Krzywa
Odkryłam ostatnio pewną prawidłowość. Otóż jestem matematycznie opisywalna, nie tylko w dziedzinie prawdopodobieństwa zdarzeń, ale również cykliczności ich występowania. Udowodnił mi to Facebookowy (tfu!) timeline.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 6/2020
Wykres to niegłupie narzędzie. Pozwala wykryć prawidłowości, zwizualizować ulotne dane, wyznaczyć trendy. Da się zastosować do wszystkiego, jak udowadnia Facebook, nawet do życia.
Otóż Facebook przypomniał mi, że mniej więcej w tym samym okresie, w kolejnych latach adoptowałam kota, a następnie psa. I kolejnego kota.
Konto na Facebooku mam, bo mam. Przestałam go używać w jakikolwiek rozsądny sposób już lata temu. Co jakiś czas przychodzi mi do głowy pomysł, by się go pozbyć, ale z drugiej strony siedzą tam ludzie, z którymi w inny sposób nie mam kontaktu. Jak wszyscy wiemy, Facebook uwielbia nostalgiczne wspomnienia i raz dziennie podrzuca nam posty, które umieściliśmy w serwisie rok, dwa albo dziesięć lat temu. Kiedy kliknęłam wczoraj taką przypominajkę, okazało się, że moim życiem rządzi matematyczna prawidłowość. Otóż zgodnie z krzywą nadszedł czas akcji i podejmowania decyzji. Można powiedzieć, że to po prostu wiosna, wszystko budzi się do życia, nawet ja i pewnie będzie w tym trochę prawdy. Jednak wiedzieć a zobaczyć krzywą, to dwie różne rzeczy.
Otóż Facebook przypomniał mi, że mniej więcej w tym samym okresie, w kolejnych latach adoptowałam kota, a następnie psa. I kolejnego kota. Kupowałam zupełnie nowe linie urządzeń – pierwszego Kindle’a, iPada i Apple Watcha oraz upgrade’owałam starszy sprzęt, czyli MacBooka. Żeby było już zupełnie transcendentalnie, przeprowadzam się i zmieniam pracę również w tej porze roku, co oznacza, że wiosna ma dla mnie największą moc decyzyjną.
Wynika z tego, że różnorakie firmy powinny mi oferować swoje usługi właśnie teraz. Krzywa ma zupełną rację, w tym czasie mają przynajmniej realną szansę, by zainteresować mnie swoją ofertą. Bardziej prawdopodobne jest, że kupię abonament czy prenumeratę dzisiaj niż za dwa miesiące. Dobrze pomyślany marketing powinien uwzględnić taką jednostkową fluktuację. Żeby udowodnić, jak wielką moc ma krzywa, poinformuję, że zakupiłam już iPhone’a, a nowy iPad jest w drodze. A to wszystko zanim zorientowałam się, że matematyka trzyma mnie w garści.
Dużo przyjemniej jest być uważanym za zaskakującego i tajemniczego (…)
Zafrapowana wykresem, manualnie i bez automatycznego wspomagania ze strony Facebooka, wywróżyłam sobie, co będę robić w kolejnych okresach. Otóż za mniej więcej sześć do ośmiu tygodni przestaną mi się podobać zasłonki i poduszki na sofie oraz odczuję potrzebę wymiany sprzętu kuchennego. Możliwe, że kupię sukienkę, którą założę raz, a potem będzie wisieć w szafie, bo i tak chodzę przecież w spodniach. Za 12 tygodni poczuję zew jesieni – oznacza to kupowanie świeczek i dekoracji z motywem klonowych liści, koców i kawy. A wszystko dlatego, że jestem matematycznie opisywalna.
Mówi się, że człowiek powinien żyć zgodnie z rytmem natury, wsłuchiwać się w pory roku i jeść sezonowe warzywa. Ja się zgadzam, ale przewidywalnym nikt być nie lubi. Dużo przyjemniej jest być uważanym za zaskakującego i tajemniczego – nigdy nie wiadomo, co zrobi, więc wszyscy wokół się biegają na paluszkach, zaglądają w oczka i pytają, czy by jakichś marzeń ukrytych nie spełnić, oferty nie wysłać czy coś. No właśnie. Czy coś.
Nie jestem naiwna i zdaję sobie sprawę, że nawet tak trywialne rzeczy, jak zdjęcia jesiennych dekoracji to dane, które mogą być użyteczne dla firm, starających się nam sprzedać różnorakie produkty. Z każdym rokiem danych tych jest coraz więcej i więcej – gdzie jeździmy na wakacje (w tym roku to raczej nigdzie), gdzie pijemy kawę i na jakim rowerze jeździmy. W zasadzie strach się odezwać czy nawet wrzucić coś do wyszukiwarki, bo potem tygodniami pokazują nam się reklamy przypadkowego produktu, który zdarzyło nam się kliknąć. Chcący czy niechcący.
Do czego można dziś wykorzystać iPada 2? Otóż sprawdza się świetnie jako telewizor, do oglądania Netfliksa i Prime Video, na przykład w wannie.
Niewiele możemy z tym faktem zrobić. Żyjemy w cyfrowym świecie, w którym jesteśmy notorycznie śledzeni, analizowani i opisywani pod kątem naszej biznesowej przydatności. Dzięki przewidywalności, matematycznej powtarzalności i krzywym wykresów.
Nie, żebym specjalnie narzekała. Mój udział w konsumpcyjnym wyścigu nie jest wyjątkowo spektakularny, zwłaszcza że tego iPada, którego przypomniał mi Facebook, kupiłam w 2011 roku i nadal używam. Do czego można dziś wykorzystać iPada 2? Otóż sprawdza się świetnie jako telewizor, do oglądania Netfliksa i Prime Video, na przykład w wannie. Nowego szkoda, a stary ciągle daje radę. Co ciekawsze, w tym przedpotopowym iPadzie bateria jest niezatapialna. Na Netfliksie można oglądać przez cały dzień, bez specjalnych problemów. No może na nieco obniżonej jasności ekranu.
Wracając jednak do krzywej. Serwisy społecznościowe mają jedną zaletę – za kilka lub kilkadziesiąt lat będą automatycznym wykresem trendów i zwyczajów, o których w tej chwili nie mamy pojęcia. Dowiemy się z nich, jak przebiegała nasza ewolucja lub degradacja. W przypadku młodych ludzi, urodzonych już w erze powszechnego internetu, będzie to kompletna baza danych, w przypadku nas – pokolenia stojącego po obu stronach granicy – tylko częściowa. Zastanawia mnie jednak, czy kiedyś zaczniemy przechodzić zupełnie obojętnie obok tych baz danych, czy też raz na jakiś czas obudzi się w nas instynkt samozachowawczy.
Możliwości aplikacji takich danych są praktycznie nieskończone. A – jak wiadomo – licho nie śpi.
Ja tymczasem wrócę spokojnie do trybu wiosennego przebudzenia, skończę porządkowanie subskrypcji i może zastanowię się nad kupnem nowej mikrofalówki. Żeby zaskoczyć sprzedawców osiem tygodni przed terminem. Udowodnię tym samym, że matematyczna przewidywalność nigdy nie pokona tajemniczej i zaskakującej natury ludzkiej. Przynajmniej tak to sobie będę tłumaczyć.
I nie wrzucę zdjęcia mikrofali na Facebooka. Z przekory, żeby nie wiedzieli. Niech się głowią Ci marketingowcy, czy nadal jest mi potrzebna, czy nie.
Z całego serca polecam wiosenną aktywność, zwłaszcza że czasy jakieś niepewne.
Pozdrawiam!