5 trendów technologicznych w produktywności po 100 miesiącach iMagazine
Jesienią 2010 roku, wydając pierwszy numer iMagazine, Dominik Łada wysłał do mnie maila z propozycją pisywania regularnych felietonów o produktywności. Zgodziłem się od razu. Trudno uwierzyć, że od tego czasu minęło już 100 miesięcy, a ja wciąż mogę pisać dla Ciebie, drogi Czytelniku!
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 04/2019
Przeczytałem swój pierwszy felieton do iMagazine…
Pisałem w nim o produktywności w kontekście pracy na pierwszym MacBooku Air i narzekałem na jego niesamowicie ograniczające 2 GB RAM. Dla porównania w iPadzie Pro 11”, na którym piszę te słowa, mam 4 GB RAM i jest OK.
MacBooki Air się zmieniły, ale pewne rzeczy nie. Już wtedy podkreślałem, jak ważne dla mojej pracy i produktywności jest skupienie na jednym tylko zadaniu, mobilność oraz to, aby narzędzia, za pomocą których pracuję, były ładne, estetyczne i przyjemne w obsłudze.
5 trendów technologiczno-produktywnościowych
Od 2010 roku minęła niemal dekada i wiele się wydarzyło. Steve Jobs odszedł. Firma Apple stała się najbardziej wartościową firmą na świecie. Wydała serię zaktualizowanych sprzętów oraz tych zupełnie nowych – Apple Watch i AirPods.
Przeglądając moje felietony z ostatnich 100 wydań iMagazine, zauważyłem 5 trendów, które wystąpiły tam, gdzie produktywność idzie w parze z technologią. Przybierają one na znaczeniu i choć jeszcze 100 miesięcy temu były „przyszłością”, dziś są już chlebem powszednim.
Trend 1. Chmura
Kiedy w 2012 roku zacząłem na łamach iMagazine pisać o eksperymencie, w ramach którego pracowałem tylko na iPadzie 3 Retina jako moim głównym komputerze, wielu nie brało tego na poważnie. W końcu iPad był jeszcze młodą platformą, aplikacje nie były jeszcze do końca rozwinięte, a do tego… gdzie była klawiatura?
Dropbox gra pierwsze skrzypce „chmurne”
Okazało się, że eksperyment się powiódł między innymi dzięki „chmurze”. Czyli dzięki temu, że już wtedy pliki, z których korzystałem na MacBooku Air, były zapisane na Dropboksie. Większość notatek miałem w Evernote, a zadania oraz projekty – oczywiście w Nozbe. Do komunikacji mailowej używałem IMAP w Gmailu, moja poczta elektroniczna była więc już w chmurze.
Aplikacje na iOS w tamtym okresie korzystały z Dropboksa do synchronizacji, tym bardziej dało się całkiem nieźle pracować na iPadzie.
Teraz mamy wreszcie iCloud
Inżynierowie z Apple ogarnęli się po latach i jest w końcu iCloud, na którym można polegać. Mamy Pliki na iOS oraz iCloud Drive. Teraz synchronizacja jest jeszcze prostsza. Do tego dochodzi iCloud backup.
Zdjęcia w iCloud
Wreszcie mogłem także wszystkie zdjęcia ze starego iPhoto wrzucić do chmury i zyskać do nich dostęp z każdego urządzenia. Niesamowity postęp!
„Chmura” jest nowym standardem
Podczas gdy dziewięć lat temu poleganie na „chmurze” było nowością i wiele osób odnosiło się do tematu sceptycznie, dziś „chmura” jest czymś normalnym i powszechnym. W moim środowisku, jeśli nie masz dostępu do plików przez chmurę, jesteś tym „dziwnym”, a nie na odwrót.
Trend 2. Praca w skupieniu
Tak jak pisałem w pierwszym felietonie o MacBooku Air, a potem – w tekstach o pracy na iPadzie – dzięki tym komputerom łatwiej mi się pracuje w skupieniu, mając otwartą tylko jedną, maksymalnie dwie, aplikacje.
W międzyczasie przeszliśmy przez fascynację multitaskingiem i mocą dostępnych na rynku urządzeń, by wrócić w końcu do pytania: „Jak skupić się na wykonywanej pracy?”.
Rozwój mediów społecznościowych nie pomaga
W międzyczasie również Facebook święcił sukcesy. Ponad dwa miliardy użytkowników nie mogą się mylić. Do tego rozwinęli Messengera jako osobny produkt do komunikacji. I zakupili Whatsappa. Niegdyś niszowy i „kultowy” Instagram kupiony przez Facebooka też niesamowicie zyskał na popularności. LinkedIn pod okiem Microsoftu także zmienił się z serwisu rekrutacyjnego w platformę społecznościową dla biznesu. Twitter wreszcie zyskał na popularności w Polsce. Pojawił się Slack jako główne narzędzie do komunikacji bieżącej w zespołach.
Czat i powiadomienia o czatowaniu wszędzie…
Czatujemy więcej niż kiedykolwiek, dostajemy więc tyle powiadomień, że już nie wiadomo, komu pierwszemu odpisać, do czego się ustosunkować i jak to wszystko ogarnąć. I jak w tym chaosie znaleźć czas na pracę?
Dlatego tak ważne jest to, aby walczyć o czas dla siebie. O czas na pracę w skupieniu. I w spokoju.
Spece z Apple wzięli się za temat, oferując wbudowany w iOS12 „Screen time” i raporty z tego, co robimy na naszych urządzeniach.
Jak może wiesz, w zeszłym miesiącu rozpocząłem w iMagazine cykl „Cyfrowy minimalizm” i na jednym artykule się nie skończy. Czas na to, abyśmy odzyskali czas na spokojną, spokojną pracę nad tym, na czym nam zależy.
Trend 3. Mobilność
Kiedy w 2010 roku Dominik zaczął wydawać iMagazine, pismo było dostępne jedynie w pdf. Z czasem powstała appka na iOS, a dziś korzystamy z jej kolejnej iteracji. Od wielu lat nowo powstające aplikacje projektowane są jako mobile first– czyli najpierw na telefon, a dopiero potem ewentualnie na iPada lub Maca. Instagram ciągle nie doczekał się aplikacji na iPada.
W Nozbe także nie braliśmy mobile na poważnie
W 2010 roku z pomocą firmy Macoscope wydaliśmy aplikacje na iPada i iPhone’a jako dodatkowo płatne dodatki do aplikacji internetowej. Dziś, jak o tym myślę, śmiać mi się chce. Dopiero kilka lat później dojrzeliśmy do tego, żeby mieć aplikacje na wszystkie platformy budowane przez nas. Czasy się zmieniły.
Wspominana przeze mnie w iMagazine 2/2019 aplikacja Nozbe 4, która za kilka dni (4.04) ma premierę, również została zaprojektowana od podstaw w trybie mobile first.
Praca na iPadzie przestała być „dziwna”
Od kilku lat dostępne są iPady Pro. Z klawiaturą i ołóweczkiem. Dzięki procesorowi A12 są megaszybkie. Szybkie w stylu „szybszy od MacBooka Pro”.
Coraz więcej osób pracuje głównie na iOS. Pojawiają się wreszcie porządne aplikacje do pracy z grafiką, audio i wideo. Niedługo ma się pojawić nawet Photoshop na iOS. Tak, ten Photoshop.
Nie jestem już postrzegany jako dziwak, pisząc te słowa na 11-calowym przenośnym komputerko-ekraniku. Zaczynam być wreszcie częścią trendu.
Pojawił się Apple Watch i zaczyna być niezależny
Premiera Apple Watcha była dużą ciekawostką, ale mało kto traktował go poważnie. Teraz, wraz z czwartą wersją, zegarek stał się dużo bardziej niezależny. W wielu krajach jest dostępna wersja z LTE. Zegarek w końcu działa szybko, można za jego pomocą sprawnie się komunikować, dzwonić, dyktować wiadomości, słuchać podcastów czy audiobooków. Jest „przedłużeniem” iPhone’a, ale w wielu sytuacjach może go praktycznie zastąpić.
Trend 4. Automatyzacja zadań i współpraca aplikacji
Kiedy zaczynałem pracę na iPadzie, każda aplikacja była mocno „odgrodzona” od drugiej. Na Macu było lepiej, ale i tak mało kto korzystał z Automatora czy innych tego typu narzędzi. Teraz automatyzacja zadań zaczyna wreszcie działać.
Najpierw Workflow, a teraz Siri Shortcuts
Szczególnie na iOS Apple w końcu zaczął obalać „silosy”. Najpierw nieśmiało dzięki URL schemes oraz share sheets, aż w końcu pojawiła się aplikacja Workflow. To ona pokazała, że aplikacje mogą ze sobą dużo lepiej współgrać i dzięki tym połączeniom można robić niesamowite rzeczy.
Po kilku latach stało się to, na co większość fanów Apple liczyła po cichu. Nasza ulubiona firma kupiła Workflow i wbudowała go w system. Wiem, przed nami jeszcze długa droga, bo Siri jest głupiutka i do tego ciągle nie funkcjonuje po polsku, ale… idzie nowe! Mam nadzieję, że „zwykli” ludzie też zauważą, jak łatwo można rzeczy automatyzować i upraszczać.
Trend 5. Usługi, a nie rzeczy
Pod koniec marca odbył się dość nietypowy event Apple, który jest szeroko komentowany w tym wydaniu iMagazine. Chodzi o usługi, czyli services. To jest ostatni i nie wiem, czy nie najważniejszy trend przyszłości – zamiast mieć rzeczy, będziemy korzystali z usług.
OK, ciągle będziemy mieli iPhone’y i iPady, ale wszystko dookoła będzie raczej usługą.
Nozbe od zawsze sprzedawaliśmy w modelu abonamentowym
Od roku 2007, w którym założyłem Nozbe, zawsze sprzedawaliśmy nasze oprogramowanie jako usługę, do której zyskuje się dostęp. Pamiętam, że kiedy w 2010 roku wprowadziliśmy polskojęzyczną wersję Nozbe, wiele osób w kraju dziwiło się, że nie ma możliwości po prostu kupienia naszej aplikacji i tyle. Trzeba płacić za korzystanie z niej.
AppStore też poszedł w abonamenty
Kiedy pojawił się AppStore, zaczynał od jednorazowych opłat za aplikacje. Potem dodali płatność w aplikacji, czyli in-app purchase. Kiedy wprowadzili Newsstand z magazynami, pojawiły się abonamenty, które od kilku lat są już dostępne dla każdej aplikacji na iOS.
Aplikacje za duże pieniądze przestały mieć rację bytu. Zamiast kupić appkę za 49 dolarów, w wielu przypadkach masz tylko możliwość wykupienia abonamentu na przykład za 9,99 lub 4,99 dolarów miesięcznie. To rozwiązanie w krótkim okresie tańsze dla klienta, a lepsze w dłuższym okresie dla twórców oprogramowania.
Dzięki abonamentom nie mamy rzeczy, tylko z nich korzystamy
Abonamenty są już wszędzie. Nie kupujemy filmów – oglądamy je na Netfliksie. Nie kupujemy muzyki – słuchamy jej w Spotify lub Apple Music. Nie kupujemy aplikacji do zarządzania czasem, ale z niej korzystamy.
Trend wykracza też poza urządzenia mobilne. Nie mamy roweru, ale wypożyczamy go na chwilkę za pomocą aplikacji w danym mieście. Tak samo z elektryczną hulajnogą oraz, coraz częściej, z samochodem… Trend jest jasny – wolimy korzystać z rzeczy, niż je mieć.
Idzie nowe – świat się zmienia, Apple też…
Nie mam kuli przepowiadającej przyszłość, ale tych pięć wymienionych trendów widzę wyraźnie. Daj mi znać na Twitterze, czy się ze mną zgadzasz, czy coś ominąłem lub czegoś nie wymieniłem.
Apple się zmienia, ale miejmy nadzieję, że ciągle na lepsze
Teraz, gdy firma Apple jest warta bardzo dużo pieniędzy, widać, że zaczyna dochodzić do momentu przesycenia iPhone’em. Pytanie, czy dalej będą nas zachwycać, czy skupią się na odcinaniu kuponów od ponad miliarda urządzeń na rynku i dostarczaniu usług. I na jakim poziomie jakościowym i cenowym te usługi będą. Bez względu na wszystko, dobrze mi się dziś pracuje na iPadzie Pro, iPhonie XS oraz Apple Watch 4 LTE.
Dziękuję Ci za te ostatnie 100 numerów… i liczę na kolejne!
Jest mi niesamowicie miło, że praktycznie od początku iMagazine jestem z Tobą i co miesiąc piszę do Ciebie o produktywności w kontekście naszej ulubionej firmy sadowniczej. Mam nadzieję, że moje felietony dają Ci wartość i motywują do bardziej efektywnej pracy. Daj znać na Twitterze, czy tak jest i o czym chcesz, abym pisał w przyszłości. Z czym się zmagasz? Co Ci pomaga? Napisz!
Pozdrawiam i dziękuję Tobie oraz Dominikowi, i całej redakcji iMagazine za to, że mogę być częścią tego niesamowitego projektu.
Komentarze: 2
Michał proszę tylko nie zwalniaj tempa :-)
Michał proszę tylko nie zwalniaj tempa :-)