#lifehacker – jak nie dać się nabić w internet?
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 06/2014
Internet. Jeśli dobrze się nad tym zastanowić, to jeden z najbardziej spektakularnych wynalazków naszych czasów. Jak w krzywym zwierciadle odbijają się w nim wszystkie aspekty realnego świata.
Na początku internet służył komunikacji. Prosty strumień danych przenoszący informację z jednego komputera na drugi. Nie minęło wiele czasu od pierwszego udanego połączenia, a internet już stał się w pełni funkcjonalnym światem, egzystującym równolegle z rzeczywistością rozciągającą się za naszymi oknami.
W internecie robimy wszystko – spotykamy się ze znajomymi w portalach społecznościowych, wysyłamy wiadomości i świąteczne życzenia, robimy zakupy, słuchamy muzyki i oglądamy telewizję. Internet to autonomiczny świat, ze wszystkimi jego zaletami i wadami. A jedną z tych wad jest przestępczość. I nie mówimy tu o spektakularnych hakerskich włamaniach, ale o zwykłych, codziennych oszustwach, których ofiarą padają nieświadomi często użytkownicy sieci. A w zasadzie głównie nieświadomi użytkownicy, bo to właśnie na nich czatują internetowi oszuści. Najczęściej spotykane działania internetowych przestępców można podzielić na kilka kategorii:
Phishing
To jedna z najstarszych, a jednak ciągle skutecznych technik stosowanych przez internetowych przestępców. Spektrum działań jest dość szerokie, zawiera bowiem w sobie zarówno wiadomości e-mail, specjalnie spreparowane strony, wirusy oraz oprogramowanie. Mają one za zadanie głównie nakłonienie nas do „dobrowolnego” udostępnienia naszych danych – imienia, nazwiska, adresu, daty urodzenia, numerów dokumentów, numerów kont oraz kart kredytowych. O ile może się wydawać, że świadomość użytkowników jest w tym względzie dość wysoka, o tyle internetowi przestępcy ciągle udoskonalają swoje techniki. I coraz częściej trudno odróżnić podrobioną wiadomość czy stronę od oryginalnej treści.
Scam
W jego zakres wchodzą między innymi wszystkie „oferty” pojawiające się w serwisach społecznościowych, które tak często rozpowszechniane są nawet przez najrozsądniejszych z naszych znajomych. Kto bowiem oprze się perspektywie wygrania iPhone’a bez zabezpieczającej folii czy innego gadżetu z wyższej półki? Niewielu zdaje sobie sprawę z tego, że oferentom zależy wyłącznie na naszych danych, lajkach lub zmuszeniu nas do skorzystania z jakiejś usługi (na przykład płatnej subskrypcji SMS). Do tej kategorii można zaliczyć również strony sprzedające bezużyteczne podręczniki, magiczne lekarstwa i inne „kreatywne” produkty.
Paserstwo
W internecie niezwykle łatwo jest sprzedać nielegalnie pozyskane towary, użytkownicy bowiem ciągle polują na przedmioty w okazyjnej cenie i, co zrozumiałe, trudno ich za to winić. Obok aukcji zwykłych sprzedawców w internecie oferowane są nie tylko przedmioty o trudnym do ustalenia pochodzeniu, ale również takie, które wcale nie istnieją. Zwykle w takich przypadkach sprzedawca znika, zanim rozgniewani kupujący zdążą zgłosić sprawę w serwisie czy policji.
Tożsamości i dewiacje
Tej kategorii nie trzeba specjalnie tłumaczyć, zwłaszcza w obliczu informacji pojawiających się codziennie w mediach. Internet to miejsce pozwalające dość skutecznie na ukrywanie tożsamości użytkownika. Najbardziej narażone są na takie oszustwa dzieci, zwodzone przez niewinne zdanie: „Mam na imię Jaś i też mam 12 lat”. Ale nie tylko. Nagminnie zdarzają się również wyłudzenia w serwisach randkowych czy wśród „magicznie odnalezionych” w serwisach genealogicznych krewnych.
Jak nie dać się nabić w internet?
Przede wszystkim trzeba mieć świadomość istniejących zagrożeń. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy nagle zrezygnować z internetowej komunikacji w obawie, że na każdym kroku możemy zostać oszukani czy wykorzystani. Wystarczy stosować się do kilku zdroworozsądkowych zasad i nie ułatwiać przestępcom zadania. W tym pomoże Wam poniższa lista:
- Z ostrożnością należy się odnosić do korespondencji internetowej z instytucjami finansowymi, takimi jak na przykład banki. Żaden bank nie wysyła próśb o podanie danych osobistych – imienia, nazwiska, adresu, a zwłaszcza haseł i PIN-ów.
- Jeśli w treści maila podany jest link do strony internetowej, dobrze jest sprawdzić, czy należy on do instytucji, z którą korespondujemy. Dla mniej zaawansowanych użytkowników skuteczną metodą będzie skopiowanie właściwego adresu, ukrywającego się pod linkiem, wklejenie go do posiadanego edytora tekstowego i porównanie z adresem, który zazwyczaj odwiedzamy (na przykład w historii przeglądarki). Należy pamiętać, że podrobione adresy mogą różnić się drobnymi szczegółami, więc przyda się wprawne oko. Dla bezpieczeństwa można wpisać adres znanej nam strony odręcznie i tam wyszukać interesujące nas informacje.
- W przypadku otrzymania podejrzanej informacji należy ją każdorazowo zgłosić do administratora serwisu.
- Nikt nie rozdaje wartościowego sprzętu na FB czy Twitterze. Oczywiście, czasem organizowane są konkursy, o których możemy być poinformowani tą drogą. Za każdym razem należy sprawdzić organizatora konkursu i przeczytać jego regulamin. Należy zwrócić szczególną uwagę na to, czy informacja o konkursie zawiera pełne dane organizatora, łącznie z adresem i numerami firmy. Jeśli nie możemy jej odnaleźć, z dużym prawdopodobieństwem akcja jest oszustwem.
- Należy dokładnie sprawdzać oferty na aukcjach internetowych. Większość serwisów oferuje możliwość wystawiania komentarzy odnośnie przedmiotu aukcji i sprzedawcy, z którymi trzeba się uważnie zapoznać.
- W przypadku wątpliwości co do przedmiotu sprzedaży można zawsze poprosić o dodatkowe informacje, na przykład numer seryjny czy dowód zakupu. Uczciwy sprzedawca udzieli ich bez wahania.
- W serwisach, które odwiedzamy po raz pierwszy lub co do których nie mamy pewności, należy unikać podawania danych swojego konta lub karty kredytowej. Możemy w tym celu zaopatrzyć się w kartę do płatności internetowych, na którą przelewamy kwotę konieczną do opłacenia transakcji lub skorzystać z serwisów płatniczych, takich jak PayPal lub pochodne.
- W przypadku dzieci i młodzieży najskuteczniejsze jest wczesne uświadamianie zagrożeń, z jakimi mogą spotkać się w internecie. Ponieważ jednak młodzi ludzie zwykle wiedzą lepiej, dobrze jest zainstalować system kontroli rodzicielskiej, których wiele jest dostępnych na rynku. Dobrze jest również przyjrzeć się, po partnersku, aktywności naszych dzieci w portalach społecznościowych, by mieć pewność, że mniej lub bardziej nieświadomie nie udostępniają swoich prywatnych danych.
- I rzecz ostatnia – spotykając się po raz pierwszy z „ludźmi z internetu”, warto zabrać kogoś ze sobą. Dobrą metodą jest również pozostawienie zaufanej osobie informacji o tym, z kim się spotykamy, gdzie i jak długo nas nie będzie. W dobie powszechnych spotkań z wirtualnymi znajomymi może wydawać się to śmieszne, ale lepiej dmuchać na zimne, niż płakać potem.
Powyższa lista powinna pomóc w wykształceniu podstawowych, zdrowych nawyków w obcowaniu z internetem i wirtualną rzeczywistością. Oczywiście nie zapewni Wam całkowitego bezpieczeństwa, bo zagrożeń na wirtualnej infostradzie jest dużo więcej, ale zawiera informacje, o których powinniśmy pamiętać na co dzień i stosować je za każdym razem, gdy łączymy się z internetem.