“Zwykły tempomat na naszych drogach niestety się praktycznie nie sprawdza” →
Paweł Okopień, w felietonie na temat aktywnych tempomatów, dzisiaj napisał…
Zwykły tempomat na naszych drogach niestety się praktycznie nie sprawdza. Duży ruch sprawia, że nawet na autostradach i ekspresówkach musimy często interweniować. Natomiast przy aktywnym tempomacie można z dużym spokojem jeździć i w trasach po wielu miastach, jak i poza nim.
Od blisko 20 lat korzystam regularnie ze zwykłego tempomatu i od paru lat mam od czasu do czasu okazję jeździć autami z najprzeróżniejszymi technologiami, która zapowiadają, jak będzie wyglądała w pełni autonomiczna przyszłość. Czytając przed chwilą opinię Pawła, zostałem całkowicie zaskoczony, bo mam skrajnie odmienne zdanie na ten sam temat.
Obecnie, biorąc pod uwagę zachowanie tempomatów wyposażonych w radar, który automatycznie spowalnia auto, gdy widzi przeszkodę na swojej drodze, wolę tę opcję wyłączyć. Nie spotkałem jeszcze samochodu, w którym działałaby ona tak dobrze, jak człowiek. Tak, dotyczy to również Tesli. Auto przeważnie zwalnia zbyt wcześnie i zbyt nieprzewidywalnie lub gwałtownie. Jeśli przed nami jedzie samochód, którego doganiamy, a różnica prędkości jest mniejsza niż 30 km/h, to jest prawidłowo, ale jeśli jedziemy 140 km/h, a przed nami jedzie 40-tonowy zestaw z prędkością 92 km/h, to tempomat reaguje wręcz niebezpiecznie, hamując nagle i bez wyraźnego powodu, a do „przeszkody” przecież nadal mamy ponad 50 metrów. Na pustej drodze to może nie jest problemem (chociaż niezmiernie mnie irytuje), ale w większym ruchu powoduje nagłe hamowanie aut z tyłu, co z kolei znacząco wpływa na płynność ruchu. Poniżej, na filmie możecie zobaczyć efekt, o którym piszę.
Finalnie będzie to miało większy sens, kiedy precyzja tych systemów się zwiększy i każde auto będzie w nie wyposażone.
Kwestia tempomatu predykcyjnego, który obecnie jest w swojej pierwszej odsłonie, też jest ciekawa i ogólnie ją popieram. Trzeba jednak uważać i to bardzo! Ostatnio, testując 600-konne Audi, jechałem 50 km/h przez wioskę. Na odcinku wolnym od skrzyżowań i jakichkolwiek znaków drogowych, auto nagle na wyświetlaczu centralnym pokazało mi znak ograniczenia prędkości do 100 km/h, zamiast 50-tki, która chwilę wcześniej tam widniała, i zaczęło żwawo przyspieszać do nowego ograniczenia. Jak możecie sobie wyobrazić, RS6 potrafi przyspieszać dosyć szybko, więc zanim zdążyłem zareagować, wskazówka już zbliżała się do 70 km/h. To ewidentny błąd software’owy w odczycie lub interpretacji odczytanych znaków, lub skrzyżowań (tempomat predykcyjny przyspiesza, do ograniczenia na drodze, jeśli za skrzyżowaniem, na terenie niezabudowanym, nie jest powtórzone ograniczenie), ale zaskoczył mnie całkowicie. Dla formalności jeszcze dodam, że z tempomatem predykcyjnym przejechałem już w sumie kilka tysięcy kilometrów w trzech różnych samochodach i to była pierwsza tego typu sytuacja.
Regulujemy prędkość tylko przy kierownicy, a nasze nogi nie mają nic do roboty. Oczywiście wciąż trzeba zachować pewną czujność. Natomiast podróż staje się przyjemniejsza. Nie musimy hamować, gdy ktoś przed nami jedzie znacznie wolniej, utrzymujemy stałą prędkość.
Paweł kontynuuje w swoim artykule wątek o tempomacie i to właśnie ta część mnie najbardziej zaszokowała i przypomniała, że wszyscy jesteśmy różni. Dla mnie podróż z tempomatem, kiedy nogi nie mają nic do robienia, kiedy mam automat zamiast ręcznej skrzyni, jest zdecydowanie mniej przyjemna! Gdybym mógł, to wzdłuż każdej autostrady wybudowałbym krętą i równoległą drogę, na którą można by było zjechać podczas dłuższej podróży, aby zaczerpnąć trochę więcej przyjemności z jazdy.
The Stelvio Pass, fot. Amcs1983
Niezależnie od tego, co Wam sprawia frajdę w jeździe autem, czy to jazda po krętych górskich serpentynach czy po autostradach na „autopilocie”, pamiętajcie proszę o podstawach kultury na drodze. Nie siadamy komuś na zderzaku. Nie zganiamy go światłami, jeśli jedzie zgodnie z przepisami, bo to nie jego problem, że ktoś jedzie więcej niż wolno. Nie wymuszamy pierwszeństwa. Pod to łapie się wyjeżdżanie komuś przed nos, na lewy pas, na autostradzie, jeśli on jedzie 140 km/h, a my wolniej – nie wolno tego robić i tłumaczenie, „że ja przecież wyprzedzam”, to żaden argument, bo przepisy w tej kwestii są wyraźne. Nie hamujemy celowo przed kimś, jeśli nas obtrąbi, za to, że zajechaliśmy mu drogę! Nie pokazujemy uniwersalnego znaku pokoju1. Nie. Po prostu nie. Aha, wyłączamy tylne światła przeciwmgielne, gdy dojeżdża do nas auto z tyłu, aby go nie oślepiać – te światła we mgle tworzą czerwoną ścianę, przez którą osoby za nami nic nie widzą.
Traktujcie innych tak, jak chcielibyście być traktowani.
🖖🏻
- 🖕🏻. ↩
Komentarze: 9
> Aha, wyłączamy tylne światła przeciwmgielne, gdy dojeżdża do nas auto z tyłu, aby go nie oślepiać
A co to za dziwne praktyki???
Przepisy sa jasne. Widocznosc mniejsza niz 50m = swiatla wlaczone.
Niestety wiekszosc kierowcow nie wie ile to jest i ma je wlaczone przy byle kapusniaku, gdzie auto widac z 200-400 metrow
Ale zeby wylaczac w gestej mgle?
I co.. tylko ostatni w kolumnie mialby je wlaczone?
To zycze powodzenia, gdy ktos wyprzedzi kogolwiek i nie zobaczy auta z przodu, bo wylaczyl przeciwmgielne. Nie mowiac o odpowiedzialnosci przy potencjalnym wypadku
Normalne, stosowane od lat na drogach zachodniej EU.
Jak w UK zdawałem prawko, to było powiedziane, żeby przy dłuższym postoju (światła, skrzyżowanie) zaciągnąć ręczny by nie oślepiać kierowców z tyłu. Ale o przeciwmgielnych nic nie było gadane (jak jest mgła, mają być bezwzględnie włączone)
Trudno się zgodzić z twierdzeniem, że tempomat „hamuje nagle i bez wyraźnego powodu” przy prędkości 140km/h i odległości 50m… Przyjmuje się, że w czasie jazdy z prędkością 30 km/h droga hamowania wynosi około 5 metrów. Zwiększenie prędkości do 50 km/h powoduje wydłużenie drogi hamowania do ponad 14 metrów. Do zatrzymania przy prędkości 100 km/h potrzeba już niemal 60 metrów. Dla przykładu we Francji, określona jest minimalna odległość pomiędzy pojazdami. Kierowca potrzebuje ok 1 sekundy na reakcje. To przeliczony odpowiednik 2 sekund, zależny od prędkości. Przy prędkości 50 km/h to 28 metrów, przy prędkości 90 km/h – 50 m, a przy 100km/h już 62m. Jazda z maksymalną dozwolą we Francji prędkością 130km/h powoduje zachowanie odległości minimum 73 metrów.
Do sprawdzenia możliwości samochodu i umiejętności polecam zamknięte tory.
Może nie napisałem to wystarczająco jasno:
Jedziesz pustą autostradą, daleko przed tobą ciągnik siodłowy. Auto nie zwalnia delikatnie, w czasie i przestrzeni, której ma aż nadto, gdy się do niego zbliża, tylko nagle, niespodziewanie. Człowiek się tak nie zachowa.
Zazwyczaj przyzwyczajasz się do zachowania danego samochodu i wiesz ile wcześniej musisz zmienić pas, żeby samochód nie zrobił Ci numeru. Tak jak mówisz, szkoda, że samochód nie uczy się Twoich zachowań i reakcji.
A jak akurat nie masz czasu na jazdę dla przyjemności bocznymi drogami, tylko musisz dojechać z punktu A do B, to znajdujesz gościa, który jedzie podobnie do Ciebie. Jadąc cały czas za nim radar sprawuje się bardzo dobrze i na autostradzie i na drogach międzymiastowych.
Mi jazda sprawia dużą przyjemność ale wtedy gdy może ją sprawiać. W innych warunkach kluczowe jest bezpieczne i komfortowe dotarcie z punktu A do punktu B :-)
I tak skoro mam jechać w korku na trasie Łódź-KTW to wole tyle samo jechać krętymi, żółtymi drogami i korzystać z możliwości samochodu przynajmniej na niektórych odcinkach
Tempomat używam już od 2005 r. Nawet w mieście, gdy do przejechania jest dłuższy odcinek. Uruchomienie tempomatu to przecież tylko jedno „pstryknięcie” na kierownicy, a korekta prędkości to tylko naciśnięcie przycisku plus lub minus; w razie czego zostaje hamulec lub (gdy skrzynia nie jest automatyczna) także sprzęgło.
Co do jazdy drogami „żółtymi”, to ostatnio też coraz częściej nimi jeżdżę, ale nigdy nie wieczorową porą szczególnie w weekendy czy w porze prac polowych.
Jak to Audi, z kilkoma źrebakami, przyśpiesza po minięciu skrzyżowania to jak to się ma do przepisów w innych krajach. Nie wszędzie skrzyżowanie odwołuje ograniczenie, szczególnie w kraju pochodzenia. Granice rozpoznaje?