Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Prywatność, głupcze!

Prywatność, głupcze!

4
Dodane: 8 lat temu

„Jeśli twierdzisz, że nie obchodzi Cię ochrona prywatności, bo nie masz nic do ukrycia, to tak, jakbyś powiedział, że nie potrzebujesz wolności słowa, bo nie masz nic ciekawego do powiedzenia” – Edward Snowden

Mam swoje myślowe porachunki z Edwardem Snowdenem, ale ze zdaniem przytoczonym powyżej zgadzam się całkowicie. Prawo do prywatności powinno stać się częścią kanonu praw człowieka. Dlaczego? Bo mamy rok 2016, trawestując bonmot premiera Kanady.

Informacja to waluta XXI wieku, czy to się nam podoba, czy nie. Każda informacja. A zwłaszcza ta, która pozwoli dopasować produkt, usługę czy reklamę do profilu zachowań internauty. Chyba nikogo do tego przekonywać nie trzeba. Pytanie, jak dalece chcemy zahandlować naszą prywatnością w imię potencjalnej wygody? Jak dużo siebie chcemy oddać w celach biznesowych?

Ja jestem w stanie oddać dużo, ale jestem też w stanie tyle samo, a nawet więcej poświęcić, żeby inni mieli prawo do tego, aby całkowicie zanonimizować swoją obecność w internecie czy kontakt z nowymi technologiami.

Fajnie się czyta o tym, że sklep internetowy, że nastolatka jest w ciąży i wyświetlał odpowiednie reklamy na jej komputerze, wiedział wcześniej od niej samej i jej ojca – to taki „branżowy” case pokazujący skuteczność profilowania użytkowników – ale to także historia przerażająca.

W profilach osobowościowych tkwi wielka moc, z której większość z nas nie zdaje sobie sprawy. I przykład nastoletniej ciąży jest jednym z łagodniejszych. Pokaż mi zapytania w wyszukiwarce, a powiem ci kim jesteś – to szczera prawda. Dlatego też, jeśli ktoś ma ochotę na opt-out to powinien mieć taką możliwość.

Oczywiście, oprócz aspektów biznesowych, które można w uzasadnionych wypadkach obronić, bo faktycznie nie ma nic bardziej drażniącego niż źle dopasowana reklama, istnieją jeszcze aspekty natury wolnościowej ochrony prywatności.

Służby specjalne próbują wmówić nam, że inwigilacja elektroniczna i wymuszenie dekryptażu iPhone’a zamachowca z San Bernardino mają służyć podniesieniu poziomu naszego bezpieczeństwa.

Czyżby? Europejskie i amerykańskie służby podsłuchują wszystko i wszystkich od zarania XXI wieku oraz rozwoju nowych technologii, a jakoś nie udało mi się całkowicie wyeliminować terroryzmu w świecie zachodnim.

Inwigilacja elektroniczna jest uzasadniona, a PRISM działa? Tak? Zgadnijcie ile osób udało się postawić przed sądem w wyniku elektronicznego nasłuchu w Stanach Zjednoczonych od momentu uruchomienia PRISM do teraz?

Jedną.

A i tak wielu dziennikarzy śledczych ma wątpliwości, czy skazany Somalijczyk na pewno wspomagał finansowo terrorystów, czy tylko przelewał pieniądze swojej rodzinie i lokalnej somalijskiej społeczności, z której się wywodził.

Dlatego też jestem pełen podziwu dla Tima Cooka za to, że postawił się FBI. I pełen zniesmaczenia dla FBI, że stara się złamać najlepsze zabezpieczenia w branży mobilnej. Bo z jednej strony może i dzięki temu dowiedzą się więcej o motywach i powiązaniach zamachowców z San Bernardino, ale z drugiej wystawią na szwank bezpieczeństwo i prywatność milionów użytkowników iPhone’ów.

Nie dziwię się wcale rosnącemu gronu moich znajomych, którzy zaczynają używać aplikacji Signal do szyfrowania swoich wiadomości tekstowych. Nie dziwię się rosnącemu gronu znajomych, którzy szyfrują swoją pocztę lub przenoszą skrzynki na ProtonMail. Sam to zrobiłem.

Dlaczego? W imię zasad i na złość.

Nie mam nic nikczemnego do ukrycia, ale za to mam dużo do powiedzenia. Będę więc bronił prawa do prywatności tak, jak prawa do wolności wyrażania opinii.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 3/2016

Paweł Luty

Jestem kuratorem treści – wyszukuję ciekawych tematów w czeluściach internetu i innych rzeczywistości, a później albo sam je opisuję i swoimi spostrzeżeniami dzielę się pisząc artykuły lub dzielę się linkami na Twitterze.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 4