Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Po swojemu

Po swojemu

5
Dodane: 6 lat temu

Pamiętacie jeszcze weekend majowy? Dosłownie – dopadł nas, bo dla sporej części osób to jest swoisty trigger, zapalnik. Jakby ktoś krzyknął nagle: trzy, dwa, jeden… Zrób idealny urlop! Koniecznie na Majorce. Koniecznie z fotką na Instagramie. Koniecznie w pięciogwiazdkowym Hiltonie.

Dziś będzie wspominkowo. Pozwolę sobie nie zgodzić się z próbą sprowadzania wszystkich i wszystkiego do mianownika, którym można by uczynić jeden z hashtagów: #freetime.

Myśl

Dziś nie będzie wielkich mądrości, bo zależy mi na tym, abyście wynieśli z tego tekstu maksymalnie dużo konkretów, które łatwo można wdrożyć w codzienne życie. Po pierwsze zatem, przed każdym długim weekendem czy urlopem warto zebrać myśli.

Ja zadaję sobie trzy pytania. Jaką rzecz chciałem zrobić w ostatnim czasie niemal każdego tygodnia i zawsze przekładałem ją na kolejny? Kiedy czuję się, jakbym nic nie musiał, a wszystko mógł? Co jest ważne teraz, gdy chcę wypocząć?

Bo z odpoczynkiem jest tak, że nie da się go zamknąć w jakimś schemacie. Czas wolny dla każdego z nas znaczy całkowicie coś innego. Jedni każdą chwilę poświęcają na swoją pracę, bo na ten przykład strasznie lubią to, co robią, inni popadają w pracoholizm, jeszcze inni potrzebują porządnie się wyspać. Nawet kilkanaście godzin! I uwaga – tak, to możliwe! Sam znam osoby, które spać po prostu lubią. Tak wypoczywa ich umysł i ciało. Czy są mistrzami nieproduktywności? A co to ma za znaczenie!?

Patrząc na siebie, mogę powiedzieć Wam tyle, że lepszy wyspany gość z listą zadań, z którymi zmierzy się z energią, niż nakręcony spiralą „Rób więcej!” żywy trup, ledwo patrzący w swoje cyfrowe okno. Przerabiałem. Nie polecam.

Przed ostatnią majówką wrzuciłem z głowy wszystkie swoje „Jak ja bym chciał…” do wielkiego worka z napisem „odpocząłem”. Cel był jeden: zrobić, co w mojej mocy, aby wszystko, co znajduje się w tym worku, ziściło się do 7 maja. No dobrze, powiecie, a co, jeśli ktoś chce zrobić setki rzeczy?

Dźwięki

Wśród tej mieszaniny pragnień mniej lub bardziej sensownych (to nie ma znaczenia) zawsze znajdzie się parę, które wydają z siebie coś na wzór niewytłumaczalnego dźwięku. Szemrania. To są prawdziwe pragnienia. Nasze, a nie podrzucone nam pod drzwi przez wielki świat. Są jak świetliki. Ja je tak sobie wyobrażam i jak tylko takiego skubańca zobaczę, chwytam i staram się nie puszczać z całych sił!

W tym roku były to: rower, czytanie Marka Aureliusza nad zalewem przez pół dnia, poznawanie podkrakowskich miejscowości i zabytków kultury podczas pieszego marszu po górach przez czterdzieści kilometrów, pisanie w dzienniku, codzienna (i dłuższa niż zwykle) medytacja czy wspólna kolacja w jednym z moich magicznych miejsc po zmroku. I bieganie. Dużo biegania. Z ptasią muzyką w uszach, bez żadnych playlist czy innych motywacji. Z jedynym, skutecznym dla mnie dopingiem, czyli odgłosem bijącego serducha. Wizyta u rodziców, przeglądanie swoich wypracowań i wierszy z czasów szkoły, notatek z czasów technikum czy w końcu fotografii z odległej galaktyki. Spotkania z tymi, którzy nie wpisują się w kalendarz, ale na Twój telefon odpowiadają: „Daj mi godzinę”. Rozmowy o sprawach ważkich i tych całkowicie błahych. Na koniec sen. Spokojny, w niektóre dni bez budzika. Bo czemu nie?

I wiecie co? Przez te dziewięć dni wypocząłem. Mogę to powiedzieć bez chwili wahania. Jednocześnie nie chcę oceniać. Mam tylko nadzieję, że i Ty Drogi urlopowiczu będziesz mógł tak powiedzieć, gdy już wrócisz z Nibylandii.

Zaułek

Z odpoczywaniem jest tak, jak z miastem, w którym się mieszka. Niby mówi się, że spowszedniało. Że już tam się wszystko i wszystkich zna. Wystarczy jednak zgubić się w jednej z ulic, w które nigdy nie wszedłeś, bo przecież idąc prosto, jest krócej. Nagle wyłania się z niej kawiarenka. Ma ponad pół wieku. Właściciele jeszcze więcej. Nie znasz ich, ale uśmiech baristy, który przyrządza Ci espresso, wart jest więcej niż każde szkolenie motywacyjne świata. Gwarantuję!

Jakościowy odpoczynek to taki zaułek. Zaułek gdzieś w środku nas samych, w który warto skierować swoje myśli, gdy wiemy, że mamy przed sobą te kilka wolniejszych dni. Z tymi zaułkami jest jak z peronem dziewięć i trzy czwarte. Nikt inny nie wie, że gdzieś tam jest. Nikt inny na nim nie może się znaleźć. Nikt inny nie odpocznie tak, jak Ty. Każdy odpoczywa po swojemu.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 6/2018.

Krzysztof Kołacz

🎙️ O technologii i nas samych w podcaście oraz newsletterze „Bo czemu nie?”. ☕️ O kawie w podcaście „Kawa. Bo czemu nie?”. 🏃🏻‍♂️ Po godzinach biegam z wdzięczności za życie.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 5

Polecam ten styl! Ja właśnie piszę w ulubionej kawiarni. :)

I super! Każdy po prostu odpoczywa inaczej. Ważne, aby w zgodzie z sobą.