Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Laptopy z dotykowymi ekranami są nieergonomiczne! Steve Jobs tak powiedział, jest to więc prawda!

Laptopy z dotykowymi ekranami są nieergonomiczne! Steve Jobs tak powiedział, jest to więc prawda!

18
Dodane: 5 lat temu

W 2010 roku, podczas prezentacji Mac OS X Lion, Steve Jobs poświęcił chwilę na scenie, aby zbesztać dotykowe ekrany w komputerach. Powiedział, że z badań użytkowników przeprowadzonych przez Apple wynika, że jest to „ergonomicznie okropne” i „nie działa”. Jego koronnym argumentem było stwierdzenie, że niewygodnie trzyma się wyciągniętą rękę przez dłuższy czas w powietrzu, przed sobą. Zresztą obejrzyjcie ten fragment sami – zaczyna się od 56:25 i kończy na 57:40. Śmiało. Poczekam.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 7/2018


https://www.youtube.com/watch?v=DeNsqqKadQ4

Wróciliście już? Świetnie!

Steve Jobs miał rację. Bo to jest niewygodne. Bo dla paru sytuacji, w których fajnie w coś pacnąć w ekran (a potem lecieć po ściereczkę, bo na szkle został tłusty odcisk palucha), nie ma sensu dodawać dotyku, który zwiększa wagę i pobór prądu LCD. Wiem o tym, bo Steve tak powiedział. Ale nie tylko! O nie! Sprawdziłem to. Na sobie. Bez żadnych zabezpieczeń, bo lubię żyć na krawędzi. Do dzisiaj pamiętam ten dzień. Słoneczny, z nutą smutku po kończącej się wiośnie i szczyptą entuzjazmu z powodu zbliżającego się lata. Napisałem wtedy dosłownie jeden akapit na temat ekranu dotykowego, w który wyposażono Chromebooka Pixel:

(…) ekran ma wbudowany touchpad, z którego próbowałem korzystać. Niestety, nie jestem fanem odcisków palców, a rąk nie mam na tyle silnych, żeby trzymać je w powietrzu przez dłuższy czas, więc na tej próbie się zakończyło. Jest to zupełnie zbędny element w laptopach, podobnie jak 3D w telewizorach.

Mojego zdania nie zmieniłem, nawet po doświadczeniach z 2016 roku, kiedy to miałem okazję na dłużej korzystać z Microsoft Surface Pro 4. Jako laptop spisywał się bardzo dobrze, ale ten komputer jest tragicznym tabletem. Po odczepieniu klawiatury całość jest za gruba, za ciężka, zbyt niewygodna w trzymaniu, a Windows 10 nawet w trybie tabletowym nie zachowuje się tak dobrze, jak iOS na iPadzie. No i brakuje aplikacji, które czynią z iPada mój ulubiony portal do świata cyfrowego.

Swojego zdania nie zmienił też Craig Federighi, który dosyć jasno się wyraził w ostatnim wywiadzie dla Lauren Goode z Wired po WWDC 2018. Craig stwierdził, że „nie jest fanem ekranów dotykowych [w laptopach]” i nie spodziewa się, że kiedykolwiek nim zostanie. Użył też argumentów Steve’a Jobsa, między innymi tego o ergonomii, a raczej jej braku. Wygląda więc na to, że nie zobaczymy dotykowego ekranu w MacBookach w najbliższym czasie, a przynajmniej dopóki Apple nie znajdzie jakiegoś rozwiązania, które będzie ich satysfakcjonowało.

To wszystko jest o tyle ciekawe, że iPad z doczepionym Smart Keyboard, jest de facto laptopem, który musimy obsługiwać dotykiem, bo iOS nie ma przecież wsparcia dla trackpadów. Można zatem argumentować, że iPad jest jeszcze większym kompromisem niż laptop wyposażony w ekran dotykowy, bo nie jesteśmy zobligowani do korzystania z niego – mamy przecież do dyspozycji jeszcze myszkę, touchpada lub TrackPointa.

Wracając jednak do tematu…

Tryb tabletowy pod Windows 10 nie działa dlatego, że UI nadal nie jest (a przynajmniej nie było w 2016 roku, gdy go pod tym kątem testowałem) w pełni dostosowane do obsługi palcami. Brakuje też gestów, responsywność UI cierpi, a UX jest po prostu słaby. Brakuje też, o czym wspominałem, dobrego oprogramowania. Są jednak sytuacje, w których ekran dotykowy zdaje egzamin i rewelacyjnie zademonstrował to Surface Studio – Microsoftowy iMac, którego możemy położyć na stole i używać jako deski kreślarskiej. Tak, to nisza, ale jakże kusząca!

Piszę o tym wszystkim dlatego, że w tym roku Apple na WWDC 2018 zaprezentowało aplikacje z iOS działające na macOS. Na razie są tylko cztery – ich własne News, Books, Stocks i Voice Memos – ale w 2019 roku otworzą te wrota przed deweloperami, aby Ci mogli przenosić swoje iOS-owe programy na Maca.

To nasunęło mi pomysł.

Nietrudno sobie wyobrazić aplikacje iPadowe działające na 13- lub 15-calowych ekranach MacBooków. Będą wyglądały podobnie do wersji na iPada, a już szczególnie dużego iPada Pro 12,9″. To rozwiązuje problem z faktem, że programy na macOS na ogół nie są dostosowane do obsługi przez nasze grubaśne palce. Sam macOS musiałby oczywiście również przejść spore zmiany, aby całość dawała dobry UX, ale już posiadanie sporej puli aplikacji pobudza moją wyobraźnię. Teraz wyobraźmy sobie, że MacBook Pro ma odczepiany ekran (najlepiej magnetycznie) na podobnej zasadzie jak w Surface Booku Microsoftu. Co nam jednak po samym ekranie, który nie ma CPU, GPU ani niczego innego? Rozwiązanie Microsoftu jest kłopotliwe, bo powoduje, że całość jest gruba i ciężka. To nie przejdzie w Apple. Pozostają zatem dwie opcje:

  1. W ekranie znajdują się dodatkowo bebechy z iPada, a całość przełącza się na iOS po odczepieniu;
  2. MacBooki przejdą na ARM, więc wszystkie podzespoły będą zajmowały mniej miejsca i będą lżejsze. Całość zmieści się w ekranie, a podstawa będzie zawierała jedynie ogromną baterię i klawiaturę.

Taki komputer marzy mi się z wielu powodów, ale głównie dlatego, że na macOS łatwiej jest mi wykonywać skomplikowane rzeczy, głównie dlatego, że klawiatura z trackpadem jest wygodniejsza do codziennych zadań. Są jednak sytuacje, w których chcę przejrzeć RSS-y albo obrabiać zdjęcia z Lightroomie i wtedy klawiatura jest mi całkowicie zbędna – wolę dać nogi do góry i spokojnie sobie dłubać, fizycznie dotykając ekran. Taki komputer również umożliwiłby mi wyeliminowanie jednego urządzenia ze swojego workflow, który obecnie składa się z iPhone’a, iPada i Maca.

Szkoda, że to się nigdy nie wydarzy.

Prędzej spodziewam się iPada, któremu bliżej do laptopa niż tabletu, ale jeśli taki komputer nie będzie miał odczepianej klawiatury i niskiej wagi, to będę wolał pozostać przy moim obecnym setupie.

Steve Jobs i Craig Federighi mają rację, że korzystanie z dotykowego ekranu na klasycznym laptopie, trzymanym na biurku lub kolanach, jest niewygodne, ale nie brali pod uwagę, że takie rozwiązanie ma swoje zastosowania. Niszowe, to prawda, ale jednak. Co więcej, biorąc pod uwagę, jak coraz bardziej zawężają grupę klientów poszczególnych modeli Maców, to tutaj zdecydowanie zbyt ogólnie wypowiadają się w tej sprawie.

Żyjemy obecnie w świecie, gdy jedna firma robi najlepsze tablety z systemem operacyjnym idealnie do niego dostosowanym (ale okrojonym) oraz oferuje genialną „pełną” platformę z „pełnym systemem”, w postaci Maca. Druga z kolei eksperymentuje z nietypowymi formami swoich komputerów, gdzie wszystkie działają pod kontrolą jednego systemu operacyjnego. Microsoft nie ma specjalnie wyboru – świat smartfonów i tabletów już został zdominowany przez Apple’a i Google’a – stara się więc najlepiej, jak potrafi. Wyniki nie są wzorowe, ale jest wielu zadowolonych użytkowników, którzy znaleźli zastosowania dla wszelkiej maści Surface Pro czy Surface Booków. Ba! Sam dzisiaj chciałbym tego ostatniego, tylko po to, aby obrabiać na nim zdjęcia, leżąc w hamaku, zamiast siedząc przy biurku, ale nie widzę sensu wychodzenia poza ekosystem, z którego jestem tak bardzo zadowolony.

Jestem strasznie ciekawy, co przyniosą nam najbliższe lata, bo pomimo że iOS dojrzewa i staje się coraz bardziej zaawansowany, to nadal ma fundamentalne braki, jak chociażby możliwość zastąpienia domyślnych aplikacji innymi czy wsparcie dla trackpada (nawet tylko po to, aby sterować za jego pomocą kursorem podczas edycji tekstu), a konkurencja nie śpi – tradycyjne pecetowe laptopy będą przecież coraz cieńsze i lżejsze. Wyczekuję więc z niecierpliwością nowości w tych kategoriach i liczę na to, że jeszcze za mojego życia doczekam się technologii z „Westworld” i „The Expanse”.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 18

Zgadzam się, laptop na obecną chwilę przy obecnej budowie i UI systemu nie ma sensu ale dotykowy ekran widział bym w iMacu przy odpowiednio zmienionej konstrukcji jako odpowiedź na Surface Studio Microsoftu. Pencil już jest, teraz tylko dodać do niego komputer :)

Obserwując moją córkę, która przygodę ze sprzętem informatycznym zaczynała od iPada i iPhone rodziców, a teraz w szkole zaczyna używać komputera, to wydaje mi się, że dotykowe ekrany w przyszłości się rozpowszechnią. Dla obecnych dzieci naturalne będzie pacnięcie palcem w ekrana niż używanie trackpada czy myszki.

Już są dzieci, które nie rozumieją koncepcji fizycznej klawiatury – one akceptują tylko ekranową.

Najbardziej śmieszy mnie argument o odciskach palców, bo jakoś w kwestii iPada to w ogóle nie jest problem. :)

Kolejny (bzdurny zupełnie) argument jakoby dotykanie ekranu męczyło ręce. Przecież nikt nie zabiera fizycznej klawiatury czy gładzika i nie każe trzymać cały czas łap w powietrzu a jedynie daje dodatkową możliwość od czasu do czasu szybszego użycia dotyku niż celowania kursorem. Przy okazji dając większą precyzję np. w obrysowywaniu czegoś w programie graficznym.

Ponownie to co w laptopie jest be, na iPadzie jest miodzio. Praca na iPadzie z klawiaturą, którą często opisują blogerzy czy pokazują YouTuberzy, to już chyba szczyt ergonomii, mimo że tam trzeba łapami w powietrzu cały czas operować, bo nie ma touchpada.

Mi bardziej brakuje touch pada/myszy w iPadzie niż dotyku w Macu. Bez myszy i realnej obsługi monitora nawet 10x mocniejszy ipad pro nie zastąpi laptopa jak by chciało Apple. Sama klawiatura to mało. Dotyk w macbooku – może czasem by się przydał, ale nie tęsknię.

Miałem Surface Booka. Dotykałem bardzo często.

Najbardziej śmieszy mnie argument o odciskach palców, bo jakoś w kwestii iPada to w ogóle nie jest problem. :)

Kolejny (bzdurny zupełnie) argument jakoby dotykanie ekranu męczyło ręce. Przecież nikt nie zabiera fizycznej klawiatury czy gładzika i nie każe trzymać cały czas łap w powietrzu a jedynie daje dodatkową możliwość od czasu do czasu szybszego użycia dotyku niż celowania kursorem. Przy okazji dając większą precyzję np. w obrysowywaniu czegoś w programie graficznym.

Ponownie to co w laptopie jest be, na iPadzie jest miodzio. Praca na iPadzie z klawiaturą, którą często opisują blogerzy czy pokazują YouTuberzy, to już chyba szczyt ergonomii, mimo że tam trzeba łapami w powietrzu cały czas operować, bo nie ma touchpada.

Mi bardziej brakuje touch pada/myszy w iPadzie niż dotyku w Macu. Bez myszy i realnej obsługi monitora nawet 10x mocniejszy ipad pro nie zastąpi laptopa jak by chciało Apple. Sama klawiatura to mało. Dotyk w macbooku – może czasem by się przydał, ale nie tęsknię.

Miałem Surface Booka. Dotykałem bardzo często.

Zgadzam się, laptop na obecną chwilę przy obecnej budowie i UI systemu nie ma sensu ale dotykowy ekran widział bym w iMacu przy odpowiednio zmienionej konstrukcji jako odpowiedź na Surface Studio Microsoftu. Pencil już jest, teraz tylko dodać do niego komputer :)

Obserwując moją córkę, która przygodę ze sprzętem informatycznym zaczynała od iPada i iPhone rodziców, a teraz w szkole zaczyna używać komputera, to wydaje mi się, że dotykowe ekrany w przyszłości się rozpowszechnią. Dla obecnych dzieci naturalne będzie pacnięcie palcem w ekrana niż używanie trackpada czy myszki.

Już są dzieci, które nie rozumieją koncepcji fizycznej klawiatury – one akceptują tylko ekranową.