Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Mindfulness

Mindfulness

6
Dodane: 6 lat temu

Płynę. Jedna ręka do przodu, drugą wynurzam z wody. Łokieć do góry. Palcami delikatnie po wodzie i pod kątem dłoń wędruje pod wodę. Dłoń już sama wymusza ruch do przodu. Wtedy, jak to instruktor tłumaczył dzieciom, drugą ręką odpycham się tak, jakbyśmy sięgali po cukierki do kieszeni. Kontroluję każdy ruch. Staram się, by dokładanka w kraulu była poprawna. Po chwili zapominam o kontroli. Przypomniały mi się niezbyt przyjemne sprawy z firmy. Pod wodą. Mój umysł przestał kontrolować poprawne ułożenie rąk. Myśli o problemach. Tracę rytm.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 04/2019

Po pływalni do pracy. Zaraz, przecież ja na basenie też byłem w pracy. Jest czwartek. Ja na weekend zaplanowałem wyjazd do Bydgoszczy. Chciałem fajnie z Lidią spędzić wieczór w sobotę. W niedzielę jest test pianek triatlonowych na genialnym obiekcie sportowym. Muszę w końcu dobrać dla siebie, by niedługo zacząć treningi w jeziorze. Nie jest jednak łatwo w pracy. Wdrożenie nie idzie idealnie i na poniedziałek mam zapowiedziany bardzo trudny audyt. Już jestem przerażony.

STOP!!! Tak nie może wyglądać moje życie.

Czułem, że w taki sposób moje życie stracę na wszystko, tylko nie na życie. Wyszedłem z pracy w piątek i zapomniałem o niej. W sobotę kilka razy musiałem się sam skarcić, gdy moje myśli wędrowały do poniedziałku. Koniec z tym. Bawiłem się świetnie. W niedzielę wybrałem piankę do pływania i ją kupiłem. Przecież nie muszę czekać, zastanawiać się, czy szukać w sieci, bo może będzie gdzieś taniej o pięć złotych. Kupiłem i byłem zadowolony.

W poniedziałek wszystko poszło łatwo. Słuchałem wszystkich i rozwiązywałem wątpliwości. Skupiłem się tylko na tym. Byłem przyjazny, wypoczęty i zadowolony. Po wszystkim stwierdziłem w myślach: „Tak to wszystko powinno wyglądać.”

Mindfulness – polskie tłumaczenie to „Uważność”. Żyć w uważności to realizować wszystkie czynności z uwagą. Z namaszczeniem wręcz. Zaczynając od otwarcia oczu, do momentu zaśnięcia. Łącznie ze snem.

Nasze czasy nakreśliły nam życie jako linię, po której wędrujemy. W szkole uczą nas o wszystkim, co było. O tym, co jest za nami. W pracy wymuszają na nas, byśmy żyli tym, co jest przed nami. Kalendarz mamy wypełniony terminami i planami do realizacji. Tu i teraz jest najczęściej cieniuteńką linią, która rozdziela oba światy. Nic nie znaczy.

Mindfulness proponuje, byśmy tę cienką linię uczynili swoim życiem. Byśmy z każdej naszej czynności zrobili przyjemność. Byśmy czerpali satysfakcję, nawet szorując toaletę przy sprzątaniu mieszkania.

Moje pływanie jest coraz lepsze. Zaczynam zbliżać się do 20 minut na kilometr. Trudno mi się skupić, ale próbuję. Zaczyna to być szalenie przyjemne. Gdy pływam, nie myślę o tym, jak pojadę na rowerze. To będzie później. Teraz płynę. Warto być wdzięczny za to, że mogę. Warto podziękować za ten dar pływania, ale i na przykład robienia herbaty. Nie wszędzie jest woda. Nie wszędzie mają herbatę.

Każdego ranka widzę zmęczonych ludzi, idących do pracy. Zmęczonych już w na starcie. Tu przypomina mi się tekst z filmu „Dzień świra” o „spaleniu na starcie”. Przecież tak nie musi być. Niewyspani i zmęczeni. Czy o takim życiu marzyliście?

Może jest inne rozwiązanie? Uważność. Mindfulness. Wstań i podziękuj za ten nowy dzień. Musisz być jednak wyspany. Musisz szanować każdą czynność, którą wykonujesz. Musisz zdać sobie sprawę z kosztów i zalet tych czynności. Jeśli do późna oglądasz filmiki na YouTubie, to co z tego wymiernego masz? Jedynie frustrację i zepsuty następny dzień. Może taki niewyspany źle wykonasz swoją pracę i zostaniesz zwolniony. Potem pokłócisz się z partnerem i nagle zostajesz sam i bez pracy. Jedna decyzja o włączeniu YouTube’a, a tyle konsekwencji.

Zacznij inaczej. Wstań parę minut wcześniej. Nie włączaj drzemek. To już samo w sobie frustruje. Wstań. Zrób sobie kawę czy herbatę. Może wypij szklankę wody. Podejdź do tego tym razem inaczej. Zerknij, jak nalewasz wodę. Pomyśl, jak przepływa ona do Ciebie. Potem obserwuj, jak się gotuje. Zaparz napój i spokojnie wypij. Nie spiesz się. Zrób z tego rytuał. Naucz tego dzieci. Wypijanie szklanki wody. To bardzo zdrowe. Nie mów, że się nie da. Nie myśl, co będzie w pracy. Nie myśl, co będzie po pracy. Skup się, na tym, co robisz.

W pracy przestań narzucać sobie nierealne terminy. Do wszystkiego podejdź spokojnie i z uwagą. Wykonuj to dokładnie. Z lepszej jakości każdy będzie bardziej zadowolony niż z szybkiego, lecz słabo wykonanego zadania.

Zmień swój stosunek do ludzi. Do swoich bliskich. Zacznij być z nimi. Nie tylko koło nich. Słuchaj dokładnie, co mówi do ciebie mąż czy żona. Patrz jej w oczy, jak rozmawiacie. Przecież to Twoja druga połowa. Gdy kochasz, to pokaż to w taki sposób. Nie musisz kupować nieszczerych prezentów.

Posprzątaj mieszkanie. Najlepiej tak, jak opisywałem w tekstach o minimalizmie. Jeśli jednak coś masz, coś sobie kupujesz, to ciesz się tym. Nie kupuj rzeczy bez sensu. Kupuj najfajniejsze i najlepsze. Miej przekonanie, że zrobiłeś dobrze. Nie czekaj na nowe wersje. Nie czekaj na promocje. To zabija radość. Gdyby tak czekać na najnowszego iPhone’a, to zawsze będzie następny. We wrześniu będzie nowy XS Max Hiper. Potem XS Max Hiper Turbo itd.

Jest kilka książek po polsku i sporo stron internetowych na temat Mindfulness. Ja jestem bardzo zafascynowany, jak łatwo można lepiej żyć. Jak łatwo przychodzi bycie szczęśliwym. Ja jestem. Mimo ograniczeń fizycznych potrafię trenować, realizować się zawodowo i prywatnie. Czy to nie jest fajne?

Adalbert Freeman

Fotoreporter i dziennikarz. Zakochany w krajach arabskich i islamie. Użytkownik nadgryzionych jabłek.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 6

Panie Adalbercie, to drugi tekst Pańskiego autorstwa, który tutaj przeczytałem i drugi, za który dziękuję (ważne słowo!). Koncepcja mindfulness towarzyszy mi od kilku lat, podczas których okresowo starałem się ją wdrożyć do swojego życia. Przyznaję, że w ostatnim czasie trochę o niej zapomniałem, ale dzięki temu felietonowi odkurzę w swojej głowie półkę z napisem „Uważność”. I na pewno zrobię to… uważnie. ;)

Panie Adalbercie, to drugi tekst Pańskiego autorstwa, który tutaj przeczytałem i drugi, za który dziękuję (ważne słowo!). Koncepcja mindfulness towarzyszy mi od kilku lat, podczas których okresowo starałem się ją wdrożyć do swojego życia. Przyznaję, że w ostatnim czasie trochę o niej zapomniałem, ale dzięki temu felietonowi odkurzę w swojej głowie półkę z napisem “Uważność”. I na pewno zrobię to… uważnie. ;)