#lifehacker – Bez prądu jak bez ręki
Dla niektórych rozładowany telefon oznacza koniec świata.
W końcu, po kilku latach, zapamiętałam swój numer telefonu. Nie dlatego, że jest jakiś wyjątkowo trudny – wręcz przeciwnie! Po prostu tej informacji nie używa się często. Obcym ludziom daję wizytówki. Problem pojawia się, gdy o numer telefonu pytają na jakiejś infolinii, a ja właśnie z niego dzwonię. Co ważniejsze, nikt nie dziwi się mojemu uroczemu zażenowaniu i prośbie o poczekanie chwilę, bym mogła ten numer sprawdzić. Znaczy, że nie tylko ja tak mam.
Od kiedy komórki stały się centrum naszego życia, wizja czerwonego znaczka baterii przyprawia nas o palpitacje. Bo komórka jest wszystkim – telefonem, nawigacją, skrzynką pocztową i przepustką do internetu. I co się stanie, jeśli przez kilka godzin będziemy odłączeni? Zdradzę Wam tajemnicę – nic się nie stanie. Zupełnie nic. Bez nas internet się nie zawali, zapewniam. Są jednak okoliczności, kiedy brak połączenia ze światem jest sytuacją wysoce niekorzystną. Jak się przed nią bronić?
1. Widzisz tani kabel – kup dwa
Aby cokolwiek naładować, potrzebujemy kabla. Tani kabel czy drogi kabel – żadna różnica. I tak się popsuje po jakimś czasie, biorąc pod uwagę legendarną jakość kabli dostarczanych przez Apple. Widzisz tanie kable – nie zastanawiaj się i kup dwa. Od przybytku głowa nie boli.
2. Jeden w domu, jeden w pracy, jeden w samochodzie, jeden w torbie
Idea posiadania jednego kabla i targania go ze sobą wszędzie jest głupia. Prędzej czy później zapomnisz go ze sobą zabrać i będziesz płakać. Kable rozmieszczamy w strategicznych punktach tak, żeby pokrywały 100% obszaru, w którym się poruszasz. Wtyczki USB też nie zawadzają. Bierzemy pod uwagę różne okoliczności przyrody – pobyt w domu, pobyt w pracy. Wyjście z domu z torbą lub jazdę samochodem bez niej. Kabli pod żadnym pozorem nie usuwamy z kluczowych lokalizacji.
3. Pokrowiec z baterią
Obudowa z dodatkową baterią jest świetnym pomysłem. Trzeba tylko pamiętać o tym, żeby ją regularnie ładować. Nie nadaje się dla purystów-naturystów, którzy telefon akceptują wyłącznie w wersji, w jakiej wyszedł z fabryki.
4. Power bank
Fantastyczne urządzenie. Pozwala na podładowanie różnych urządzeń w biegu. Wymaga kabla (patrz punkt pierwszy) i ładowania. Warto trzymać je w strategicznych miejscach – ja jeden przechowuję na stałe w schowku w samochodzie, a drugi w torebce. Trzeba pamiętać, żeby raz na jakiś czas sprawdzić poziom naładowania. Bardzo uniwersalne rozwiązanie, bo pozwala na zabezpieczenie dostępu do prądu dla szerokiej gamy urządzeń.
A kiedy wszystko zawiedzie…
5. Metoda analogowa
Weź kartkę i zapisz na niej kluczowe numery telefonów. Dołóż do tego banknot o wybranym nominale i kartę telefoniczną. Wszystko umieść pod pokrowcem swojego telefonu i zapomnij. Kiedy nagle, w środku obcego miasta stracisz prąd, będziesz miał do kogo zadzwonić, za co zadzwonić i czym zapłacić za taksówkę.
Nie, nie dziękuj. To nie mój pomysł. Podpatrzyłam go u Crazy Russian Hacker:
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 03/2015
Komentarze: 1
Są powerbanki z wbudowanym krótkim kabelkiem Lightning i to dość niewielkie. Pojemność nie powala. Większe powerbanki wymagają podłączenia kabelka. No i trzeba jeszcze mieć kabelek Micro USB, bo zwykle nim ładuje się powerbank.