Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Przestrzeń, która sprzedaje

Przestrzeń, która sprzedaje

0
Dodane: 8 godzin temu

Przy okazji lektury i recenzji jednej z ostatnich nowości krakowskiego wydawnictwa Insignis Media, pt. „The Diary of a CEO. 33 zasady biznesu i życia”, opowiadającej historię życia podcastera i jednego z najbardziej rozpoznawalnych, młodych przedsiębiorców w USA – Stevena Bartletta – zwróciłem uwagę na jeden aspekt związany z historią Apple.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 4/2024


 Dlaczego oni są jacyś dziwni?

To pytanie zadał sobie chyba każdy, kto po raz pierwszy miał styczność z marką Apple. Jej percepcja od zawsze nie pasuje do konkurencji. To niedopasowanie do otoczenia rynkowego leży w DNA firmy od czasów założycielskich. MacBooki czy słuchawki wyglądają z grubsza tak samo od lat. iMaców, nawet po zmianie ich wyglądu, nie sposób pomylić z żadnym innym komputerem na rynku. Białe ramki i charakterystyczna dla nich broda mają dać możliwość rozpoznania kultowego kształtu i stanowią dodatkową przestrzeń dla wzroku. Dlatego percepcyjne raczej nikt nie potraktuje iMaca jak zwykłego monitora czy komputera.

Dla Apple mniej nie znaczy gorzej. Dla konkurencji w 90% przypadków – mniej – jest nieakceptowalne.

W innej książce, wydanej przez Insignis Media, pt. „Filozofia dla zabieganych”, autor Jonny Thomson porusza kwestię filozofii japońskiego minimalizmu i estetyki pustej przestrzeni.

„Rzadko skupiamy uwagę na pustą przestrzeń. Na przykład popatrz na tę, która otacza i obramowuje te słowa. Łatwiej ją zauważyć, gdy zostanie nam zabrana. Nasze pomysły, relacje i myśli także są zdefiniowane poprzez przestrzeń, jaką im dajemy”.

W Japonii takie myślenie nazwano filozofią MA, a Apple wydaje się ją rozumieć od samego początku swojego istnienia.

Przestrzeń na wagę złota

Ta idea stoi za japońską koncepcją „przestrzeni negatywnej”. Choć jej korzenie wywodzą się z chińskiego taoizmu, można powiedzieć, że idea ta jest kwintesencją Japonii i została spopularyzowana w latach 70. przez architekta Isozakiego.
„MA jest przestrzenią, jaką dajemy bezładnym przedmiotom, by pozwolić im zaistnieć i nabrać sensu. W kwestii designu może to oznaczać przestrzeń pomiędzy dwoma kształtami. Artyści, od malarzy po projektantów wnętrz, poświęcają dużo uwagi roli przestrzeni, ale MA odgrywa równie ważną rolę w filozofii”.

Wracając jednak do Stevena Bartletta, na kartach swojej książki podjął on temat minimalizmu i przestrzeni w kontekście podstawowych technik sprzedaży, które od samego początku Jobs wprowadził w Apple jako element DNA firmy:

„Kiedy pójdziesz do osiedlowego sklepiku ze sprzętem elektronicznym, prawdopodobnie zanurzysz się w dżungli kabli, gadżetów i baterii, poukładanych jedne na drugich od podłogi do sufitu. Konwencjonalna idea prezentacji towaru głosi, że im więcej artykułów pokażesz, tym większą masz szansę na doprowadzenie do transakcji.

Jest to bardzo logiczne podejście, lecz Apple wie, że ludzie wcale nie postępują logicznie, a dużo większe znaczenie mają inne dominujące czynniki psychologiczne.

Każdy Apple Store jest urządzony tak, że bardziej przypomina galerie dzieł sztuki, z którymi kojarzy się duża wartość i wysokie ceny – niż zapchaną salę sprzedażową przeciętnego detalisty”.

Apple wykorzystuje tutaj dwa efekty.

Pierwszy to efekt czystej ekspozycji, który sprawia, że coś bardziej nam się podoba. Drugi natomiast jest tzw. efektem posiadania. Dzięki możliwości wzięcia do ręki danego urządzenia i skorzystania z niego Apple wywołuje poczucie niedosytu, będące jedną z form tzw. oprawy, która podbija wartość produktu.

„Skoro firmę stać, aby dać mu tyle przestrzeni dookoła, a powierzchnie sklepów są absurdalnie drogie, to znaczy, że coś jest tego warte”.

Podobną strategię Apple przyjęło zresztą w swojej komunikacji z mediami czy szerokim rynkiem. Absolutne minimum sprawia, że każda premiera (choć przecieków o nich nie brakuje) wydaje się kolejnym momentem, w którym ktoś wyciągnął z kapelusza królika.

Thomson w książce podsumował to tak:

„Japońskie MA opiera się na świadomości, że przestrzeń i cisza same w sobie mają ogromną moc”.

Dlaczego pisarze kochają sprzęt Apple?

Jeśli chcecie poznać odpowiedź na to pytanie i posłuchać więcej o tym, jak ludzie kreatywni wykorzystują sprzęt Apple, polecam 314. odcinek mojego podcastu. Bo czemu nie?

Krzysztof Kołacz

🎙️ O technologii i nas samych w podcaście oraz newsletterze „Bo czemu nie?”. ☕️ O kawie w podcaście „Kawa. Bo czemu nie?”. 🏃🏻‍♂️ Po godzinach biegam z wdzięczności za życie.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .