osiągnąć, a nie przykrą koniecznością. Najdrobniejsza rzecz może mieć wielkie znaczenie, ale nie odkryjesz go, jeśli przysypiesz tę rzecz tuzinem innych błahostek. Prawdziwe diamenty przyciągają swoim blaskiem. Zawsze. Rozejrzyj się.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 7/2017
Komentarze: 8
Tak przypominając:
„A już jak jakiś guru otwiera usta, z których płynie potok tanich frazesów, to mam ciarki na plecach, a w kieszeni otwiera mi się wielofunkcyjny scyzoryk. Bo te genialne rady, mimo że gładko płyną i sprawiają, że gdzieś koło serca robi się cieplutko, są niczym innym jak stekiem banałów.”
Dzięki za feedback.
pięknie podsumowane
” Nie o to chodzi. Tak jak absolutnie nie warto zostać z przeprowadzką samemu. Zamiast płacić krocie za firmę przeprowadzkową – poświęć czas, aby samemu zaplanować i przeprowadzić ten proces. ”
A meble przewiozę swoim sedanem….
” Stopniowo wyciągaj z pudeł te rzeczy, które będą Ci niezbędne do codziennej egzystencji. Po 2 tygodniach spójrz, ile z nich nadal zalega w pudłach. To Twoje śmieci.”
i akurat albumy ze zdjęciami, których nie miałem potrzeby wyjąć przez 2 tygodnie poszły własnie do śmieci wraz z ubraniami na zimę…
Bo to modny ostatnio styl: kołczing. Namnożyło się tego ostatnio, pełno jest wszelkiej maści mądrali, którzy próbują uczyć innych jak żyć. A głównie służy to wyciąganiu kasy od nieświadomych i manipulowanych “maluczkich”. Gonić to tałatajstwo!
Przypominam, że czyta Pan tekst za darmo. Tak na marginesie. Bardzo współczuję widzenia wszędzie spisku. Zalecam więcej dystansu.
Świetny artykuł.
Dzięki!