Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Inwentaryzacja

Inwentaryzacja

0
Dodane: 8 lat temu

Nowy Rok za pasem. Jaki będzie dla nas? Czy Apple się skończy? Żartuję, oczywiście. Nie wiemy, jaki będzie, ale chyba każdy w styczniu zetknie się choć raz z zamkniętymi drzwiami i wywieszoną kartką „Inwentaryzacja”. Czas podsumowań minionego roku trwa, ale inwentaryzacja to coś innego.

Było kontra jest

Co roku niemiłosiernie wkurzają mnie artykuły z cyklu: „10 sposobów na […]”. Dlaczego? Każdy z nich stara się na siłę podczepić wszystkich ludzi na świecie do jedynego słusznego schematu, jedynej metody, do wybranych postanowień noworocznych itd. Dlatego też rady zawarte w większości tego typu tekstów nigdy nie mają realnego przełożenia na czyjekolwiek życie. Jako osoba znająca już nieco temat planowania siebie w czasie, mogę wydawać się dokładnie taki sam. Jeśli tak sądzisz, drogi Czytelniku, szanuję to. Pozwolę sobie jednak zauważyć, że planowanie „siebie”, to planowanie na podstawie mniejszej lub większej znajomości „siebie”, a nie całego świata. Przejdę więc dalej.

Z okazji Nowego Roku zazwyczaj rozliczamy stary. Rozliczamy w sensie poniesionych porażek, a nie osiągniętych zysków. To pierwszy błąd. Spróbuj wypisać kilka spraw obejmujących rok 2016, z których jesteś dumny. Udało się? Spróbuj wypisać kilka cech, które spróbowałeś zmienić w sobie i wiesz, ile cię to kosztowało. Trudne? Teraz spróbujcie wypisać pięćdziesiąt porażek. Łatwe, prawda?

Porażki będą zawsze. Nie ma czegoś takiego jak idealnie wykonany plan, doskonale osiągnięty cel czy wystarczający poziom szczęścia w życiu. Zawsze będziemy chcieli więcej, ponieważ taka jest nasza natura. Nie klasyfikuję tej postawy, ponieważ jest bardzo intymną sprawą każdego z nas. Pragnę Cię jednak w Nowym roku zachęcić Czytelniku, abyś podsumowywał naprawdę swój rok, a nie oczekiwania innych wobec Ciebie w 2016 roku. To wielka i kluczowa różnica warunkująca także to, jakim uczynisz rok 2017.

Jest kontra będzie

– No dobrze, ale dobrze mieć przecież plany. Jasne! Sam na łamach iMagazine wielokrotnie do tego zachęcałem i zachęcam. Aby jednak dobrze coś zaplanować, konieczna jest wcześniejsza retrospektywa. Skoro już spróbowałeś ją zrobić, ma nadzieję, rzeczywiście warto zaplanować, przynajmniej w części, siebie w roku 2017.

Pierwsza pułapka, która na nas czyha i którą od razu odstawiamy daleko w niepamięć, to wspomniane „złote sposoby i listy” z sieci. Płynnie przejdę więc do drugiej. Ta nazywa się skrupulatność. Nie ma nic gorszego, jak wpisywanie na listę zadań na dany dzień pozycji typu: wyrzuć śmieci, rozwieś pranie, rozważ umówienie się z Moniką na kolację i tym podobnych. Więcej stracisz na zapisywanie ich niż na faktyczne wykonanie drobnych sprawunków. Wiem, ponieważ sam kiedyś z tym walczyłem przez prawie pół roku. Błagam więc nie próbujcie zaplanować każdej minuty Nowego Roku, bo już dziś mogę śmiało stwierdzić, że poniesiecie klęskę. Życie to nie jest algorytm. No dobra, trochę jest, ale na potrzeby tego tekstu nie zagłębiajmy się w tajniki nauk ścisłych i pytania o sens bytu. Trzecia pułapka to gdybanie, które tak bardzo kochamy. Załóżmy, że chcesz oświadczyć się w 2017 roku. Zapisujesz więc zazwyczaj cel, który brzmi: oświadczę się. Mało kto zapisze ten sam cel w czasie dokonanym: oświadczyłem się. Większość pseudotrenerów powie Wam bowiem, że w ten sposób sami siebie oszukujecie. Bzdura! Jeśli choć raz w tygodniu spojrzysz na listę celów – tych dużych, niebłahych i przeczytasz tam o sobie za miesiąc, pół roku czy rok, to o kim chcesz przeczytać? O gdybaczu-fajtłapie czy o gościu, który potrafił osiągnąć cel?

W planowaniu roku najważniejszy jest minimalizm i prostota. Wybór konkretnych celów, z konkretnym planem ich realizacji i z konkretnego powodu. Wielkie marzenia i karkołomne cele mają na tej liście motywować nas najpierw w realizacji tych, które możemy osiągnąć szybciej. Dobrze jest więc priorytetyzować cele. Unika się wówczas skakania z kwiatka na kwiatek, które tylko zabiera czas, a nie przybliża nas ani o metr do żadnego celu. Tyle wystarczy.

Twoja kartka

Daj sobie tydzień (polecam nie więcej) dla siebie. Wywieś kartkę – świadomie, przed znajomymi, rodziną, ogranicz rozmowy o sobie w pracy. Inwentaryzacji najlepiej dokonuje się w ciszy, o którą tak trudno jest każdego dnia. Żeby zaplanować i usłyszeć siebie, trzeba stworzyć ku temu warunki. Więc to, czego ja Wam życzę na ten początek 2017 roku, to abyście odważyli się ogłosić własną inwentaryzację.

Piątka. 🙌


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 01/2017

Krzysztof Kołacz

🎙️ O technologii i nas samych w podcaście oraz newsletterze „Bo czemu nie?”. ☕️ O kawie w podcaście „Kawa. Bo czemu nie?”. 🏃🏻‍♂️ Po godzinach biegam z wdzięczności za życie.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .