Ucieczka z Szuflandii – Promocja na pełen etat
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 7-8/2013
Napisaliście książkę, przygotowaliście okładkę, a następnie skonwertowaliście publikację do odpowiednich formatów mobilnych. Ustaliliście cenę, wybraliście platformy i sposób dystrybucji. Myślicie, że to koniec ciężkiej pracy?
Wasza książka jest już dostępna w internecie. Została zaakceptowana przez platformy dystrybucyjne i prezentuje się dumnie, zachęcając świetną okładką. Cóż z tego, skoro nikt jeszcze nie wie o istnieniu tej perełki? Nadszedł zatem czas, by poinformować czytelników o publikacji, czyli zająć się promocją.
Społecznościówki
Nie trudno zgadnąć, że najlepszymi narzędziami do promocji książki będą portale społecznościowe. Pamiętajcie jednak, że macie tylko dwie ręce! Wybierzcie te, których użytkowanie nie sprawi Wam kłopotu. Na początku wystarczy sam Facebook lub G+. Jeśli poczujecie się pewniej, możecie dołączyć Twittera i Pinterest. Czemu w takiej kolejności? Przede wszystkim dlatego, że Facebook i G+ dają możliwość szerszego przekazu na temat publikacji i umożliwiają wyraźną interakcję. Oczywiście jeśli macie znaczącą liczbę followersów na Twitterze, wprawę w korzystaniu z serwisów lub zlinkowane konta, to nie musicie się przejmować żadną kolejnością. Ale jeśli nie jesteście power userem, nie bierzcie sobie zbyt wielu rzeczy na głowę.
Zasada mówi, że nie należy używać do promocji swojego prywatnego konta jako głównego kanału przekazu. Konto prywatne to konto prywatne, gdzie dzielimy się informacjami ze znajomymi. Do promocji usług i produktów (w tym książek) służą strony. Powinniśmy zatem założyć naszej książce fanpage i uczynić go głównym kanałem komunikacji z czytelnikami. Ma to wiele zalet i wymaga od czytelnika minimum zaangażowania – nie trzeba prosić o akceptację jako znajomego – wystarczy kliknąć w przycisk „Lubię to!”. Strona powinna zawierać wszystkie podstawowe informacje o książce, numer ISBN, blurpa (krótką notatkę informującą czytelnika o czym jest książka), podstawowe informacje o autorze oraz okładkę książki w dobrej rozdzielczości (nie ma nic gorszego niż strasząca ludzi pikseloza!).
Nic oczywiście nie stoi na przeszkodzie, aby udostępnić w swoim profilu link do strony tak, aby znajomi mogli się z nim zapoznać. Jednak to, o co Wam chodzi, to nie aktywność przyjaciół, ale dotarcie do niezawisłych i niespokrewnionych potencjalnych czytelników.
Kilka podstawowych błędów
W zasadzie sama obsługa Facebooka czy G+ nie przysparza wielu problemów, jednak większość początkujących promotorów popełnia podstawowe błędy, mające spory wpływ na to, w jaki sposób odbierane są przekazywane przez nich informacje.
Pierwszy z tych błędów to „tajemniczy uśmieszek”. Jeśli udostępniamy jakiś link czy informacje, powinna być ona opatrzona krótkim, osobistym komentarzem. Udostępnianie linka z tradycyjnym uśmieszkiem nie przekonuje odbiorcy do kliknięcia i zapoznania się z jego zawartością. Na tablicach pojawia się mnóstwo linków, czemu więc ktokolwiek miałby kliknąć właśnie w ten? Wyjątkiem są tu zdjęcia, pod warunkiem, że mówią same za siebie. Zdjęcie okładki, na którym wyraźnie widać nazwisko autora i tytuł można udostępnić bez komentarza, ale tylko znajomym. Jeśli używamy fanpage’a, traktujemy naszych fanów poważnie i nie każemy im się domyślać, co chcemy zakomunikować.
Savoir vivre
Jeśli któryś z Waszych znajomych udostępni podany przez Was link, wypada podziękować. Jeśli któryś z Waszych fanów poda informację dalej, również wypada kliknąć w „Lubię to!”. Jeśli znajdziecie stronę tematyczną promującą książki elektroniczne lub podobne tematyką do Waszej, możecie poprosić o zamieszczenie informacji. Prosimy grzecznie i podajemy wszelkie informacje na temat publikacji. Jeśli właściciel strony wyrazi zgodę, wysyłamy cały pakiet – opis, okładkę, link do pobrania książki i egzemplarz dla właściciela. Nie bądźcie milczącymi, gburowatymi autorami, wciskającymi swoją publikację gdzie popadnie i bez pytania. Sami tego chcieliście. Pamiętajcie, jesteście twarzą swojej książki.
Dla kogo ta książka?
Żeby właściwie promować swój utwór, trzeba mieć w pamięci grupę docelową, dla której jest przeznaczony. Oczywiście grupa ogólna to czytelnicy, którzy preferują (a przynajmniej używają) książki elektroniczne. Następnie zawężamy grupę, kierując się rodzajem publikacji. Wasza książka może być publikacją branżową, która automatycznie zawęzi grono odbiorców. Ale równie dobrze może być przeznaczona dla zupełnie innej grupy – młodzieży, kobiet albo twardych facetów. Pod tym kątem przeszukujemy internet i znajdujemy strony, portale oraz blogi, które zajmują się poruszaną przez nas tematyką.
Blogi i strony
Jeśli mamy własnego bloga lub stronę, tam właśnie najpierw umieszczamy wszystkie informacje. Następnie o to samo prosimy znajomych, W dalszej kolejności, kiedy książka już jakoś istnieje w sieci, piszemy do właścicieli stron, których odnaleźliśmy w poprzednim kroku. Piszemy grzecznie, przedstawiamy się i mówimy, w jaki sposób trafiliśmy na ich stronę. Wyrażamy nadzieję, że książka go zainteresuje. Załączamy pełen pakiet informacji, okładkę, blurpa i egzemplarz autorski. A potem – czekamy pamiętając, że właściciela strony książka może nie zainteresować i wcale nie musi nam odpisać. Właśnie dlatego nie piszemy do każdego, kogo znajdziemy w internecie oraz bardzo dokładnie zapoznajemy się z profilem strony czy bloga. Wysyłanie w ciemno nie wchodzi w grę.
Portale tematyczne
Portali o tematyce książkowej znajdziecie wiele, jednak zdecydowanym faworytem jest strona „Lubimy czytać”. I warto się tam znaleźć. Informacje o książce możecie dodać sami albo poprosić o to znajomych. Portal pozwala również na umieszczenie zdjęcia i krótkiego bio autora.
Na stronie wypowiadają się zarówno recenzenci, jak i zwykli czytelnicy, chcący podzielić się swoją opinią o książce. Musicie być zatem gotowi na pochwały, ale również szczerą i bezinteresowną krytykę. Jak to w internecie.
Recenzje i recenzenci
W miarę jak książka będzie docierała na strony, blogi, portale tematyczne i do czytelników, zaczną pojawiać się recenzje. Tu musicie przyjąć do wiadomości, że większość recenzentów książkowych nie opiniuje e-booków. To dziwny i zamknięty świat. Zanim napiszecie do recenzenta upewnijcie się, że przyjmuje e-booki i jeśli tak, zapytajcie, w jakim formacie macie go przesłać. Nie zasypujcie go również pytaniami, czy już przeczytał i kiedy pojawi się opinia. Większość recenzentów pisze w czasie wolnym i hobbystycznie. A przy okazji, zbytnia nachalność może wpłynąć na opinię o Waszej twórczości.
Wszystkie wspomniane wyżej kroki to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Promowanie publikacji to praca na pełen etat. Jeśli zniechęcicie się po tygodniu, Wasze wyniki spadną błyskawicznie. Jednak zapewniam Was, że szybko odnajdziecie się w e-bookowym świecie. Po prostu pamiętajcie, że Wasz wizerunek to również wizerunek Waszej książki. A Waszą książkę podpisujecie własnym nazwiskiem. Warto zadbać i o jedno, i o drugie.