Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Apple odmówiło odpłatnej naprawy iMac Pro Linusa

Apple odmówiło odpłatnej naprawy iMac Pro Linusa

29
Dodane: 7 lat temu

Przez ostatnich parę godzin przez Twittera i YouTube’a przewinęła się „gównoburza” na temat Apple i iMac Pro – firma odmówiła naprawy prywatnego komputera Linusa, nawet odpłatnie.

Full disclosure

Gdy w towarzystwie powietrze zepsujesz, Antyprykator Cię uratuje.

Nie przepadam za formą, z jakiej korzysta Linus. Stosuje tanie chwyty, sensację, a oglądając jego programy, mam wrażenie, że oglądam program telewizyjny z lat 80. Zdecydowanie preferuję dojrzalsze treści, ale postaram się, aby to nie wpłynęło negatywnie na poniższe słowa.

 

https://www.youtube.com/watch?v=RBJoqrriMKI

O co chodzi?

Nie do końca dla mnie jasne jest dokładnie co Linus i jego koledzy popsuli w iMacu Pro, ale wygląda na to, że wymontowali ekran, płytę główną i prawdopodobnie większość wnętrzności komputera, aby rozszerzyć mu RAM. Z tego co widziałem, to uszkodzona została płyta główna oraz ekran – po złożeniu komputer się nie uruchamiał, a po upadku ekranu, Linusowi udało się zrobić zwarcie w zasilaczu. Nie będę tutaj szczegółowo wchodził w ich kreatywną rekonstrukcję wydarzeń na filmie, której poziom sięga dna Rowu Mariańskiej, bo nie ma ona większego znaczenia, ale skupię się na tym, jak Apple zareagowało na problem.

Chat supportu od razu go powiadomił, że jeśli iMac był rozbierany we własnym zakresie, to przeważnie Apple nie podejmuje się już jego naprawy. Po odstawieniu komputera do Apple Store’a zostali poinformowani, że zamówią potrzebne części i zostanie naprawiony. Niestety dla Linusa, parę dni później otrzymali emaila, w którym firma poinformowała ich, że mogą odebrać iMaca, przy czym odmówili jego naprawy. Z kolejnego chatu z supportem natomiast wynika, że specjaliści w Apple Store nie byli w stanie zamówić odpowiednich podzespołów do jego naprawy, bo główny serwis nie był ich w stanie im dostarczyć – wygląda więc na to, że nie skorzystali tutaj z odmówienia naprawy ze względu na fakt, że Linus i jego kolega Anthony1 grzebali samodzielnie w jego wnętrzu. Support zasugerował im, aby zgłosili się do AASP2. AASP z kolei poinformowało ich, po konsultacjach z Apple, że mogą zamówić odpowiednie części, ale skoro żaden z nich nie jest certyfikowany do naprawiania iMaców Pro3, to jeśli to zrobią, to stracą certyfikację. Musieli im zatem odmówić pomocy.

W dalszej części swojego wideo, Linus porównuje zachowanie Apple do sytuacji, w której użytkownik wyjeżdża z salonu nowym samochodem i uderza w słup, a dealer odmawia jego naprawienia. To akurat kompletnie nietrafiona analogia. Raczej porównałbym to do sytuacji, w której użytkownik kupuje nowy samochód, rozkłada go na części pierwsze, łącznie z silnikiem, składa ponownie, całość mu nie działa, bo przy okazji uszkodził kilka rzeczy, a dealer odmawia naprawy.

Gwarancja, a Apple

Temat można ugryźć na wiele różnych sposobów, ale postanowiłem najpierw zerknąć do warunków gwarancji iMaców:

(…) (d) uszkodzeń powstałych w wyniku wypadku, nadużycia, nieprawidłowej eksploatacji, kontaktu z cieczą, pożaru, trzęsienia ziemi lub innych przyczyn zewnętrznych; (e) uszkodzeń powstałych w wyniku używania Produktu Apple w sposób niezgodny z opublikowanymi przez Apple podręcznikami użytkownika, danymi technicznymi lub innymi instrukcjami dotyczącymi Produktu Apple; (f) uszkodzeń powstałych w wyniku przeprowadzania czynności serwisowych (łącznie z aktualizacjami i rozszerzeniami) przez osoby niebędące przedstawicielami Apple ani Autoryzowanym dostawcą usług Apple (“Autoryzowany dostawca usług Apple”); (…)

Ważne: Produktu Apple nie wolno otwierać, chyba że w podręczniku użytkownika opisano sposób jego otwierania. Otwarcie Produktu Apple może spowodować jego uszkodzenie, które nie jest objęte niniejszą gwarancją.

Z tego wynika, że Apple mogło im po prostu odmówić wykonania naprawy ze względu na fakt, że sami w nim grzebali. Być może są precedensy w prawie w USA, które temu przeczą, ale ten temat już pozostawiam prawnikom. Patrząc na PR-ową sytuacją, lepiej by chyba było dla firmy, gdyby po prostu odmówili naprawy, zamiast starać się to zrobić i odsłonić dziwne wymogi, które muszą być spełnione, aby móc ją przeprowadzić.

Pro serwis

Wygląda na to, że ani w Apple Store’ach, ani w AASP obecnie nie ma osób wykwalifikowanych do naprawy iMaca Pro. To jest o tyle kuriozalne, że to przecież komputer dla profesjonalistów, którzy za jego pomocą zarabiają. Jest to ich narzędzie i jeśli ono nie działa, to oni nie mogą zarabiać.

Dla porównania, Dell oferuje, nawet dla „klientów domowych” i nawet dla swoich komputerów XPS All-in-one, usługę Premium Support z serwisem na miejscu u klienta. Nie będę tutaj oceniał komputerów tego producenta, ale raz miałem przyjemność korzystania z tego supportu, w wersji dla klientów biznesowych. Podniosłem telefon, podałem kod stacji roboczej i podpowiedziałem co dokładnie się zepsuło (sprawdziłem to sam, gdyż krytyczne było jak najszybsze przywrócenie jego sprawnego działania), a po paru godzinach przyjechał pracownik firmy i wymienił uszkodzoną część. W przypadku wymiany ekranu w moim iMacu musiałem czekać (tylko) dobę, co i tak jest kilkukrotnie szybciej niż to normalnie trwa w Apple. Ta sprawność naprawy wynikała z profesjonalizmu serwisu, które mnie obsługiwał, bo „normalnie” trwałoby to od 5 do 7 dni.

Istotny jest fakt, że Apple oficjalnie nie oferuje sprzętu zastępczego.

Pogoń za klikami?

Pojawiły się teorie spiskowe, że Linus, który raczej jest zwolennikiem pecetów i który rzekomo nie mógł znaleźć zasadniczych wad w iMacu Pro – nie oglądałem szczegółowo jego pozostałych filmów w temacie – to wszystko ukartował dla klików (obejrzanych minut?), na których przecież zarabia. Nie mi to oceniać, ale subiektywnie jestem w stanie w to uwierzyć, tym bardziej, że w tym klipie nawet pada zwrot „we might get a clip out of this”4.

Czy Apple jest na dobrej ścieżce?

Od lat mam spore wątpliwości na temat drogi, którą podążają, ponieważ nie jest ona dobra dla miłośników Maców, w tym mnie.

Chciałbym tutaj zaznaczyć, dla tych którzy ciągle nie mogą przeboleć, że krytykuję Apple, że robię to dlatego, że uwielbiam Maki i nie mogę patrzeć na to, jak zostają systematycznie porzucane na rzecz kolejnych nowych emoji w iOS-ie.

Oto moje główne argumenty za tym, że błądzą:

  1. Mac Pro od 2013 roku nie został uaktualniony – mija już 1581 dni – i następny model będzie najwcześniej w 2019 roku.
  2. Mac Mini nie został uaktualniony od 1280 dni, a jego cena nadal wynosi tyle, ile wynosiła w 2014 roku, jak debiutował.
  3. Mac Mini z 2012 roku był znacznie lepszym komputerem niż model z 2014 roku.
  4. MacBooki Pro 13” nadal nie otrzymały procesorów czterordzeniowych Intela 8  generacji, które debiutowały w 3. kwartale 2017 roku5.
  5. Touch Bar.
  6. Psujące się klawiatury w MacBookach i MacBookach Pro, które dodatkowo zostały tak zaprojektowane, że ich naprawa/wymiana kosztuje 700 USD (2118 PLN brutto w Polsce). Sama klawiatura kosztuje ułamek tej ceny, ale trzeba wymienić cały top case, bo są ze sobą scalone.
  7. Brak w ofercie modelu pośredniego, pomiędzy Mac Mini, iMac i Mac Pro.
  8. Brak sensownego wsparcia serwisowego dla osób korzystających z komputerów Apple – każda najmniejsza naprawa wymaga odesłania komputera do serwisu. Częściowo wynika to z faktu, że mają zamknięte konstrukcje.
  9. Problemy z supportem iMaca Pro.
  10. Matryce w iMakach (nawet w Retina 5K) nadal się kurzą – Apple nie rozwiązało tego problemu od 2004 roku (od 14 lat).

Czy tak powinna zachowywać się klawiatura MacBooka Pro 13” (late 2016) za ponad 8 tysięcy złotych na słońcu przy temperaturze powietrza w rejonie 20°C? Dodam, że w poprzednich generacjach nic takiego nie miało miejsca.


To są oczywiście moje subiektywne argumenty i możecie się z nimi nie zgadzać lub mieć własne, ale prawda jest taka, że firma coraz bardziej zawęża swoje portfolio Maców do coraz to bardziej niszowych zastosowań. Dodatkowo, jestem bardziej niż przekonany, że gdyby nie wrzask, który się podniósł na temat braku następcy Maca Pro, to firma nie pracowałaby nad następcą modelu z 2013 roku.

Posiadanie tradycyjnego peceta, który prawdopodobnie będzie paskudny, ma jedną ogromną zaletę – jeśli cokolwiek w nim padnie, to możemy to wymienić we własnym zakresie w ciągu paru godzin lub nawet minut. Dysk wyleciał w kosmos? Lecimy do komputerowego i kupujemy nowy. Płyta główna? Tak samo. Karta graficzna? Bez zmian. Możemy też w bardzo prosty sposób przedłużyć mu życie, instalując tylko i wyłącznie nowsze GPU, szybsze SSD lub więcej RAM-u (niektóre komputery Apple na szczęście jeszcze dają dostęp do pamięci).

Meh

Powodem mojej miłości do Maców nie jest ich hardware, ale sam macOS (a wcześniej OS X). Ciężko mi sobie wyobrazić powrót do Windowsa, więc trwam w świecie, w którym klawiatura MacBooka Pro mnie irytuje (na słońcu, j.w.), a do poważniejszych zadań utrzymuję Hackintosha, bo firma nie ma w ofercie niczego, co spełniałoby moje oczekiwania. Mac Mini jest za słaby, Mac Pro z 2013 roku przestarzały, za drogi na to co oferuje i z powodu jego konstrukcji, miałbym mieć na biurku multum kabli, podczas gdy wszystkie dodatkowe dyski upchnąłem w obudowie Hackintosha, a iMac i iMac Pro są nieakceptowalne, ze względu na kurzące się matryce.

Jest co prawda nadzieja w przyszłości, w której będę miał jedynie MacBooka Pro 13” z eGPU na biurku, ale te pierwsze implementacje w macOS 10.13.4 jeszcze nie są kompletne.

No i co, do jasnej cholery, w ofercie w ogóle robi MacBook Air, wyposażony w żenujący ekran TN, bez Retiny i technologię sprzed paru lat, kosztujące zdecydowanie więcej niż wyraźnie lepsze notebooki innych producentów?

Podsumowując

Fakt, że Apple nie ma certyfikowanych techników do naprawy iMaków Pro jest strasznym niedbalstwem, a Linusa więcej nie będę oglądał. No chyba, że przyjmie formę i tematykę przypominającą Dzień Świra.

  1. Ze słów Linusa wynika, że Anthony kiedyś zawodowo zajmował się naprawianiem komputerów, ale nie podali żadnych konkretnych szczegółów.
  2. Apple Authorised Service Provider / Autoryzowanego Dostawcy Usług Apple – niezależny autoryzowany serwis, jakie na przykład możemy spotkać w Polsce.
  3. Rzekomo nie ma ani jednego certyfikowanego technika do naprawiania iMaków Pro w żadnym AASP na świecie.
  4. Być może będzie z tego klip. Parafrazuję.
  5. Konkretnie chodzi o modele i7-8550U i i7-8650U.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 29

Ale co jest nieakceptowalne? Co jest w tym filmie, bo unikam tego spoconego typa? Bo z tego co ja wiem, to serwis naprawiał iPhony korzystając z podrabianych części. Bardzo dobrze, że z tym walczą.

Niesamowite że tak mało argumentów wypisałeś na liście błędów.
11. Porzucenie magsafe
12. Brak złącza USBB w ładowarce od MacBooka
13. Coraz mniej stabilne wydania MacOS
14. Brak informacji mailowej do użytkwoników o akcjach serwisowych.
15. Pewnie jeszcze kilka by się znalazło.

Ostatnie zabolało mnie osobiście. Chyba w tym celu rejestruję komputer swoim appleid, aby jak produkt podlega akcji serwisowej (wadliwa karta graficzna w MBPr2012) to powinni mnie poinformować, że mam się udać do serwisu i wymienić wadliwą część. Niestety mój padł miesiąc po zakończeniu akcji serwisowej. Tak pożegnałem się z komputerami Apple. Niestety nadal nie mam na co wymienić iPhone.

Nie wyobrażam sobie aby takie BMW o akcji serwisowej informowało poprzez 9tomac czy innymi pobocznymi drogami.

Akcja serwisowa polega na wymianie uszkodzonych części po gwarancji za darmo, a nie profilaktyczne – działających. O czym więc mieli cię powiadamiać? ;)
Magsafe to był bardzo źle wykonany element, który sprawiał masę problemów – np. za szybko wypadał. Od dwóch lat używam MB12 z USBC i kocham tę wtyczkę.

No właśnie jest odwrotnie. Np. akcja serwisowa wymiany wadliwych poduszek powietrznych nie pamiętam w jakim samochodzie – wzywane wszystkie samochody na serwis a nie czekanie aż same wystrzelą bo przecież na razie działa. I inne podobne akcje. Klient jest wzywany na wymianę potęcjalnie wadliwej części a nie czekanie bo przecież działa. Albo wymiana baterii w iP6s w tamtym roku. Wymieniali wszystkie z danego okresu. Swoją też wymieniłem chociaż nie miałem problemów. Co nie oznacza, że nie mogły się one pojawić w każdej chwili.

Nie do końca. Dotyczy to zazwyczaj akcji zagrażających bezpieczeństwu. Akcje „normalne” najczęściej są przekazywane w salonie jak auto trafia na przegląd a czasami nawet nie wtedy. W niektórych sytuacjach producent auta jest zobowiązany to zrobić prawem. W przypadku komputerów tak nie jest.

Do wad Macbooków zaliczyłbym także brak wersji z wbudowanym modemem LTE. Taka opcja od dawna jest w iPadach i to z wbudowaną kartą Apple SIM oferującą wybór planów internetowych w różnych krajach. Jest tez tacka na własną kartę SIM

To nieprawda, że Apple nie oferuje serwisu. Po prostu przy tak niszowej sprzedaży serwis polega na wymianie na inny egzemplarz. Jeżeli ktoś komputer rozebrał i wszystko w nim zepsuł, to jest juz jego problem.

Porównanie z DELL chybione. Ich serwis również polega na wymianie. Nikt nie bawi się w naprawianie. Jeżeli sam sobie rozwalisz młotkiem laptopa, to chyba jest oczywiste, że serwis nie podejmie się naprawy?

Podam przykład. Kilka lat temu zepsuł się silnik w moim samochodzie. Nikt nie podjął się naprawy. Autoryzowany serwis równiez odmówił naprawy twierdząc, że nie mogą zagwarantować, że naprawa będzie skuteczna na lata i nie mogliby udzielić na nią gwarancji. Opcją była jedynie wymiana CAŁEGO silnika na nowy. Podobnie powinien zrobić serwis Apple. Powinni zaproponować mu naprawę za 5000$ i po prostu dać nowy egzemplarz. Byli jednak otwarci i gadatliwi, co bloger wykorzystał do nabicia sobie klików. Następny klient nie otrzyma już szczerej odpowiedzi.

“Specjaliści w Apple Store nie byli w stanie zamówić odpowiednich podzespołów” aby naprawić własny komputer (już nawet nie chodzi o odmowę, którą można od biedy uzasadnić warunkami gwarancji) a Ty jedziesz po blogerze, ze zrobił to dla klików. Poziomem żenady zrównałeś właśnie ze SW…

Półtorej roku temu po 17 latach z makami pokazałem Apple środkowy palec i cieszę się z tej decyzji. System boli ale przynajmniej mogę spokojnie pracować.

opuszczenie było reżyserowaną scenką. ekran rozbili poza filmem.

Mówisz nam tutaj wszystkim o gwarancji, ale najwidoczniej nie zauwazyles licznych momentów w filmie, gdzie Linus mówi, że to ich wina i oni chcą go tylko naprawić za swoje pieniądze.

I to się sprowadza do rozbicia samochodu o słup. Może tylko z taką różnicą, że zamiast spokojnie jechać, oni balansowali na granicy, rozbierając tego kompa

To prawda, ale w obliczu braku odpowiednio przeszkolonych pracowników – to tak naprawdę bez znaczenia.
Apple jak dobrze pamiętam dopuszcza możliwość dodania pamięci w certyfikowanych do tego serwisach – i jak ma się to niby odbyć skoro nie ma do tego odpowiednich osób ?

Tylko, że to nie jest prawda. Inne portale sprawdziły sprawę i wyszkoleni pracownicą są.

Uścisnąłbym Cie Wojtku za ten tekst, ale postaram się postawić piwo przy najbliższej okazji ;)
Wiedz że, przelewasz na “papier” przemyślenia wielu osób które obserwują Apple i Mac’i od kilku lat – a których głosy nikną w zakątkach internetu.

Sam jestem na skraju wyczerpania technologicznego, działanie klawiatury (MBP15″TB 2016) to jest jakiś dramat, implementacją TB3 w połączeniu z LG5K display to istne nieszczęście …
Dochodzą do tego błędy w bardzo fundamentalnych obszarach bezpieczeństwa macOS w ostatnim czasie.

Temu sprzętowi i oprogramowaniu zupełnie nie można ufać (problemy APFS)

Jestem o krok od kliknięcia kupuje w koszyku x-kom zwykłego komputera PC.

“To są oczywiście moje subiektywne argumenty i możecie się z nimi nie zgadzać lub mieć własne, ale prawda jest taka, że firma coraz bardziej zawęża swoje portfolio Maców do coraz to bardziej niszowych zastosowań.”
Nic dziwnego, komputery jako takie stają się coraz bardziej niszowymi sprzętami a większości ludziom wystarczy iPhone i iPad do szczęścia. Zresztą sam promowałeś iPada Pro jako komputer i sprzęt który zastąpi Macbooka w swoich podcastach, czyżby się coś zmieniło? ;)
Dla Apple po prostu komputery Mac już nie są kluczowymi urządzeniami bo nie zarabiają na nich na tyle dużo żeby im się opłacało regularnie wypuszczać nowe modele. teraz Apple promuję iPada Pro i iOS’a do pracy i będą w niego inwestować więcej niż w nowe Macbooki. Wiem że pewnie dla starych weteranów tej firmy którzy są z nią od wielu lat jest to jakaś herezja to co pisze ale taka jest niestety prawda. Sam już coraz częściej używam iPada Pro zamiast mojego Macbooka 12 bo mi iPad wystarcza a w domu mam iMaca z 2013 roku który co ciekawe nie ma żadnego kurzu pod matrycą i działa wzorowo. I jeszcze długo z niego będę korzystał ;) .