Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu WWDC 2018: Biznesowy hattrick

WWDC 2018: Biznesowy hattrick

4
Dodane: 6 lat temu

Pamiętam, jakby to było dziś. Rok 2007, kilka dni po WWDC, a rok po tym, jak kupiłem swój pierwszy nadgryziony sprzęt (iPoda Shuffle). Steve Jobs zaprezentował na scenie OS X Leopard. System, który zawierał ponad trzysta nowych funkcji, na przykład Nowy Dock z widokiem Stosów, Cover Flow w Finderze, Time Machine, nowy Automator, funkcję Back to My Mac, szybki Podgląd, obsługę wielu Biurek i wiele więcej. To była potężna aktualizacja dla OS X. Od tamtej chwili system ten stał się moim podstawowym środowiskiem pracy, którym jest do dziś.

W kolejnej dekadzie stałem się fanboyem Apple. Kupiłem swojego pierwszego iPhone’a, iPada i wiele innych urządzeń z Cupertino. Każdy z tych zakupów zwrócił się już kilkaset razy. To na nich zacząłem nagrywać swój pierwszy podcast, pisać artykuły na temat nowych technologii i projektować grafikę. Dziś pracuję w firmie, która w całości stoi na sprzęcie Apple. Firma Jobsa i Woźniaka zmieniła kierunek mojej kariery, o czym wielokrotnie pisałem na łamach iMagazine. Uczyniła elektronikę użytkową naturalnym partnerem codzienności. Nie przeszkodą. Nie stresorem. Przyjacielem. Dziś rozumiem, co znaczy „Myśleć inaczej” i właśnie to mieliśmy okazję obserwować podczas tegorocznego keynote otwarcia WWDC.

Siri jest Wasza

W ostatnich miesiącach na Apple wylano wiadro krytyki pod adresem ograniczonych możliwości głosowej asystentki Siri. Siri jest niepełnosprawna, niepasująca w żaden sposób do swojej konkurencji w roku 2018 i to nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Istotnie, Siri nie potrafi wykonać dla mnie tak podstawowych spraw, jak podyktowanie mi planu mojego kalendarza na dany dzień czy dodanie do niego wydarzenia za pomocą rzekomo najbardziej inteligentnego smartgłośnika świata, a więc HomePoda. Wszystkiemu winna jest bezpieczna enklawa, w której Siri mieszka. Jest to najsłynniejszy (to nie oznacza najlepszy) asystent głosowy na świecie, który jednocześnie działa całkowicie lokalnie na urządzeniu. Zero chmury. Zero przewidywalności. Na każdym urządzeniu działa inaczej. Koszt obsesyjnej ochrony prywatności przez Apple.

Z biznesowego punktu widzenia ta obsesja przynosi firmie splendor i pozycję nieugiętego bastionu. Z drugiej strony stanowi sporą blokadę dla rozwoju Siri. Przed WWDC było jasne, że Apple musi w tym roku pokazać swoją odpowiedź na zarzuty konsumentów. Bo Apple teraz z konsumentami rozmawia. Nie, jak to było za czasów Steve’a Jobsa. Dlaczego? Bo dziś firma Tima Cooka nie jest już pierwsza, zawsze innowacyjna, niedościgniona. Dziś jest najcenniejszą marką świata, co oznacza, że musi sprostać wymaganiom ludzi, który pompują w nią pieniądze. Czy nam się to podoba, czy nie. Nie pierwszy już raz Apple poszukało recepty na swoje problemy u dwóch źródeł – dostawców aplikacji i wiernych fanów.

Siri Shorcuts zaprezentowane podczas WWDC 2018 stanowią naturalną konsekwencję zakupu przez Apple aplikacji Workflow w 2017 roku. Workflow zaskarbiło sobie pozycję pierwszego Automatora dla iOS i zyskało rzeszę fanów na całym świecie. Apple miało przed oczyma tę perspektywę, kupując ich rok temu. Jednocześnie tym razem postanowiło wykorzystać ten zakup podwójnie, nie tylko wprowadzając funkcjonalności Workflow w natywnej aplikacji na iOS 12, ale także nie uśmiercając rozwoju podstawowej aplikacji Workflow. I co w związku z tym? To, że Apple wjeżdża po raz kolejny na białym koniu i mówi: „Wiemy, że chcecie, aby Siri potrafiła więcej. Nauczcie ją tego!”. Oto abecadło. Skutek? Siri ma szansę za dwa, trzy lata stać się najpotężniejszym asystentem głosowym na świecie, ponieważ Apple de facto oddało całą kontrolę nad nią deweloperom. Tak oczywiste w swojej prostocie, prawda?

Słuchamy Waszego głosu!

Byłem pełen obaw przed czerwcową konferencją Apple. Obaw związanych z przyszłością systemów macOS i iOS. Rok 2017 był najczarniejszym w historii firmy pod względem jakości oprogramowania. Skandale związane z prywatnością, systemy zawierające w wersjach produkcyjnych sporo uciążliwych błędów, nie do końca dobrze działający (do dziś) nowy system plików APFS i wiele więcej. Dodatkowo przestarzała flota urządzeń jak Mac Pro czy Mac Mini. Miałem nadzieję, że Apple wyciągnie z tych wydarzeń lekcję. Nie myliłem się.

Arystoteles mawiał: „Jesteśmy tym, co powtarzamy. W czym trwamy. Perfekcja nie jest aktem, a nawykiem”. Najważniejszym nawykiem Apple jest obsesyjna troska o klienta. Nie mam pojęcia, jak dokonał tego Tim Cook i kto zginął, ale Apple w 2018 roku wygląda na firmę po przejściu wewnętrznej wojny. Obejrzałem sporo konferencji przeznaczonych dla deweloperów i twórców, które odbywały się przez cały tydzień trwania WWDC i wiele razy padało z ust prelegentów: „Słuchamy Waszego głosu!”. Firma z Cupertino wydaje się kierować cały swój marketingowy przekaz na uspokojenie klientów. I dobrze. Spójrzmy na to, cofając się do 2007 roku i patrząc na niego z perspektywy najnowszego, zapowiedzianego macOS Mojave. Cover Flow powraca do Findera, dodatkowo wzmocnione o widok szczegółów przeznaczony dla fotografów. Szybki Podgląd i sam Podgląd systemowy przechodzą największą rewolucję w historii macOS, stając się jeszcze bardziej intuicyjne. Stosy wkraczają na Biurko macOS Mojave, stanowiąc panaceum na wiecznie panujący na nim bałagan. Apple tym samym precyzyjnie trafia w gusta swoich klientów, którzy w sporej części są skrajnymi perfekcjonistami. Majstersztyk.

Małe udogodnienia przynoszące potężne zmiany z doświadczenia użytkowania komputera. To, co jest zaszyte w DNA Apple. Przestraszeni wydarzeniami sprzed wojny użytkownicy, niczym małe dzieci, którym nie działa zabawka Buzz Astral, przychodzą do Apple. A Apple na to mówi: „Nie bójcie się. Już dobrze. Oto nowa bateria dla Buzza”.

Oczywiście, że… nie!

„Wytrwałość nie jest długodystansowym wyścigiem, ale serią krótkich wyścigów. Jeden za drugim”. Te słowa są definicją ostatniej części prezentacji otwarcia WWDC 2018. Craig Federighi, mój osobisty mistrz opowieści w Apple, powiedział zdanie, które przejdzie do historii: „Nie! Oczywiście, że nie…” zamierzamy połączyć systemów iOS i macOS w jeden.

To było swoiste One more thing tej konferencji. Ostateczny dowód na to, że Apple postanowiło słuchać głosu swoich klientów. Ale […] Tylko Apple potrafi, wypowiadając niekwestionowane „Nie”, dodać do tego słowa mały wyjątek, który pokochają tłumy. W macOS Mojave zobaczymy cztery aplikacje niezwykle ważne dla dalszego rozwoju całej platformy: Dom, Notatki głosowe, Giełda oraz News (nadal niedostępny w Polsce). Mało ważne i stanowiące powód do drwiny? Pozornie tak. Gdy jednak dopowiemy, że żadna z nich nie jest aplikacją przeznaczoną na macOS, a każda została przeniesiona niemal w całości z iOS 12 – mamy przed sobą kamień milowy w rozwoju macOS. Od 2019 roku deweloperzy zyskają możliwość tworzenia jednej aplikacji, która będzie w stanie działać na obu platformach – iOS i macOS symultanicznie. Co to oznacza? Na przykład to, że nie trzeba będzie korzystać z gotowych rozwiązań, jak Electron, które pozwalały tworzyć identycznie wyglądające i działające aplikacje na wszystkie platformy, ale będzie można stworzyć jedną w natywnym języku Swift. Oczywiście, jeśli deweloper zechce wspierać dodatkowo Androida i Windowsa, konieczne będzie stworzenie aplikacji w ich natywnych językach. No właśnie – natywnych – a nie opartych na rozwiązaniach cross-platformowych. Jestem przekonany, że ta zmiana dokona niemałego przewrotu w wyznaczaniu strategii biznesowej dla wielu twórców oprogramowania w przyszłości.

Jestem pełen nadziei po tym, co zobaczyłem podczas WWDC 2018. Dostrzegam wyraźną zmianę kierunku firmy, która zwróciła się w stronę stabilizacji i optymalizacji systemów, o których śmiało można powiedzieć: najbardziej zaawansowane na świecie. Tim Cook, CEO Apple, powiedział po konferencji otwarcia WWDC 2018:

„Perspektywa dobra ludzkości jest dla nas swoistą filozofią. Jest zakorzeniona w DNA Apple. Apple powinno zawsze starać się zmieniać świat na lepszy. To jest powód, dla którego codziennie rano się budzimy i skupiamy się na tym, jak tego dokonać. To jest gwiazda, która nam przyświeca na naszej drodze”.

Wierzę, że to stwierdzenie będzie prawdą przez następną dekadę.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 07/2018

Krzysztof Kołacz

🎙️ O technologii i nas samych w podcaście oraz newsletterze „Bo czemu nie?”. ☕️ O kawie w podcaście „Kawa. Bo czemu nie?”. 🏃🏻‍♂️ Po godzinach biegam z wdzięczności za życie.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 4