Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu KO kontra OK

KO kontra OK

38
Dodane: 5 lat temu

W bokserskim slangu „KO”, czytane jako „kejoł”, oznacza nokaut. Czasem dzieje się tak, że taki właśnie nokaut sami serwujemy swojemu portfelowi i finansom osobistym. O planowaniu budżetu pisałem i mówiłem już sporo. Dzisiaj chcę Wam wyłożyć prostą zasadę, która działa absolutnie zawsze i bez względu na wysokość Waszych zarobków.

KO, czyli nokaut

Nie jest tajemnicą, że w finansowe tarapaty czy późniejszą spiralę długów wpadamy najczęściej, ulegając staremu i niestety, nadal pokutującemu: „Zastaw się, a postaw się”. Część wynosi takie myślenie z domu, w którym zamiast rozmawiać o finansach toczy się dyskusję o wielkości przekątnej względem tej, którą za ścianą posiada sąsiad. To nie jest obraz tylko polskich blokowisk (takich, w których się wychowałem i taki, który doskonale znam), ale sporej części społeczeństwa.

Finansowe KO przychodzi bardzo szybko. Wiele razy widziałem w hipermarkecie sytuację, w której ktoś podpisywał umowę ratalną lub kredytową na kwoty poniżej pięciuset złotych. Na żelazko, toster, mikrofalówkę… Tak! I to był bardzo przykry widok. Do swojej względnej wolności finansowej dochodziłem sam, więc doskonale pamiętam to uczucie, gdy byłem po tej drugiej stronie. Nokaut przychodził po pierwszych trzech miesiącach. U niektórych na jednym niestety się nie kończy.

OK – Odłóż-Kup

Zasada OK to przeciwieństwo nokautu. Odłóż-kup (OK). Zanim się uniesiesz i pomyślisz: „Łatwo powiedzieć! Nie ma z czego odkładać!” – zastanów się, proszę, nad tym tokiem rozumowania. Już? Bo widzisz, czasem trzeba złapać po prostu inną niż nasza perspektywę. Przeprowadziłem dziesiątki rozmów z rozmaitymi osobami, które popadły w finansowe tarapaty i każda z nich opisywała moment opamiętania podobnie.

„Kiedy po raz pierwszy na coś odłożyłam – wiesz, tak przez choćby kilka tygodni – i potem to sobie kupiłam, ta rzecz zyskiwała na znaczeniu. Zmieniała się jej wartość dla mnie.” – mówi Karolina. Mogę się tylko podpisać pod tymi słowami, bo mam tak co trzy lub pięć lat, kiedy zmieniam swoje urządzenia iOS i zestaw komputerów, które każdego dnia zarabiają na siebie – szybko przewyższając swoją materialną wartość. Tak, można robić inaczej. Nie, nie każdy musi odkładać.

Nie chodzi mi o to, aby Cię do czegokolwiek zmuszać. Nawet nieszczególnie chcę Cię przekonać do niczego ponad to, że czasem warto spojrzeć na rzeczy z nieco innej niż nasza perspektywy. Zakwestionować to, co mówią inni. Pokłócić się ze samym sobą. Nie zgodzić się, a potem zaryzykować. Argument wyrażający bunt przeciwko zasadzie OK, który słyszę absolutnie za często, brzmi: „Życie ci minie, a nawet go nie poznasz!”.Powiem na koniec tyle, że życie mija lepiej, niż jestem sobie w stanie wyobrazić, ponieważ mija w wolności. Od innych i siebie samego. OK?


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 04/2019

Krzysztof Kołacz

🎙️ O technologii i nas samych w podcaście oraz newsletterze „Bo czemu nie?”. ☕️ O kawie w podcaście „Kawa. Bo czemu nie?”. 🏃🏻‍♂️ Po godzinach biegam z wdzięczności za życie.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 38

Oczywiście, że nie ma, o ile jest przemyślany i stoi za tym konkretny plan czy strategia.

A skąd wiesz panie K. że kupujący na kredyt tego nie mają? Skąd ta wiedza? Skąd wiesz, że kupujący na kredyt towar za 500 zł nie mają strategii? Kim ty człowieku jesteś – wszechwiedzący?

Oczywiście, że nie ma, o ile stoi za nim konkretny plan i strategia. :)

to odłóż na dom z ogrodem i go kup jak odłożysz ;)…aha..i na nowy samochód pachnący salonem – taki 2 drzwiowy…sportowy..ze skórą..aha..i na Harleya, którego kazdy facet powinien mieć ;). POwodzenia mądralo.

I co? Na mieszkanie będziesz zbierał przez 20 lat, no dobra: przez 10 lat. I do tego czasu będziesz mieszkał w kawalerce z teściową i trójką dzieci. I za 10 lat się przeprowadzisz. A ja to zrobię już. Wszystko zależy od punktu siedzenia. Podobnie z żelazkiem za 500 zł na kredyt. Może komuś się rozleciało teraz. Nie ma kasy i czasu zbierać na żelazko 2 lata, bo musi już prasować. P.s. Dziwny jest ten świat. Dziwni ludzie.

nieee no..chłopak zarabia dużo to odłoży w moment – jeszcze jak będzie miał żonę i dwójkę dzieci to w rok zarobi na dom (o ile nie podjara się 2 pokojowym mieszkaniem na przedmieściach Sandomierza ;))..moim zdaniem Kołacz przeholował bo jest jeszcze młodziutkim chłopcem , który nie ma w zasadzie wydatków a juz zarabia ;). Otóż informuję, że dom z ogródkiem to jakieś 1.200.000 zł w mojej lokalizacji – doliczymy do tego samochody dla mnie , żony i dzieci = 4 wózki co daje w sumie ok.300.000 złotych. Same ubezpieczenia tego złomu to rocznie ok. 11.000 zł AC/OC. Utrzymanie 4 osobowej rodziny w wielkim mieście to wydatek rzędu ….nie chce mi sie liczyć ale samo wykształcenie dzieci i ich potrzeby to…nie chce mi sie liczyć…więc Panie Kołacz- zapraszamy do życia bez kredytu o ile nie chcesz mieszkać w blokowisku z kuchnia bez okna i jeżdżąc wszędzie rowerem (bo zdrowo). ;). Nie będę pisał o moich dochodach ale śmiem przypuszczać, że sa one znacząco większe niż p.Kołacza (i to na osobę a nie w ogóle) i wcale nie uważam, że są za duże. Dlaczego ? Bo ilość wydawanych pieniędzy zwiększa się wraz z chęcią życia na określonym poziomie – 3 tygodnie w USA całą rodziną to wydatek ok.70.000 złotych (bilety ok.20.000, hotele ok.20.000 , wynajem samochodu, paliwo, wydatki na parki rozrywki, zkupy itd itd…) Zapraszamy do życia panie Kołacz ;), bez spania w hostelach ;).

@Andrzej – Wszystko co piszesz jest społecznie potrzebnym głosem. Dziękuję Ci za podanie konkretnych liczb, bo być może były one konieczne w tekście. O temacie wspomnianej inflacji kosztów życia napisano i powiedziano już wiele – i z tym wątkiem w pełni się zgadzam. Dlatego tak ważny jest finansowy reżim i świadomość przepływu własnych pieniędzy. Nie będę się odnosił po kolei do kwot, bo to nie miejsce aby pokazywać kto co ma i gdzie mieszka, ale zapewniam Cię, że każdy tekst, który publikuję – opiera się na tym, czego doświadczyłem namacalnie i co wybieram intencjonalnie. A czytając to na łamach iMagazine, możesz być pewny, że intencjonalnie wybieramy wysoko. :) Zresztą – dlaczego miałbym nie wybierać tego co obfite?

Dziękuję za troskę i dorzucenie dawki racjonalizmu w komentarzach.

…jeśli juz do mnie mówisz to nie stosuj technik , które masz wyuczone w sposób, który pokazuje te techniki jak na dłoni.Naucz sie je ukrywać bo inaczej są nieskuteczne ;) . Taka rada wujka dobrej rady (czyt. osoby lepiej wyszkolonej ;), lub “starszego kolegi”).
Tekst jest po prostu beznadziejny i uwłaczający godności wielu ludzi a Ty wychodzisz w nim na kogoś zatroskanego ich losem.Co Ciebie upoważnia do tej troski i jednocześnie pouczania ? Wiek czyli doświadczenie ? Wiedza (ta wyuczona gdzie?) ? Cokolwiek innego ? ;). Czym dysponujesz Krzysiu ?

Nie. Nie i nie. :) Widzę, po komentarzach, że potrzeba wyjaśnień. Wyjaśnili już jednak inni. W wielu miejscach. Jak ktoś chce – to znajdzie. Jak nie – to będzie pisał o latach długich i ciężkich wybierając jeszcze dłuższe i jeszcze cięższe. Cóż – dziwność zawsze dziwiła. :)

Przeprowadzisz sie od razu, a po kilku latach noga ci sie podwinie, zachorujesz powaznie, stracisz posade w mordorze i wyladujesz ze swoja rodzina w kartonie pod mostem.

To lepiej nie wstawać, bo można się przywrócić, nie?

Mega pretensjonalne i w większości bez sensu.
Po pierwsze większość sieci handlowych daje obecnie ratalki na 0% więc nie ma się nad czym zastanawiać. Taki kredyt warto wziąć, nawet jeśli dysponuje się własnymi śridkami na zakup.
Po drugie takie drobne kredyty są świetne do budowania historii kredytowej.
Po trzecie są pewne przedmioty bez których jakby trudno żyć. Taka kuchenka, pralka czy lodówka na przykład. Rozumiem, że jeśli kogoś nie stać na ich zakup z własnych środków to ma chodzić głodny i śmierdzący, póki kasy nie uzbiera, bo kredyty są takie złe… .
Itp. Itd.

Oczywiście, że nie ma, o ile jest przemyślany i stoi za tym konkretny plan czy strategia.

A skąd wiesz panie K. że kupujący na kredyt tego nie mają? Skąd ta wiedza? Skąd wiesz, że kupujący na kredyt towar za 500 zł nie mają strategii? Kim ty człowieku jesteś – wszechwiedzący?

Mega pretensjonalne i w większości bez sensu.
Po pierwsze większość sieci handlowych daje obecnie ratalki na 0% więc nie ma się nad czym zastanawiać. Taki kredyt warto wziąć, nawet jeśli dysponuje się własnymi śridkami na zakup.
Po drugie takie drobne kredyty są świetne do budowania historii kredytowej.
Po trzecie są pewne przedmioty bez których jakby trudno żyć. Taka kuchenka, pralka czy lodówka na przykład. Rozumiem, że jeśli kogoś nie stać na ich zakup z własnych środków to ma chodzić głodny i śmierdzący, póki kasy nie uzbiera, bo kredyty są takie złe… .
Itp. Itd.

to odłóż na dom z ogrodem i go kup jak odłożysz ;)…aha..i na nowy samochód pachnący salonem – taki 2 drzwiowy…sportowy..ze skórą..aha..i na Harleya, którego kazdy facet powinien mieć ;). POwodzenia mądralo.

I co? Na mieszkanie będziesz zbierał przez 20 lat, no dobra: przez 10 lat. I do tego czasu będziesz mieszkał w kawalerce z teściową i trójką dzieci. I za 10 lat się przeprowadzisz. A ja to zrobię już. Wszystko zależy od punktu siedzenia. Podobnie z żelazkiem za 500 zł na kredyt. Może komuś się rozleciało teraz. Nie ma kasy i czasu zbierać na żelazko 2 lata, bo musi już prasować. P.s. Dziwny jest ten świat. Dziwni ludzie.

Przeprowadzisz sie od razu, a po kilku latach noga ci sie podwinie, zachorujesz powaznie, stracisz posade w mordorze i wyladujesz ze swoja rodzina w kartonie pod mostem.

To lepiej nie wstawać, bo można się przywrócić, nie?

Nie. Nie i nie. :) Widzę, po komentarzach, że potrzeba wyjaśnień. Wyjaśnili już jednak inni. W wielu miejscach. Jak ktoś chce – to znajdzie. Jak nie – to będzie pisał o latach długich i ciężkich wybierając jeszcze dłuższe i jeszcze cięższe. Cóż – dziwność zawsze dziwiła. :)

nieee no..chłopak zarabia dużo to odłoży w moment – jeszcze jak będzie miał żonę i dwójkę dzieci to w rok zarobi na dom (o ile nie podjara się 2 pokojowym mieszkaniem na przedmieściach Sandomierza ;))..moim zdaniem Kołacz przeholował bo jest jeszcze młodziutkim chłopcem , który nie ma w zasadzie wydatków a juz zarabia ;). Otóż informuję, że dom z ogródkiem to jakieś 1.200.000 zł w mojej lokalizacji – doliczymy do tego samochody dla mnie , żony i dzieci = 4 wózki co daje w sumie ok.300.000 złotych. Same ubezpieczenia tego złomu to rocznie ok. 11.000 zł AC/OC. Utrzymanie 4 osobowej rodziny w wielkim mieście to wydatek rzędu ….nie chce mi sie liczyć ale samo wykształcenie dzieci i ich potrzeby to…nie chce mi sie liczyć…więc Panie Kołacz- zapraszamy do życia bez kredytu o ile nie chcesz mieszkać w blokowisku z kuchnia bez okna i jeżdżąc wszędzie rowerem (bo zdrowo). ;). Nie będę pisał o moich dochodach ale śmiem przypuszczać, że sa one znacząco większe niż p.Kołacza (i to na osobę a nie w ogóle) i wcale nie uważam, że są za duże. Dlaczego ? Bo ilość wydawanych pieniędzy zwiększa się wraz z chęcią życia na określonym poziomie – 3 tygodnie w USA całą rodziną to wydatek ok.70.000 złotych (bilety ok.20.000, hotele ok.20.000 , wynajem samochodu, paliwo, wydatki na parki rozrywki, zkupy itd itd…) Zapraszamy do życia panie Kołacz ;), bez spania w hostelach ;).

@Andrzej – Wszystko co piszesz jest społecznie potrzebnym głosem. Dziękuję Ci za podanie konkretnych liczb, bo być może były one konieczne w tekście. O temacie wspomnianej inflacji kosztów życia napisano i powiedziano już wiele – i z tym wątkiem w pełni się zgadzam. Dlatego tak ważny jest finansowy reżim i świadomość przepływu własnych pieniędzy. Nie będę się odnosił po kolei do kwot, bo to nie miejsce aby pokazywać kto co ma i gdzie mieszka, ale zapewniam Cię, że każdy tekst, który publikuję – opiera się na tym, czego doświadczyłem namacalnie i co wybieram intencjonalnie. A czytając to na łamach iMagazine, możesz być pewny, że intencjonalnie wybieramy wysoko. :) Zresztą – dlaczego miałbym nie wybierać tego co obfite?

Dziękuję za troskę i dorzucenie dawki racjonalizmu w komentarzach.

…jeśli juz do mnie mówisz to nie stosuj technik , które masz wyuczone w sposób, który pokazuje te techniki jak na dłoni.Naucz sie je ukrywać bo inaczej są nieskuteczne ;) . Taka rada wujka dobrej rady (czyt. osoby lepiej wyszkolonej ;), lub “starszego kolegi”).
Tekst jest po prostu beznadziejny i uwłaczający godności wielu ludzi a Ty wychodzisz w nim na kogoś zatroskanego ich losem.Co Ciebie upoważnia do tej troski i jednocześnie pouczania ? Wiek czyli doświadczenie ? Wiedza (ta wyuczona gdzie?) ? Cokolwiek innego ? ;). Czym dysponujesz Krzysiu ?

Oczywiście, że nie ma, o ile stoi za nim konkretny plan i strategia. :)