Hackintosh – czy to jest legalne?
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 4/2013
Hackintosh to komputer niepochodzący od firmy Apple, na którym zainstalowany został system operacyjny OS X. Na duże zainteresowanie Hackintoshami wskazuje stosunkowo duża liczba poświęconych im dyskusji internetowych. Omawiane są przede wszystkim kwestie techniczne, bo instalacja OS X na urządzeniu niepochodzącym od Apple nie jest zadaniem całkiem prostym. Gorąco omawiane są także kwestie prawne, bo powszechnie wiadomo, że standardowa licencja Mac OS X wyraźnie i wprost zabrania instalacji tego systemu operacyjnego na urządzeniach niepochodzących od Apple. Wśród internetowych dyskutantów dominuje jednak pogląd, że taka instalacja jest dopuszczalna i zgodna z prawem polskim pod warunkiem, że instalujemy legalnie kupioną kopię systemu. Czy tak jest w istocie?
1. Czego zabrania licencja i czy wiąże polskiego użytkownika?
Odpowiedź na pytanie o legalność Hackintoshów jest w istocie pytaniem o to, czy zainstalowanie OS X na urządzeniach niepochodzących od Apple narusza zawartą z Apple umowę licencyjną. Warto zatem w pierwszej kolejności przyjrzeć się standardowej umowie licencyjnej na ten system operacyjny. Dla potrzeb niniejszego artykułu posłużyliśmy się aktualną wersją tego dokumentu ze zmianami obowiązującymi od 27 sierpnia 2012 roku (EULA). Z tego powodu nasze wnioski będą w pierwszej kolejności dotyczyć aktualnej wersji systemu operacyjnego OS X Mountain Lion i nie muszą w całości odnosić się do wcześniejszych wersji tego systemu (Cheetah, Puma, Jaguar, Panther, Tiger, Leopard, Snow Leopard i Lion).
Litera umowy licencyjnej, poddanej prawu stanu Kalifornia, nie pozostawia żadnych wątpliwości co do intencji Apple w omawianym zakresie. Jeśli można bardziej stanowczo domagać się wyłączenia prawa użytkownika do korzystania z OS X na komputerach nie będących komputerami marki Apple, to zostaje już na to niewiele miejsca do popisu. Licencja na system zainstalowany fabrycznie na kupionym komputerze marki Apple obejmuje prawo do zainstalowania, używania i uruchamiania jednej kopii oprogramowania na jednym komputerze marki Apple. W przypadku nabycia tego systemu online w sklepie Mac App Store dla celów prywatnych i niekomercyjnych – licencja obejmuje prawo do pobrania, zainstalowania, korzystania oraz uruchamiania jednej kopii systemu bezpośrednio na każdym komputerze marki Apple z działającym systemem OS X Lion lub OS Snow Leopard będącym własnością użytkownika lub będącym pod jego kontrolą. W przypadku przedsiębiorstw – licencja obejmuje prawo do pobrania, zainstalowania, korzystania lub uruchamiania jednej kopii systemu na każdym Komputerze Mac będącym własnością lub pod kontrolą użytkownika – pod warunkiem, że używa je jedna osoba, albo na jednym Komputerze Mac – jeśli używa go wspólnie większa liczba osób (pkt. 2A i 2B EULA). Użytkownik akceptuje w wyraźny sposób, że przyznane mu prawa nie zezwalają na instalowanie, używanie lub uruchamianie systemu na innych komputerach, które nie są komputerami marki Apple (pkt 2H EULA). Użytkownik akceptuje również, że nie będzie umożliwiał takiego wykorzystania OS X innym użytkownikom. Sam fakt korzystania z OS X przez użytkownika jest rozumiany jako akceptacja wszystkich postanowień umowy licencyjnej. Jeśli użytkownik nabył oprogramowanie razem z urządzeniem marki Apple, lecz nie akceptuje warunków umowy licencyjnej, może zwrócić cały nabyty zestaw, tj. urządzenie wraz z oprogramowaniem oraz otrzymać zwrot zapłaconej ceny. Aby dopełnić obraz determinacji Apple, należy wskazać, że nie zastosowanie się do któregokolwiek z tych ograniczeń skutkuje automatycznym wygaśnięciem wszystkich uprawnień licencyjnych użytkownika, który w takim przypadku ma obowiązek zaprzestać używania systemu i zniszczyć wszystkie jego kopie.
Można w związku z tym postawić pytanie o to, czy wszystkie powyższe restrykcje wiążą polskiego użytkownika. Jako, że polskie oraz europejskie prawo dopuszcza możliwość poddania umowy tego rodzaju prawu obcemu, nawet jeśli jest ona zawierana z konsumentem, zabieg polegający na poddaniu umowy prawu stanu Kalifornia, USA, należy uznać za dopuszczalny, a umowa taka powinna być dla polskiego użytkownika wiążąca co do zasady. Wyjątki mogą jednak dotyczyć konsumentów, którzy uzyskują w takich przypadkach dodatkową ochronę. Ochrona ta polega na tym, że wybór dla umowy prawa innego kraju, niż ten w którym konsument ma miejsce zwykłego pobytu, nie może prowadzić do pozbawienia konsumenta ochrony przyznanej na podstawie bezwzględnie obowiązujących przepisów prawa polskiego. Mówiąc prościej, nawet przy wyborze prawa kalifornijskiego polski konsument będzie chroniony polskimi przepisami, których nie można w Polsce wyłączyć umową.
2. Psystar i PearC
W USA skuteczność standardowej umowy licencyjnej OS X poddana została testowi sądowemu w sprawie Apple vs. Psystar. Psystar Corporation z Florydy prowadziła działalność gospodarczą polegającą na produkcji niezależnych od Apple komputerów o nazwie Open Computers (wcześniej także Open Mac i OpenPro). W ramach tej działalności Psystar nabywało system OS X na płycie DVD i instalowało go na komputerze Mac mini. W kolejnym kroku OS X był kopiowany z Maca mini na inny komputer, na którym podlegał modyfikacjom umożliwiającym jego funkcjonowanie na komputerach niepochodzących od Apple. Tak zmodyfikowany system stawał się „kopią matką”, która była powielana i instalowana na komputerach sprzedawanych przez Psystar na rynku. Zarówno sąd I instancji, jak sąd apelacyjny w Kalifornii uznali powyższe praktyki za naruszenie szeregu praw Apple, w tym umowy licencyjnej, patentów, a także ustawy Digital Millenium Act, zakazując Psystar ich kontynuowania.
Na gruncie prawa europejskiego lub polskiego brak jest dotychczas podobnego orzeczenia. Pojawiły się natomiast poglądy, które wskazują, iż tworzenie Hackintoshów jest dopuszczalne na gruncie prawa europejskiego dzięki przepisom chroniącym konsumentów. Pogląd taki rozpropagowała w szczególności niemiecka firma HyperMegaNet UG, prowadząca sprzedaż linii komputerów „PearC” (nazwa ta powstała z połączenia słowa pear – ang. gruszka – oraz słowa PC), charakteryzujących się możliwością jednoczesnego instalowania na nich OS X i Windows 8. Firma ta twierdzi, że na gruncie prawa niemieckiego umowa licencyjna Apple jest wiążąca tylko wobec tych użytkowników, którzy przed zakupem komputera mogli się z nią zapoznać. Według tego poglądu umowa licencyjna nie jest wiążąca dla użytkowników, którzy kupili system wraz z preinstalowanym na nim oprogramowaniem lub kupili w sklepie płytę DVD z wersją instalacyjną systemu albowiem przed zakupem nie mieli oni możliwości zapoznania się z treścią umowy. HyperMegaNet UG twierdzi na tej podstawie, że jej produkty są w pełni legalne, zaś Apple nie podjęło dotychczas działań prawnych, które zmierzałyby do konfrontacji z tym poglądem.
3. Czy można legalnie zbudować Hackintosha w Polsce?
Jak była o tym już mowa standardową umowę licencyjną OS X, i wszystkie zawarte w niej ograniczenia, należy uznać za wiążące dla polskiego użytkownika z zastrzeżeniem obowiązku stosowania bezwzględnie obowiązujących przepisów chroniących konsumentów. Oznacza to, że w relacjach pomiędzy przedsiębiorcami wybór prawa kalifornijskiego powoduje to, że przepisy polskiego, czy europejskiego, nie znajdą co do zasady zastosowania. Mając to na uwadze za wątpliwą należy uznać dopuszczalność prowadzenia w Polsce działalności gospodarczej polegającej kopiowaniu lub modyfikowaniu OS X z naruszeniem zasad licencyjnych, czy też preinstalowaniu OS X na urządzeniach komputerowych niepochodzących od Apple. To oznaczałoby, że na gruncie prawa polskiego PearC albo Psystar mogłyby mieć istotne trudności z obroną stanowiska, iż prowadzona przez nich działalność jest legalna.
Nieco inaczej jest w przypadku konsumentów. Są oni związani umową licencyjną Apple, jednak w tym przypadku zastosowanie mogą znaleźć dodatkowo przepisy prawa polskiego lub europejskiego, których nie można wyłączyć umową. W Polsce obowiązują analogiczne regulacje do tych, na które powołują się przedstawiciele HyperMegaNet UG. Dwie zasady mogą tu w szczególności mieć znaczenie: po pierwsze ustalony przez jedną ze stron wzór umowy wiąże drugą stronę, jeśli został jej doręczony przed zawarciem umowy (jeśli wzór jest w postaci elektronicznej, powinien zostać udostępniony drugiej stronie przed zawarciem umowy w taki sposób, aby mogła ona wzorzec ten przechowywać i odtwarzać w zwykłym toku czynności); po drugie za niedozwolone postanowienia umowne uważa się (m.in.) te, które przewidują postanowienia, z którymi konsument nie miał możliwości zapoznać się przed zawarciem umowy.
OS X Mountain Lion jest dystrybuowany wyłącznie w postaci preinstalowanej na komputerach Mac oraz za pośrednictwem Mac App Store. Jest to istotna zmiana w stosunku do poprzednich wersji systemu, które dostępne były również na nośniku DVD. W przypadku zakupu DVD występowała niewątpliwie sytuacja, w której konsument nabywał egzemplarz systemu nie mogąc zapoznać się z umową licencyjną przed takim nabyciem. Dostęp do umowy licencyjnej uzyskiwał on dopiero po uruchomieniu płyty na własnym urządzeniu. W przypadku zakupu online w App Store zgoda na licencję jest odbierana jest w toku zawierania transakcji i użytkownik nie sfinalizuje umowy zakupu jeśli nie zaakceptuje umowy licencyjnej. To oznacza również, że zapewniona jest w każdym przypadku możliwość zapoznania się z umową już w chwili jej zawierania.
W przypadku zakupu komputera Mac z preinstalowanym OS X, użytkownik rzeczywiście zwykle nie zapoznaje się z umową licencyjną przed uruchomieniem kupionego już urządzenia. Czy to oznacza, że nie będzie nią związany? Niekoniecznie. Użytkownik stanie się związany umową z chwilą, gdy zaakceptuje jej treść przy pierwszym uruchomieniu systemu. Zostaje wówczas poinformowany o treści umowy, a także o tym, że rozpoczęcie korzystania z systemu będzie równoznaczne ze zgodą na jej treść. Zostaje również poinformowany o tym, że w przypadku gdyby zdecydował się nie zaakceptować umowy licencyjnej, może dokonać zwrotu zakupionego zestawu oraz uzyskać zwrot zapłaconej ceny.
Nawet jeśli zatem użytkownik nie był związany umową do chwili jej wyświetlenia, to jej akceptacja w toku instalacji zmienia ten stan rzeczy.
Z drugiej strony konsument może chcieć używać kupione przez siebie urządzenie i oprogramowanie pomimo, że nie akceptuje umowy licencyjnej. Ewentualny brak związania użytkownika umową licencyjną (wobec braku jej akceptacji) nie powinien być jednak rozumiany jako równoznaczny z uzyskaniem prawa do używania oprogramowania w sposób zupełnie dowolny i nieograniczony. W takiej sytuacji należałoby raczej albo uznać, że umowy licencyjnej nie ma w ogóle (a zatem brak jest podstaw do korzystania z systemu), albo, że istnieje – co najwyżej – licencja dorozumiana, której treść należałoby ustalić z uwzględnieniem przeznaczenia programu oraz interesów obydwu stron. Warto zwrócić uwagę, że jest to sytuacja, którą trudno rozstrzygnąć na gruncie obowiązujących przepisów prawa. Z jednej strony chroniony konsument nie jest związany niezaakceptowanym przez siebie wzorcem umownym, z drugiej brak umowy powoduje brak jakiejkolwiek podstawy do korzystania przez konsumenta z kupionego egzemplarza programu. Konsument, który odmawia akceptacji umowy licencyjnej, powinien być uprawniony do odstąpienia od umowy sprzedaży egzemplarza programu lub urządzenia i żądania zwrotu zapłaconej ceny na podstawie przepisów o wadach towaru. Niezależnie od tego podstawę do takiego zwrotu daje w swej treści również sama umowa licencyjna.
Czy zatem można powiedzieć, że tworzenie Hackintoshów jest w Polsce dopuszczalne? Z pewnością nie w odniesieniu do nie-konsumentów, zwłaszcza przedsiębiorców w ramach ich działalności gospodarczej. Legalność takiego działania jest moim zdaniem również wątpliwa w przypadku konsumentów, których sytuacja jest o tyle różna, że są chronieni bezwzględnie obowiązującymi przepisami o związaniu wzorcem umownym i niedozwolonych postanowieniach umownych.
Odrębną natomiast kwestią jest rzeczywiste ryzyko prawne związane z tworzeniem Hackintosha. Jest ono zapewne wyższe w odniesieniu do osób, które tworzyłyby lub sprzedawali Hackintoshe w ramach działalności gospodarczej lub w celach zarobkowych. Nie należy wykluczać, że Apple zareagowałaby na taką działalność pozwem, jak to miało miejsce w przypadku firmy Psystar, zwłaszcza jeśli taki przedsiębiorca osiągnąłby istotne obroty. Praktyczne ryzyko pozwania konsumenta przez Apple należy chyba ocenić jako niewielkie, choć z przyczyn bardziej biznesowych i wizerunkowych niż prawnych.
współpraca Maciej Rzepka
Komentarze: 10
Mam wrażenie, że artykuł jest sponsorowany przez korporacje, która jeśli nie może nic zrobić z tym procederem na naszym rynku, to postanawia odstraszyć potencjalnych użytkowników.
Podam kilka przykładów umów licencyjnych.
Kupuję silnik do auta. Jest nowiutki, błyszczący. Wraz z nim dostaję papier opisujący działanie gwarancji. Jak to zwykle bywa, producent zawarł w niej wszystko co pozwoli go chronić. Zabezpieczył swoje prawa do ewentualnych reklamacji. Przeglądy regularnie i tylko w autoryzowanych serwisach. Wszystko płatne i obowiązkowe.
Silnik przeznaczony jest oczywiście do samochodów produkowanych przez niego i zastosowanie go w innych konstrukcjach spowoduje, że gwarant może odstąpić od udzielania pomocy lub cofnąć gwarancję z uwagi na niewłaściwe stosowanie.
Zasilacz do instrumentu.
W instrukcji jasno stoi, że zastosowanie zasilacza innej firmy może doprowadzić do przegrzania lub całkowitego uszkodzenia instrumentu. Oczywiście w takim przypadku gwarancja może przepaść.
A zatem panie prawniku, jakie konsekwencje ‘grożą’ użytkownikom oprócz utraty wsparcia technicznego danej korporacji?
Teoretyczne konsekwencje obejmują wszystkie roszczenia, jakie wiążą się z naruszeniem praw autorskich (roszczenie o zaniechanie naruszeń, usunięcie jego skutków, naprawienie szkody lub wydanie bezprawnie uzyskanych korzyści). W praktyce – jak napisałem w konkluzji – podnoszenie roszczeń przeciwko pojedynczym użytkownikom, którzy zainstalują kupiony system na urządzeniu niepochodzącym od Apple na własny użytek wydają się bardzo mało prawdopodobne, ale z przyczyn wizerunkowych (użytkownicy mogą zareagować nerwowo i np. zrobić PR-ową rozrubę w Internecie) i ekonomicznych (więcej szkód niż pożytków), a nie prawnych.
Tylko, że Ty nie kupiłeś systemu operacyjnego tylko jego licencję. System nie jest Twoją własnością, Twoją własnością jest tylko sam nośnik i z nim możesz zrobić co chcesz, spalić, zjeść itd, Twoja sprawa. Co można zrobić z zawartością nośnika, czyli systemem operacyjnym określa licencja na którą się zgadzamy lub nie podczas początkowej fazy instalacji. Jeżeli się nie zgodzimy to instalacja zostanie przerwana. Jak mnie pamięć nie myli eula określa, że system może być instalowany tylko na komputerach Mac.
Proste pytanie, dlaczego nikt w firmach na lewo i prawo nie składa hacków i ich nie używa produkcyjnie. Przecież polskie prawo na to pozwala niby, eula jest cupertinowa, nie ma mocy prawnej, więc co jest grane? ;) Dla firm minimalizacja kosztów jak się da to tylko korzyści a nikt tego nie robi. Pomijam jakieś rentowanie sprzętu przez firmy itd.
To przedstawię taką sytuacje.
Człowiek miał kilka maków, wszystkie wyzionęły ducha po półtorej roku. Koszt naprawy przekracza wartość sprzętu. Ma zakupione wszystkie po kolei systemy, a jak wiadomo teraz niestety nie da się ich sprzedać, odstąpić.
Nie chce kupować kolejnego maka, bo ma już dość.
Kupuje inny komp i instaluje zakupiony wcześniej system. Pomijam to, czy licencje czyta czy nie (mało kto wie, co zawiera). Świadomie klika dalej, bo jest do tego zmuszony. Zapłacił i nie ma wyjścia. Jak klinie ‘nie’, to nawet na maku automatycznie przerwie instalacje.
Licencja tworzona jest pod producenta, a nie odwrotnie.
Klient dostaje soft, za który Apple nie odpowiada! (Tak, tak. Zerknijcie do licencji pkt. 8)
W jaki sposób Apple wykona:
‘Roszczenie o zaniechanie naruszeń, usunięcie jego skutków, naprawienie szkody lub wydanie bezprawnie uzyskanych korzyści.’
Kto tu komu powinien naprawić szkody?
Gdyby wszystko ze strony Apple było w porządku, nikt by się nie decydował na coś innego.
Każda firma tak dziś ma. Microsoft też umywa ręce od wszelkiej odpowiedzialności za swój soft. Te wszystkie prawa autorskie to jedna wielka bzdura. Polecam kultowy tekst: http://pl.wikisource.org/wiki/Zapowied%C5%BA_%C5%9Bwiata_post-copyright
Tylko akurat MS nie ma problemu z tym na jakim sprzęcie zostaje ich soft zainstalowany ;)
W takiej sytuacji może dochodzić roszczeń za zepsute komputery z tytułu dwuletniej odpowiedzialności sprzedawcy za wady towaru.
Gwarancja nie jest przypadkiem ważna dwa lata? Dużym problemem w Macach są karty graficzne. Odklejają się luty. Ja swoją płytę główną macbooka wsadziłem do piekarnika na 8 min 190C i działa jak nowo narodzony. Tanie aczkolwiek trochę czasochłonne i wymagające zgrabnych palców. Oszczędność 1000-3000zł
Gwarancja Apple na wszystkie produkty jest na rok, rękojmia w polskim prawie z tego co pamiętam też jest roczna.
Jeśli coś nie jest zabronione to jest legalne. Gdyby Apple chciało swój system na wyłączność to spokojnie by to zrobili. Prawda jest taka, że Hackintoshe nakręcają sprzedaż jabłkowych produktów.