Ap.pl na celowniku Apple
Apple wytoczyło powództwo przeciwko polskiemu przedsiębiorcy, właścicielowi domeny ap.pl. Zdaniem potentata z Cupertino korzystanie przez pozwanego z domeny ap.pl odbywa się z naruszeniem praw do znaków towarowych Apple.
Tworzenie marek o globalnej renomie jest zajęciem tyleż długotrwałym, co kosztownym. Wyjaśnia to w dużej mierze nerwowość, z jaką korporacje reagują na przypadki pasożytowania na ich renomie przez mniej wytrwałych lub mniej uczciwych uczestników rynku. Nerwowość nie jest tu zresztą pasującym słowem, ponieważ każda zdecydowana reakcja na rzeczywiste lub wydumane naruszenia stanowi w istocie chłodno skalkulowany komunikat do rynku: nie ważcie się choćby zbliżyć do naszych świętych znaków.
Komunikat taki jest czasami wysyłany, mimo że naruszenie nie ma oczywistego charakteru. Każda korporacja doskonale zdaje siebie sprawę, że już samo pojawienie się pozwu stanowi dla małego przedsiębiorcy nie lada kłopot. Jeśli nie chce przegrać sprawy, przedsiębiorca taki musi zająć w sporze stanowisko, ponieść koszt obsługi prawnej oraz wytrzymać presję związaną z ryzykiem przegrania. Prowadzenie sporu z przeciwnikiem, który dysponuje zespołem wyspecjalizowanych prawników i nielimitowanym budżetem, jest zwykle kosztowne. Samo przygotowanie odpowiedzi na kilkusetstronicowy pozew może wiązać się z kosztem przekraczającym możliwości przedsiębiorcy, a to przecież dopiero początek, bo korporacja odpowie na każde pismo, co może powodować konieczność odpierania kolejnych argumentów. Presja związana z ryzykiem przegrania sprawy jest zwykle niebagatelna, ponieważ stawka w sporze jest przez korporacje ustawiana wysoko. Duże ryzyko zwiększa zwykle skłonność do ustępstw, o czym korporacje również doskonale wiedzą.
W omawianej sprawie chodzi o to, czy korzystanie przez pozwanego z domeny ap.pl narusza prawa z rejestracji znaków towarowych Apple. Rozpoznający sprawę sąd polubowny może stwierdzić takie naruszenie, jeśli pomiędzy domeną a znakiem, a także pomiędzy oznaczanymi nimi towarami lub usługami, istnieje podobieństwo, które rodzi ryzyko wprowadzenia w błąd opinii publicznej. Ryzyko takie występowałoby natomiast, gdyby przeciętny użytkownik wchodzący na stronę ap.pl mógł odnieść wrażenie, że jest to domena należąca do firmy Apple lub choćby skojarzyć tę domenę z tą firmą.
Dodatkowo w przypadku znaków renomowanych, a do tej kategorii z dużym prawdopodobieństwem zostaną zaliczone znaki towarowe Apple, stwierdzenie naruszenia jest możliwe nawet wtedy, gdy między towarami lub usługami stron nie zachodzi podobieństwo. Wystarczy, że podobieństwo domeny do znaku jest tego rodzaju, że używanie znaku towarowego powoduje nienależną korzyść po stronie właściciela domeny lub jest szkodliwe dla odróżniającego charakteru czy renomy znaku towarowego. Chodzi na przykład o takie upodobnienie domeny do renomowanego znaku towarowego, które pozwala właścicielowi domeny czerpać korzyści z samego faktu podobieństwa. Naruszeniem jest także co do zasady takie upodobnienie domeny do renomowanego znaku towarowego, które spowoduje jego powiązanie z towarami lub usługami niższej jakości albo tak zwane rozwodnienie powodujące utratę siły rynkowej. Co do zasady ciężar wykazania powyższych okoliczności leży po stronie Apple.
Pozwana firma AP.PL może bronić się na szereg sposobów. Może przede wszystkim aktywnie dowodzić braku podobieństwa między domeną a znakami towarowymi Apple. Samo tylko użycie liter „ap” lub „pl”, które występują także w znakach Apple, nie musi przesądzać o istnieniu ryzyka skojarzeń lub wprowadzenia odbiorców w błąd. Może również dowodzić braku negatywnych skutków używania domeny dla renomy znaków Apple. Ponadto pomocny dla pozwanego może być fakt, iż domena „ap.pl” jest częścią nazwy jego przedsiębiorstwa. Nie można bowiem zakazać przedsiębiorcy korzystania z własnej nazwy, choćby była ona podobna do zarejestrowanego znaku towarowego. Pozwany może także wskazywać, że prawo zezwala na wykorzystywanie cudzego znaku towarowego, jeżeli jest to niezbędne dla wskazania przeznaczenia towarów lub usług. Przedsiębiorcy oferujący akcesoria lub usługi serwisowej dotyczące produktów Apple (a taką działalnością zajmuje się pozwany) mają zatem prawo informować o tym fakcie, choćby wiązało się z wykorzystywaniem zarejestrowanych znaków towarowych tej firmy.
Powyższe uwagi stanowią jedynie zarys przykładowych argumentów, które mogą pojawić się w omawianym sporze. W sprawach dotyczących znaków towarowych przewidywanie wyniku jest trudne, nawet przy szczegółowej znajomości materiału dowodowego i argumentacji stron. Przy braku takiej znajomości najlepiej powstrzymać się przed formułowaniem jakichkolwiek kategorycznych sądów. Informacje dostępne publicznie pozwalają jednak na twierdzenie, że pozwany nie musi w tej sprawie stać na straconej pozycji, jeśli aktywnie zaangażuje się w spór. Jako korporacja Apple jest w pewnej mierze przewidywalne. Przykładowo można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że pozostanie aktywne na każdym etapie sporu, a żaden z argumentów pozwanego nie pozostanie bez odpowiedzi. Apple zdaje sobie jednak również sprawę z tego, że do czasu ogłoszenia wyroku wynik sprawy pozostaje niepewny, bez względu na to, ile stron ma złożony w sprawie pozew (w tym przypadku liczy podobno około sześciuset). Dlatego zapewne całkowicie nie wyklucza rozwiązania ugodowego, jeśli na jakimkolwiek etapie sporu okazałoby się ono optymalne z biznesowego punktu widzenia.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 10/2015
Komentarze: 2
Podobne problemy miało kiedyś polskie forum Nikona. Zaczęło się od tego, ze sfrustrowany użytkownik sprzętu tej firmy i usługobiorca jej serwisu w Polsce założył stronę o nazwie i domenie “Polish Nikon service” gdzie postanowił prezentować swoje i innych użytkowników opinie o pracy tego serwisu. Nikon zareagował względnie szybko wysyłając żądanie zmiany nazwy i domeny jako uderzającej w dobre imię firmy. To jeszcze można zrozumieć bo skojarzenie ze stroną serwisu Nikona było spore. Niestety przy okazji oberwało się też (co zdziwiło wielu)… nie związanemu kompletnie z PNS Forum Nikon Polska. Zarządzający tym forum również dostali pismo nakazujące zmianę nazwy i domeny. Tutaj działanie Nikona było już mniej zrozumiałem zważywszy, ze to forum zrzeszające użytkowników sprzętu marki Nikon aktywnie promowało ten sprzęt i współpracowało z Nikon Polska. Nie było tu mowy o uderzanie w dobre imię firmy ani wykorzystywanie dla własnych korzyści znaku towarowego czy nazwy producenta. Żadne odpowiedzi to podkreślające i prośby użytkowników nie przyniosły efektu odwołania żądania Nikona i nazwę forum zmieniono na “Nikoniarze” (i tak miło, że za pierwszy człon tej nazwy nie wysunięto kolejnych żądań). Nazwa Polish Nikon Service zmieniona została na Żółty Serwis Fotograficzny.
Pamiętam tę sprawę, byłem wówczas aktywnym uczestnikiem tego forum. Konfrontowanie się w ten sposób z fanami marki wydawało mi się marketingowo kontrproduktywne. Wykorzystanie słowa Nikon w nazwie forum poświęconemu sprzętowi tej firmy można też było, pod pewnymi warunkami, bronić od strony prawnej. Ostatecznie znaleziono kompromis w postaci “nikoniarzy” a kompromis, choć zgniły, jest zwykle najlepszy ;-)