Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu iPhone 7 i brak gniazda mini Jack – jasny scenariusz

iPhone 7 i brak gniazda mini Jack – jasny scenariusz

Norbert Cała
norbertcala
27
Dodane: 9 lat temu

Aktualny stan plotek na dzisiaj wskazuje brak portu mini Jack w iPhone 7. Oznacza to, że nie podłączymy do niego klasycznych słuchawek, które mogą być dobre, ale mogą być też fatalne i takie zazwyczaj są. Ta, muszę przyznać, dość ciekawa informacja spowodowała ogromne poruszenie, a w sumie nawet lamenty. Nie trzeba daleko szukać – w końcu mój przyjaciel i redakcyjny szef też strasznie cierpi z tego powodu, ujmując to w chwytających za serce słowach:

„Jednym ruchem Apple zabija to, co było do tej pory ich siłą – muzykę. Tak, taka jest prawda. Wiele osób używało iPodów, a teraz właśnie iPhone’ów do słuchania muzyki. Muzyka była częścią ich życia. Apple w zasadzie stworzyło cały przemysł z tym związany”

Muszę Cię Dominiku wyprowadzić z błędu. Większość super słuchawek, które podłączyłeś do swojego iPhone’a nie grała nawet w połowie tak dobrze, jak powinna. Wszystko dlatego, że DAC (digital-to-analog converter) Cirrus Logic 338S00105, który jest używany w najnowszych iPhonach to nie jest szczyt świata, nie jest też zły, ale są lepsze. To pierwszy powód. Drugi powód to brak wiedzy Apple o tym, jakie słuchawki zechcesz podłączyć do swojego telefonu i brak wiedzy producenta słuchawek o tym, do jakiego wzmacniacza, poprzedzonego DAC’kiem, je podłączysz. Dużo niewiadomych, dlatego każda ze stron uśrednia parametry swoich urządzeń tak, aby grały optymalnie, ale nie maksymalnie dobrze w większości przypadków. Trzeci powód to zbyt słaba moc wzmacniacza wbudowanego w iPhone do napędzenia „dobrych” słuchawek, które do niego podłączymy. Jak to sobie przeanalizujemy, to ucieka nam magia dobrych słuchawek. One po prostu nie mogą grać maksymalnie dobrze w takim układzie. Już nie wspominam o tym, jakiej marnej jakości muzykę potrafią serwować najpopularniejsze systemy strumieniujące muzykę.

Teraz pomińmy ostatni aspekt, czyli jakość muzyki i skupmy się na tych pierwszych. Firma projektująca słuchawki bezprzewodowe lub słuchawki do złącza Lightning wie wszystko o środowisku, w którym będą grały. Zna model DAC, zna parametry wzmacniacza, może dobrać wszystko tak, aby grało nie optymalnie, ale maksymalnie dobrze. Przykładem są chyba jedyne na rynku słuchawki ze złączem Lightning, czyli Philips Fidelio M2L. Można je kupić w cenie poniżej 1000 zł, a grają, jakby kosztowały trzy razy tyle, testowaliśmy je w iMagazine w tamtym roku i byliśmy w szoku. Podobnie jest ze słuchawkami bezprzewodowymi wspierającymi Bluetooth aptX. Tu mamy pewien problem, bo w systemie iOS 9 nie ma wsparcia dla aptX, więc nie możemy się cieszyć pełną jakością bezprzewodowego dźwięku. To tym bardziej dziwne, że system OS X wspiera tę technologię. Prawdopodobnie na poniedziałkowej konferencji otwierającej WWDC zobaczymy betę systemu iOS 10, która już będzie miała wsparcie dla aptX.

Podsumowując, Apple nie zabije muzyki ewentualnym skasowaniem złącza mini-Jack, nic bardziej mylnego. Jeśli już coś chcemy na ten temat napisać, to raczej powinniśmy napisać, że dba o jej jakość, bo nie pozwoli na podłączenie dowolnych, czasem tragicznych słuchawek. Oczywiście można płakać, że będzie drożej, bo będzie, ale na pewno średnia jakość muzyki docierającej z iPhone’a do naszych uszu wzrośnie.

Sam zaś fakt rezygnacji z tego złącza jest bardzo znamienny dla ostatnich działań Apple, czyli upraszczania konstrukcji urządzeń. Jedyne co może budzić niepokój, to jakie słuchawki, jeśli w ogóle, dostaniemy w pudełku z iPhone 7. Czy będą bezprzewodowe, czy ze złączem Lightning. Obstawiam te drugie, choć wcale się nie zdziwię, jeśli ich w ogóle nie będzie w zestawie.

Norbert Cała

Jedno słowo - Geek.

norbertcala
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 27

Co do kodeka aptX to nie jest tak, że iOS nie wspiera żadnych głośników BT w sensownej jakości. Poza aptX oraz starym SBC jest jeszcze używany przez BT kodek AAC i to on jest tym “dobrym” na iOS ale niestety bardzo mało słuchawek lub głośników go wspiera. Dla jasności – implementacja BT Apple przewiduje strumieniowanie AAC przy bitrate ok. 250kbps czyli w takiej jaka jest dostarczana przez iTunes Store i Apple Music (też w AAC).

Większość ludzi nie słyszy znaczącej różnicy w dźwięku,więc “głosując” portfelem,wybiorą rozwiązanie,które pozwoli im podłączyć do telefonu tanie słuchawki na kablu.

Jeśli Apple chce ostrożnie zachęcić ludzi do zmian,to mogłoby dołączyć przejściówkę lightning-mini jack.

Mało tego, tym ludziom, którym wystarczają tanie słuchawki na kablu, wystarczają słuchawki, które dostają w zestawie z telefonem, a Apple da każdemu klientowi darmowe Earpodsy na lightning.

Mi nie przeszkadza fakt rezygnacji z Jacka ale to, ze bede musiał wybierać czy ładować telefon czy słuchać muzyki… A akurat w iphonach czesto sie przydaje oba naraz

Ale słuchawki na BT tez sie rozładowują, nie potrzebuje kolejnego urządzenia o które bede sie musiał martwić czy jest naładowane.

Takiego brzydala nigdy nie podłączę do telefonu, ohyda

To jest tylko przykładowy szkic koncepcyjny, po premierze zapewne zobaczymy nie tylko tanie chińskie opcje, ale rownież propozycje znanych firm z górnej półki, oferujące więcej zarówno pod względem jakości dźwięku, jak i wyglądu, każdy znajdzie coś dla siebie.

Nie dostrzegam żadnych pozytywów tego rozwiązania, poza odchudzeniem telefonu. Tylko czy przy obecnych rozmiarach to na pewno jeszcze zaleta? Już chyba tylko dla marketingu Apple.
Dla 99% użytkowników ta subtelna różnica w dźwięku, zyskana przez kompatybilność DAC->słuchawki, to zbyt mały zysk, by skompensować straty. A te idą szeroką ławą – od finansowych do ergonomicznych. Dodatkowe urządzenie do ładowania (słuchawki bluetooth), dodatkowy element do zabierania z domu (przejściówka), dodatkowy wydatek i dublowanie posiadanego już sprzętu (słuchawki lightning), brak możliwości skorzystania z nowych słuchawek w domowym sprzęcie audio (lightning?), powiększone gabaryty najmniejszych słuchawek (bluetooth), zmniejszona ergonomia (przejściówka).
Dla mnie, słuchającego muzyki podczas biegania, z telefonem w kieszeni szortów, to będzie duży problem. Mam swoje małe pchełki, na kablu, w którym nawet wtyczka, mimo że “L”, przeszkadza. A teraz pewnie dojdzie przejściówka. Tragedia. Bluetooth odpada, ze względu na ciężar pchełek, który dyskwalifikuje je z długiego biegania. Dodatkowe koszty i pamięć o ładowaniu także zniechęcają. W tym scenariuszu każdorazowe bieganie zacznie się od przeklinania w stronę Cooka i Ive’a.
Podsumowując – to strzał w stopę. Inny niż z dyskietkami, inny niż z napędami CD, inny niż ze zmianą złącza na lightning. Bluetooth ma wady, a wprowadzanie nowych standardów wtyczek w tym segmencie rynku audio, to już samobójstwo. Prawdopodobnie będzie to drugi raz, gdy zastanowię się nad smartfonem od Appla. Pierwszy raz w 2010, kiedy przesiadłem się z Nokii na iPhone 4. Teraz chyba nadszedł czas, by sprawdzić, czy gdzieś indziej trawa nie jest bardziej zielona…

Jak już kilka osób napisało, zdecydowana większość użytkowników iPhone’ów nie zauważa/nie zwraca uwagi na gorszą jakość muzyki z słuchawek kablowych lub wynikającą z przetwornika w smartfonie.

Ci, którzy są na to wyczuleni albo posiadają już droższe słuchawki, albo nie korzystają z iPhone’a jako odtwarzacza muzyki.

Usunięcie portu Jack moim zdaniem niestety odbije się negatywnym echem wśród większości użytkowników. Jedyne, co mogłoby nieco ułagodzić sytuację to dołączenie przejściówki, jednak nie sądzę, żeby tak było. Z drugiej strony pozostaje kwestia jednoczesnego ładowania i słuchania muzyki, jak zauważył @dashite21:disqus.

Ale bzdurna argumentacja, która sprowadza się do stwierdzenia.. firma znowu wie lepiej i zmusi Cię do wydania kasy na nowe słuchawki, pomimo że jakość dźwięku w aktualnie używanych Ci zupełnie wystarcza. Za to dojdzie Ci jeszcze jedno urządzenie doładowania, nie będziesz mógł posłuchać spokojnie muzyki w łóżku, bo słuchawki będą większe i niewygodne w pozycji leżącej itp…. powodzenia Apple.

Nie tylko argumentacja jest zla ale i wiedza albo argumentacja autora za tym rozwiazaniem jest niewystarczajaca. Zapomina on zreszta dodac jeden wazny aspekt. Nie ma dzisiaj sluchawek Bluetooth (i tak samo bedzie na zlaczu lightening wedlug mnie) wysokiej jakosci…. roznica miedzy tym co sie dzisiaj robi w bluetooth i to co masz w pudelku appla to nie roznica jakosciowa tylko natezenie halasu i bardzo teoretyczna dodana jakosc ktora niby powinienysmy miec przy poprawnym wykorzystaniu tych sprzetow i tak nie skompensuje przepasci ktora istnieje z dobrymi tradycyjnymi sluchawkami za 1500+ zl.

Jest dużo słuchawek BT z wyższej półki, a jednocześnie wszystkie z wyższej półki zagrają z obecnym iPhone’em tak jak pozwoli DAC i wzmacniacz w nim – czyli jak te ze średniej półki

tyle ze wiekszosc ludzi ktorzy sluchaja dzisiaj muzyki z iphona ze sluchawkami z wyzszej polki uzywa rozwiazan typu dragonfly i po zmianie beda prawdopodobnie dalej to robic bo jakos watpie aby Apple byl w stanie zaprezentowac lepsze rozwiazanie technologiczne i dlatego sam fakt ze znika port mnie akurat nie przeraza, za to nie jestem w stanie zrozumiec pomyslu na powiedzmy wyzsza polke dzwieku przez Bluetooth bo nie znam dobrych sluchawek na BT (nie znam wszystkich z drugiej strony) juz nie wpominajac o innych aspektach negatywnych (waga, oversignal, itd.) Np, ja dzisiaj uzywam sluchawek P7 B&W i mimo poszukiwan i odlsuchu (audiotechnica, koss, philips, denon, Sennheiser, Beats) nie jestem w stanie znalesc nic w BT co by mialo taki poziom

Ja w sumie od paru miesięcy przesiadłem sie na fidelio m2l z sennheiser xl i powiem ze różnica jest. Jedyny mankament to ze nie obsługuje mikrofonu. :( cóż do latania po mieście bedą Rha s500i. iPhone 7 to kupią dziennikarze I maniacy. Kto zmienia tel co roku? Po jakiego diabła przechodzić na tel który robi to samo co tel z przed roku? Rozumiem z 5 tki czy androida ale z 6s lub 6stki. Lighting to przyszłość chyba. mnie nie przeszkadza ;)

Nic ująć, a dodać można tylko, że to nie Apple zabija muzykę, tylko telefony ze słuchawkami oraz serwisy ją strumieniujące. W życiu nie wetknąłęm żadnej wtyczki do tego gniazda :)

Głównie ten fragment:

“Apple nie zabije muzyki ewentualnym skasowaniem złącza
mini-Jack. Jeśli już coś chcemy na ten temat
napisać, to raczej powinniśmy napisać, że dba o jej jakość, bo nie
pozwoli na podłączenie dowolnych, czasem tragicznych słuchawek”

To, że mam słuchawki Audio-Technica na Bluetooth za 1000 zł nie oznacza, że każdego na nie stać – tragiczne słuchawki Bluetooth również istnieją.

iPhone to telefon nie dla plebsu 😛. Dla bidoty są inne…

A tak serio – no niestety tak to wygląda. Poprawia się jakość naszą kieszenią. Żeby to chociaż było w tej samej cenie… No ale może za 2 lata będzie można kupić niezłe słuchawki za parędziesiąt złotych, które będą bezprzewodowe.

Niestety, ale na porządne słuchawki douszne trzeba dziś wydać minimum 399 zł (JBL Everest 100), choć zawsze można kupić słuchawki Bluetooth Esperanzy za 40 zł, co przeczy argumentowi, że Apple usuwając minijack nie pozwoli nam podłączyć dowolnych, czasem tragicznych słuchawek…

“Oznacza to, że nie podłączymy do niego klasycznych słuchawek, które mogą być dobre, ale mogą być też fatalne i takie zazwyczaj są.”

Doskonała argumentacja dla działań Apple. Brawo.