Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Święty spokój Benjamina

Święty spokój Benjamina

0
Dodane: 5 lat temu

Dziś będzie przewrotnie. Przeważnie prawię Wam mądrości dotyczące tego, aby cisnąć do przodu i wyznaczać sobie nowe cele. I to wszystko jest nadal aktualne, z jednym małym zastrzeżeniem. Święty spokój czasem ma sens. Całkiem sporo sensu. Dziś zacznę od krótkiej anegdoty. Pozwólcie.

Skarbona

Rzecz dzieje się w pewnej londyńskiej drukarni. Młody Benjamin Franklin pracuje tam, podobnie jak dziesiątki równych jemu współziomków. Jak to w fabryce w owych czasach bywało, większość dla złagodzenia obyczajów lubiła od czasu do czasu (częściej niż rzadziej) chlapnąć ukradkiem to i owo. Dorzucali się do kubeczka. Przeważnie pensami. W tych swawolach Benjamin nie miał zwyczaju uczestniczyć. Nie dorzucał się więc do skarbony, bo i po co? Miał przecież swoje „Nie”.

Miesiące mijały, a młodemu Franklinowi ciągle coś znikało. A to literka z fontu, a to szmatka, innym razem menażka z drugim śniadaniem. Ben zachodził w głowę, podejrzewał o niecne zamiary miejscowe skrzaty, których nikt nigdy nie widywał, aż w końcu, pewnego popołudnia, postanowił wrzucić jednego pensa do skarbony. Potem kolejnego i jeszcze jednego. Po miesiącu Benjamin nie mógł uwierzyć w to, co się wydarzyło.

Literki przestały znikać, szmatka zawsze była czysta – taką lubił ją zostawiać – a zawartość menażki lądowała wyłącznie w jego żołądku. Koledzy zaczęli jakby częściej z Franklinem rozmawiać, a szef – jak to szef – nie omieszkał zauważyć, że z tego Bena to dziwak, ale za to równy gość.

Dorzuć się do świętego spokoju

Z tej historii każdy może wyciągnąć coś dla siebie. Pewnie każdy coś zupełnie innego. Ja chcę Cię zachęcić do tego, abyś czasami przestał prowadzić tę swoją wojenkę o rację wyższą od innej wysokiej, czyjejś racji. Schował do kieszeni wielkie słowa i niezmienne zasady, wyjął z niej pensa (grosik) życzliwości. Czy zrobienie tej, czy innej rzeczy naprawdę zmieni bieg dziejów? Sprawi, że przestaniesz być sobą? Zawsze będzie groziło Ci więzieniem lub czymś jeszcze gorszym?

No właśnie, dobry człowieku – zastanów się dzisiaj, czy nie byłoby miło dostać od życia paczki z napisem “Wszystko nowe”? A co gdybym Ci powiedział, że ta paczka już czeka, tylko codziennie omijasz ją szerokim łukiem, bo nie ma tam nalepki z adresatem (ot, czyjeś niedopatrzenie) więc niech się zajmie nią kto inny. Serio? Bo widzisz, przeważnie nasze małe-wielkie „problemy” i mające je rzekomo rozwiązać wojenki, nie mają absolutnie żadnego wpływu ani na świat, ani na innych, ale uderzają w nas mocniej niż niejeden faktyczny problem.

Spróbuj nie wydatkować energii na bzdety, a przeznaczać ją na to, na czym faktycznie Ci zależy. Dorzuć się czasem do świętego spokoju. Twojego i innych. Zobacz, co się stanie.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 01/2019

Krzysztof Kołacz

🎙️ O technologii i nas samych w podcaście oraz newsletterze „Bo czemu nie?”. ☕️ O kawie w podcaście „Kawa. Bo czemu nie?”. 🏃🏻‍♂️ Po godzinach biegam z wdzięczności za życie.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .