Mastodon

Ucieczka z Szuflandii – Ciężki żywot autora

1
Dodane: 10 lat temu

Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 9/2013

Napisaliście, złożyliście, opublikowaliście i wypromowaliście swoją książkę. Nadszedł czas, by zmierzyć się z największym koszmarem autora – opinią czytelników.

Są różne książki. Dobre książki, średnie książki i złe książki. Od czego to zależy i kto ma prawo do oceny poszczególnych pozycji? Otóż wszechwładną osobą ową jest czytelnik. To prawda stara jak świat. To, co napisaliście, jednym się spodoba, innym nie. Jak to mówią, jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. Więc musicie się pogodzić z tym, że poza pozytywnymi opiniami i głosami wsparcia, pojawią się również głosy krytyki. Jak reagować na informacje, pojawiające się po lekturze Waszej publikacji?

Podziękuj

Za głosy pozytywne wypada podziękować. Oczywiście, jeśli wzorem bestsellerowych autorów, Waszą książkę ściągną, przeczytają i zrecenzują tysiące czytelników, to nie będziecie mieli czasu ani możliwości zauważyć wszystkich. Jednak nie martwcie się, większość autorów nie wstępuje natychmiast na pisarskie wyżyny. Pomyślcie o tym w prostych kategoriach: ktoś dostrzegł, przeczytał i napisał kilka słów o mojej książce. Chciało się człowiekowi, chociaż przecież nie musiał. Będzie mu tak samo przyjemnie, gdy uczynię miły gest jak mnie, kiedy czytałem jego pochwałę. Ludzka twarz autora jest zawsze w cenie.

Krytyczna recenzja

Jakkolwiek miłe są ciepłe słowa, często zdarza się, że czytelnik jest rozczarowany. Czasem dlatego, że spodziewał się czegoś innego, czasem dlatego, że miał zły dzień. Może wtedy napisać coś, czego wcale nie będziecie chcieli przeczytać. A jeśli już przeczytacie, może się okazać, że macie ochotę odpowiedzieć i to w tym samym tonie. Ręce precz od klawiatury!

Oczywiście każdy ma prawo do posiadania własnej opinii. Czytelnik ma prawo posiadać opinię na temat książki a autor – na temat opinii czytelnika. Nie koniecznie jednak należy tę opinię rozpowszechniać publicznie, a już zwłaszcza wtedy, kiedy w żyłach burzy się krew. Nic nie wpływa gorzej na wizerunek autora jak plakietka pieniacza. Poza tym czas płynie, ludzie zapominają, a internet pamięta. Wszystko. A już zwłaszcza gniewne komentarze. Lepiej więc ugryźć się w język (albo w palce) i powstrzymać od wojny z niezadowolonym czytelnikiem. Czasem warto również, zupełnie spokojnie zastanowić się, czy była to krytyka konstruktywna, z której, jako autorzy, możecie wynieść korzyść w postaci nauczki na przyszłość.

Recenzje dobre i złe

Zapewne, jak to jest w zwyczaju, promując swoją książkę, rozesłaliście egzemplarze autorskie do recenzji. Część recenzentów zamieściła swoje opinie, część odpowiedziała głuchą ciszą. Nic nie stoi na przeszkodzie, by zadać grzeczne pytanie, czy planują zrecenzować Waszą publikację. Niedopuszczalne jest jednak nagabywanie recenzenta i przymuszanie go do opisania Waszej pozycji.

Ludzie reagują milczeniem z wielu powodów. Mogą nie mieć czasu – bo są ludźmi i mają swoje życie prywatne, tak samo jak i Wy. Mogą mieć psa, kota, złote rybki, stadko dzieci, chorą matkę czy dowolny kamień na plecach. Nagabywani będą się irytować i stracą ochotę na zajęcie się Waszą książką. Lepiej poczekać niż płakać.

Może się również zdarzyć, że przeczytali nadesłaną publikację i nie przypadła im do gustu. Część recenzentów zamieszcza tylko pozytywne opisy, lepiej więc nie próbować wymuszać na nich zamieszczenia recenzji. Może bowiem okazać się nie tym, na co liczy autor. A Google indeksuje. Bez przerwy.

Natomiast pozytywną recenzją warto się podzielić dostępnymi kanałami. Możecie ją zalinkować na swojej stronie i w kanałach społecznościowych, razem z podziękowaniem. Recenzenci e-Booków to w większości entuzjaści, którzy za swoją pracę nie otrzymują wynagrodzenia. Dobrze docenić ich wkład w promocję Waszej, było nie było, publikacji. Zwłaszcza, że recenzentów e-Booków jest ciągle niewielu.

Wytknęli mi błędy i mają rację

Zdarza się czasem, że czytelnicy albo recenzenci dostrzegają błędy (stylu, składu, interpunkcji lub logiczne) i bez żenady wytykają je autorowi. Cóż, daliście ciała, ale nic straconego! Jeśli okaże się, że zastrzeżenia są zasadne, powinniście je wziąć pod uwagę. Na szczęście, Wasza publikacja to książka elektroniczna, którą można bez trudu aktualizować. W takiej sytuacji nie wybuchajcie oburzeniem, ale zabierajcie się natychmiast do pracy, czyli nanoszenia poprawek. Sytuacja jest o tyle prosta, że jeśli nie są to drastyczne zmiany, nie musicie wydawać nowej książki z kolejnym numerem ISBN – wystarczy, że naniesiecie poprawki i zaktualizujecie pliki u dystrybutorów. Następnie dobrze jest podziękować czujnym oczom i zawiadomić o poprawieniu niedociągnięć. Z pewnością zyskacie uznanie w oczach recenzentów i czytelników. Umiejętność przyznania się do błędu i naprawienia go to cechy autora z klasą.

Nie ma opinii o mojej książce!

Opinie o książkach nie pojawiają się od razu. Musicie uzbroić się w cierpliwość i wziąć pod uwagę to, dla jakiej grupy docelowej przeznaczona jest Wasza publikacja. Jeśli jest charakterystyczna i skierowana do szerokiej rzeszy czytelników, opinie mają szansę pojawić się szybciej niż w przypadku książek specjalistycznych, przeznaczonych dla wąskiej grupy odbiorców. Będzie ich również więcej, chociaż mniej szczegółowych. W przypadku publikacji specjalistycznych, mimo mniejszej liczby opinii, powinny okazać się one bardziej rozbudowane. Brak opinii może być również skutkiem zbyt wysokiej ceny książki lub jej wartości merytorycznej albo słabej promocji. Zastanówcie się, czy książka dociera do wystarczającej liczby odbiorców i porównajcie statystyki sprzedaży ze wszystkich platform dystrybucyjnych. Sprawdźcie również, jakie wyniki wyszukiwania zwraca Google i czy nie zapomnieliście o dodaniu książki w serwisach takich jak Biblionetka czy Lubimy czytać.

Spójrzcie jeszcze raz krytycznym okiem na swoją publikację i działania promocyjne, które podjęliście. I pamiętajcie o cierpliwości, która jest jak wiadomo wielką cnotą. W tym czasie, oczekując na pierwsze opinie, możecie zacząć już planowanie wydania kolejnej pozycji. Pamiętajcie – jeśli czytelnicy Was polubią, nie będą chcieli długo czekać na Waszą następną książkę. Warto mieć coś w zanadrzu!

Najważniejsza jest wola walki, upór w dążeniu do celu i wiara we własne siły. Mając powyższe, jesteście skazani na sukces. Życzę Wam powodzenia w fascynującym świecie publikacji elektronicznych i mam nadzieję, że już wkrótce spotkam Wasze książki w internetowych księgarniach.

Do przeczytania w sieci!

Kinga Ochendowska

NAMAS'CRAY  The crazy in me recognizes and honors the crazy in you. Jestem sztuczną inteligencją i makowym dinozaurem. Używałam sprzętu Apple zanim to stało się modne. Nie ufam ludziom, którzy nie lubią psów. Za to wierzę psom, które nie lubią ludzi.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 1