Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Prawo do bitcoina. O potrzebie stworzenia nowego bezwzględnego prawa podmiotowego

Prawo do bitcoina. O potrzebie stworzenia nowego bezwzględnego prawa podmiotowego

0
Dodane: 7 miesięcy temu

Na gruncie polskiego prawa cywilnego nie istnieje obecnie żadne bezwzględne prawo podmiotowe do bitcoina. Katalog takich praw jest zamknięty, a bitcoina nie można zakwalifikować do żadnej z istniejących w nim kategorii. Nie jest to zaskakujące, ponieważ bitcoin jest nowym typem mienia, nieistniejącym przed 2009 rokiem. Powstaje jednak potrzeba stworzenia nowego prawa podmiotowego: prawa do bitcoina albo, nieco szerzej, prawa do informacji posiadającej cechę rzadkości.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 9/2023


Luka w prawie

Bitcoin nie jest rzeczą, nie stanowi więc przedmiotu własności ani innych praw rzeczowych. Nie można go również zaklasyfikować do kategorii dóbr niematerialnych chronionych prawem autorskim czy prawem własności przemysłowej.

Bitcoin nie jest także pieniądzem w rozumieniu polskiego prawa. Nie jest papierem wartościowym, tytułem uczestnictwa w instytucjach wspólnego inwestowania, ani instrumentem pochodnym w rozumieniu przepisów o obrocie instrumentami finansowymi. Nie jest również znakiem legitymacyjnym, stwierdzającym obowiązek świadczenia w rozumieniu przepisów Kodeksu cywilnego. Sama konieczność ochrony klucza prywatnego przed ujawnieniem nie czyni z bitcoina tajemnicy przedsiębiorstwa w rozumieniu przepisów o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Bitcoin zresztą wykorzystywany jest również przez nieprzedsiębiorców, których nie chronią przepisy o tajemnicy przedsiębiorstwa. Zupełnie niesatysfakcjonujące są twierdzenia, iż stanowi on „samoistny (samodzielny) przedmiot świadczenia”, bo z prawnego punktu widzenia taka kategoria zupełnie nic nie wyjaśnia.

Cywilnoprawnego charakteru prawa do bitcoina nie można określić na podstawie posługujących się kategorią „walut wirtualnych” przepisów o podatku dochodowym czy przepisów o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu. Akceptują one wprawdzie niezaprzeczalny fakt, iż bitcoin jest przedmiotem obrotu rynkowego i nakładają na uczestników tego obrotu określone obowiązki podatkowe i regulacyjne, nie określają jednak cywilnoprawnego charakteru prawa przysługującego jego posiadaczom. To samo dotyczy czekających na wejście w życie przepisów rozporządzenia UE o rynku kryptoaktywów (MiCA) oraz rozporządzenia UE o informacjach towarzyszących transferom środków pieniężnych i niektórych kryptoaktywów. Te ostatnie posługują się kategorią „kupna” i „sprzedaży” w odniesieniu do tzw. kryptoaktywów, co pozwala wnioskować, iż do wymiany bitcoina na inne aktywa zastosowanie znajdą przepisy o sprzedaży. MiCA formułuje w jednym miejscu obowiązek zagwarantowania „prawa własności klientów” przez dostawców usług w zakresie kryptoaktywów. Mówimy jednak o przepisach publicznoprawnych, których celem jest określenie wymogów i ograniczeń prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie kryptoaktywów, które z zasady nie odnoszą się do ich cywilnoprawnego charakteru. Nie można na ich podstawie uznać, że do kryptoaktywów znajdują zastosowanie określone przepisy prawa prywatnego, w tym przepisy o własności.

Istnieje więc luka w prawie, którą można wyjaśnić tym, że bitcoin jest zupełnie nowym typem mienia, nieistniejącym przed 2009 rokiem, a nawet trudnym wcześniej do wyobrażenia.

Nowy typ mienia – informacja posiadająca cechę rzadkości

Bitcoin, jak każde dobro niematerialne, jest informacją, czyli zbiorem bitów. Informacja jest ze swej natury dobrem łatwym do powielenia, co ma konsekwencje zarówno ekonomiczne, jak i prawne. Dobra możliwe do powielenia przez kogokolwiek z zasady nie mają cechy rzadkości, a zatem nie mają również wartości ekonomicznej. Nie jesteśmy skłonni płacić za coś, co jest łatwo dostępne i możliwe do powielenia w dowolnej liczbie kopii.

Rzadkość informacji, a zatem również jej wartość ekonomiczną, zapewnia się zwykle poprzez ingerencję państwa. Przykładowo, tworząc monopol twórcy na korzystanie z utworu, prawo zabrania powielania lub wykorzystywania na rynku informacji (bitów), z których składa się ten utwór. Utwór to informacja chroniona ze względu na określony i zamknięty sposób jej wyrażenia. Dzięki monopolowi podaż utworu na rynku będzie kontrolowana przez twórcę, także po ujawnieniu utworu do publicznej wiadomości. W podobny sposób zapewniona jest również rzadkość wynalazków. Wynalazki to informacje będące pomysłami, które nie wynikają w oczywisty sposób z aktualnego w danym czasie stanu nauki (nowość) i które nadają się do stosowania w procesie przemysłowym. Warunkiem uzyskania państwowego monopolu jest ujawnienie przez wynalazcę swojego pomysłu do powszechnej wiadomości w ramach określonej procedury. Po spełnieniu określonych warunków państwo lub grupa państw gwarantuje twórcy wynalazku monopol na jego eksploatację na określonym terytorium. Innym sposobem zapewnienia informacji cechy rzadkości jest utrzymywanie jej w tajemnicy. Sposób ten jest przydatny i skuteczny, gdy korzystanie z informacji nie wymaga jej ujawnienia. Przykładem mogą być utrzymywane w tajemnicy receptury. Jednak eksploatacja informacji w działalności rynkowej bez jej ujawniania jest zwykle w praktyce trudna albo niemożliwa. Tu również z pomocą przychodzi państwo, tworząc monopol na tak zwany know-how stanowiący tajemnicę przedsiębiorstwa. Łatwo więc dostrzec, że bez gwarantowanego przez państwo monopolu utwory, wynalazki czy know-how byłyby, po ich ujawnieniu, łatwo dostępne i możliwe do powielania w nieskończoność, przez co nie miałyby wartości ekonomicznej i nie mogły być przedmiotem obrotu prawnego.

Do niedawna powyższe ograniczenia odnosiły się do wszystkich znanych rodzajów informacji. Sytuacja zmieniła się 31.10.2008 r. wraz z opublikowaniem pracy pt. „Bitcoin — a peer-to-peer electronic cash system” autorstwa osoby (grupy osób?) kryjącej się pod pseudonimem Satoshi Nakamoto. Istotą zaprezentowanego w tej pracy odkrycia jest takie zorganizowanie sieci komputerowej peer-to-peer, które gwarantuje niezmienność kluczowych zasad jej funkcjonowania (tzw. zasad konsensusu), w tym niezmienność zasady, iż sieć wyemituje według określonego planu skończoną liczbę jednostek pieniężnych. Cechą sieci peer-to-peer jest to, iż każde z uczestniczących w niej urządzeń dysponuje identycznymi prawami i podlega identycznym ograniczeniom (w przeciwieństwie do sieci, w których występuje gradacja uprawnień jej użytkowników, przy czym uprawnienia najdalej idące, tzw. administratorskie, pozostają w rękach centralnego podmiotu kontrolującego serwer). Skutkiem tego żaden z użytkowników sieci Bitcoin nie ma kontroli nad zasadami jej funkcjonowania. Oczywiście każdy jej użytkownik może zmienić zasady swojego własnego funkcjonowania, lecz utraci wówczas możliwość komunikowania się z pozostałymi uczestnikami sieci. W praktyce nie będzie mógł więc przyjmować lub dokonywać płatności bitcoinem.

Powyższy opis nie wyczerpuje wszystkich cech sieci Bitcoina, które mają wpływ na nienaruszalność zasad konsensusu i gwarantujących skończoną liczbę bitcoinów. Istotne znaczenie ma:

  1.  otwarty charakter protokołu sieci,
  2. użycie energii oraz kryptografii matematycznej do ochrony księgi transakcji i zaprogramowanego planu emisji bitcoinów,
  3. odkrycie sposobu autonomicznego mierzenia czasu w sieci,
  4. odkrycie sposobu na zapobiegnięcie próbom dwukrotnego wydawania monet bez centralnego koordynatora księgi,
  5. odkrycie sposobu na dokonanie zapłaty na odległość bez pośrednika itd.

Osoby zainteresowane szczegółami działania sieci mogą sięgnąć po któreś z licznych opracowań na ten temat (dla osób bez przygotowania informatycznego pomocna może być pozycja „Inventing Bitcoin” Yana Pritzkera, osoby z takim przygotowaniem mogą sięgnąć po „Mastering Bitcoin” Andreasa Antonopolousa). Dla potrzeb niniejszego artykułu poprzestanę na wskazaniu, iż Satoshi Nakamoto dokonał szeregu przełomowych odkryć o charakterze inżynieryjnym, wskutek czego powstał nowy typ informacji: informacja posiadająca cechę rzadkości. Wszystkich bitcoinów, które kiedykolwiek powstaną, będzie 21 milionów i nie ma praktycznej możliwości zmiany tej zasady.

Brak ochrony i niepewność

Od pierwszej transakcji bitcoinem po raz pierwszy mamy więc do czynienia w obrocie rynkowym z informacją posiadającą cechę rzadkości. Transakcje takie uznaje się za dopuszczalne w ramach swobody umów. Ponieważ bitcoin jest wymieniany w takich transakcjach na inne aktywa, w tym pieniądze państwowe, nie da się zaprzeczyć, że ma on wartość majątkową.

Chociaż w krótkich okresach jego popularność rośnie i spada w rytmie dostosowanym do dynamicznych zmian jego ceny rynkowej, to jednak wskaźnik jego adopcji w dłuższym okresie nie pozostawia wątpliwości.

Liczba użytkowników rośnie. Rośnie liczba adresów bitcoinowych, liczba i wartość transakcji, a także liczba osób przechowujących w nim oszczędności. Mamy przy tym do czynienia z technologią niezwykle odporną na ataki, ingerencje, manipulacje, a nawet na państwowe zakazy. Mówiąc prościej, Bitcoin nigdzie się nie wybiera i zostanie z nami na długo.

Jednak mimo to nie istnieje w prawie polskim żadne bezwzględne prawo podmiotowe, które chroniłoby nabywcę bitcoina. W literaturze podejmowane są próby poszukiwania podstaw takiej ochrony w przepisach prawa rzeczowego, przepisach o bezpodstawnym wzbogaceniu, prawa o czynach niedozwolonych, w tym czynach nieuczciwej konkurencji, czy prawa karnego, lecz próby te nie uwzględniają istoty tego, czym jest bitcoin i są przez to skazane na niepowodzenie. Przykładowo, zupełnie niewystarczające w praktyce są propozycje stosowania przepisów o ochronie windykacyjnej lub negatoryjnej. Taka ochrona może ze swej istoty dotyczyć rzeczy, a zatem w odniesieniu do bitcoina wyłącznie nośnika, na którym zapisany został prywatny klucz do adresu bitcoina. Nie będzie dotyczyć natomiast samego bitcoina, czyli będącego dobrem niematerialnym (informacją) klucza prywatnego. Dochodzenie praw do nośnika, nawet jeśli okaże się skuteczne, nie zapewnia ochrony przed utratą bitcoina. Koniecznej ochrony nie zapewniają nabywcy bitcoina również przepisy o czynach niedozwolonych. Umożliwiają one ewentualnie formułowanie roszczeń odszkodowawczych względem osób, które wejdą w posiadanie klucza prywatnego w sposób bezprawny (np. ukradną nośnik albo włamią się do prywatnego komputera nabywcy). Nie zapewnią jednak ochrony względem osób, które nabyły bitcoina od naruszyciela albo uzyskały dostęp do klucza bez naruszenia prawa (np. znalazły zgubiony klucz). Podobne zastrzeżenie można podnieść również wobec roszczeń o ochronę posiadania czy też roszczeń z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia – zapewniana przez nie ewentualnie ochrona jest niewystarczająca i niedostosowana do specyfiki bitcoina. Ponadto trudne do rozwiązania są problemy związane z ewentualną „wspólnością” bitcoinów, która powstaje, gdy nabywane są one za środki będące przedmiotem współwłasności, problemy dotyczące dziedziczenia bitcoinów czy problemy z prawem do bitcoinów w relacjach małżeńskich.

Prawo do bitcoina?

Sytuacja dojrzała do tego, aby podjąć próbę wyjaśnienia prawnego statusu bitcoina, w szczególności przemyślenia systemu ochrony prawnej osób, które nabyły bitcoiny na swój adres oraz dokonują nimi płatności w obrocie rynkowym. Omówione wcześniej regulacje publicznoprawne nie są wystarczające i powinny zostać uzupełnione o przepisy prawa prywatnego, określające status bitcoina jako przedmiotu stosunków cywilnoprawnych.

Możliwe są różne rozwiązania. Po pierwsze, można rozważyć nadanie bitcoinowi statusu prawnego pieniądza. Wówczas nabywca bitcoina byłby chroniony tak jak właściciel środków pieniężnych. Zapłata długów bitcoinem byłaby równoważna z zapłatą długu pieniądzem i prowadziła do wygaśnięcia długu. Na gruncie prawa podatkowego wydanie bitcoina nie wiązałoby się z ryzykiem powstania przychodu. Niezależnie od tego, można także zdecydować o odpowiednim stosowaniu do bitcoina przepisów o własności, w tym o współwłasności. Prawo własności stanowi model wyjściowy dla wielu praw bezwzględnych, zaś bitcoin – mimo iż stanowi dobro niematerialne – ma cechy, które upodabniają go do rzeczy. W szczególności jest wytwarzany z użyciem energii, trwały, policzalny, podzielny.

Po trzecie wreszcie, można rozważyć stworzenie nowego prawa bezwzględnego, a mianowicie prawa do informacji posiadającej cechę rzadkości. W tej chwili do tej kategorii należy właściwie tylko bitcoin. Podaż innych tak zwanych kryptoaktywów pozostaje pod kontrolą ich emitentów – podmiotów kontrolujących blockchain. To upodabnia je do papierów wartościowych, które emitowane są w liczbie, o której decyduje emitent. Bitcoin jest jedynym kryptoaktywem nieposiadającym emitenta, którego emisja jest rzeczywiście ustalona i niezmienna. Nie można całkowicie wykluczyć, iż w przyszłości pojawią się inne aktywa posiadające taką cechę, choć istnieją również poglądy odmienne, zgodnie z którymi rzadkość informacji można odkryć tylko raz.

Nowe prawo podmiotowe byłoby prawem do dobra niematerialnego i, podobnie jak inne tego typu prawa, mogłoby zostać stworzone na podobieństwo własności.

Powinno zatem zapewniać ochronę erga omnes (wobec wszystkich) z pomocą roszczeń analogicznych do roszczenia windykacyjnego (o wydanie) i negatoryjnego (o przywrócenie stanu pierwotnego i zaniechanie naruszeń). Możliwe byłoby odpowiednie zastosowanie przepisów o współwłasności, a nawet o zasiedzeniu. Jednocześnie należałoby uwzględnić specyfikę bitcoina, w tym znaczenie kluczy prywatnych, integralnego systemu określania momentu transakcji za pomocą potwierdzania bloków, a także takich szczególnych sytuacji jak rozwidlenie timechainu i jego synchronizacja do dłuższej odnogi. Kwestie tego rodzaju wymagałyby szczegółowego zbadania i rozważnego podejścia.

Do pewnego stopnia brak cywilnoprawnej regulacji bitcoina spowodowany jest naturalnym opóźnieniem stanu prawa względem stanu techniki. Prawo goni za nowinkami i zawsze jest o krok z tyłu. W przypadku Bitcoina nie pomogło to, iż jego rewolucyjność jest trudna do dostrzeżenia na pierwszy rzut oka. Dotychczas łatwo było przegapić go w morzu innych, dużo pośledniejszych technologii. Większość ludzi nadal nie zdaje sobie sprawy z tego, że coś zmieniło się na zawsze. Jednak ignorowanie Bitcoina będzie coraz trudniejsze wraz z postępującą adopcją. W miarę jak będzie on nabierał znaczenia osoby, firmy, a nawet państwa, które wcześniej zrozumiały wagę oraz nieodwracalność tego procesu, zdobędą przewagę nad spóźnialskimi. Już w tej chwili Bitcoin jest zjawiskiem na tyle istotnym i powszechnym, iż zasługuje na uwagę ustawodawcy. Ten zaś nie powinien próbować tej technologii zakazywać, ograniczać czy opóźniać, tylko zapewnić jej użytkownikom odpowiednią ochronę i swobodę funkcjonowania na rynku. Nie jest jednak jasne, czy polski lub europejski ustawodawca już to rozumie.

PS. Bitcoin pisany wielką literą odnosi się do sieci komputerowej o tej nazwie, pisany małą literą odnosi się do jednostek pieniężnych tworzonych i przesyłanych w tej sieci.

Gracjan Pietras

Autor jest adwokatem i wspólnikiem w kancelarii „Doktór Jerszyński Pietras” w Warszawie. www.djp.pl

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .