Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Porsche Taycan Cross Turismo, Ionity i InnoDrive

Porsche Taycan Cross Turismo, Ionity i InnoDrive

0
Dodane: 2 lata temu

Nowe Porsche Taycan Cross Turismo jest moim ulubionym kompromisem pomiędzy SUV-em a osobówką. Ta klasa, zapoczątkowana bodajże przez Audi Allroad, jest dla mnie o tyle ciekawa, że pozwala na zbliżone do osobówki wrażenia z jazdy, czyli lepsze prowadzenie, szczególnie w zakrętach, dużą przestrzeń we wnętrzu oraz możliwość pokonania przeróżnych przeszkód, w tym daje możliwość zjechania nad jezioro na piknik.

Pik. Nik. Piknik. Genialne słowo.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 5/2022


Cross Turismo

Dotychczas miałem okazję jedynie prowadzić Cross Turismo, czyli odmianę „terenową” Taycana, na… torze wyścigowym Silesia Ring. Tamta sztuka, wyposażona w Pirelli P7 Cinturato, ewidentnie odstawała przyczepnością od „zwykłego” Taycana Turbo S, na 21-calowych felgach obutych w niskoprofilowe nie-całkiem-torowe-ale-bardziej-sportowe Micheliny.

Tym razem jednak spędziłem z Cross Turismo wiele godzin, podróżując po mieście, serpentynach klasy B oraz po autostradach. Tutaj role się odwracają i Cross Turismo, testowany w najpotężniejszej odmianie Turbo S, zmienia swoje oblicze. Jego ciut bardziej miękkie zawieszenie, które przeszkadzało w pokonywaniu zakrętów na Silesii, nabiera sensu na wertepach polskich ulic i autostrad. Jego zwiększony prześwit pozwala mniej martwić się o krawężniki i inne groźne przeszkody, wszechobecne w miejskiej dżungli.

Jak możecie się spodziewać, Cross Turismo okazał się rewelacyjny i gdybym miał takie auto nabyć, to prawdopodobnie zdecydowałbym się właśnie na ten format. Niewiadomą dla mnie jeszcze pozostaje najnowsza odmiana Sport Turismo, czyli Taycan z tym pojemniejszym bagażnikiem z Cross Turismo.

Przypominam jeszcze, że Taycan oferuje już nie tylko natywne wsparcie dla Apple Music bezpośrednio z interfejsu multimedialnego wbudowanego w deskę rozdzielczą, ale niedawno dodano wsparcie dla Apple Podcasts.

InnoDrive

Pierwszy raz miałem też okazję doświadczyć Porsche InnoDrive w warunkach drogowych. Ten system optymalizuje zachowanie tempomatu adaptacyjnego, skrzyni biegów i zaleca prędkość na podstawie dodatkowych informacji drogowych, takich jak topografia terenu, rodzaj dróg, ostrość zakrętów. Optymalizuje w ten sposób zużycie elektronów z akumulatora. Dla przykładu, jeśli jedziemy drogą i przed nami jest ograniczenie prędkości, o którym jeszcze nie wiemy, to PID (Porsche InnoDrive) przełączy samochód w tryb żeglowania z wyprzedzeniem, aby oszczędzić spalanie i optymalnie wcelować się w to ograniczenie. PID dodatkowo wspomaga nas podczas jazdy w korku z włączonym tempomatem, poprzez monitorowanie zachowania innych pojazdów oraz poprzez skanowanie znaków drogowych.

Ionity

Stacje szybkiego ładowania Ionity, których kolejnych kilka sztuk otwarto w Polsce, mogą zapewnić ładowanie do 350 kW. Porsche Taycan jest jednym z niewielu aut, które zbliża się do tej wartości, oferując maksymalne ładowanie na poziomie 270 kW. To pozwala na naprawdę szybkie wpychanie elektronów do „baku”. To są oczywiście wartości w warunkach optymalnych przy prawie pustym akumulatorze.

Jak podjechałem na stację w rejonie węzła Stryków na A2, to miałem jeszcze 17% ładunku, a po paru chwilach od podłączenia ekran pokazał wartość 241 kW w szczytowym momencie. Po przekroczeniu bariery 75% ta wartość spadła do 107 kW (co jest całkowicie normalne, to m.in. jeden z powodów, dla których optymalnie jest utrzymywać akumulator auta w zakresie 5–80%). Licznik dostępnego zasięgu i procent naładowania też zaczął rosnąć w zdecydowanie szybszym tempie niż na stacjach 50 kW. Auto podłączyłem o 13:42–13:43 mając na pokładzie 17%, a odłączyłem o 14:05 przy stanie 76%, co oznacza, że akumulator potrzebował 23 minuty, aby osiągnąć taki poziom. W tym czasie zdążyłem nagrać kilka ujęć Ionity i podejść na pobliską stację benzynowej „na sikundę” oraz aby nabyć napój chłodzący.

Porsche Taycan Cross Turismo Turbo S w Cherry Metallic.

Ionity nie wymaga subskrypcji ani posiadania karty. Wystarczy instalacja aplikacji na smartfonie oraz założenie w nim konta. Potrzebny był adres email, hasło (które musiałem potwierdzić, klikając w link) oraz imię i nazwisko. Na koniec wystarczyło dodać sposób płatności (można wybrać po prostu Apple Pay, wtedy nie trzeba nic więcej robić). Sekret jedynie leży w tym, aby po podjechaniu pod stanowisko ładowania najpierw uruchomić app, wybrać słupek, z którego chcemy skorzystać i go aktywować. Dopiero po tych czynnościach podłączamy kabel do auta, bo inaczej app myśli, że ktoś inny zajął już ładowarkę.

Tutaj miałem podliczyć, ile taka przyjemność, bez subskrypcji, mnie kosztowała, ale Ionity w marcu oferowało darmowe ładowanie dla wszystkich, na terenie Polski, Szwecji i Węgier. Sorry!

Lakier Cherry Metallic z bliska.

Powolutku do celu

Polska obecnie ma nadal zdecydowanie zbyt mało punktów ładujących elektryki każdego typu – tych szybkich i tych powolnych. To się sukcesywnie zmienia i posiadanie elektryka nie tylko do miasta, ale również do podróżowania po kraju lub dalej zaczyna nabierać sensu. Pozostaje teraz tylko liczyć na to, żeby trend liczby dostępnych stacji był rosnący.

Trzymajcie kciuki!

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .