Apple TV – najbardziej niezrozumiany produkt Apple
8 czerwca, w warszawskim klubie Chwila, będziemy wspólnie oglądać rozpoczęcie WWDC 2015 – corocznej konferencji Apple skierowanej do deweloperów oprogramowania i jemu także poświęconej. Od kilku miesięcy media branżowe oczekują jednak pojawienia się nowego Apple TV, które Tim Cook miał zaprezentować już podczas wiosennej konferencji, a tymczasem pokazał: HBO Go dla USA i obniżkę ceny dotychczasowego modelu o kilkadziesiąt dolarów. Nie ma więc nadal konsoli do gier czy małej kostki robiącej kawę do darmowego filmu. I nie będzie, ponieważ nie rozumiemy Apple TV.
Domowe centrum rozrywki = perpetuum mobile?
Sprawa ciągnie się już od 12 września roku 2006, kiedy to Apple zaprezentowało światu kostkę o kodowej nazwie iTV. Steve Jobs, podczas tamtej prezentacji, wiele razy podkreślał, że Apple TV (iTV) ma być łącznikiem pomiędzy iTunes, komputerami Mac, iPodami a − jak się dziś okazuje – także iPhone’ami i iPadami. W skrócie – z iŚwiatem. To było „brakujące urządzenie, które w powietrzu ma przesyłać ulubione filmy i muzykę z iTunes na wielki i płaski ekran”. Hasło iTV brzmiało wówczas tak: „Zabawa Twoimi mediami na wielkim ekranie”. Pierwsze Apple TV miało dziesięć wejść. Obecne jest prawie cztery razy mniejsze i ma cztery porty: HDMI, Ethernet, optyczne audio i zasilanie.
Kiedy poszukałem w sieci komentarzy po premierze pierwszego modelu, były to np.: „Apple pokazało kolejny shit! Trzeba mieć iTunes i płacić. Ma ułomnego pilota, który niczego nie potrafi. Nawet nie mogę wpisać słów w wyszukiwarce z klawiatury. I że co? Że to ma zastąpić mi kino domowe?!”. Nie. Nie ma. Steve Jobs na jednym ze slajdów w 2006 roku pokazał Apple TV położone na sporych rozmiarów amplitunerze i odtwarzaczu DVD. Podkreślił wtedy też: „Gdy masz płytę DVD, idziesz do odtwarzacza DVD. Co ma być odtwarzaczem dla rzeczy z iTunes? iTV”. Apple TV nigdy nie było pozycjonowane w Cupertino jako coś w rodzaju kina domowego, centrum rozrywki, bo w to pojęcie wchodzi wiele więcej niż możliwości tego produktu. Z rynku już prawie zniknęły odtwarzacze DVD, a konkurencja zastępuje je systemami obsługi mediów strumieniowych, wbudowanymi w nowe telewizory. Zgadnijcie, skąd wzięli pomysł? Czym więc jest Apple TV? Jest łącznikiem pomiędzy naszą biblioteką: muzyki, filmów, zdjęć, podcastów, usług VOD a dużym ekranem i naszym wolnym czasem.
Zanim wideo na żądanie stało się modne, Apple zaprezentowało światu urządzenie, dzięki któremu możemy do dziś decydować, jacy nadawcy będą dla nas tworzyli cyfrową ramówkę. W dobie blogerów i vlogerów okazało się to genialne w swojej prostocie.
Ty układasz ramówkę
Jednym z głównych zadań, jakie w naszym domu pełni Apple TV, jest strumieniowanie wybranych subskrypcji z serwisu YouTube. Wieczorem, często przed snem, nadrabiam zaległości z kilku dni, ponieważ często nie mamy czasu obejrzeć kolejnego odcinka ulubionego vloga czy np. unboxingu Apple Watch. O relacjach z wypraw Wojtka i Krzyśka do Berlina już nie wspomnę. Mało tego, odkąd posiadam Apple TV, wyrobiłem w sobie nawyk i higienę związaną z YouTube’em. Prawie każdy film, jaki spotykam w sieci czy w mediach społecznościowych, a którego nie mam czasu obejrzeć w danym momencie, wysyłam do listy „Do obejrzenia” w YouTube. Od jakiegoś czasu można to zrobić za pomocą jednego przycisku w odtwarzaczu YouTube’a, co jeszcze upraszcza sprawę (również w aplikacji dla iOS). Wówczas wiem, że gdy znajdę czas, mogę wrócić do tej listy i ją wyczyścić. Czas na rozrywkę jest wówczas tym „dobrym” czasem, a nie przeszkadzajką w ciągu dnia.
Druga rzecz, do której Apple TV jest genialne, to przeglądanie zdjęć. Całej bazy zdjęć. Mam ich ponad trzydzieści tysięcy i od samego początku przygody z Apple dbam o porządek w albumach. Najpierw w iPhoto, a obecnie z Zdjęciach. Gdy zapraszasz znajomych na obiad czy wspominasz swoje dzieciństwo, naprawdę łatwiej jest robić to na dużym ekranie, siedząc na kanapie. Do tego jest to maksymalnie uproszczone, a to cenię sobie najbardziej. Apple TV ma także aplikację Flickra, w której często szukam inspiracji – przeglądając zdjęcia z całego świata. To naprawdę wygodne.
Trzecia sprawa to sedno Apple TV, czyli filmy. Obecnie wyjście do największej w Polsce sieci kin, w niedzielę, na dobry seans z karmelowym popcornem, kosztuje parę 56 złotych. Koszt wypożyczenia tego samego lub innego filmu w iTunes to 17-20 złotych. Koszt kupna tegoż filmu to maksymalnie 50 złotych. Kupna – czyli film masz na zawsze w swojej bibliotece iTunes – na wszystkich iUrządzeniach. Pożywką dla hejterów jest w przypadku filmów… a zresztą zacytuję: „Nie ma po polsku!?”. Coraz częściej jest, a nawet jeśli nie ma, to wierzcie mi – przełamanie w sobie bariery językowej i oglądanie anglojęzycznych filmów w oryginale daje niesamowitą frajdę i swobodę. Wydając niecałe 350 złotych na małą, czarną kostkę, otrzymujesz motywację do nauki języka i po prostu – oszczędzasz. Apple jest dla snobów? Policzcie to sobie sami (koszt szkoły językowej + kino + dojazd do tego kina). Inna sprawa, że za kinem nie przemawia coraz częściej duży ekran i super jakość. Ekran czy projektor także możesz mieć w domu (na długo), a jakość filmów w iTunes jest po prostu bezbłędna.
Apple TV nie będzie konsolą do gier
Nie wierzę, że Apple pokaże kombajn, który nadal będzie nazywał się Apple TV i zawierał konsolę do gier, ekspres do kawy, system monitorowania domu i parę innych dodatków. A na poważnie − Apple TV powinno ewoluować. Powinno otworzyć się na App Store i umożliwiać pisanie specjalnych aplikacji (aby stacje telewizyjne czy vlogerzy mogli przenosić tam swobodnie VOD, a dodatkowo zarabiać), przeprojektować nieco interfejs, być może mieć nowy, mądrzejszy pilot. Niech ono jednak postanie tym łącznikiem z iŚwiatem, ale ten łącznik powinien przyspieszyć – być bardziej intuicyjny, bardziej nowoczesny, mniej ograniczony. To na pewno.
Brak niektórych usług na terenie naszego kraju nie jest przeszkodą w wykorzystaniu potencjału Apple TV. Rzekomy problem z polskimi filmami opisałem powyżej, a brak wygodnego wpisywania w wyszukiwarce fraz jest bzdurą, ponieważ w aplikacji Pilot, służącej do sterowania Apple TV z poziomu iOS, możemy wykorzystać systemową klawiaturę i swobodnie wyszukiwać treści. Możemy też sparować z ATV fizyczną klawiaturę przez Bluetooth. No dobrze, ale to wszystko mamy w naszych iPhone’ach i Macach. Jasne, tylko tego „wszystkiego” naraz nie obejrzysz, nie wysłuchasz, nie zatrzymasz myśli na danym zdjęciu sprzed piętnastu lat.
Apple TV jest dla mnie przykładem urządzenia, które porządkuje nasze nawyki. Nasz dzień. Urządzenia, dzięki któremu ma być nam łatwiej. To jest jego podstawowe zadanie, żebym oglądając kapitalną relację na Periscope, mógł pokazać ją rodzinie (jednym tapnięciem) na dużym ekranie. Nie rozumiemy, mam wrażenie, jeszcze tej logiki. Zwróćcie uwagę na to, co obserwujemy obecnie w przypadku Apple Watch. „Potrzebuje iPhone’a? Skandal!”. Oczekujemy, że każde urządzenie od Apple będzie perpetuum mobile. Nie, nie będzie i Bogu dzięki, bo byśmy zwariowali. Ile rzeczy jesteś w stanie robić tu i teraz, w danym momencie, hm?
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 06/2015
Komentarze: 22
Nie no błagam… Kolejny artykuł pt. “to nie bug, to ficzer”. Trudno mi nazwać hejterami Polaków, którzy wydając 350 zł chcieliby obejrzeć film w ojczystym języku. Brak wsparcia dla jęz. polskiego wyklucza dużą grupę odbiorców – osoby starsze, dzieci. Kuriozalne jest tłumaczenie, że dzięki temu skorzystają i nauczą się języka angielskiego. Na tej samej zasadzie Samsung powinien wgrywać język koreański, Sony japoński, a Audi niemiecki. Chyba każdy posiadacz iPhone ucieszyłby się, gdyby Siri działało w języku polskim, prawda? Nie wiem skąd bierze się takie bezkrytyczne podejście do usług i produktów Apple. Czy naprawdę jako konsumenci nie mamy prawa wymagać trochę więcej od tej firmy zważywszy na cenę urządzeń ? Sczególnie, że często konkurencja oferuje w pełni spolonizowane usługi. Użytkownicy Apple są niezwykle przywiązani do marki i to oni generują ogromne zyski tej firmy. Wydaje mi się, że Apple stara się wsłuchiwać w ich głosy i sugestie i często (choć nie zawsze) dostosowywać produkty, aby były jak najbardziej user-friendly. Czy gdyby iPhone miał wtyczkę microUSB, jak pozostali producenci, to ktoś by na tym stracił ? Czy gdybym miał możliwość “wrzucania” muzyki na telefon bez odpalania iTunes, to byłby problem? Nie sądzę… Wracając do Apple TV. Byle jaki telewizor ze smart TV posiada więcej funkcji, wiec naprawdę nie rozumiem logiki autora. Każdy używa sprzętu jaki mu najbardziej odpowiada, to jest oczywiste. Tylko dlaczego atakować ludzi za to, ze chcieliby mieć bardziej funkcjonalny sprzęt?
“Na tej samej zasadzie Samsung powinien wgrywać język koreański, Sony japoński, a Audi niemiecki.” – 2 wymienione języki są w 10 najbardziej poszukiwanych i najlepiej opłacanych na świecie, więc jeśli to miałoby kogoś zachęcić to nie widzę sprzeczności :)
“Tylko dlaczego atakować ludzi za to, ze chcieliby mieć bardziej funkcjonalny sprzęt?” – Nikt tu nikogo nie atakuje.
Pozdrawiam
“Pożywką dla hejterów jest w przypadku filmów… a zresztą zacytuję: „Nie ma po polsku!?”. ”
Chęć dostępu do materiałów polskojęzycznych w żadnym wypadku nie można nazywać hejterstwem. Przeciętny Kowalski nie kupuje Apple TV, aby uczyć się języków obcych. To ma być jego centrum multimedialne służące do rozrywki. Tym samym korzystanie z AppleTV w Polsce będzie dla wielu osób problematyczne.
Ponadto, nie wiem co do rzeczy ma tu argument o tym, że angielski to najbardziej opłacany język na świecie? Chyba tylko tyle, że warto uczyć się języków obcych. Ale to niewiele ma wspólnego z Apple TV, prawda?
Apple TV to typowy przykład kreacji zapotrzebowania.
Kupujesz, bo wmawiają ci, że to jest to czego potrzebujesz.
Gdyby było inaczej produkt nie potrzebowałby apologii ( jak powyższy artykuł).
Nie zgodzę się. Apple TV to jedyne urządzenie podłączone do TV u nas. Nie odbieramy naziemnej ani sat.
Dokładnie. Co wiecej, wyskie ceny jakie osiągają na portalach aukcyjnych używane i przestarzałe generacje AppleTV, ale podatne na Jailbreaka, są tylko potwierdzeniem tego, że wiele osób chciałoby mieć bardziej funkcjonalne urządzenie.
Apple TV i HULU Plus, Netflix, Filmy, Podcasty, YouTube to jedyne co oglądam w domu. Nie rozumiem jak można korzystać z czegoś co daje gorsze wrażenie interfejsu użytkownika i płynność i niezawodność działania. Mam smary TV od samsunga. Działa jakby animacja nie wyrabiała i wszystko sie ładuje kilka razy dłużej o interfejsie nie wspomnę. Ewentualnie włączę sobie jakieś newsy z polski na naziemnej TV.
Pozarym można wysyłać bezprzewodowo wszystko z Maków i iPhonów. Po co mi kolejny kabel i limity?
Czy Apple TV działa jako klient DLNA – będzie można na ATV odtwarzać treści z domowego NAS-a?
Nie.
Dzięki za szybką odpowiedź. Czyli jak się nie ma sporej biblioteki w iTunes to nie warto kupować. Pytałem bo mam w domu jeden TV bez Smarta a chciałbym na nim odtwarzać filmy/zdjęcia/muzykę z NAS-a, ale w takim wypadku ATV odpada. Pozdrawiam.
Bez przesady – ja mam filmy na dysku NAS i można jest AirPlayem wrzucać na AppleTV – bardzo wygodne
Wiele NAS-ów wspiera AirPlay. ;-) Pytałeś konkretnie o DLNA. Czyli nic nie odpada. ;-)
Moja odpowiedź na wszystkie hejty: chcę, to kupuję, a wam nic do tego. Fajnie się ogląda YT na Apple TV i rozmawia przez Face Time na Air Playu, ale film wolę obejrzeć w kinie
Szacunek za umiejętność wyrażania swoich opinii w sposób konstruktywny. :)
Apple TV i konsola z BD to jedyne urządzenia jakie mam podpięte do TV. Anteny brak. Polecam każdemu.
:)
Modne jest chwalenie się, że nie ogląda się głupich programów w TV, a jakie mądre kanały możesz mi polecić na YT?
Chyba nie takie jak opisuje autor w artykule, marnowanie czasu na oglądanie unboxingu zegarka czy wyjazdu dwóch kolegów po zakup nowych Apple zabawek?
To już jest szczyt hipokryzji :-)
Miałem Apple TV bardzo długo i uważałem, ze jest to świetne urządzenie. Tak było do czasu kiedy kupiłem Raspberry Pi i zainstalowałem na tym OSMC. Również oglądam YouTube a na OSMC mogę to robić obsługując pilotem od mojego TV.
Zdjęcia? Nie widzę problemu. Udostępniam kolekcje z komputera i mam dostęp z OSMC. Filmy? Jednak wole pójść do kina i zapłacić ekstra niż oglądać na 37″ telewizorze. No tak… przecież można sobie kupić projektor, jeszcze zestaw kina domowego. Pewnie zmieszczę się w budżecie ceny biletu :)
Nie neguje Apple TV. Jednak jest bardzo ograniczone i za drogie jak na to co oferuje.. Raspberry Pi kosztuje ok 100zl. OSMC jest za darmo i IMHO daje dużo większe możliwości.
PS. AirPlay? Tez jest obsługiwany przez OSMC, bez obsługi mirroringu ale tego praktycznie nie używam.
Nic dodać, nic ująć. Xbmc na Jeżynie B2 wymiata. AppleTV to wydmuszka marketingowa. U mnie Xbmc na IONie (z 2TB hdd od 2lat) już 8 lat robi za NAS z streamingiem itd. Pilot w każdym telefonie więc wojny na kanapie nie ma. Siedzi też na iPadzie i na odtwarzanie z karty sd się nie obraża. To jest “think different”
@kkolacz:disqus od pewnego czasu kusi mnie kupno Apple TV, ale wiele osób nie potrafi odpowiedzieć mi na dwa proste pytania:
1. Jakie aplikacje znajdziemy w polskim ATV?
2. Czy kupiony film w iTunes będę mógł streamować w dowolnym momencie na ATV? Tutaj pojawiają się sprzeczne informacje. Jak to jest z tym kupowaniem filmów w iTunes, bo szczerze nie widzi mi się opcja ściągania filmu, zapisywania go (gdzie?) i tyle. Chcę mieć dostęp do biblioteki 24/7 w formie streamu przez WiFi – chcę włączyć Szybkich i Wściekłych to kupuję i odpalam. Jak to jest? Proszę o konkretne informacje.
Nie ma “aplikacji”. Są kanały typu Netflix itp. W Polsce Netflix przez VPN.
Filmy masz na Mac. Jak skazujesz to kusisz kupić od nowa. Ta usługa – Movies in the Cloud – nie działa w Polsce.
Dzięki za info. Powiedz mi, czy jest HBO GO na polskim ATV? Co do iCloud, to na polskiej stronie Apple jest poniższa informacja, dlatego dziwią mnie sprzeczne info na ten temat:
gadajcie sobie ci chcecie ale to fajne urządzenie. Xbox Gatesa nie widzi wifi i np netflixa nie da się oglądać. Klonowanie ekranu to coś niebywałego a wielkość urządzenia powala.