Po roku nauki w USA i dwóch latach w Irlandii, wymiana studencka zaprowadziła mnie aż do Australii, gdzie spędzę najbliższe dwa semestry. Długi pobyt na drugim końcu świata to doskonała okazja do stworzeniu cyklu artykułów, które w kolejnych tygodniach będą pojawiały się na iMagazine.pl.
Wielokrotnie wspominałem, że trudno znaleźć autora lub stronę, która regularnie dostarczałaby mi treści zaspokajające moje potrzeby czytelnicze. To między innymi z tego powodu pod koniec każdego miesiąca nie mogę doczekać się wydania iMagazine. Miło czasami jednak oderwać się od tematów bardziej technologicznych i poczytać o pasjach ludzi, w tym wypadku naszych redaktorów. To właśnie dzięki tym fascynacjom zagadnieniami odmiennymi od moich powstają najbardziej emocjonalne artykuły, których czytanie sprawia mi taką radość. Jestem już po lekturze 12. wydania…
Dziesiąty numer iMag Weekly jest wyjątkowo wakacyjny – będziecie mieli w nim do przeczytania sporo treści podróżniczo-fotograficznych, ale nie zabrakło również treści bardziej technicznych, sprzętowych i software’owych.
Trudno mi uwierzyć, że już zbliżamy się do okrągłej dziesiątki. Z trudem też patrzę na sumę słów, które zostały do tych dziewięciu wydań napisane: prawie 100 000! Sto tysięcy, czyli mniej więcej jeden „Hobbit”. To jednak tylko wisienka na torcie – z największym niedowierzaniem patrzę na liczbę subskrybentów, która sukcesywnie wzrasta. Dziękujemy Wam za zaufanie, głosowanie pod każdym tekstem za rodzajami wpisów, które Wam odpowiadają oraz przeciw tematom, które niekoniecznie Was interesują i za wsparcie dla całej redakcji. Robimy to wszystko…
Tak jak się spodziewaliśmy, na dzisiejszej konferencji inaugurującej WWDC Apple zaprezentowało iOS 10. Jakie nowości wnosi najnowszy mobilny system dla iUrządzeń?
Jeszcze wczoraj w 260. odcinku Nadgryzionych rozmawialiśmy z Norbertem o iMag Weekly, a już mamy dla Was 6. wydanie. Zapraszamy do odsłuchania odcinka, jeśli chcecie poznać kilka szczegółów, o których być może nie wiecie. I oczywiście do przeczytania tego wydania – ponownie dłuższego niż pozostałe.
Zazwyczaj pełną recenzję piszę dopiero po dwóch tygodniach używania danego urządzenia, ale Kindle znam dosyć dobrze i używam ich od tylu lat, że tym razem pozwoliłem sobie nieznacznie skrócić ten okres. Oasis jest w moich rękach od paru dni i gdyby nie jedna drobna i druga większa wada, to już leciałby do mnie. Ale nie leci.
