Škoda Superb SportLine
Gdybym miał kupować samochód, chciałbym zapewne, aby był ładny, miał w środku sporo miejsca, był wygodny i dobrze się prowadził. Przy okazji, dobrze by było, gdyby nie kosztował tyle, co wartość wilii pod Warszawą. Mam wrażenie, że dokładnie takie auto stworzyła Škoda.
Jeszcze kilka, no, może kilkanaście lat temu Škoda nie była marką, o której ludzie myśleli, gdy chcieli kupić dobre i eleganckie auto. Jeden z moich sąsiadów do dziś posiada model Felicia i patrząc na niego, widzę, jaką drogę przeszła ta marka. Oczywiście swoje zrobiła przynależność do koncernu Volkswagena, niemniej jednak nie można marce odmówić wielkiego postępu, nie tylko pod kątem technologii, ale przede wszystkim wzornictwa. Model Superb jest tego doskonałym przykładem.
Aktualnie mamy na rynku trzecią generację Superba. To auto segmentu D jest coraz popularniejsze na naszych drogach i nie można nie odnieść wrażenia, że wypiera jednego ze swoich głównych konkurentów, czyli Volkswagena Passata. Co prawda pod wieloma względami to niemal bliźniacze auta, jednak Škoda, dla mnie osobiście, jest ładniejsza, lepiej się prowadzi i ma więcej miejsca w środku. Miałem okazję jeździć również poprzednimi dwoma generacjami i muszę przyznać, że z modelu na model ten samochód jest nie tylko ładniejszy, ale coraz lepszy.
Niedawno swoją premierę miała wersja SportLine.
Czarny grill, czarne obudowy lusterek, czarny minispoiler na klapie bagażnika. Drobne rzeczy, ale dzięki nim całość wygląda znakomicie.
Czym się ona różni? Tak naprawdę to zmiany przede wszystkim kosmetyczne, ale trzeba przyznać, że nadają one autu sportowego charakteru, ale w przyjemny i subtelny sposób. Gdy spojrzymy na samochód z zewnątrz, mając w głowie obraz „zwykłego” Superba, zauważymy, że kolor czarny jest tu obecny. Czarny grill, czarne obudowy lusterek, czarny minispoiler na klapie bagażnika. Drobne rzeczy, ale dzięki nim całość wygląda znakomicie. Superb już sam w sobie jest dość drapieżny, jednak wersja SportLine tylko to potwierdza. Obniżone o 15 mm i 19-calowe koła dopełniają obrazu sportowej limuzyny. Nie mogę nie napisać, że moim zdaniem, to jedno z najpiękniejszych aut w tym segmencie.
Wnętrze już mniej różni się od podstawowych wersji, ale tu również możemy zauważyć dominację czerni (choć można wybrać inny kolor tapicerki), która świetnie komponuje się z ambientowym oświetleniem i usportowioną kierownicą.
Stylistyka wnętrza jest typowa dla aut niemieckich. Wszystko jest tu schludne, uporządkowane, na swoim miejscu. Jednocześnie mam wrażenie, że nie ma tu nudy. Siedząc w Škodzie, czujemy się po prostu przyjemnie i w pewnym sensie bezpiecznie – nie ma tu obaw, że włączając wycieraczki, wyskoczy nam ze schowka wielka pantera. Jest przestronnie i spokojnie, ale czujemy również, że siedzimy w aucie, które potrafi coś więcej niż tylko zawieźć nas na zakupy. Jeśli spojrzymy na inne modele producenta, zwłaszcza te, których nowe generacje są właśnie prezentowane, widzimy, że ujednolicane są kokpity tych aut, co oczywiście jest dobre, zwłaszcza że są one bardzo ładne i przejrzyste.
Superb to przede wszystkim samochód bardzo duży w środku. Widać, że postawiono tu na wygodę podróżowania, ale nie tylko w mieście, a również w trasie, nawet tej dalszej. Co więcej, nie zapomniano, że autem podróżować będą nie tylko kierowca i pasażer z przodu, ale również osoby siedzące z tyłu. Dzięki temu mają one naprawdę sporo miejsca na nogi, przez co pokonanie nawet dłuższych dystansów może być komfortowe. Jeśli już jesteśmy przy podróżach, to udając się w nieznane, warto zabrać ze sobą dużo bagażu. Do Superba możemy go włożyć naprawę sporo, gdyż bagażnik ma pojemność 625 litrów, a po złożeniu tylnej kanapy (przy założeniu, że nie ma oczywiście na niej pasażerów) możemy zwiększyć ją do 1760 litrów – przy wersji kombi wartości te są, rzecz jasna, większe. Trzeba przyznać, że wartości te robią wrażenie i dzięki nim Superb jest nie tylko średniej klasy limuzyną, ale i autem rodzinnym, zwłaszcza w wersji kombi.
Wyposażenie samochodu jest oczywiście bardzo bogate. Nie ma co się dziwić, takie auto powinno mieć już niemal wszystko, co oferuje rynek. Wszystko zależy od naszego budżetu i tego, co chcemy mieć, jednak wybór jest naprawdę duży. W testowanym przez nas egzemplarzu zabrakło praktycznie tylko kamery parkowania 360°. Z pakietów bezpieczeństwa, komfortu i funkcjonalności znajdziemy tu naprawdę bardzo wiele i nawet osoby dość wymagające powinny być zadowolone z wyboru, jaki daje producent.
Mamy tu systemy SmartLink, Android Auto oraz Apple CarPlay.
Zostańmy jeszcze na chwilę przy wyposażeniu i skupmy się na funkcji, która na pewno zainteresuje większość gadżeciarzy, czyli funkcjach multimedialnych. Mamy tu systemy SmartLink, Android Auto oraz Apple CarPlay. Dzięki temu podłączymy i skutecznie wykorzystamy możliwości niemal każdego telefonu na rynku. Niestety nie miałem okazji przetestować telefonu z Androidem, ale iPhone znakomicie działa ze SmartLink. Zatrzymam się natomiast na chwilę przy CarPlay. Dziwię się, że Apple wypuściło tak wybrakowany produkt, który na dodatek praktycznie do niczego się nie nadaje. Pierwsza rzecz, jak rzuca się w oczy, to konieczność podłączenia telefonu kablem. Wiem, że nowsza wersja CarPlay wspiera już połączenie bezprzewodowe, jednak nie wiem, dlaczego kiedykolwiek trzeba było to wypuszczać z tą funkcją. Druga rzecz, jaka mnie bardzo raziła, to wszelakie funkcje głosowe. Jak wiemy z przykładu naszych telefonów, są one bardzo ograniczone w Polsce. Z CarPlay nie jest inaczej. Otóż czy byłoby problemem, gdybym na dużym wyświetlaczu multimedialnym samochodu, mógł przeczytać wiadomość lub maila, który do mnie przyszedł? Lub z klawiatury ekranowej mógł odpisać? Oczywiście nie podczas jazdy, ale na przykład stojąc w korku czy szybko na czerwonym świetle. Nie, Apple wprowadziło jedynie opcję czytania nam wiadomości (bez ich wyświetlania) oraz dyktowania. W Polsce działa to tak, jak działa, więc nie mamy o czym mówić, chyba że posługujemy się głównie językiem angielskim.
Testowany egzemplarz wyposażony był w dwulitrową jednostkę TDI o mocy 190 KM oraz napęd 4 x 4 i dwusprzęgłową skrzynię automatyczną DSG. Jestem wielkim fanem, zwłaszcza tej ostatniej rzeczy, czyli skrzyni DSG, dzięki której komfort jazdy jest naprawdę duży. Przełożenia następują błyskawicznie i niemal nie odczuwamy zmiany biegu. Napęd 4 x 4 również jest wielką zaletą, głównie przy gorszych warunkach pogodowych. Podczas opadów deszczu lub śniegu łatwo o utratę przyczepności, co zmniejsza nasze bezpieczeństwo. Jeśli kupując auto, macie do wyboru taki napęd, poważnie zastanówcie się, czy nie warto trochę do niego dopłacić i zwyczajnie czuć się nieco pewniej na drodze. Przejdźmy do motoru. Obecną generacją Superba już jeździłem, jednak z silnikiem benzynowym TSI o mocy 280 KM. Nie będzie chyba odkryciem fakt, że 90 KM więcej „robi robotę”. Jazda tamtą konkretnie wersją benzynową to nieco inne doznania i moim zdaniem to znacznie lepszy wybór, ale oczywiście to moje zdanie. Testowane TDI jednak nie wypada źle.
Škoda Superb SportLine to naprawdę super(b) samochód.
Choć były momenty, że samochód przy wyprzedzaniu był delikatnie ospały, to jednak jego możliwości są raczej wystarczające dla „zwykłego Kowalskiego” i to pewnie nawet z nawiązką. Zmartwiło mnie jednak spalanie. W mieście, przy nieco bardziej dynamicznej jeździe z nierozgrzanym sinikiem, na krótkich dystansach wynosiło ono około 12–13 litrów. W tym akurat nie ma nic dziwnego. Jednak już po odpowiedniej „rozgrzewce” i wciąż dynamicznej jeździe udało mi się zejść do 10 l/100 km, a przy odpuszczeniu trochę pedału gazu i spokojnym pokonywaniu miejskiej dżungli, bez większych korków – do 8 l. Umówimy się, to nie są rewelacyjne wyniki. We wspomnianej wersji TSI osiągałem 10 l przy dynamicznej jeździe. Dlatego, jeśli miałbym jeździć głównie po mieście, to wybrałbym mocniejszy motor benzynowy, skoro spalanie jest w nim porównywalne. Niestety nie miałem okazji wybrać się w dłuższą trasę, by sprawdzić spalanie poza miastem, ale wierzę, że wtedy diesel by sprawdził się nieco lepiej. Ogólnie, jeśli mielibyśmy sporo podróżować za miasto, to lepiej skupić się na tym silniku.
Škoda Superb SportLine to naprawdę super(b) samochód. Jest duży, przestronny i bardzo wygodny. Bez problemu zapakujemy do niego naszą rodzinę lub znajomych i wybierzemy się na wakacje. Dodatkowo ma bardzo bogate wyposażenie i wygląda pięknie. Ma sportowy charakter, który zarysowany jest ze smakiem i nie rzuca się nachalnie w oczy, a prowadzi się wybornie, tak że nie chcemy za bardzo z niego wysiadać. Wszystko to dostajemy za może nie niską, ale według mnie, rozsądną cenę. Ceny auta zaczynają się od 120 170 złotych, a testowany przez nas egzemplarz dostępny jest w cenie 184 370 złotych (choć jego podstawa bez wyposażenia poza pakietami wynosi 153 670 złotych). Osobiście, gdybym szukał sporego auta, poniżej 200 000 złotych, z naprawdę bogatym wyposażeniem, to Škoda Superb byłaby na pierwszym miejscu listy. Zdecydowanie wart rozważenia.
Plusy:
- bogate wyposażenie
- dużo miejsca dla kierowcy i pasażerów
- duża przestrzeń bagażowa
- funkcjonalny kokpit
- piękny i drapieżny design
- automatyczna skrzynia DSG
- napęd 4 x 4
Minusy:
- dość spore spalanie silnika wysokoprężnego
Cena: od 120 170 PLN – testowany egzemplarz 184 370 PLN
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 1/2017
Komentarze: 2
“piękny i drapieżny design” – fajny żart.
Fajny komentarz.